sobota, 30 czerwca 2012

"Jeszcze się spotkamy" - Marc Levy

Wydawnictwo: Albatros, 2007.
Liczba stron: 262.
Rozpoczęcie lektury: 28.06.2012.
Zakończenie lektury: 29.06.2012.
Moja ocena: 7/10.

Marc Levy to francuski powieściopisarz, autor kilkunastu książek cieszących się dużym uznaniem czytelników. Popularność zyskał dzięki pierwszej z nich, "Jak w niebie", która (przetłumaczona na wiele języków) sprzedała się w nakładzie ponad trzech milionów egzemplarzy i która kilka lat później doczekała się ekranizacji.

Utwór "Jeszcze się spotkamy" jest kontynuacją powyższej opowiadającą o dalszych losach Lauren i Arthura, których połączyła niespotykana, magiczna wręcz miłość. Z racji tego, iż część pierwszą czytałam kilka miesięcy temu, muszę przyznać, że nie pamiętałam zbyt dokładnie jej fabuły, na szczęście w "Jeszcze się spotkamy" autor zadbał o to, by w delikatny sposób przypomnieć czytelnikowi wszystko to, co działo się wcześniej, nawiązując tam, gdzie trzeba do wydarzeń z niedalekiej przeszłości głównych bohaterów.

Drogi Lauren i Arthura rozeszły się po tym, jak kobieta wybudziła się ze śpiączki, nie pamiętając niczego, w czym brała udział, będąc w jej stanie. Załamany Arthur, który spędził w towarzystwie jej "ducha" niewiarygodnie miło czas, wyjeżdża do Paryża, by zapomnieć o nieszczęśliwej miłości. Po powrocie do Kalifornii ma zamiar nadal kontynuować swoją "misję", ale nie będzie to takie proste. Świadomość tego, że w tym samym mieście mieszka Lauren, zaostrza się jeszcze bardziej, gdy Arthur ulega pozornie niegroźnemu wypadkowi i trafia do szpitala - jak na ironię pod skrzydła miłości jego życia. Natomiast Lauren próbuje dowiedzieć się czegoś więcej na temat swojej śpiączki i tajemniczego mężczyzny, który w momencie jej przebudzenia tkwił przy jej łóżku, trzymając ją za rękę. Niestety ani jej szef, szanowany chirurg, ani jej własna matka nie zamierzają wyjawić jej prawdy, bo przecież... kryje się za nią zdecydowanie coś więcej. Coś, co mogłoby na zawsze przekreślić pozytywne stosunki panujące między tym trojgiem bohaterów...

Pierwsze kilkanaście stron powieści nie zachwyciło mnie, trochę przynudzając monotonnym przebiegiem akcji. Później jednak akcja nabrała tempa i zaczęła coraz bardziej wciągać, przez co odniosłam wrażenie, że "Jeszcze się spotkamy" czytało mi się lepiej aniżeli "Jak w niebie". Levy nie zrezygnował ze swobodnego języka i poczucia humoru, dzięki czemu jego powieść czyta się sprawnie i przyjemnie. Nie brakuje w niej też fragmentów wzruszających i przyprawiających czytelnika o dreszcze wynikające z intrygującego obrotu zdarzeń. Bohaterów da się polubić, choć może nie wszystkich, bo każdy z nich ma swoją historię, swoje plany i tajemnice. Tak naprawdę do samego końca nie wiadomo, czego można się po nich spodziewać, gdyż ich zachowania często zaskakują. Moją ulubioną postacią tej książki jest zdecydowanie Paul, najbliższy przyjaciel Arthura, zatwardziały kawaler o oryginalnym poczuciu humoru, za co cenię go sobie najbardziej.

Do Lauren i Arthura również się przywiązałam. Niełatwo jest bowiem zbagatelizować ich pełne niepewności, przeczuć i zagubienia życie. Miłość, jaka narodziła się w niecodziennych okolicznościach, i połączyła tych dwoje, sprawiła, że życie Arthura stało się katorgą, natomiast Lauren, no cóż, ona nie ma o niczym pojęcia - ani o swoich "wyczynach" w czasie śpiączki, ani o swojej bliskości z Arthurem, nie wie też, że ten mężczyzna jest jej przeznaczeniem, miłością jej życia. Przynajmniej on usilnie w to wierzy. Bohater jest przekonany, że skoro człowiek jest pewny swych uczuć do drugiej, tej właściwej osoby, z którą ma zamiar spędzić resztę życia, musi o tę osobę walczyć, niezależnie od tego, jak szeroka przepaść ich dzieli. W przypadku Arthura i Lauren sprawy miłosne są bardziej skomplikowane niż jak to zazwyczaj bywa u zwyczajnych ludzi. Kiedy mężczyźnie wydaje się, że już nic nie uratuje tego, co łączyło go z Lauren, niespodziewanie dostaje szansę od losu, choć szansę w przypadku wylądowania w szpitalu po nieszczęśliwym wypadku należy potraktować nieco ironicznie i z przymrużeniem oka.

Prawdziwa miłość nie ucieknie. Nie da się od niej uciec. Jeśli zniknie, to tylko na chwilę, by potem wrócić. W utworze "Jeszcze się spotkamy" Levy przytacza kilka rodzajów miłości na przykładzie kilku par. Jest miłość bezgraniczna, jest miłość spełniona, nieodwzajemniona i spóźniona. Autor uświadamia czytelnikowi, że w przypadku uczuć należy ufać swej intuicji, wierzyć we własne możliwości, nie podejmować pochopnych decyzji, ale też nie zastanawiać się zbyt długo. Życie ludzkie jest zbyt krótkie i kruche, by marnować je na nieuzasadnione obawy i wątpliwości. Trzeba brać je garściami, nawet jeśli mają w tym pomóc zwariowane pomysły albo odrobina magii. Pokażmy, że potrafimy zawalczyć o swoje szczęście. Bądźmy cierpliwi.

Historia Lauren i Arthura jest niezwykła. Swój urok zawdzięcza przede wszystkim oryginalności, zaskakującym zwrotom akcji i sympatycznemu zakończeniu. Marc Levy w doskonały sposób ukazuje emocjonalne rozterki bohaterów, ich słabostki i próby odnalezienia drogi do spokoju, szczęścia i miłości. Nie pogniewałabym się, gdyby powstała ekranizacja powieści "Jeszcze się spotkamy". Chętnie zobaczyłabym, jak z przeciwnościami losu po raz kolejny radziliby sobie Reese Witherspoon i Mark Ruffalo, aktorzy znani z filmu "Jak w niebie". Może kiedyś, kto wie? Oba utwory polecam miłośnikom romantycznych opowieści, ale nie tylko. Levy to dobry pisarz. Jestem pewna, że jeszcze nie raz sięgnę po którąś z jego nieznanych mi jeszcze książek.

"Wróć do mnie" - Daniel Glattauer

Wydawnictwo: Książnica, 2010.
Liczba stron: 256.
Rozpoczęcie lektury: 25.06.2012.
Zakończenie lektury: 27.06.2012.
Moja ocena: 7/10.

Powieść "Wróć do mnie" została napisana trzy lata po "Napisz do mnie", ale w ogóle się tego nie odczuwa. Daniel Glattauer w identyczny sposób przedstawia dalsze losy Emmi Rothner i Leo Leike, nic nie zmieniło się w jego sposobie pisania, dlatego obie książki sprawiają wrażenie jednej spójnej całości. Ponadto utwór "Napisz do mnie" kończy się w zaskakującym stylu, dzięki czemu trzeba wręcz od razu sięgnąć po jego kontynuację. Ci, którzy nie czytali pierwszej części, ale chcieliby to zrobić, nie muszą zagłębiać się w poniższy tekst, a także jej okładkowy opis, by nie popsuć sobie przyjemności płynącej z lektury.

Bo jednak sporo się wydarzyło od finału "Napisz do mnie", którego nikt się nie spodziewał. Do długo wyczekiwanego spotkania Emmi i Leo nie doszło, więc mężczyzna wyjechał w interesach na kilka miesięcy do Stanów Zjednoczonych, a jego wirtualna przyjaciółka została w kraju, próbując jak najlepiej uporządkować swoje życie. Powrót Leo obfituje w niespodzianki - owszem, nie zdołał on zapomnieć o Emmi, która rozpaczliwie pragnęła kontynuowania znajomości z nim, ale przede wszystkim znalazł nową - realną - miłość w postaci pewnej Pameli z Bostonu. I tym razem główni bohaterowie będą musieli wrócić do punktu wyjścia i zastanowić się raz jeszcze nad sensem ich przyjaźni. Będą musieli zdecydować, co dla nich jest ważniejsze - rodzina i nowe życie z Pamelą czy ich związek. Czy znajdą w sobie w końcu tyle odwagi, by spotkać się na realnym gruncie? A może wręcz przeciwnie, ich drogi rozejdą się na zawsze?

Lekki, ironiczny i zabawny styl pisarski Glattauera, do którego zdążyłam już przywyknąć, znów sprawił, że "Wróć do mnie" przeczytałam w mgnieniu oka. Książka nie jest obszerna, a forma mailowych dialogów jeszcze bardziej przyspiesza jej lekturę. W drugiej części traktującej o przygodach Emmi i Leo autor przygląda się bliżej poważniejszym problemom, z jakimi muszą uporać się bohaterowie. Znajomość Emmi i Leo bowiem to już nie niewinne rozmowy w sieci. To część stylu ich bycia, bez którego nie potrafią żyć, a więc znaczy dla nich wiele. Trudno im jednak podjąć jakąkolwiek decyzję, która raz na zawsze zlikwidowałaby ich smutki i zmartwienia związane z niepewnością i wszelkimi niedoskonałościami życiowymi.

Dla Leo nastał czas, by na nowo nauczyć się kochać. Emmi z kolei ma szansę odbudować swoje relacje z rodziną, szczególnie mężem. Ale nie jest to takie proste, gdy oboje w dalszym ciągu tęsknią za sobą nawzajem, chociaż jeszcze nigdy nie widzieli się na oczy. Ale w końcu musi nadejść ten moment. Moment decyzji. Decyzji o spotkaniu. Moment spotkania na żywo. Trochę niezgrabnego spotkania na żywo, ale to zawsze już jakiś sukces. Sukces, a może jednak niewypał? Spotkanie to miało pomóc bohaterom w określeniu sytuacji, w jakich się znaleźli, odszukaniu szczęścia i spokoju, a tak naprawdę zagmatwało wszystko jeszcze bardziej. Kolejne zagubienie. Kolejne przemyślenia. Kolejne uśmiechy, smutki i łzy, które stopniowo zaprowadzą czytelnika do może już nie tak zaskakującego, jak w pierwszej części, ale na pewno przyjemnego finału fabuły powieści.

