niedziela, 27 listopada 2011

"Szyfr Marii Magdaleny" - Jim Hougan

Wydawnictwo: Albatros, 2008.
Liczba stron: 432.
Oprawa: miękka.
Data rozpoczęcia: 07.05.2011.
Data zakończenia: 29.06.2011.
Moja ocena: 5/10.

Patrząc na tytuł i opis książki, myślałam, że będzie to utwór podobny do "Kodu Leonarda da Vinci". Owszem był, ale w mniejszym stopniu, i nie wciągnął mnie tak bardzo jak utwór Browna. Po przeczytaniu mniej więcej połowy "Szyfru Marii Magdaleny" zrobiłam sobie przerwę. Zbyt długą jak na mnie, a to oznacza, że powieść mnie przynudzała i nie chciało mi się do niej wrócić. Akcja była, owszem, tajemnicze morderstwa, dziwne zjawiska z przeszłości i niewyjaśnione sekrety kart historii, ale główni bohaterowie żyli w ciągłej ucieczce przed "wrogami", co bardziej dało się we znaki czytelnikowi aniżeli poszukiwanie przez nich informacji odnośnie tajemniczego Zakonu Magdaleny.

Gdzieś 100 stron przed końcem książki akcja najbardziej mnie wciągnęła, bo pojawiły się w niej informacje i domniemania historyków odnośnie Chrystusa i Marii Magdaleny i powiązań religijno-historycznych. Koniec powieści mnie lekko rozczarował, wszystko działo się dla mnie trochę zbyt szybko i pozostał pewien niedosyt.

Natomiast na plus zasługują na pewno kreacja Clementine, wspomniane wcześniej niewyjaśnione zagadki związane z Marią Magdaleną, trochę akcji sensacyjnej, a także kilka elementów tekstowych poprawiających humor czytelnika. Bo Hougan pisze świetnie, choć momentami zbyt szczegółowo, co może przynudzić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...