sobota, 30 marca 2013

"Wszystko dla ciebie" - Joanna Sykat

Wydawnictwo: Replika, 2013.
Liczba stron: 268.
Oprawa: miękka ze skrzydełkami.
Rozpoczęcie lektury: 11.03.2013.
Zakończenie lektury: 12.03.2013.
Moja ocena: 5/10.

Mimo że zdrady, rozstania i powroty przewijają się w literaturze bardzo często, lubię sobie od czasu do czasu o nich poczytać, bo przecież każda historia miłosna jest inna i może mnie zaskoczyć czymś nowym. Czy w przypadku powieści "Wszystko dla ciebie" autorstwa Joanny Sykat mogę pisać o zaskoczeniu? Nie. Aczkolwiek warto zwrócić uwagę na to, że autorka przykrą tematykę rozstania głównych bohaterów kieruje na trochę inne tory. Bo czego można się zazwyczaj spodziewać, czytając o zdradach i kłótniach małżonków? Przede wszystkim tego, że rozejdą się oni na dobre albo będą próbowali naprawić swój związek, prawda? Sykat do tych małżeńskich dylematów dodaje coś jeszcze - kolejny problem, a mianowicie kwestię posiadania dziecka i próby odnalezienia się w nowej roli - roli rodzica.

Przed takim właśnie zadaniem staje Agata. Kobieta najpierw odkrywa, że jej mąż, Kuba, romansuje z jakąś panienką poznaną przez Internet, a następnie, że jest w ciąży z tym niewdzięcznikiem, co kompletnie wytrąca ją z równowagi. Kuba wyprowadza się od niej, zostawiając ją, jak na ironię, z ciężarną kotką, frustracją i rozpaczą. Agata nie ma pojęcia, co dalej robić ze swym życiem. Wie jednak z całą pewnością, że nie jest gotowa na bycie matką, postanawia też, że jej mąż nigdy nie dowie się o ich wspólnym dziecku. Czy dotrzyma słowa? Rozmowy z najbliższą przyjaciółką, Moniką, której w rodzinie układa się pomyślnie, i ciotką, która planuje po raz kolejny wyjść za mąż, nie zawsze dodają Agacie otuchy, ale przynajmniej sprowadzają ją na ziemię. Jak zatem potoczą się jej losy?

Zdziwiła mnie trochę różnorodność form, jakie przybiera treść książki "Wszystko dla ciebie". Oprócz tradycyjnej narracji trzecioosobowej czytelnik ma do czynienia z rozmowami za pośrednictwem komunikatora Gadu-Gadu, mailami, zapiskami z pamiętnika oraz monologami głównej bohaterki skierowanymi do jeszcze nienarodzonego dziecka. Pomijając fakt, iż te ostatnie urzekły mnie swoją prostotą i szczerością, mieszanka tych wszystkich form jakby przytłoczyła istotę fabuły, rozpraszając ją i nie wnosząc do niej nic nowego.