Utwór Daniela Glattauera to jedna wielka mieszanka emocji - nie tylko tych zawartych w wypowiedziach bohaterów, ale też tych towarzyszących czytelnikowi w czasie lektury. Ten austriacki pisarz doskonale wie, jak rozbawić i wzruszyć. Jak skłonić do refleksji na temat dotyczący zawierania związków drogą internetową i ich skutków. "Wróć do mnie" to bardzo przyjemna w odbiorze i ciekawa książka o życiowych obawach, odpowiedzialności, poszukiwaniu miłości, bliskości i pełnej zakrętów drogi do szczęścia. Polecam.

środa, 27 czerwca 2012

"Napisz do mnie" - Daniel Glattauer

Wydawnictwo: Książnica, 2010.
Liczba stron: 248.
Rozpoczęcie lektury: 24.06.2012.
Zakończenie lektury: 25.06.2012.
Moja ocena: 7/10.

Daniel Glattauer to austriacki pisarz, którego dorobek literacki obejmuje kilkanaście utworów. Na przełomie lat 70. i 80. studiował pedagogikę oraz historię sztuki. Zanim na dobre poświęcił się pisaniu książek, pisywał dla prasy, m.in. dla "Die Presse" i "Der Standard". Największą popularność zyskał dzięki powieściom "Napisz do mnie" i "Wróć do mnie", opowiadającym o niecodziennej miłości między dwojgiem ludzi, która rozkwitła w świecie wirtualnym.

Sięgając po "Napisz do mnie" nie spodziewałam się tego, że ten utwór cały, ale to cały, jest przedstawiony w bardzo nietypowej formie, a mianowicie w postaci dialogu za pośrednictwem maili. Czytelnik ma okazję wcielić się w rolę ciekawskiego podglądacza, w którego niepowołane ręce dostaje się czyjaś prywatna korespondencja. Niekończąca się wręcz wymiana maili między głównymi bohaterami książki jest zabawnym, czasem zaskakującym odzwierciedleniem obrazów z ich dotychczasowego życia i sytuacji, w jakich aktualnie się znajdują. Pozornie niewinne, pełne humorystycznych zwrotów i ciętych ripost wypowiedzi kobiety i mężczyzny stopniowo przeradzają się w prawie że obsesyjną przyjaźń. Przyjaźń w cyberświecie, a może coś więcej? Czy jest to w ogóle możliwe? Czy dwie osoby, które nigdy wcześniej nie spotkały się w rzeczywistości, mogą przyzwyczaić się do siebie na tyle, by "obcowanie" ze sobą uznać za radość i szczęście? Tylko dzięki słowu pisanemu? Glattauer udowadnia, że można. I to niezależnie od wieku.

Bo Emmi Rothner i Leo Leike to nie nastolatkowie. To ludzie po trzydziestce, którym niedoskonałości życiowe w mniejszym czy większym stopniu dały się we znaki. Ona to na ogół szczęśliwa mężatka i grafik komputerowy. On z kolei, uniwersytecki psycholog języka, musi pozbierać się po nieudanym związku. Literówka w adresie mailowym sprawia, że wirtualne drogi obojga bohaterów krzyżują się ze sobą. Emmi przez pomyłkę kilkakrotnie wysyła wiadomość do Leo, chcąc... zrezygnować z prenumeraty pewnego czasopisma. On kilkakrotnie uprzejmie jej odpowiada. Dochodzi do wymiany kilku maili, które wzbudzają w obojgu ciekawość dotyczącą ich osobowości i stylu życia. Cięty, acz żartobliwy język tylko podsyca w nich chęć utrzymywania dalszej znajomości - z nikim nie dogadują się tak dobrze, jak ze sobą. Mimo że zarówno Emmi, jak i Leo na co dzień muszą zmagać się z codziennymi obowiązkami związanymi z pracą albo rodziną, korespondują ze sobą przez wiele miesięcy. Ich "rozmowy" stają się coraz bardziej otwarte, szczere, intymne. Pojawia się upór, zniecierpliwienie, zazdrość, obsesja. No i przede wszystkim perspektywa spotkania się ze sobą na realnym gruncie... Czy do niego dojdzie?

Na początku lektury "Napisz do mnie" myślałam, że nie zdołam przebrnąć przez ten utwór ze względu na formę, w jakiej został napisany. Myliłam się jednak, bo owo czytanie "cudzych" maili okazało się bardzo interesujące i wciągające. Autor przytacza zgrabne wypowiedzi bohaterów, pełne uprzejmości i zwrotów grzecznościowych, nie czyniąc z nich jednak poważnych i suchych kwestii. Stroni też od chaotycznych wyrażeń, błędów czy literówek. Niektóre wiadomości, owszem, wyglądają tak, jakby pisał je nastolatek, ale dzięki temu fabuła powieści staje się jeszcze bardziej zabawna, a przede wszystkim wiarygodna.

Wirtualne związki przecież w dzisiejszych czasach nie są czymś dziwnym. To zjawisko dość powszechne, szczególnie w kręgach młodszej społeczności internautów. Część z nas na pewno się z nim spotkała, może nawet doświadczyła go na własnej skórze. Dlaczego zawieramy tego typu znajomości? Dla rozrywki? By oderwać się od rzeczywistości i skupić na wyimaginowanym przyjacielu, bo tak naprawdę nie wiemy, kto jest po tej "drugiej stronie"? Dla miłości? Cyberświat wciąga. Wciąga na tyle, że wymiana wiadomości pomiędzy dwojgiem nieznajomych może w zupełności wystarczyć albo też nie. I wówczas może pojawić się niecierpliwość towarzysząca oczekiwaniu na wiadomość, obsesyjne korespondowanie o każdej porze dnia i nocy, upust emocjom, zwierzanie się komuś obcemu, bo przecież dużo łatwiej jest na trudne tematy rozmawiać z kimś, kto nas tak naprawdę nie zna, prawda? A co zrobić, jeśli w przypadku doskonałego wzajemnego zrozumienia pojawi się chęć na spotkanie w świecie realnym? Spotkanie, które może nasz zwyczajnie rozczarować i tym samym zakończyć tak dobrą wirtualną przyjaźń? Czy warto?

Dla Emmi i Leo nie jest to łatwa decyzja. Tym bardziej, że oboje nie potrafią zostawić za sobą całego dotychczasowego życia. Emmi jest oddana swojej rodzinie, a mimo to jakaś niewidzialna i nie całkiem zrozumiała siła przyciąga ją do Leo. Bo nikt inny nie rozumie jej tak dobrze jak on. Leo wie, kiedy ją pocieszyć, kiedy rozbawić, zainteresować, a nawet wzbudzić zazdrość. I vice versa. Dzięki tym nietypowym konwersacjom oboje spoglądają na swoje życie trochę innym, bardziej krytycznym okiem. Są coraz bliżsi uświadomienia sobie tego, czego chcą od życia, a zarazem pełni obaw i wątpliwości. Na nowo uczą się odpowiedzialności i szacunku do drugiej osoby. Są gotowi do tego, by chwytać szczęście w każdej postaci.

Tematyka "Napisz do mnie" niektórym może wydać się banalna albo nawet dziecinna. Ale jedno jest pewne - nie jest ona nierealna. Wirtualne znajomości jak najbardziej istnieją, choć ich przebieg i efekty końcowe są zróżnicowane. Daniel Glattauer w swej powieści w ciekawy i zabawny sposób przedstawia historię właśnie jednej z takich znajomości, która życie dwojga ludzi wywraca wręcz do góry nogami. A wszystko po to, by odnaleźć szczęście, może także i miłość. Oryginalna i intrygująca książka z bardzo zaskakującym zakończeniem, po którym nie ma innej opcji, jak tylko sięgnąć po drugą część traktującą o przygodach Emmi i Leo, czyli "Wróć do mnie". Polecam na poprawę humoru i nie tylko.

niedziela, 24 czerwca 2012

"Dla ratowania życia" - Anna Reszela

Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza, 2011.
Liczba stron: 248.
Rozpoczęcie lektury: 23.06.2012.
Zakończenie lektury: 24.06.2012.
Moja ocena: 7/10.

"Dla ratowania życia" to debiutancka powieść kryminalna Anny Reszeli, która na co dzień pracuje jako... analityk finansowy w jednym z polkowickich banków. Autorka doskonale udowadnia, że wykształcenie i praca niekoniecznie idą w parze z zainteresowaniami. Pomysł na napisanie książki pojawił się tak po prostu. Jej wydanie również nastąpiło zaskakująco szybko, owocując pozytywnym przyjęciem jej przez odbiorców i pochlebnymi opiniami na jej temat. To prawdziwy sukces.

Po polską literaturę sięgam rzadko. Nie wspominając już o polskich kryminałach, zwłaszcza tych dobrych, których w naszym kraju często brakuje. Dlatego możliwość przeczytania "Dla ratowania życia", jaką zaoferowała mi sama Anna Reszela, okazała się dla mnie miłą niespodzianką. A co najważniejsze, książka jest naprawdę dobra i interesująca. Wielokrotnie w czasie jej lektury zastanawiałam się, czy to aby na pewno debiut literacki tej autorki. Styl, w jakim został napisany ten utwór, jest bardzo zgrabny zarówno pod względem słownictwa, jak i stylistyki; zachowany jest również świetny klimat kryminału, przez co często miałam wrażenie, że czytam thriller, którego akcja toczy się gdzieś w Stanach Zjednoczonych, a nie w Polsce. Widać, że pod tymi wyżej wymienionymi elementami powieści, jak i jej niebanalną i mroczną tematyką, kryje się zamiłowanie Anny Reszeli do twórczości takich pisarzy, jak Harlan Coben czy James Patterson.

Życie pewnej trzyosobowej rodziny rozpada się po tym, jak kilkuletni Damian zostaje porwany przed własnym mieszkaniem, a jego matka Diana pobita do nieprzytomności. Rodzice chłopca nie mogą pozbierać się po tej tragedii, obwiniając się nawzajem o to, co się stało. A policja nie czyni żadnych postępów w poszukiwaniu dziecka. Dianie udaje się jednak stanąć na nogi, gdy tylko jej szef i jego syn będący zdegradowanym policjantem, decydują się jej pomóc, wszczynając nieoficjalne śledztwo w sprawie porwania. Sprawy komplikują się trochę bardziej, kiedy wychodzi na jaw, iż bliska sąsiadka Diany rok wcześniej straciła córeczkę, która także padła ofiarą kidnapingu. Wygląda na to, że obie sprawy mogą być ze sobą powiązane, podobnie jak z innymi nie do końca wyjaśnionymi dochodzeniami policyjnymi z niedalekiej przeszłości, w tym działalnością mordercy zwanego Rzeźbiarzem.

