niedziela, 27 listopada 2011

"Szczęściarz" - Nicholas Sparks

Wydawnictwo: Albatros, 2010.
Liczba stron: 408.
Oprawa: miękka ze skrzydełkami.
Data rozpoczęcia: 07.07.2011.
Data zakończenia: 08.07.2011.
Moja ocena: 9/10.

Jeden wieczór i pół nocy - tyle mi wystarczyło, by pochłonąć całą książkę. A to znaczy, że okazała się warta zainteresowania i trudno było się od niej oderwać. Gdyby nie czytać opisów z okładek, akcje książek wydałyby się czytelnikowi jeszcze bardziej ciekawe i zaskakujące, ale ja już mam to "we krwi", że muszę zerknąć na opis (tak też było w przypadku "Szczęściarza", więc w dużej mierze wiedziałam, czego się spodziewać. Jednak w moich oczach powieść nie straciła na wartości, wręcz przeciwnie, z każdą stroną wciągała mnie coraz bardziej.

Historia byłego żołnierza, który wybiera się w podróż, by odnaleźć nieznaną mu kobietę ze zdjęcia znalezionego na wojnie? Trzeba przyznać, że jest ona niecodzienna i sama w sobie niebanalna, choć późniejszego przebiegu akcji można mniej więcej się spodziewać. Fabuła ani trochę mnie nie nudziła, podobało mi się przeplatanie wątków współczesnych z tymi dawniejszymi, z czasów wojny w Iraku, a także rozdziały będące na przemian punktami widzenia trzech bohaterów - żołnierza Logana Thibaulta, kobiety przez niego poszukiwanej, Elizabeth Green, oraz jej byłego męża, Keitha Claytona. Podobny zabieg, jeśli chodzi o taki styl rozdziałów, został też zastosowany w "Ostatniej piosence", którą miałam okazję przeczytać wcześniej.

Bohaterów w tej powieści nie ma zbyt wielu, dzięki czemu praktycznie na każdym z nich można się skupić, bliżej go poznać i zapamiętać. Na swój sposób podobała mi się postać Nany, staruszki po wylewie, która mimo choroby okazała się być energiczną staruszką, używającą śmiesznych i dziwnych zwrotów i wyrażeń; także kreacja 10-letniego Bena przypadła mi do gustu i nie mogłam przeboleć tego, jak nieładnie był traktowany przez swojego ojca, Keitha. Keith to również postać ciekawa, choć należąca już do tych "złych" - niewyżyty seksualnie, nieodpowiedzialny ojciec i zazdrosny eksmąż. Może i główny bohater, Thibault, odnajdzie swoje przeznaczenie, miłość, ale żeby je utrzymać i ochronić, będzie musiał zmierzyć się z Claytonem, a także przekazaniem swego dotychczasowego szczęścia komuś innemu.

Historia ta jest wyjątkowa i wspaniała. Porusza kwestie miłości (zarówno ludzi, jak i ludzi do zwierząt), wychowania, odpowiedzialności, zazdrości, przebiegłości i poświęcenia. Przez cały czas czytania byłam niezmiernie ciekawa przebiegu dalszych zdarzeń, bo przecież tyle wątków wymagało jeszcze wyjaśnienia. I też zostały one wyjaśnione. Nadszedł także koniec powieści, nad którym może i nie wylałam morza łez, ale mogę powiedzieć, że nieduży staw się z nich uzbierał. Zakończenie okazało się zarówno przerażające, jak i zaskakujące, choć tego czy tamtego się po części spodziewałam. Bardzo przyjemna lektura, zapadająca w pamięć. Cieszę się, że po "Pamiętniku" (który bardzo mnie rozczarował) w dalszym ciągu trafiam na dużo lepsze książki Sparksa, które ujmują mnie pod różnymi względami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...