Jeśli chodzi natomiast o bohaterów wykreowanych przez Sykat, nie znalazłam wśród nich takiego, który by mi się spodobał. Mimo że zróżnicowani, zachowywali się dziwnie, niedorzecznie lub po prostu nijako, działając mi raz po raz na nerwy. Agata - ciągle narzekająca na wszystko, niemogąca znaleźć sobie miejsca w świecie, który nagle stał się dla niej po prostu porąbany. Nie byłoby w tym nic dziwnego - bo kto w ciągu jednego dnia potrafi pogodzić się z utratą męża albo z niespodziewaną ciążą - ale bohaterka próbuje zrozumieć swoją nową sytuację życiową i samą siebie w tej sytuacji w ciągu całej powieści, a i jej koniec został przez pisarkę określony tak niezbyt pewnie - czytelnik może pogratulować Agacie ostatecznie podjętej decyzji dotyczącej rodzicielstwa albo wręcz przeciwnie, nie zgodzić się z jej wyborem, w obu przypadkach snując własne domysły dotyczące tego, jak mogłyby wyglądać jej dalsze losy. Kuba - za to, co zrobił swojej żonie, od samego początku miał u mnie wielkiego minusa, który nie zanikał wraz z dalszymi jego poczynaniami, nawet tymi przyzwoitymi. Ratowanie albo zawieranie związku ze względu na potomstwo w mojej "filozofii życiowej" raczej nie przejdzie. Co bowiem z miłością jego rodziców? Może jej nie być, ale ważne, że dziecko będzie miało ich oboje? Na koniec Nina, ciotka Agaty - persona niby-surowa, trochę roztrzepana, szalona, a jej wspomnienia i miłosne zachcianki zamiast śmieszyć, budziły we mnie niesmak, politowanie albo po prostu obojętność. Z kolei inne postaci z utworu Sykat pojawiały się w nim zbyt rzadko, bym z którąkolwiek z nich mogła się "zaprzyjaźnić".

"Patrz uważnie. Na uniwersyteckiej tablicy brzucha rysuję ci szlaczek. To sinusoida. Punkty na najwyższych miejscach (...) to maksima. Te, położone najniżej, nazywane są minimami. Kiedy twoje życie osiąga maksimum, traci impet, toczy się w dół, jeśli w ogóle nie spada od razu na łeb i szyję. Z upadku musisz czerpać siłę, by znów wspinać się w kierunku nowego maksimum. Życie nie jest statyczne, podlega ciągłym zmianom (...) Nie wartościujemy minimum i maksimum. Nic nigdy nie jest ani dobre, ani złe w stu procentach (...) Paradoksalnie, te <<złe>> rzeczy okazują się istotniejsze od tych <<dobrych>> (...) To w trudnych momentach dowiadujesz się prawdy o sobie, o tym, co w życiu ważne, a co mniej. Stajesz się, dotykasz istoty rzeczy i zjawisk, zyskujesz mądrość. Dyplom z życia, którego nie zdobędziesz na żadnej uczelni"*.

Życie Agaty mniej więcej w taki sposób można podsumować. Przeżywa gorsze i lepsze chwile, z których tych pierwszych jest raczej więcej, ale to nawet dobrze. Dzięki nim doświadcza czegoś prawdziwego, a w jej głowie zaczynają się kształtować ważne, jeśli nie najważniejsze decyzje, myśli, teorie. "Wszystko dla ciebie" to opowieść, którą, owszem, czyta się lekko i szybko, ale jej tematyka już do lekkich nie należy. Na domiar złego jest dość monotonna - wbrew pozorom, do których można zaliczyć chociażby kolorową okładkę sugerującą, że opatrzona nią treść będzie pełna ciepła, humoru, pozytywnych i wzruszających zdarzeń. Joanna Sykat może i ma smykałkę do pisarstwa obyczajowego, ale po jej książce spodziewałam się czegoś więcej.

*s.151-152

Za egzemplarz recenzencki uprzejmie dziękuję wydawnictwu Replika.
Recenzja napisana dla portalu IRKA.

Świąteczne życzenia

Najserdeczniejsze życzenia zdrowych, wesołych świąt Wielkiejnocy!
Smacznego jajka, no i żeby zając, mimo tej pogody za oknem, przyniósł Wam trochę prezentów (jeśli śnieg będzie mu mocno zawadzał, kto wie, może dogada się jakoś z reniferami).
Wszystkiego dobrego!