To, co nasunęło mi się nie myśl od razu po zakończeniu lektury "Dla ratowania życia" oprócz wcześniejszych rozważań, i co potraktowałam jako duży minus, to opis tej książki, który zamiast tylko częściowo naświetlić zarys fabuły, zdradza zdecydowaną jej większość. A to powoduje, że po zapoznaniu się z nim utwór nie jest już tak bardzo zaskakujący, jak mógłby być. Jestem pewna, że gdybym podarowała sobie to streszczenie, oceniłabym tę powieść jeszcze wyżej. Ale tak czy inaczej jest ona dobra, napisana przyzwoicie, bez chaosu czy niewyjaśnionych zdarzeń. Na duży plus zasługuje przede wszystkim tematyka tego kryminału, balansująca pomiędzy kidnapingiem, gwałtami i zabójstwami, łącząca się w spójną, zaskakującą całość. Napięcie trzyma czytelnika do samego końca. Nic nie jest stuprocentowo pewne, a z każdą kolejną stroną książki wychodzą na jaw coraz to nowsze i mrożące krew w żyłach fakty. Akcja dzieje się szybko i spontanicznie, czasem jednak chyba zbyt szybko - myślę, że gdzieniegdzie przydałoby się szersze rozwinięcie tematu związanego z konkretnymi sprawami, zwłaszcza tymi z przeszłości, by całość ostatecznie nie sprawiała wrażenie łatwej do rozwikłania i pełnej szczęśliwych zbiegów okoliczności. Spowodowałoby to również, iż utwór zyskałby dodatkowe strony i czytałoby się go dłużej.

Zabrakło mi też głębszego opisu cierpienia rodziców porwanych dzieci. Rodziców skupionych przede wszystkim na odnalezieniu swych pociech, przytomnych, owszem, ale na tyle, by nie zawracać sobie głowy na przykład romansem. Trudno jest mi po prostu wyobrazić sobie matkę w obliczu tragedii sprzed miesiąca w postaci porwana jej jedynego synka, która potrafi skupić się na tak ekscytujących czynnościach, jak swatanie sąsiadki. Zdecydowanie lepsze, smutne i przejmujące były fragmenty rozpaczy Diany, przeplatane jej wspomnieniami dotyczącymi synka i rozmyśleniami na temat spacerujących, szczęśliwych rodzin. Wydały mi się one o wiele bardziej ciekawe, realistyczne i pełne emocji.

O kidnapingu słyszymy i czytamy bardzo często. Dlaczego ludzie są zdolni do tego typu czynów? Dla pieniędzy? Dla chorej satysfakcji wynikającej z samego porwania, a może późniejszego zamordowania ofiary? Anna Reszela w "Dla ratowania życia" pokazuje, że powody mogą być naprawdę różne, podobnie jak charakterystyka psychopatów, dla których takie działania są na porządku dziennym. Ważne jest, by człowiek, który znajdzie się w obliczu tego rodzaju zagrożenia, nigdy nie tracił nadziei na pozytywne jego rozstrzygnięcie, niezależnie od tego, jak wstrząsające by ono nie było. Czasami bowiem zupełnie niespodziewanie może otrzymać on pomoc od kogoś, o kim wcześniej by nawet nie pomyślał. Anna Reszela zmierzyła się w swej powieści z niesamowicie trudną, ale też niecodzienną tematyką przestępczą. Do tej pory nie spotkałam się z taką, więc mam nadzieję, że w świecie rzeczywistym nie znajduje ona swego odzwierciedlenia, a jeśli nawet, to bardzo, bardzo rzadko. Z całą pewnością sięgnę po kolejne utwory tej autorki, gdy takowe się ukażą. A "Dla ratowania życia" zdecydowanie polecam.

Za egzemplarz recenzencki uprzejmie dziękuję autorce - Annie Bartoszewicz-Reszeli.

sobota, 23 czerwca 2012

"Krzyk ciszy" - Elizabeth Flock

Wydawnictwo: Mira, 2010.
Liczba stron: 368.
Rozpoczęcie lektury: 22.06.2012.
Zakończenie lektury: 23.06.2012.
Moja ocena: 7/10.

Elizabeth Flock to amerykańska pisarka powieści społeczno-obyczajowych. Niegdyś pisała do popularnych magazynów i pracowała w charakterze reportera prasowego, a także w telewizji. Na swoim koncie ma dopiero cztery książki, ale każda z nich cieszy się dużym uznaniem wśród czytelników. "Krzyk ciszy" to pierwszy utwór autorki, który został entuzjastycznie przyjęty przez krytykę i czytelników. Sprzedał się w nakładzie kilkuset tysięcy egzemplarzy.

Po lekturze tejże powieści mogę stwierdzić, że mam już za sobą wszystkie książki Flock, które zostały wydane w naszym kraju. Mimo że w każdej z nich pisarka porusza inną tematykę, to jest ona w jakiś sposób związana z ukazywaniem psychologicznych portretów bohaterów. Ponadto wszystkie utrzymane są na podobnym, acz dość wysokim poziomie, dzięki czemu czyta się je z zapartym tchem i fascynacją, choć do lekkich tematycznie nie należą.

"Krzyk ciszy" jest książką całkowicie skoncentrowaną na psychologii ludzkiego istnienia. Na przykładzie głównej bohaterki czytelnik ma okazję zapoznać się z zagubieniem się i rozterkami pozornie idealnego życia. Życia pełnego wymagań, ideałów, spełnionych i niespełnionych pragnień i obietnic. Życia, które nagle musi zmierzyć się z okrutną rzeczywistością, jaką jest środowisko szpitala psychiatrycznego. To poruszająca opowieść o poszukiwaniu sensu życia, własnego ja i próbach pokochania własnej osoby w świecie, w którym dążenie do perfekcji jest na porządku dziennym.

Wydawać by się mogło, że życie Isabel Murphy należy do udanych. Kobieta robi wielką karierę jako dziennikarka telewizyjna, ma kochającego męża i rodziców, do których zawsze może się zwrócić. Niestety pewien incydent raz na zawsze przekreśla jej dotychczasowy byt, ukazując prawdziwe fakty z jej życia, ukryte pod grubą warstwą pozorów. Tego feralnego dnia Isabel ma na żywo wygłosić przemówienie dotyczące wypadku, w którym uczestniczyła księżna Diana. W momencie wejścia na antenę bohaterkę paraliżuje atak paniki i niezrozumiałych głosów w jej własnej głowie. Nie może wydusić z siebie ani jednego słowa. Współpracownicy szaleją ze złości i przerażenia. Isabel zdaje sobie sprawę z tego, że po raz kolejny kogoś zawiodła. Tak naprawdę nigdy nie była wystarczająco dobrą prezenterką, choć dawała z siebie wszystko. Nigdy też nie potrafiła zadowolić męża i rodziców. Po raz kolejny próbuje popełnić samobójstwo, a gdy ta próba nie przynosi oczekiwanych rezultatów, dobrowolnie zgłasza się na leczenie w szpitalu psychiatrycznym. Szybko okazuje się, że jej pobyt w w szpitalu to ogromny błąd, ale z drugiej strony ten błąd może sprawić, że bohaterka zacznie postrzegać siebie i otaczający ją świat zupełnie innym okiem.

"Krzyk ciszy" to utwór zbudowany z kilkudziesięciu krótkich rozdziałów, które na przemian ukazuję historię Isabel związaną z jej pobytem w szpitalu psychiatrycznym i fragmenty z jej przeszłości, które mają za zadanie naświetlenie pełnego obrazu jej nieszczęśliwego życia. Flock pisze bardzo przystępnym i zrozumiałym językiem, koncentrując się na psychologicznej naturze ludzi zdrowych i chorych umysłowo. Czytelnik z każdą stroną powieści odkrywa coś nowego - intrygującego, zaskakującego, smutnego, wzruszającego - dzięki czemu niezmiernie trudno jest oderwać się od lektury.

Problemy, jakie dotykają główną bohaterkę, należą do niełatwych, krępujących, powodujących bezsilność, niepewność i strach przez kolejnym dniem. Isabel nie może pogodzić się z tym, że nie jest idealna w każdej dziedzinie życia. Nieważne, że nie zawsze jest to jej wina, nieważne, że jej bliscy również są dalecy od ideału. Kobieta nie potrafi zaakceptować samej siebie, dlatego woli uciec od wszystkiego, co ją otacza, próbując popełnić samobójstwo. Jej myśli krążą tylko wokół śmierci. Isabel ma trudności z wyobrażeniem samej siebie za kilkanaście dni czy miesięcy, bo jest przekonana, że do tego czasu po prostu umrze. Dopiero pobyt w szpitalu psychiatrycznym sprawia, że trochę inaczej zaczyna patrzeć na swoją osobę i położenie, w jakim była i w jakim jest obecnie. Poznaje innych pacjentów szpitala, z których każdy boryka się z mniej lub bardziej przerażającą, tragiczną i smutną przeszłością. Flock w mistrzowski sposób kreśli ich portrety psychologiczne, niejednokrotnie zaskakując i skłaniając czytelnika do refleksji. Do refleksji nad pułapkami współczesnego świata, które czyhają na nas na każdym kroku, nad własnym życiem i nad własną osobowością. Autorka zwraca uwagę na to, aby w tym zabieganym świecie znaleźć czas i miejsce dla samego siebie, przystopować, sprawić sobie przyjemność. I wcale nie chodzi tutaj o egoizm, lecz o to, by po prostu nie zapomnieć o sobie pośród zgiełku wymagań i oczekiwań do nas kierowanych.

"Krzyk ciszy" to książka, która porusza niełatwe i nie zawsze przyjemne tematy, ale zarazem napawa optymizmem i wzrusza. Pozostawia po sobie jednak lekki niedosyt, przynajmniej w moim odczuciu, gdyż chętnie poznałabym dalsze losy Isabel Murphy i jej "przyjaciół" ze szpitala psychiatrycznego. Poza tym uważam, że Elizabeth Flock zadebiutowała w świecie literatury w znakomity sposób. Jej powieść wzbudza w czytelniku wiele emocji, także tych skrajnych, i intryguje, bo tak naprawdę w każdej chwili wszystko może się zdarzyć. Polecam twórczość tej autorki, naprawdę warto przyjrzeć się jej bliżej.

piątek, 22 czerwca 2012

"Gry miłosne" - Erica Spindler

Wydawnictwo: Harlequin, 2000.
Liczba stron: 233.
Rozpoczęcie lektury: 20.06.2012.
Zakończenie lektury: 20.06.2012.
Moja ocena: 6/10.

Erica Spindler to urodzona w 1957 roku amerykańska pisarka i zdobywczyni kilku nagród literackich. Z wykształcenia artystka, z zamiłowania autorka romansów i thrillerów zawierających wątki romantyczne, które zyskały popularność w wielu krajach na całym świecie.

"Gry miłosne" to klasyczny, acz łagodny romans z nutą dobrego humoru. Opowiada o miłości dwojga ludzi, których oparty na grze i zabawie związek stopniowo przekształca się w prawdziwe uczucie. Ale jak to często w romantycznych opowieściach bywa, nic nie dzieje się w sposób idealny, dlatego też bohaterowie tego utworu Spindler będą musieli zmierzyć się z przeciwnościami losu pod postacią niewyjaśnionych spraw z przeszłości ich przodków.

