wtorek, 29 listopada 2011

"Traktat Machiavellego" - Allan Folsom

Wydawnictwo: Albatros, 2009.
Liczba stron: 520.
Oprawa: miękka.
Rozpoczęcie lektury: 14.11.2011.
Zakończenie lektury: 29.11.2011.
Moja ocena: 8/10.

Allan Folsom to amerykański pisarz, scenarzysta i producent filmowy, którego dorobek telewizyjny nie jest jakoś szczególnie znany w Polsce, a z kolei dorobek literacki nie należy do ogromnych. Do tej pory wydał pięć powieści, z czego cztery zostały przetłumaczone na język polski. Folsom specjalizuje się w thrillerach i tematyce sensacyjnej.

"Traktat Machiavellego" to powieść o właśnie takiej tematyce, powstała w 2006 roku i jest kontynuacją, choć przede wszystkim ze względu na głównego bohatera, "Tożsamości" z 2004 roku. "Traktat Machiavellego" charakteryzuje się niesamowitym tempem akcji, skomplikowanymi intrygami i spiskami w kręgach najwyższych przywódców poszczególnych krajów świata.

Głównym bohaterem owej książki jest były policjant, Nicholas Marten. Z pracą w policji pożegnał się on jeszcze w powieści "Tożsamość". Dla ratowania życia swojego i swojej siostry musiał opuścić Stany Zjednoczone i schronić się w Anglii, zmieniając nazwisko i pracę. Tych, którzy nie czytali "Tożsamości", zachęcam do zapoznania się z jej treścią w celu nie tylko przybliżenia sobie początkowych losów Nicholasa Martena, ale też reszty fabuły, krążącej wokół licznych pościgów, zabójstw i intryg społeczno-politycznych.

Wracając do "Traktatu Machiavellego", wspomniany wyżej bohater podejmuje tym razem na własną rękę dochodzenie w sprawie niewyjaśnionej śmierci swojej dawnej narzeczonej, Caroline Parsons. To dla tej sprawy opuszcza Anglię i przylatuje do USA, jednak tropy pozostawione przez napotkane po drodze ważne podejrzane osobistości prowadzą aż do Hiszpanii. Jednocześnie z wątkiem dotyczącym Nicholasa Martena rozwija się kilka innych, które później, jak łatwo się domyślić, zgrabnie się ze sobą połączą. W Barcelonie na drodze głównego bohatera staje nagle sam prezydent USA, John Henry Harris, uciekający przed członkami własnego Gabinetu, planującymi zdobycie władzy poprzez zamordowanie przywódców Francji i Niemiec, a także samego prezydenta USA. Od tej pory Marten i Harris działają razem, odkrywając coraz to dziwniejsze i makabryczne spiski i zbrodnie. Rodzi się między nimi przyjaźń i rzetelna współpraca.

Do języka i stylu pisarskiego Allana Folsoma zdążyłam już przywyknąć podczas czytania dwóch innych jego książek. Autor pisuje dość obszerne powieści, ale robi to całkowicie zrozumiale i interesująco, trzymając czytelnika w napięciu. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że ponad pięćset stron książki to dość sporo, ale jeśli utwór jest napisany właśnie stylem Folsoma, te pięćset stron nagle okazuje się drobnostką i chciałoby się czytać więcej i więcej.

Akcja "Traktatu Machiavellego" toczy się przez zaledwie dziewięć dni, które są jednocześnie głównymi rozdziałami książki. Rozdziały te składają się z krótkich podrozdziałów, zazwyczaj opatrzonych nazwą aktualnego miejsca akcji, a także godziną. To bardzo precyzyjny, ale nieprzeszkadzający w lekturze zabieg. Narracja zawsze jest prowadzona w trzeciej osobie liczby pojedynczej i ukazana jest naprzemiennie z perspektywy kilku bohaterów.

Jeśli chodzi o wydanie tejże książki, to oprócz dosłownie kilku literówek znalezionych w trakcie jej czytania, nie mam mu nic do zarzucenia. Wydawnictwo Albatros od dłuższego czasu jest moim ulubionym wydawnictwem i w dalszym ciągu podtrzymuję tę opinię.

"Traktat Machiavellego" to powieść, która bardzo długo spoczywała na półce w mojej domowej biblioteczce, i po którą sięgnęłam dopiero po lekturze dwóch innych książek Allana Folsoma. Zrobiłam to niemalże natychmiast po przebrnięciu przez poprzednie lektury, co świadczy o tym, że byłam bardzo ciekawa treści kolejnego utworu tego autora. Jak już wspomniałam wcześniej, sposób, w jaki Folsom buduje tempo akcji i napięcie, sprawia, że ja jako czytelniczka, wtapiam się w fabułę całkowicie i niejednokrotnie mam wrażenie, że tu czy tam znajduję się tuż obok głównego bohatera, przeżywając z nim tę niespotykaną, szaloną i niebezpieczną przygodę. Zwykły obywatel i prezydent Stanów Zjednoczonych działający razem w celu ratowania świata przed wypełnieniem się tytułowego przymierza Machiavellego? Sytuacja rzeczywiście szalona, wręcz niewiarygodna, ale też intrygująca. Wszelkie nieznane mi zjawiska, które pojawił się w treści powieści, sprawiły, że z ciekawości musiałam zasięgnąć informacji o nich chociażby w Internecie, by przekonać się, w jakim stopniu Allan Folsom balansował na granicy rzeczywistości i absurdu, pisząc ten utwór. Całość bowiem i powaga sytuacji opisywanych w "Traktacie Machiavellego" może wydawać się mało realistyczna, ale ja jestem fanką tego typu thrillerów. Książki Folsoma przypominają mi książki Dana Browna, a te lubię, więc owo zamiłowanie mogę śmiało przypisać również powieściom tego pierwszego.

Na koniec muszę jeszcze wspomnieć o polskich akcentach, jakie pojawiły się w tej książce. Troszkę zaskoczyły mnie one swoją "obecnością", gdyż nie spodziewałam się ich pośród akcji osadzonej głównie w USA i Hiszpanii. A tymczasem Folsom wspomina o Warszawie, Oświęcimiu, a nawet wykreowanej przez siebie postaci polskiego prezydenta. Odpowiedź na pytanie dlaczego i w jaki sposób to robi, czytelnik znajdzie w opisywanej przeze mnie książce.

"Traktat Machiavellego" należy do udanych powieści autorstwa Allana Folsoma. Na ogromny plus zasługuje przede wszystkim rozbudowana, nieco zagmatwana fabuła, ale za to bardzo trzymająca w napięciu do ostatniej strony. Jestem miłośniczką thrillerów i sensacji z zawiłymi intrygami i nieoczekiwanymi zwrotami akcji, dlatego mnie ta książka się podobała. Polecam ją wszystkim fanom Folsoma, a także gatunku sensacji. Sama natomiast biorę się za poszukiwanie w celu kupna "Dnia spowiedzi", jeszcze jednej powieści tego autora wydanej w Polsce, oraz z niecierpliwością będę wyczekiwać polskiego wydania "The Hadrian Memorandum".

3 komentarze:

  1. Również jestem miłośniczką thrillerów i coś czuję, że książka może mi się spodobać:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna recenzja! Książka wydaje się ciekawa, bardzo chętnie po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Raczej w najbliższym czasie nie przeczytam,może kiedyś... ;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...