P.S. Nie zapomnijcie o Kevinie - niedziela, TV4, godz. 20.00! ;)

piątek, 29 marca 2013

Stosik marcowy

Oj, marzec to był miesiąc wyjątkowy pod względem ilości odwiedzin listonoszy i kurierów dostarczających mi nowe nabytki książkowe. Ba, to chyba mój dotychczasowy rekord! Ale jestem zadowolona, ach! :)


Od dołu:
- "Dwie kobiety" - Doris Lessing - recenzencka, otrzymana od wydawnictwa Wielka Litera; już przeczytana, recenzja wkrótce;
- "Rozmowy bez retuszu" - Artur Barciś, Marzanna Graff - recenzencka, otrzymana od wydawnictwa M; właśnie dziś zakończyłam jej lekturę, recenzja wkrótce;
- "Sztuka uprawiana róż z kolcami" - Margaret Dilloway - jak wyżej;
- "Single" - Meredith Goldstein - jak wyżej; już przeczytana, recenzja wkrótce;
- "Wody wielkie" - Arne Dahl - recenzencka, otrzymana od wydawnictwa Czarna Owca;
- "Powrót" - Håkan Nesser - jak wyżej;
- "Śmiertelnie poważna sprawa" - Ryszard Ćwirlej - recenzencka, otrzymana od wydawnictwa Zysk i S-ka;
- "Marzenia nie bolą" - Małgorzata A. Jędrzejewska - jak wyżej;
- "Prawo krwi" - Tess Gerritsen - recenzencka, otrzymana od wydawnictwa Mira;
- "Ukarać zbrodnię" - Erica Spindler - jak wyżej;
- "Wiecznie żywy" - Isaac Marion - recenzencka, otrzymana od wydawnictwa Replika;
- "Wszystko dla ciebie" - Joanna Sykat - jak wyżej; już przeczytana, recenzja wkrótce;
- "Powiedz, że mnie kochasz" - Anna Siwek - z wymiany na LC;
- "Gorycz szczęścia" - Susan Lewis - jak wyżej;
- "Kanalia" - Paweł Pollak - recenzencka, otrzymana od wydawnictwa Oficynka; recenzja TUTAJ;
- "Zapomnij, patrząc na słońce" - Katarzyna Mlek - jak wyżej.

Z przeczytanych już przeze mnie z całą pewnością mogę Wam polecić "Kanalię" oraz "Rozmowy bez retuszu". Z tych nieprzeczytanych bardzo, bardzo jestem ciekawa "Powrotu", "Marzenia nie bolą", "Zapomnij, patrząc na słońce", "Wiecznie żywego" (bo to dla mnie nowość, jeśli chodzi o gatunek i tematykę) oraz "Sztuki uprawiania róż z kolcami". Na pierwszy plan pójdzie chyba "Wiecznie żywy". Może nawet jeszcze w tym miesiącu; reszta już w kwietniu. Zetknęliście się już z którąś z powyższych lektur? Może polecacie coś szczególnie? Albo chcielibyście przeczytać? ;)

środa, 27 marca 2013

"Miesiąc miodowy" - James Patterson, Howard Roughan

Tytuł oryginału: "Honeymoon".
Tłumacz: Andrzej Szulc.
Wydawnictwo: Albatros, 2005.
Liczba stron: 352.
Wydawnictwo: Albatros, 2008.
Czas trwania: 6h 43min 3s.
Lektor: Grzegorz Mielczarek.
Rozpoczęcie lektury: 11.03.2013.
Zakończenie lektury: 12.03.2013.
Moja ocena: 6/10.

James Patterson to jeden z najpopularniejszych amerykańskich autorów powieści sensacyjnych. Zadebiutował w 1976 roku, ale dopiero thriller "W sieci pająka" z 1993 roku przyniósł mu wielki sukces. To też pierwszy utwór z Alexem Crossem, ulubionym bohaterem pisarza, w którego na wielkim ekranie dwukrotnie wcielił się Morgan Freeman, a ostatnio także Tyler Perry. Howard Roughan to współautor pięciu książek napisanych z Pattersonem i autor dwóch własnych: "The Up and Comer" i wydanej w Polsce "Obietnicy kłamstwa".