Ona, Veronique Delacroix, to intrygująca, bezpośrednia i szalona młoda kobieta. On, Brandon Rhodes, to bogaty biznesmen, dla którego interesy są sprawą pierwszorzędną. Choć Veronique pracuje już od jakiegoś czasu w jednym ze sklepów Brandona, a więc jest on jej szefem, ich drogi na dobre krzyżują się dopiero po pogrzebie jego ojca. Wspólnie spędzona na szaleństwach i pijaństwie noc sprawia, że w obojgu zaczyna rodzić się uczucie miłości i przywiązania, choć trudno im się do tego przyznać. W ramach drobnych złośliwości i utrzymania jak najdłużej znajomości, Veronique i Brandon wpadają w wir miłosnych, pełnych podstępów gierek, w których nic nie jest jasne i pewne. Ich nietypowy związek zostaje jednak wkrótce wystawiony na ciężką próbę, kiedy to do akcji wkraczają demony z przeszłości ich własnych rodzin. Jak bardzo poważne się one okażą? Czy miłosne gry głównych bohaterów będą miały okazję przemienić się w coś więcej niż tylko niewinne zabawy? Czy ich uczucie zdoła przetrwać wszystkich i wszystko wokół?

Lekkość stylu pisarskiego autorki i niepozbawiona dobrego humoru fabuła sprawiają, że "Gry miłosne" czyta się całkiem przyjemnie, no i przede wszystkim w mgnieniu oka, jak to zresztą z niedługimi romansami bywa. Jakiś tam niedosyt po lekturze jest, rzeczywiście zbyt szybko wszystko się działo; uważam, że Spindler mogła trochę więcej miejsca poświęcić owianej tajemnicą przeszłości bohaterów lub szerzej opisać ich podstępne, poczynania względem siebie. Zakończenie jest dość pozytywne, trochę intrygujące, ale też sympatyczne, a to przecież jeden z ważniejszych elementów każdej książki, więc należy się za to plus.

Historia ukazana w tej powieści pokazuje nam, jak szybko można zakochać się do szaleństwa w drugiej osobie, a także jak dziwne i śmieszne mogą być okoliczności narodzin miłości. Człowiek nie jest w stanie przed nią uciec, choćby nie wiadomo jak bardzo się starał i zaprzeczał samemu sobie. Wygląda też na to, że miłość może przetrwać wiele smutnych i gorzkich chwil ludzkiego życia, ale ważne jest, by dać jej szansę i w odpowiedni, przemyślany sposób postąpić tak, by wszelkie problemy ominąć.

"Gry miłosne" Eriki Spindler to całkiem przyjemna rozrywka na dwie godzinki nudnego popołudnia lub wieczoru. Tego typu lektury traktuję też jako miłe przerywniki między obszerniejszymi i odmiennymi tematycznie książkami, więc i ten romans swoje zadanie wykonał w stu procentach.

czwartek, 21 czerwca 2012

"Wybacz, ale chcę się z tobą ożenić" - Federico Moccia

Wydawnictwo: Muza, 2011.
Liczba stron: 560.
Oprawa: miękka.
Rozpoczęcie lektury: 17.06.2012.
Zakończenie lektury: 19.06.2012.
Moja ocena: 8/10.

Federico Moccia to włoski pisarz, scenarzysta i reżyser filmowy. W świecie filmu zadebiutował w latach 80., natomiast w 1992 roku napisał pierwszą powieść, "Trzy metry nad niebem", która odniosła ogromny sukces. Jego późniejsze zarówno książki, jak i filmy na ich podstawie, również cieszyły się dużym uznaniem odbiorców. Od 2004 roku twórczość Mocci spotyka się z krytyką literacką i młodzieży z powodu zbyt młodzieżowego i banalnego stylu pisarskiego.

Książka "Wybacz, ale chcę się z tobą ożenić" zdecydowanie utrzymana jest na tym samym - dobrym - poziomie, co jej poprzedniczka. Lekki klimat Włoch, mnóstwo zabawnych dialogów, kłopotliwych sytuacja i niebanalnych problemów, z jakimi muszą borykać się bohaterowie powieści. Problemów związanych z miłością, rzecz jasna. Autor przedstawia kilka ciekawych, choć nie zawsze przyjemnych, zdarzeń, które na dobre lub nie zmieniają życie poszczególnych postaci. Są zdrady, odejścia, śluby, nowe miłosne podboje, problemy z dziećmi i obawy przed przyszłością. Moccia potrafi rozbawić, czasem zniecierpliwić, czasem nawet wzruszyć, co bardzo sobie cenię.

Minęły miesiące od ostatniego wydarzenia splatającego ze sobą miłosne losy Niki Cavalli i Alexa Belli. Ich związek rozkwita coraz bardziej, przypominając piękną bajkę, ale jak łatwo można się domyślić, jej przebieg wkrótce skomplikuje się tak bardzo, jak jeszcze nigdy dotąd. Alex, który nie wyobraża sobie życia bez Niki, decyduje się jej oświadczyć, co pociąga za sobą szalone, radosne, ale też pełne obaw konsekwencje. Zaledwie dwudziestoletnia Niki będzie musiała zmierzyć się z trudami dorosłego życia, a także samą sobą, kiedy na horyzoncie pojawi się intrygujący i bardzo przystojny młodzieniec, w dodatku szaleńczo w niej zakochany. Każda z przyjaciółek głównej bohaterki również na swój sposób się zmienia, z kolei życie przyjaciół Alexa wręcz wywraca się do góry nogami. Praktycznie wszystkie związki w tej powieści, zarówno małżeńskie i niemałżeńskie, zostają wystawione na ciężką próbę. Przetrwają czy nie? Zmienią się na lepsze czy gorsze? Odpowiedzi na te pytania czytelnik z całą pewnością uzyska, czytając "Wybacz, ale chcę się z tobą ożenić", szczególnie po dotarciu do finału fabuły tego utworu.

Miłość. Co to takiego jest miłość? Uczucie między dwojgiem ludzi oparte na przyjaźni, odpowiedzialności, zaufaniu, bliskości i szacunku? Nieumiejętność życia bez drugiej, wybranej osoby? Czy można zatracić się w miłości? Czy warto? Może lepiej nie spieszyć się z okazywaniem tego uczucia? Być wolnym, niezależnym... Niektórzy bohaterowie powieści Mocci wychodzą z założenia, że nie warto wstępować w poważne związki, zwłaszcza gdy jest się osobą młodą. Inni boją się zdrady, więc... sami zdradzają. Inni znowu boją się samotności, ale nie potrafią jej zapobiec, słabo angażują się w związku. Podobno najbardziej kryzysowy moment małżeństwo przeżywa po siedmiu latach swego istnienia. Czy rzeczywiście tak jest? Dobrze wiemy, że nie we wszystkich przypadkach. Od czego to zależy? Dlaczego małżeństwa przeżywają kryzysy związane z monotonią i utratą bliskości partnera? Stabilność w związku, stabilność w rodzinie to niełatwe zadanie, szczególnie dla osób, które do samego końca nie są przekonane, czego tak naprawdę chcą od życia, co chcą osiągnąć, jakie wartości są dla nich najważniejsze. Miłosne rozterki Niki, Alexa i ich przyjaciół uświadamiają czytelnikowi, że w życiu nic nie jest nieskomplikowane. Aby podjąć jakąś ważną decyzję, nie można od niej uciekać. Nie można uciekać od świata - od bliskich i innych ludzi, którzy w bardziej lub mniej delikatny sposób do podjęcia tej decyzji mogą się przyczynić. Ważne jest też, aby człowiek częściej zdawał sobie sprawę z tego, w jak dobrym położeniu się znajduje, co posiada, jakim jest szczęśliwcem z tego czy innego powodu, by nie dochodziło do sytuacji wręcz dramatycznych, w obliczu których dopiero zaczniemy doceniać życie swoje i osób, które brały w nim udział.

Podoba mi się sposób, w jaki Moccia snuje refleksje na powyższe tematy. Tematy, które do najprostszych nie należą, ale dzięki lekkości i zabawnej ironii stają się takie bardziej "na luzie", przystępne, skłaniające czytelnika do własnych przemyśleń i pogrążenia się w marzeniach. Przyjemność w odbiorze utworu tego włoskiego pisarza można też zawdzięczać licznym sentencjom i cytatom z przeróżnych piosenek, filmów, rozpraw filozoficznych, które przytaczane są niemal na każdej stronie powieści.

"Wybacz, ale chcę się z tobą ożenić" to świetna książka o miłości i obawach z nią związanych, a także o dorastaniu - żeby było śmieszniej - nie tylko nastoletnich bohaterów, ale też tych już całkiem dorosłych, w wieku średnim, którzy z jakichś powodów pogubili się we własnym życiu i nie wiedzą, jak z takich sytuacji wybrnąć, zachowując się przy tym bezradnie, jak dzieci. Mimo że Federico Moccia zgrabnie i klarownie zakończył drugi utwór traktujący o losach Niki, Alexa i ich przyjaciół, nie miałabym nic przeciwko, gdyby napisał kolejną część. Zwyczajnie szkoda jest mi się rozstawać z tymi sympatycznymi bohaterami. Mam nadzieję, że pozostałe książki Mocci mnie nie zawiodą, a sięgnę po nie z całą pewnością już wkrótce.

poniedziałek, 18 czerwca 2012

"Metody i techniki badań pedagogicznych" - Mieczysław Łobocki

Wydawnictwo: Impuls, 2006.
Liczba stron: 330.
Rozpoczęcie lektury: 14.06.2012.
Zakończenie lektury: 16.06.2012.
Moja ocena: 6/10.

Prof. dr hab. Mieczysław Łobocki pracuje w Instytucie Pedagogiki Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Należy do komitetu redakcyjnego czasopisma "Chowanna". Jego zainteresowania skupiają się na takich dziedzinach naukowych, jak modernizacja metod pracy wychowawczej w szkołach i placówkach opiekuńczo-wychowawczych, problemy nieprzystosowania społecznego uczniów czy metodologia badań pedagogicznych.

"Metody i techniki badań pedagogicznych" z całą pewnością więc należy zaliczyć do tego ostatniego zakresu zainteresowań autora. Jest to pozycja bardzo przydatna pedagogom, socjologom, ale też studentom tychże i podobnych kierunków, którzy muszą stanąć na wysokości zadania i zmierzyć się z napisaniem pracy dyplomowej. Łobocki w swej książce pokrótce przedstawia istotę przedmiotu, jakim jest metodologia badań pedagogicznych, a następnie szczegółowo opisuje metody i techniki, za pomocą których owe badania można wykonać.

Autor kolejno przybliża czytelnikowi zagadnienia związane z: metodą obserwacji, metodą szacowania, eksperymentem pedagogicznym, testami osiągnięć szkolnych, metodą socjometryczną, analizą dokumentów, metodą sondażu, metodą dialogową oraz metodą biograficzną. Przystępnym i zrozumiałym językiem przytacza istotne informacje odnośnie definicji tych metod, ich podziału, rodzajów, cech, a także pozytywnych i negatywnych stron. Wszystko staje się jeszcze bardziej jasne dzięki przykładom zaczerpniętym z zakresu pedagogiki - zazwyczaj przedszkolnej, wczesnoszkolnej i społecznej.

Utwór skoncentrowany jest na konkretach, czyli tytułowych metodach i technikach badań. Nie ma w nim jakichś niepotrzebnych wywodów filozoficznych i podobnych. Może on pomóc nie tylko w zapoznaniu się z poszczególnymi metodami, ale też w przybliżeniu wybranej już na przykład przez studenta metody. W dużej mierze tak było i w moim przypadku. Skoncentrowałam się bowiem przede wszystkim na treści poświęconej metodzie sondażu (ankiety, wywiadu) i monograficznej, gdyż to raczej na nich oprę swoje badania do pracy magisterskiej. Niektóre techniki wydają się wręcz trudne i skomplikowane, o istnieniu niektórych nawet nie miałam pojęcia, więc lektura "Metod i technik badań pedagogicznych" Mieczysława Łobockiego dobrze mi zrobiła. Polecam szczególnie osobom studiującym pedagogikę, które nie do końca zdają sobie sprawę z tego, jak wygląda praktyczna część pracy dyplomowej, i za pomocą jakich metod badań można ją ukazać.

piątek, 15 czerwca 2012

"Wybacz, ale będę ci mówiła skarbie" - Federico Moccia

Wydawnictwo: Muza, 2009.
Liczba stron: 592.
Oprawa: miękka.
Rozpoczęcie lektury: 04.06.2012.
Zakończenie lektury: 07.06.2012.
Moja ocena: 8/10.

Federico Moccia to włoski pisarz, scenarzysta i reżyser filmowy. W świecie filmu zadebiutował w latach 80., natomiast w 1992 roku napisał pierwszą powieść, "Trzy metry nad niebem", która odniosła ogromny sukces, szczególnie wśród młodzieży. Jego późniejsze zarówno książki, jak i filmy na ich podstawie, również cieszyły się dużym uznaniem odbiorców. Od 2004 roku twórczość Mocci spotyka się z krytyką literacką i młodzieży z powodu zbyt młodzieżowego i banalnego stylu pisarskiego. Jego popularność jednak nadal utrzymuje się na wysokim poziomie.

"Wybacz, ale będę ci mówiła skarbie" to lekka, czasem zabawna, czasem irytująca opowieść o nietypowej miłości, jaka zakwitła pomiędzy nastolatką i starszym od niej o prawie dwadzieścia lat mężczyzną. Charakter tej historii, choć raczej nierealny, dość przyjemnie oddziałuje na samopoczucie i humor czytelnika. Jeśli ktoś oczekuje od tej powieści tego, by oderwała ona go od rzeczywistości, nie musi zwracać uwagi na banalną i naciąganą autentyczność jej fabuły. Któż nie ma czasem ochoty zatracić się w marzeniach i ogromnej dawce optymizmu?

Utwór Mocci to kraina marzeń, pragnień, a przede wszystkim miłości. Miłości idealnej, pełnej sprzeczności, delikatnej, szalonej, bez powodów, będącej ucieczką od codzienności. W uczuciach głównych bohaterów wszystko jest możliwe. Jest radość, szaleństwo, ale też ryzyko, lęk i obawa. Fabuła "Wybacz, ale będę ci mówiła skarbie" krąży między kilkoma wątkami miłosnymi wielu bohaterów. Każdy z nich jest inny i wnosi nieco świeżości do powieści, dzięki czemu jest ona jeszcze bardziej interesująca i intrygująca.

Na pierwszy plan wysuwa się historia siedemnastoletniej Niki Cavalli i trzydziestosześcioletniego Alessandra Belli. Ich znajomość zaczyna się z wielkim rozmachem, a mianowicie od niegroźnego wypadku z udziałem samochodu i skutera. Niki wmawia sobie, że Alex, choć starszy od niej o wiele lat, jest mężczyzną jej życia. Do jej stwierdzenia sceptycznie podchodzą jej najlepsze przyjaciółki, no i oczywiście sam Alex, który po niezrozumiałym rozstaniu z dziewczyną, nawet nie myśli o tym, czy jeszcze kiedyś zdoła się zakochać. Mimo nawału pracy w branży reklamowej znajduje jednak czas, by raz po raz spotkać się z Niki i dzięki niej odkryć uroki życia, których do tej pory nie dostrzegał. Zwariowane wypady na miasto, wpadki przed policją i wspólne poznawanie przyjaciół sprawiają, że mężczyzna nabiera nadziei na lepsze jutro i nie pozostaje obojętny na wdzięki niezwykle pomysłowej nastolatki. Ich znajomość stopniowo przekształca się w przyjaźń, a potem w głęboką miłość. Czy to uczucie będzie miało szansę rozwijać się dalej? Jak na ich związek zareagują ich najbliżsi przyjaciele i rodziny? Ale nie tylko Niki i Alex będą musieli zmierzyć się z miłością i przeciwnościami losu. Zarówno przyjaciółki dziewczyny, jak i małżeńskie pary spośród znajomych Alexa, będą przeżywać swoje lepsze i gorsze chwile. Moccia nie pozostawił żadnej niewyjaśnionej luki w treści utworu. Owiane delikatnymi tajemnicami, zgrabnie i sprytnie skonstruowane elementy fabuły dają przejrzystą i przyjemną w odbiorze całość, co zasługuje na ogromny plus.

Tak naprawdę trudno jest stwierdzić, czy "Wybacz, ale będę ci mówiła skarbie" jest powieścią dla młodzieży czy dorosłych. Część przedstawionych w niej zdarzeń przemawia za zakwalifikowaniem jej do tej pierwszej grupy odbiorców, a część - do drugiej. Mamy w niej bowiem cukierkową wręcz miłość idealną pomiędzy dwojgiem ludzi, ale tych dwoje dzieli wielka różnica wieku. Mamy bardziej lub mniej udane związki uczuciowe nastolatków, którzy sprawiają wrażenie bardzo dorosłych, zwłaszcza w dziedzinie seksu. W książce Mocci niemal na każdej stronie pojawia się jakieś nawiązanie do seksu. Jej niektórzy dorośli bohaterowie prawie o niczym innym nie myślą, tylko o zaspokajaniu swoich potrzeb seksualnych. Małżeństwa przeżywają rozterki związane z brakiem bliskości czy zdradą. Albo tęsknotą za młodością. Pisarz przywołuje tutaj mnóstwo przeciwności, ale opisuje je w tak przystępny sposób, że czytelnik potrafi bardzo szybko zapomnieć o ewentualnych banałach czy niemożliwości zaistnienia danych sytuacji w prawdziwym życiu.

Co do bohaterów natomiast, muszę przyznać, że niemalże wszystkich da się polubić. Da się nawet "wejść" do ich społeczności i razem z nimi przeżywać przytaczane w utworze przygody. Tylko na początku lektury  pojawiła się w moim przypadku sytuacja, w której miałam ochotę przerwać czytanie, odłożyć książkę na półkę i już nigdy do niej nie wrócić. Mało brakowało, a sprowokowałaby mnie do tego postać Niki Cavalli, która na pierwszych kilkudziesięciu stronach powieści irytowała mnie niemiłosiernie. Swoim wyrażaniem się, postępowaniem i zachowaniem. Jak rozwydrzona nastolatka, która nagle zrozumiała, że brakuje jej miłości i ubzdurała sobie, iż niemalże czterdziestoletni facet kiedyś zostanie jej mężem. Denerwowały mnie jej dziecinne zaloty, zaczepki i jej nachalność. Na miejscu Alexa sfiksowałabym po pierwszych dziesięciu minutach znajomości z nią, na szczęście mężczyzna okazał się nieziemsko cierpliwym i wyrozumiałym człowiekiem, dzięki czemu cała historia potoczyła się dalej o wiele bardziej pozytywnie. O Aleksie natomiast zbyt wiele złych słów nie trzeba tu pisać. Dla większości przedstawicielek płci pięknej na pewno byłby on mężczyzną idealnym - nie dość, że zabójczo przystojny, z dobrze płatną pracą, to jeszcze posiadacz wyśmienitego charakteru, uporządkowany i pełen dobroci. I choć czasem nie popisał się zbytnio swoją idealnością, o czym czytelnika ma okazję się przekonać, to jednak chyba bardziej zapada w pamięć aniżeli jego młoda towarzyszka Niki.

Wspaniały klimat Włoch, przyjemne spędzanie przez bohaterów wolnego czasu i wiele zabawnych sytuacji sprawiają, że aż chciałoby się choć na jeden dzień przenieść do tej bajkowej krainy. Pouśmiechać się, pobiegać po zalanych słońcem wybrukowanych włoskich uliczkach, powzdychać do swojej drugiej połówki, nie bacząc na negatywne aspekty życia i inne przeciwności. "Wybacz, ale będę ci mówiła skarbie" to powieść, która zaopatruje czytelnika w pewną lekkość, swobodę, dystans do samego siebie i reszty świata. Federico Moccia zwraca uwagę na to, że w życiu wszystko może się zdarzyć i często człowiek nie ma nad tym władzy. Zazwyczaj jednak w grę wchodzą inne osoby z jego otoczenia lub też nie, choć nie zawsze zdaje on sobie z tego sprawę. I nie chodzi tutaj tylko o miłość. Czasem od jednej rozmowy lub jej braku zależy to, w jakim kierunku podąży nasz los. Nasze szczęście. "Szczęście nie ma być punktem docelowym, ale stylem życia"*. Bardzo pozytywna lektura. Obszerna, ale ten fakt przerażać nie powinien, gdyż książka wciąga niesamowicie. Jestem pewna, że wkrótce obejrzę jej ekranizację, a także sięgnę po jej kontynuację, czyli "Wybacz, ale chcę się z tobą ożenić". Polecam.

*s.434

środa, 6 czerwca 2012

"Ostre cięcie" - Max Allan Collins

Wydawnictwo: Oficynka, 2012.
Liczba stron: 296.
Oprawa: miękka.
Rozpoczęcie lektury: 31.05.2012.
Zakończenie lektury: 04.06.2012.
Moja ocena: 7/10.

Max Allan Collins to amerykański autor licznych powieści (także opartych na filmach czy serialach, jak na przykład "Mumia", "Król Skorpion", "Różowa Pantera"), scenariuszy, komiksów i opowiadań. Niewiele z nich jednak zostało wydanych w Polsce. Jedną z serii, która pojawiła się w naszym kraju, jest seria książek na podstawie słynnego serialu kryminalnego "Zabójcze umysły". Pierwsza jej część nosi tytuł "Ostre cięcie".