Z racji tego, iż Patterson ma na swoim koncie sporo książek, jest w czym wybierać. Czytam je od kilku lat, wprawdzie nie regularnie - kiedyś robiłam to naprawdę często, obecnie rzadziej - ale tak naprawdę nie to jest istotne. Ważne, że gdy sięgam po jakąkolwiek z nich, jestem przekonana, iż nie zostanę zaatakowana wypływającą z niej nudą, ale otrzymam co najmniej dość dobrą porcję rozrywki o zabarwieniu kryminalno-sensacyjnym, jakie oczywiście lubię. Z "Miesiącem miodowym" miałam do czynienia już dwa lata temu. Mimo że ogólny zarys jego fabuły gdzieś po głowie mi się plątał, postanowiłam ją sobie przypomnieć, tym razem korzystając przede wszystkim z audiobooka czytanego przez Grzegorza Mielczarka. Lektor okazał się całkiem w porządku, ale od czasu do czasu odnosiłam wrażenie, że zbyt mocno wczuwał się w daną rolę, przez co pobrzmiewał trochę sztucznie, nawet dziecinnie. Przeszkadzały mi też kwestie wypowiadanie szeptem albo ściszonym, takim jakby podekscytowanym głosem, który nie wzbudzał we mnie oczekiwanego napięcia. Ale dość o interpretacji czytającego - nakreślę teraz w paru zdaniach kawałek treści tej niedużej objętościowo powieści.

Jej główną bohaterką jest Nora Sinclair, zjawiskowo piękna i inteligentna kobieta, która pracuje jako dekoratorka wnętrz dla zamożnych klientów. Jej samej też nieźle się powodzi - właśnie zaręcza się z bogatym bankierem inwestycyjnym, Connorem Brownem, który nie ma zielonego pojęcia o tym, że Nora jest już... mężatką, partnerką kolejnego bogacza, pisarza Jeffrey'a Walkera. Wkrótce pierwsze z nich, Connor, umiera na atak serca we własnym domu, a kilka milionów jego majątku potajemnie trafia na konto niedoszłej małżonki. Jej osobą zaczyna interesować się FBI. Jeden z tajnych agentów, John O'Hara, decyduje się na podjęcie pewnej gry, która ma mu pomóc zdemaskować prawdziwe oblicze Nory. Pod przybranym nazwiskiem i fałszywym pretekstem zawiera z nią bliższą znajomość, nie zdając sobie sprawy z tego, że później nie uda mu się tak łatwo z niej wyplątać...

Lektura "Miesiąca miodowego" mija w mgnieniu oka. Wszystko to za sprawą miniaturowych wręcz rozdziałów, a także nieskomplikowanego i swobodnego języka, jakim posługuje się autor. Patterson bowiem ma to do siebie, że w prawie każdym swym utworze skupia się na najważniejszych rzeczach związanych z sednem fabuły. Nie męczy więc czytelnika zbędnymi opisami, nie wywleka na wierzch zagmatwanych przeszłości bohaterów i "nie zmienia tematu" bez powodu. I to mi wcale nie przeszkadza. Nie mogę napisać, że czegoś mi zdecydowanie brakuje, czegoś jest za mało, bo tak nie jest. Po prostu główna sprawa pochłania mnie bez reszty. Tak też było w przypadku intryg Nory Sinclair, a żeby było jeszcze ciekawiej, jej sprytne poczynania pisarz urozmaicił kilkoma rozdziałami ukazującymi pozornie odrębne śledztwo prowadzone przez tajemniczego Turystę. Jest zatem nad czym się zastanawiać i snuć ewentualne scenariusze.

Akcję książki zaliczam do pozytywnych. Ponadto myślę, że byłaby dobrym materiałem na scenariusz do filmu lub jakiegoś serialu kryminalnego, chociaż jej tematyka gdzieś tam na mniejszym czy większym ekranie już się przewijała - wykorzystywanie bliskich osób, morderstwa z premedytacją, dla pieniędzy, preparowanie dowodów na śmierć taką, a nie inną - tak, wszystko to już gdzieś było. Dlatego też "Miesiąc miodowy" jest dość przewidywalną lekturą, za to z ciekawymi kreacjami bohaterów, szczególnie mam tu na myśli pomysłową i nieobliczalną Norę oraz Johna O'Harę, który poprzez wcielanie się w nową rolę, zaczyna tracić grunt pod nogami i świadomość tego, że granica między jego prawdziwym a wymyślonym życiem z każdym kolejnym dniem staje się niewielka, podobnie jak jego wątpliwości odnośnie uczciwości pięknej Nory. Dodam jeszcze, że podobało mi się wprowadzenie do powieści wątku dotyczącego szpitala psychiatrycznego - lubię takie klimaty w literaturze - ale liczyłam na to, że zostanie on szerzej rozbudowany, a tak się nie stało. Również zakończenie nie do końca mnie przekonało. Chyba spodziewałam się jakiegoś większego "bum", no ale, jak to zazwyczaj bywa, każdy utwór ma jakieś zarówno plusy, jak i minusy.

Na ogół jednak było i jest dobrze. James Patterson plus Howard Roughan w dobrym wydaniu. "Miesiąc miodowy" pozwala na rozerwanie się, zrelaksowanie - choć nieco napięcia czytelnik jest w stanie z siebie wykrzesać - w trakcie nawet jednego nudnego wieczoru lub jednej bezsennej nocy. Można się zapoznać.

Książka przeczytana w ramach Wyzwania z Półki.

wtorek, 26 marca 2013

"Zawracanie głowy" - Monika B. Janowska

Wydawnictwo: Zysk i S-ka, 2013.
Liczba stron: 424.
Oprawa: miękka.
Rozpoczęcie lektury: 06.03.2013.
Zakończenie lektury: 11.03.2013.
Moja ocena: 6/10.

Gdzieś, kiedyś rzuciło mi się w oczy nazwisko Moniki B. Janowskiej, a było to chyba w związku z wydaniem jej debiutanckiej powieści, "Gry o pałac". Nie czytałam jej jednak. Ale teraz, po udanej przygodzie z "Zawracaniem głowy" tej pisarki, chciałabym nadrobić zaległości. Tak, lektura była udana. Jeśli oczywiście spojrzeć na nią pod kątem czysto rozrywkowym. To bowiem utwór przygodowy o zakręconych, nieco zabawnych perypetiach młodej kobiety, która, chcąc nie chcąc, wplątuje się nie tylko w przedziwne miłosne zbiegi okoliczności, ale też intrygi na tle rodzinnym.

Rzecz dzieje się we współczesnej Legnicy. Adrianna Grabczyńska to, wydawać by się mogło, całkiem zwyczajna dziewczyna. Mieszka w bloku wraz z rodzicami i dziadkami, a pracuje na poczcie jako asystentka już od dobrych kilku lat. Rudzielec z burzą niesfornych loków, miłośniczka wina i serów pleśniowych, pilna uczennica szkoły tańca towarzyskiego. Ma chłopaka, Andrzeja, ale z każdym kolejnym dniem zastanawia się nad sensem dalszego istnienia ich związku. Andrzej kompletnie ją ignoruje, tłumacząc się nawałem pracy w branży informatycznej. Nic więc dziwnego, że ciekawość bierze górę i kiedy pewnego dnia przy pocztowym okienku biznesmen Waldemar Brańczyk wręcz traci dla Ady głowę, ta nie pozostaje mu dłużna i stopniowo zaczyna odwzajemniać jego zainteresowanie. Sprawy jednak komplikują się dużo bardziej, gdy obok bohaterki zaczyna kręcić się ktoś jeszcze, a na głowy członków jej rodziny nagle spadają skrywane przez wiele lat babcine sekrety, a także niepokojące i trudne do zdefiniowania obecne zdarzenia...