Do powyższej powieści podeszłam z małą dawką sceptycyzmu, a zarazem o wiele większą już dawką ciekawości. Bo zazwyczaj to filmy i seriale powstają na podstawie książek, a nie na odwrót, prawda? Przez chwilę nawet zastanawiałam się, czy aby Collins nie opisał w swym utworze jednego z odcinków "Zabójczych umysłów", ale nie, nic z tych rzeczy. Stworzył po prostu jakby kolejny odcinek serialu, tyle że w formie pisanej. W formie takiego bardzo rozbudowanego scenariusza.

Dlaczego "Zabójcze umysły" odniosły wielki sukces w wielu krajach na całym świecie? Co takiego w sobie mają? Przecież to kolejny serial kryminalny z mnóstwem zagadek dotyczących najbardziej wymyślnych zabójstw i innych przestępstw. No tak, ale to nie jest zwyczajny serial kryminalny. Jego fabuła bowiem koncentruje się nie na samym rozwiązaniu sensacyjnej sprawy, ale przede wszystkim na analizie działań przestępców. To takie psychologiczne zaglądanie w umysł zabójcy w wykonaniu odpowiednio wykwalifikowanych agentów FBI, należących do Jednostki Analiz Behawioralnych. Kryminalistyka to jedno, a behawiorystyka - drugie.

A zatem poznajmy niezastąpioną i jedyną w swoim rodzaju ekipę JAB. Na jej czele stoi starszy agent specjalny Aaron "Hotch" Hotchner - wysoki brunet o niemal zawsze poważnych rysach twarzy, rzadko kiedy rozstający się ze swoim garniturem. To człowiek znający się na rzeczy i nigdy nie ma z nim żartów. Najstarszym członkiem grupy jest Jason Gideon, preferujący spokojny profesorski styl bycia, człowiek o mocnej szczęce i inteligentnym spojrzeniu. Cieszy się niemal takim samym uznaniem wśród reszty zespołu, jak Hotch. Dalej mamy Dereka Morgana, ciemnoskórego i zabójczo przystojnego trzydziestokilkulatka, specjalizującego się w broni palnej, materiałach wybuchowych i sztukach walki. Ostatnim męskim przedstawicielem JAB jest doktor Spencer Reid, niesamowicie uzdolniony dwudziestopięciolatek o twarzy chłopca, przez co rzadko kto traktuje go poważnie. Posiada doktorat z chemii, matematyki i inżynierii, potrafi czytać z prędkością dwudziestu tysięcy słów na minutę, ma doskonałą pamięć wzrokową, a jego iloraz inteligencji wynosi 187. Przejdźmy teraz do przedstawicielek płci pięknej. Na pierwszy plan wysuwa się Emily Prentiss, elegancka brunetka, do której jednak jeszcze nie wszyscy członkowie JAB są przekonani - agentka bowiem nalegała na pracę w tej jednostce, zastępując lubianą przez wszystkich Elle Greenaway. Dalej mamy Jennifer "JJ" Jareau, sympatyczną blondynkę odpowiadającą za kontakty z prasą i mediami. A na koniec nie można zapomnieć o oryginalnej i barwnej postaci, jaką jest wyśmienity, niemający sobie równych technik, komputerowy analityk danych, Penelope Garcia.

Zespół JAB cechuje niewiarygodnie ogromna różnorodność charakterów, a co za tym idzie, świetna współpraca i zazwyczaj satysfakcjonujące rezultaty jej działań. Każdy z członków tej grupy specjalizuje się w określonej dziedzinie psychologii, prawa czy kryminalistyki, przez co ich wspólne dyskusje, burze mózgów i rozważania na temat poszukiwanych sprawców zbrodni wzajemnie się uzupełniają, tworząc profile tychże osobników. Hotch, Gideon, Morgan, Reid, Prentiss, JJ i Garcia są zawsze zwarci i gotowi. Niesamowicie zdolni i pracowici. A ich praca, choć niezwykle niebezpieczna, jest pełna zagadek, a więc bardzo interesująca i intrygująca.

Sprawa, z jaką muszę zmierzyć się agenci FBI w "Ostrym cięciu", dotyczy morderstw dokonywanych na bezdomnych. W Lawrence w stanie Kansas zostają znalezione zwłoki kilku takich osób, które zginęły od pchnięcia nożem, a co najdziwniejsze, były czyste i ubrane w nowe ciuchy. Natomiast pozornie niezwiązana z tą pierwszą sprawa tyczy się uprowadzenia pewnej młodej dziewczyny z dobrego domu. Pozornie, bo, jak można się domyślić, JAB szybko powiąże ze sobą oba te incydenty. Wygląda na to, że nic się tutaj nie zgadza, nic do siebie nie pasuje, a działania przestępcy są niezrozumiałe. Przed agentami nie lada wyzwanie. To, że rozwiążą tę sprawę do końca, nie ulega wątpliwości, ale jakie będą tego skutki?

Collins posługuje się niezwykle prostym, czasem nawet zbyt banalnym językiem. Zwraca uwagę czytelnika na istotne szczegóły, ale czasami przesadza z dokładnością, jak na przykład w opisywaniu ubioru każdego z członków JAB niemal każdego dnia. W powieści mnóstwo jest dialogów - nic dziwnego, w końcu jej bohaterowie cały czas intensywnie myślą i wyrażają własne opinie na temat poszczególnych działań swoich oraz niezidentyfikowanego sprawcy. Może się to wydawać trochę chaotyczne, ale w rzeczywistości utwór czyta się całkiem dobrze, przyjemnie i szybko.

Są ofiary. Jest morderca. Jest zagadka i napięcie. Max Allan Collins niejednokrotnie zaskakuje przebiegiem zdarzeń, pojawianiem się nowych faktów i tajemnic. Finał "Ostrego cięcia" również nie należy do banalnych i za to duży plus. Do samego końca nie byłam pewna, kto, jak i dlaczego, a część moich domysłów po prostu diabli wzięli. "Zabójcze umysły" polecam zarówno w formie filmowej, jak i książkowej, wszystkim miłośnikom dobrego kryminału, psychologii i behawiorystyki. To doskonała rozrywka, choć czasem warto "wykorzystać" swoje stalowe nerwy, bo w wykonaniu twórców serialu wszystko jest możliwe, przerażające i okrutne.

Za książkę dziękuję portalowi Zbrodnia w Bibliotece.

sobota, 2 czerwca 2012

Na co polować w czerwcu...

...czyli wybrane NOWOŚCI  i  WZNOWIENIA książkowe czerwca:

"Kto się boi pana Wolfe'a?" - Hazel Osmond.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka.
Data wydania: 05.06.2012.

Ellie wydaje się, że jest zakochana. Ale nie poznała jeszcze Jacka. 

Ellie Somerset kocha swojego skupionego na karierze chłopaka Sama i pracę w agencji reklamowej. Niestety, Sam dniami i nocami przesiaduje w firmie, a szefowie ignorują błyskotliwe pomysły Ellie. Jej życie komplikuje się, gdy w agencji pojawia się nowy szef o nienagannym wyglądzie, chmurnym spojrzeniu i niebotycznych wymaganiach. Pan Wolfe każe Ellie zadbać o siebie i udowodnić, ile jest warta. Ku swojemu przerażeniu Ellie odkrywa, że zmysłowy i niebezpieczny Jack coraz bardziej ją pociąga. Na dodatek ten samotny wilk skrywa wiele tajemnic. Kto się boi pana Wolfe’a? Na pewno nie Ellie. Dopóki gorzko nie pożałuje swojej brawury.

"Klątwa tygrysa. Wyzwanie" - Colleen Houck.
Wydawnictwo: Znak.
Data wydania: 11.06.2012.

Serce Kelsey zostało złamane, pradawne zaklęcie - nie.

Po powrocie do domu dziewczyna próbuje zapomnieć o indyjskim księciu Renie i poukładać sobie życie na nowo. Jednak mroczne siły nie zostały pokonane, a niebezpieczeństwo czai się na każdym kroku. Kelsey musi wrócić do Indii - tym razem z niepokornym bratem Rena, Kishanem, nad którym również ciąży klątwa.

Czy Kelsey znajdzie odwagę, by uwierzyć w miłość i stanąć do walki ze złem? Czy to wyzwanie przybliży całą trójkę do złamania zaklęcia, czy przeciwnie - pozbawi ich złudzeń?


"Mamusiu, wróć" - Cathy Glass.
Wydawnictwo: Hachette.
Data wydania: 11.06.2012.

Dla uzależnionej od narkotyków i chorej psychicznie Leah jej mała córeczka jest całym światem - kiedy więc opieka społeczna chce umieścić ją w rodzinie zastępczej zdesperowana kobieta porywa dziewczynkę z domu swych rodziców i znika. 

Zagubiona i bezbronna 4-letnia Alice nie rozumie, dlaczego nie wolno jej zostać u kochających dziadków. Cathy, która będzie teraz rodzicem zastępczym Alice, też tego nie pojmuje - to po prostu nie ma sensu….


"Gdybym była tobą" - Julia Llewellyn.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka.
Data wydania: 12.06.2012.

Szczęście kryje się czasem tam, gdzie najmniej się go spodziewamy. 

Życie Natashy kręci się wokół kariery i ukochanego mężczyzny – niestety już zajętego. Sophie ma byle jaką pracę i cudownego chłopaka… lecz nawet po czterech latach związku nie może go nazwać swoim narzeczonym. Natasha i Sophie przyjaźnią się od najmłodszych lat. Natasha zawsze była tą bardziej inteligentną, a Sophie atrakcyjniejszą, i do tej pory jakoś im to nie przeszkadzało. Niespodziewanie w ich relacje wkrada się zazdrość. Przyjaciółki będą się musiały zastanowić, ile warto poświęcić dla gasnącej miłości, czy małżeństwo zawsze jest przysłowiową wisienką na torcie i jak sprawić, by zwykły romans dawał poczucie spełnienia? Wnioski mogą się okazać zaskakujące…


"Dziewczyna ze śniegiem we włosach" - Ninni Schulman.
Wydawnictwo: Amber.
Data wydania: 12.06.2012.

Värmland, najbardziej malowniczy zakątek Szwecji. Sylwestrowe popołudnie, Minus dwadzieścia sześć stopni.

Dziennikarka Magdalena Hansson wraca po spokój do rodzinnego miasteczka…

Szesnastoletnia Hedda wychodzi na zabawę sylwestrową...
Nikt jej już więcej nie zobaczy…
Czas mija bez żadnej wiadomości. A potem zostaje znalezione ciało nagiej dziewczyny. Czy to Hedda?
Magdalena Hansson wróciła do Hagfors z adoptowanym synkiem, wyczerpana i załamana po trudnym rozwodzie. Ma nadzieję, że spokój rodzinnego miasteczka przywróci jej radość życia i poczucie bezpieczeństwa. A pisanie artykułów dla lokalnej gazety nie będzie tak stresujące jak praca w sztokholmskim dzienniku. Nie wie, jak bardzo się myli…
Przypadkiem angażuje się emocjonalnie w sprawę zaginięcia Heddy. Zaczyna prowadzić samodzielne, niezależne od policji śledztwo. Narażając życie, dociera do mrocznej prawdy ukrytej za fasadą jej rodzinnego miasteczka…


"Matka Pearl" - Maureen Lee.
Wydawnictwo: Świat Książki.
Data wydania: 13.06.2012.