Zauważyłam, że Janowska ma skłonność do nadużywania wykrzyknień. Nie żeby jakoś mi one przeszkadzały w lekturze, ale na pewno rzucała się w oczy ich trochę przesadzona ilość. "Zawracanie głowy" to książka, którą czytało mi się dobrze nie tylko ze względu na przystępny i niepozbawiony humoru język autorki, ale też dlatego, że była dla mnie swoistego rodzaju nawiązaniem do okresu mojego dzieciństwa, kiedy to zaczytywałam się w "Tamaryszku i tajemnicy babuni Elwiry" Krystyny Nepomuckiej. Tytułowa nastoletnia bohaterka tego utworu przeżywa miłosne rozterki, a ponadto odkrywa karty historii własnej babci, której początków należy szukać na Kresach. Również Adrianna Grabczyńska musi stanąć oko w oko z przeszłością swoich dziadków, którym nieobca była i jest II wojna światowa, bo z jakiegoś powodu wydarzenia sprzed lat dają o sobie znać i to w niekoniecznie łagodny sposób. Ale to jest właśnie fajne. Fajne, bo ciekawe i bardzo intrygujące. To ważny element powieści Janowskiej, który może się spodobać wielu czytelnikom - miłośnikom nie tylko historii, ale też sensacji, zagadek i tajemnic.

Natomiast miłośnikom, a zwłaszcza miłośniczkom, romansów przypadnie do gustu drugie, obszerniejsze oblicze "Zawracania głowy", czyli to związane z uczuciami damsko-męskimi, a także przyjaźnią czysto kobiecą. Bo Ada nie jest przecież sama ze swoimi problemami - może liczyć na równie zwariowane jak ona przyjaciółki, z których jedna zdążyła się już ustatkować, a druga zmienia facetów tak często, jak pracę - czyli robi to prawie że bezustannie.

Bohaterowie - niezwykle różnorodni, wielobarwni - są w miarę realistyczni, może nieco przerysowani pod pewnymi względami, ale chciałoby się z niektórymi z nich obcować na co dzień. Rewelacyjna babcia Ady i jej nalewka - no któż by nie chciał pogawędzić z nią choć przez chwilę, upijając się przy tym troszeczkę? A Waldek? Toż to mężczyzna jak marzenie! Nic dziwnego, że miesza w głowie biednej Adriannie. Tylko co z tym nieszczęsnym Andrzejem? Oj, kolorowo nie będzie. Jak można się domyślić, postaci wykreowane przez pisarkę nie reprezentują tylko i wyłącznie grupy, o której można mówić w samych superlatywach. Są też przecież wśród nich osoby zaskakujące negatywnie, jak właśnie Andrzej, a poza nim również Krzysztof, kolega Waldka. Z tym Krzysztofem to już w ogóle jest niezła jazda, możecie mi wierzyć, no ale ja tu teraz cicho sza - zachęcam natomiast do zapoznania się z treścią przygód panny Grabczyńskiej, bo warto.

Przygód niespotykanie, ale i szaleńczo, niebezpiecznie interesujących. Wszystko to, z czym ma do czynienia główna bohaterka, stanowi istną mieszankę wybuchową. Z dnia na dzień życie tej kobiety wywraca się do góry nogami, ale, jak na ironię, wreszcie coś zaczyna się w nim dziać! "Zawracanie głowy" to opowieść lekka, przyjemna, gdzieniegdzie wzbudzająca napięcie, traktująca - może nie całkiem poważnie, ale zawsze - o miłości, przyjaźni, zdradzie, samotności, poszukiwaniu szczęścia i odpowiedzialności za innych. Opowieść z domieszką realiów wojennych i tajemnicą. W niektórych aspektach raczej przewidywalna, ale na ogół sympatyczna, w sam raz na kilka nudnych i przygnębiających wieczorów. Po jej przeczytaniu wszystkie niepewne siebie rudzielce i panie pracujące na poczcie będą wręcz marzyły o przeżyciu choć fragmentu historii Ady. Jak już wspomniałam na samym początku tej opinii, za "Grą o pałac" Moniki B. Janowskiej na pewno będę się rozglądać, ponadto liczę na to, że autorka nie poprzestanie dwóch dotychczas wydanych książkach i będzie dalej, z powodzeniem rozwijać się w sferze literackiej.