Dlaczego Amy zabiła ukochanego męża i co przydarzyło się ich córeczce Pearl? Jest rok 1971. Amy wychodzi z więzienia po dwudziestu latach, które odsiedziała za zabójstwo męża. Jej córka Pearl jest już dorosła. Teraz będzie musiała się zmierzyć z tajemnicą, tak długo ukrywaną przez matkę… Dlaczego Amy zabiła? Historię jej rodziny poznajemy od roku 1939, gdy kobieta zakochała się w Barneyu. Oboje stworzyli szczęśliwy związek, a potem Barney poszedł na wojnę i wrócił całkiem odmieniony... Niezapomniana opowieść o wielkiej miłości, dramatycznych przypadkach losu i niebywałym poświęceniu stworzona przez autorkę bestsellerowej Wędrówki Marty.

"Czarny styczeń" - Sylwester Latkowski.
Wydawnictwo: Świat Książki.
Data wydania: 13.06.2012.

Pierwszy czarny kryminał znanego dziennikarza śledczego.

Czy możliwe jest opisanie z chandlerowskim dystansem polskiego półświatka pełnego morderstw, narkotyków, korupcji, prostytucji, handlu żywym towarem?

Latkowski udowadnia, że tak.
Filip wychodzi z więzienia i postanawia zacząć wszystko od nowa, zerwać ze wspólnikami i ciemnymi interesami. Jednak przeszłość nie daje o sobie zapomnieć. Niespodziewanie zjawia się u niego dawno niewidziany przyjaciel i wplątuje go w niebezpieczną grę, której stawką są duże pieniądze. Zaczynają ginąć ludzie, a Filip staje się głównym podejrzanym; musi zmierzyć się nie tylko z wymiarem sprawiedliwości, ale i dawnymi znajomymi. Mafia nie zapomina - dla niej "nawrócony" znaczy martwy…
Akcja tej brawurowej powieści rozgrywa się w Polsce, Rosji, Niemczech, na Białorusi i Litwie, a uważny czytelnik wytropi w niej wiele postaci wzorowanych na bohaterach pierwszych stron naszych gazet.


"Milcząca dziewczyna" - Tess Gerritsen.
Wydawnictwo: Albatros.
Data wydania: 13.06.2012.

Zabójstwo pięknej, ubranej na czarno młodej kobiety należało z pewnością do najbardziej makabrycznych, jakie wydarzyły się w bostońskim Chinatown. Morderca działał z wyjątkową brutalnością, odcinając ofierze dłoń i niemal amputując głowę. Kobieta nie poddała się bez walki: przed śmiercią zdążyła oddać kilka strzałów z pistoletu z tłumikiem. Kim była? Dlaczego jej zwłoki znaleziono na dachu budynku? Detektyw Jane Rizzoli, która prowadzi śledztwo, oraz patolog Maura Isles, dysponują zaledwie dwoma śladami: niezidentyfikowanym włosem zdjętym z ubrania zabitej oraz adresem wpisanym do GPS-a jej samochodu. Związek z inną zbrodnią popełnioną w tym samym budynku wydaje się oczywisty: dziewiętnaście lat wcześniej nielegalny imigrant wpadł w szał i zastrzelił wszystkich klientów restauracji Czerwony Feniks. Nadal żyje jedna z osób powiązanych z tą sprawą: Iris Fang, właścicielka szkoły walki wushu, mistrzyni posługiwania się mieczem. W masakrze zginął mąż Iris, a dwa lata wcześniej tajemniczo zaginęła jej nastoletnia córka. Dziwnym zbiegiem okoliczności krótko po tragedii przepadła bez śladu córka innej ofiary masakry, zaś prowadzący śledztwo detektywi zmarli w zagadkowych okolicznościach. Co łączy te wydarzenia? Jane ma nie lada zagadkę do rozwiązania. Jej przeciwnik nie cofnie się przed kolejnym zabójstwem, by prawda nie wyszła na światło dzienne...

"Nadzieja" - Katarzyna Michalak.
Wydawnictwo: Termedia.
Data wydania: 14.06.2012.

Lilianę poznajemy w momencie, gdy jako mała samotna dziewczynka wędruje przez las, szukając miejsca, gdzie będzie bezpieczna i szczęśliwa. Zamiast Arkadii znajduje rannego Aleksieja, syna sąsiadki, który od tego dnia staje się najserdeczniejszym - i jedynym - przyjacielem.

Dzieci dorastają razem, dzieląc się największymi tajemnicami i lękami. Niestety los wkrótce je rozdziela i wydaje się, że ich drogi nigdy się nie skrzyżują. Jednak Lilianę i Aleksieja połączyły na zawsze dwa uczucia, silniejsze od przeznaczenia: miłość i nienawiść.

Mężczyzna ciągle powraca do kobiety, mimo że ta potrafi jedynie go ranić. Ona, Lilith, jest jak ogień, on, jak ćma. Ona jak lód, on jak płomień. Miłość staje się obsesją, przeznaczenie zmienia się w fatum, a Liliana i Aleksiej nie potrafią, a może nie chcą się temu przeciwstawić. Pozostaje tylko Nadzieja…
Katarzyna Michalak oddaje do naszych rąk przejmującą opowieść o samotności, której doświadcza niejedna z nas, o miłości, która przezwycięża wszystko i nienawiści, która wszystko potrafi zniszczyć. Powieść jest inna niż jej dotychczasowe powieści. Pełniejsza, bardziej przejmująca, niekiedy dramatyczna.


"Od dziś za miesiąc" - Emilie Rose.
Wydawnictwo: Mira.
Data wydania: 15.06.2012.

Stacy, Madeline i Amelia przyjeżdżają do Monaco na ślub przyjaciółki. Miesiąc w Monte Carlo sprawi, że życie każdej z nich nabierze innych barw...

Niemoralna propozycja 

Przystojny biznesmen, który proponuje milion euro za krótki romans? Takie rzeczy zdarzają się tylko w filmach. A już na pewno nie mogą się przydarzyć Stacy Reeves. Tymczasem Franco Constantine, przyjaciel pana młodego, składa jej taką propozycję. Stacy początkowo odmawia, ale fakt, że te pieniądze mogą całkiem odmienić jej życie, sprawia, że decyduje się przyjąć ofertę. Następne dni w Monte Carlo przypominają kolorowy sen. Stacy czuje się jak Julia Roberts w filmie „Pretty Woman”. Jednak wkrótce okazuje się, że ta historia, w przeciwieństwie do filmu, potoczy się zupełnie inaczej…
Słodkie wakacje
Madeline jest zmęczona gorączką przygotowań do ślubu przyjaciółki. Postanawia uciec choć na chwilę od ślubnego zamętu i obejrzeć malowniczą okolicę. Przypadkiem poznaje Damona Rossiego, który chce jej pokazać Monte Carlo. W jego towarzystwie odkrywa najpiękniejsze zakątki. Nie zauważa podążających w ślad za nimi fotoreporterów ani dyskretnej obecności ochroniarzy. Madeline, która nigdy nie czyta tabloidów, nie wie, kim naprawdę jest jej przewodnik...
Jeszcze raz
Amelia zakończyła związek ze słynnym kierowcą rajdowym, Tobym Haynesem, który okazał się niepoprawnym playboyem. Prawie rok później ich drogi splatają się w Monaco. Oboje będą drużbami na ślubie. Toby, widząc Amelię, znowu próbuje ją uwodzić. Tym razem ona postanawia zagrać w jego grę, ale według własnych reguł. To ma być tylko wakacyjny romans wśród pięknych, nadmorskich krajobrazów i w otoczeniu luksusowych jachtów. Gdy Amelii już się wydaje, że wszystko dzieje się tak, jak sobie zaplanowała, ponownie okazuje się, że to jednak ona stała się pionkiem w grze Toby’ego i jego przyjaciół...


"Bóle fantomowe" - Thomas Enger.
Wydawnictwo: Czarne.
Data wydania: 18.06.2012.

Były egzekutor długów Tore Pulli zostaje skazany za zabójstwo dawnego znajomego. Sprawa jest czysta – wszyscy wiedzieli o konflikcie między mężczyznami, gdy na miejsce zbrodni przyjeżdża policja, Pulli ma na rękach krew, a badania wykazują, że szczęka ofiary została złamana w sposób znany jako "podpis Pullego" z czasów, gdy działał na granicy prawa. Mimo to Tore utrzymuje, że jest niewinny. Kiedy zbliża się termin apelacji, prosi o pomoc Henninga Juula, dziennikarza, który rozwiązał już wiele spraw kryminalnych. Ale wybiera go także z innego powodu. Pulli ma informacje, dla których Juul zrobi wszystko. Wie, co stało się w nocy, gdy zginął syn dziennikarza.

"Trzy metry nad niebem" - Federico Moccia.
Wydawnictwo: Muza.
Data wydania: 20.06.2012.

Oto szesnastoletnia Babi, dziewczyna, z tak zwanego dobrego domu, świetna uczennica i przykładna córka, na skutek pogmatwanego splotu przypadków, poznaje Stepa, agresywnego chuligana, którego życie składa się z ćwiczeń na siłowni, wyścigów na motorze i bezsensownych bijatyk. Mimo krańcowo różnych charakterów i sprzeciwu apodyktycznej matki Babi, zakochują się w sobie bez pamięci. Pod wpływem tej miłości, która oczywiście nie ma szans na przetrwanie, zmieniają się oboje. Babi otwiera się na świat, dojrzewa, a Step staje się bardziej refleksyjny, łagodniejszy. Babi jest jedyną osobą, której Step powierza swój mroczny sekret, który tłumaczy jego agresywne i destrukcyjne zachowania. Swobodnie poruszając się w świecie pojęć, które określają świat włoskiej młodzieży, Moccia opowiedział niezwykle wiarygodnie i płynnie uniwersalną historię o młodzieńczym buncie, bólu dorastania i problemach rodzinnych.

"Dotknąć nieba" - Richard Paul Evans.
Wydawnictwo: Znak.
Data wydania: 25.06.2012.

Co byś zrobił, gdybyś stracił wszystko: pracę, dom i miłość swojego życia?

„Niektórzy uznają to za opowieść o miłości. Dla nieznających miłości będzie to dziennik podróży. Dla mnie jest to wędrówka człowieka w poszukiwaniu nadziei”.

Alan nie był nikim ważnym ani sławnym. Nie miało to jednak dla niego żadnego znaczenia, bo kochał i był kochany. Niestety, życie dość szybko nauczyło go, że aby latać, najpierw trzeba pogodzić się z możliwością upadku. Alan poznał więc także smak cierpienia. Pewnego dnia, podczas konnej przejażdżki, jego ukochana żona miała wypadek. Potem Alan stracił wszystko.
I wtedy właśnie postanowił odejść. Iść przed siebie, jak najdalej stąd...
~~~~
Jaki sens ma jego wędrówka? Co ofiarują mu napotkani po drodze ludzie? I jaką tajemnicę skrywa Angel, kobieta, która bez wahania zgodziła się pomóc doświadczonemu przez los nieznajomemu?


"Handlarz śmiercią" - Sara Blædel.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka.
Data wydania: 26.06.2012.

Wydział Zabójstw Komendy Miejskiej Policji w Kopenhadze opanowuje gorączka, kiedy w weekend wpływają zgłoszenia o dwóch zabójstwach. W jednym z kopenhaskich parków znaleziono ciało uduszonej młodej dziewczyny, a na tyłach hotelu Royal – zamordowanego dziennikarza. Asystent kryminalna Louise Rick uczestniczy w śledztwie w sprawie zabójstwa dziewczyny, ale zostaje wciągnięta również w drugie śledztwo, gdy okazuje się, że jej najlepsza przyjaciółka Camilla Lind, reporterka kryminalna w „Morgenavisen”, znała zamordowanego dziennikarza i zamierza sama rozwikłać zagadkę jego śmierci. Louise stara się powstrzymać przyjaciółkę od ryzykownych działań na własną rękę, ale Camilla nigdy nie słucha dobrych rad, gdy zwietrzy materiał na ciekawy artykuł. Gdy kontaktują się z nią osoby ze środowiska handlarzy narkotyków, sprawy przybierają dramatyczny obrót.

"Gra z mordercą" - Ali Knight.
Wydawnictwo: Hachette.
Data wydania: 27.06.2012.

Kate Forman ma życie, którego można jej pozazdrościć: kochającą rodzinę, piękny dom, ciekawą pracę i idealnego wręcz męża. Pewnej nocy jej starannie poukładany i doskonały świat legnie jednak w gruzach – kiedy jej mąż, Paul, wraca w nocy w domu kompletnie pijany, ubrudzony krwią, mamrocząc coś o zabójstwie... 

Kiedy następnego dnia rano młoda i atrakcyjna kobieta, która pracuje razem z Paulem zostaje znaleziona martwa, Kate zaczyna podejrzewać, że jej mąż ma z tym coś wspólnego. Kobieta coraz bardziej desperacko zaczyna poszukiwać prawdy - okazuje się to jednak nie takie proste...


"Upiory" - Jo Nesbo.
Wydawnictwo: Dolnośląskie.
Data wydania: 27.06.2012.

Rynkiem narkotyków w Oslo rządzi tajemniczy Dubaj. Dochodzi do zabójstwa z rodzaju tych, które zasługują najwyżej na krótką notkę w gazecie: młody zdesperowany heroinista próbuje ukraść narkotyk drugiemu i zostaje zastrzelony. Policja błyskawicznie aresztuje domniemanego sprawcę. Harry Hole stara się doprowadzić do wznowienia policyjnego śledztwa w sprawie zabójstwa narkomana, ponieważ nie wierzy, by zbrodni dokonał aresztowany chłopak...


Nie wiem jak Wy, ale mnie jest ciężko zdecydować się na kilka pozycji, które chciałabym przeczytać. Z tych powyższych zgarnęłabym chyba wszystkie :D. Dobrze, że w przyszłym tygodniu chociaż "Matką Pearl" oraz "Czarnym styczniem" będę mogła się nacieszyć ;). Pozdrawiam serdecznie!

piątek, 1 czerwca 2012

Likwidacja domowej biblioteczki - sprzedam!


LIKWIDACJA DOMOWEJ BIBLIOTECZKI !!!
SPRZEDAM !!!

Odsyłam do podstrony - SPRZEDAM

Wszystkie książki wysyłam za pośrednictwem Poczty Polskiej, tylko i wyłącznie w formie listów poleconych ekonomicznych i paczek pocztowych ekonomicznych (po przedpłacie, nie za pobraniem)! Koszt wysyłki jest uzależniony od wagi książek, zatem przed zakupem większej ilości książek proszę o kontakt w celu ustalenia tego kosztu!
Jeśli chcecie zobaczyć jakąś książkę "z bliska", również czekam na wiadomość, wówczas zdjęcia podeślę na maila.
Kontakt ze mną - tajus88(at)gmail.com

Alix Girod de l'Ain - "Kobieta na Marsie, mężczyzna na Wenus" - stan: UŻYWANY BDB-; 6zł + 5zł przesyłka.
Catherine Spencer - "Zaczęło się w Portofino", Christina Hollis - "Willa w Prowansji" (Harlequin) - stan: UŻYWANY BDB+; 5zł + 4,50zł przesyłka.
David Morrell - "Łowca" - stan: UŻYWANY DB+; 9zł + 5,50zł przesyłka.
Diana Palmer - "Podwójne śledztwo" (Harlequin); stan: NOWY IDEALNY; 6zł + 4,50zł przesyłka.
Ellen Byerrum - "Zabójcze cięcie" - stan: NOWY IDEALNY/BDB+; 15zł + 5,50zł przesyłka.
Gary Braver - "Tunel" - stan: UŻYWANY BDB+; 15zł + 6,50zł przesyłka.
Graham Masterton - "Duch ognia" - stan: NOWY BDB+; 15zł + 5,50zł przesyłka.
Ian Rankin - "Pożegnalny blues" - stan: NOWY BDB-; 15zł + 5,50zł przesyłka.
India Grey - "Hiszpański arystokrata" (Harlequin) - stan: UŻYWANY BDB+; 4zł + 4,50zł przesyłka.
Jacek Krakowski - "Nikomu nic nie mów" - stan: UŻYWANY BDB+; 5zł + 5zł przesyłka.
Jakub Szamałek - "Kiedy Atena odwraca wzrok" - stan: UŻYWANY BDB- (zagięte narożniki okładki); 13zł + 5zł przesyłka.
James Patterson - "Szybki numer" - stan: UŻYWANY BDB+; 15zł + 5,50zł przesyłka.
James Patterson - "Bikini" - stan: UŻYWANY BDB-; 10zł + 5,50zł przesyłka.
Karolina Kubilus - "Serce nie słucha" - stan: UŻYWANY BDB+; 15zł + 5,50zł przesyłka.
Kei Miller - "Ostatnia Kobieta-Wyrocznia" - stan: UŻYWANY IDEALNY; 15zł + 5,50zł przesyłka.
Ken Follett - "Trójka" - stan: NOWY IDEALNY; 15zł + 5,50zł przesyłka.
Kim Lawrence - "Przyjęcie w Londynie" (Harlequin) - stan: NOWY IDEALNY; 5zł + 4,50zł przesyłka.
Louise Allen - "Kochanek Lady Felsham" (Harlequin) - stan: UŻYWANY BDB+; 4zł + 4,50zł przesyłka.
Lucy Gordon - "Chińska opowieść" (Harlequin) - stan: NOWY IDEALNY; 5zł + 4,50zł przesyłka.
Marc Levy - "W następnym życiu" - stan: UŻYWANY BDB+; 5zł + 5zł przesyłka.
Marcus Malte - "Ogród miłości" - stan: UŻYWANY BDB+; 15zł + 5,50zł przesyłka.
Marion Lennox - "Lekarz znikąd" (Harlequin) - stan: NOWY IDEALNY; 5zł + 4,50zł przesyłka.
Melanie Milburne - "Powrót do Sewilli", Maisey Yates - "Ślub w Nowym Jorku" (Harlequin) - stan: NOWY BDB+; 6zł + 4,50zł przesyłka.
Nora Roberts - "Trzy boginie" - stan: UŻYWANY IDEALNY; 16zł + 7,50zł przesyłka.
Norman Lebrecht - "Pieśń imion" - stan: UŻYWANY IDEALNY; 15zł + 5,50zł przesyłka.
Ramsey Campbell - "Zły wpływ" - stan: UŻYWANY BDB+; 15zł + 6,50zł przesyłka.
Robert Harris - "Ghostwriter" - stan: UŻYWANY BDB-; 10zł + 5,50zł przesyłka.
Stephen Coonts - "Zdrajca" - stan: NOWY BDB (zagięty narożnik tylnej okładki); 13zł + 5,50zł przesyłka.
Stephen Coonts - "Zabójca" - stan: UŻYWANY BDB; 12zł + 5,50zł przesyłka.
Terri Blackstock - "Drapieżca" - stan: UŻYWANY IDEALNY; 15zł + 5,50zł przesyłka.

Podsumowanie maja

Ogromnie się sobie dziwię ;). Myślałam, że maj będzie bardzo negatywnym miesiącem, jeśli chodzi o moje możliwości czytelnicze, przede wszystkim ze względu na studencką sesję, która kończy się w pierwszej dekadzie czerwca. Tymczasem wszelkie zaliczenia i egzaminy na studiach okazały się w miarę przystępne i korzystne, dzięki czemu, choć dopiero w drugiej połowie maja, mogłam sporo czasu poświęcić książkom :).
Poniżej przedstawiam w skrócie efekty minionego miesiąca:
1) Liczba przeczytanych książek - 8 (+ 9. rozpoczęta), czyli 3217 stron:
- najlepsza książka - "Klucz Sary" - Tatiana de Rosnay (9/10)
- najsłabsza książka - "Strach" - Jeff Abbott (6/10)
2) Liczba zrecenzowanych książek - 8.
3) Liczba książek, które zawitały w mojej domowej biblioteczce - 5:
- otrzymane do recenzji - 2
- wygrane - 3.
4) Liczba wyświetleń bloga - 1732.
A w ostatnich dniach prawie nie myślę o niczym innym, jak o... przerzuceniu się na elektroniczną formę książek. Po raz kolejny zaskakuję siebie samą, gdyż do tej pory byłam święcie przekonana, że nigdy nie tknę e-booków, nie mówiąc już o sprzedaniu jakiejkolwiek książki z mojej biblioteczki! Tymczasem już rozglądam się za dobrym czytnikiem e-booków (myślę o Onyksie), a żeby się w niego zaopatrzyć, wszystko wskazuje na to, że będę musiała urządzić małą "wyprzedaż" książkową ;). Kiedy już się uporam ze swoimi myślami i decyzjami, poinformuję Was o nich na blogu ;).
Mimo tak późnej pory - tak, jestem nocnym markiem ;) - wracam do rozpoczętej wczoraj lektury, a przy okazji, skoro mamy już pierwszy dzień czerwca, życzę Wam wszystkiego dobrego i przesyłam moc serdeczności z okazji Dnia Dziecka :D. Pozdrawiam!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...