Za egzemplarz recenzencki uprzejmie dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka.
Recenzja napisana dla portalu IRKA.

piątek, 22 marca 2013

"Bez skrupułów" - Harlan Coben

Tytuł oryginału: "Deal Breaker".
Tłumacz: Andrzej Grabowski.
Wydawnictwo: Albatros, 2003.
Liczba stron: 336.
Wydawnictwo: Albatros.
Czas trwania: 9h 25min 15s.
Lektor: Mirosław Utta.
Rozpoczęcie lektury: 08.03.2013.
Zakończenie lektury: 10.03.2013.
Moja ocena: 8/10.

Harlan Coben to jeden z najpopularniejszych współczesnych pisarzy amerykańskich, którego specjalnością są kryminały z licznymi zwrotami akcji, nierozwiązanymi sprawami i zagadkami z przeszłości bohaterów. Najbardziej znaną postacią wykreowaną przez niego jest Myron Bolitar, były koszykarz, obecnie agent sportowy, który nienawidzi swojego imienia, i który pojawia się w aż dziesięciu powieściach. Coben na ostatnim roku college'u uświadomił sobie, że chce pisać. Jego pierwsza książka, "Mistyfikacja", powstała w 1990 roku. Jako jedyny współczesny autor otrzymał trzy najbardziej prestiżowe nagrody literackie przyznawane w kategorii powieści kryminalnej, w tym najważniejszą - Edgar Allan Poe Award.

Na początku może od razu zaznaczę, że Coben jest jednym z moich ulubionych pisarzy. Ulubionym natomiast, jeśli chodzi o kryminały. Tak naprawdę to on oraz Dan Brown, w okolicach lat 2005-2006, zaszczepili we mnie miłość do thrillerów i utworów kryminalnych, oczywiście tych dla dorosłych, bo, jakby na to nie patrząc, już w dzieciństwie lubiłam zaglądać do książek pełnych zagadek i detektywistycznych przygód. Chyba wszystkie powieści Cobena, które miałam okazję poznać, przeczytałam więcej niż raz. I nadal chętnie do nich wracam, zwłaszcza wtedy, gdy zacierają mi się w pamięci poszczególne części składowe fabuł. Tak też zrobiłam ostatnio, sięgając po pierwszą książkę z cyklu opowiadającego o Myronie Bolitarze, a mianowicie "Bez skrupułów". Kilka lat wcześniej, korzystając z wersji papierowej, przeczytałam ją ze dwa, może nawet trzy razy. Teraz, w ramach umilenia sobie czasu poświęconego pracy, postanowiłam wysłuchać audiobooka czytanego przez Mirosława Uttę. Niestety, nie przypadła mi do gustu interpretacja tego lektora, który nieco zniechęcał mnie swoim monotonnym, beznamiętnym i raczej powolnym sposobem czytania. Całe szczęście, że rewelacyjna treść utworu nie pozwoliła mi na to, by jej lekturę przerwać.

Na terenie kampusu Uniwersytetu Restona w New Jersey znika studentka, Kathy Culver. Jej poplamiona krwią bielizna zostaje znaleziona w koszu na śmieci. Wygląda na to, że dziewczyna padła ofiarą gwałtu. Ale co stało się potem? Została porwana? A może zamordowana? Półtora roku później jej były narzeczony, wschodząca gwiazda futbolu, Christian Steele, otrzymuje dziwną przesyłkę, której zawartość stanowi pismo pornograficzne, a w nim, na jednej ze stron, widnieje zdjęcie zaginionej Kathy. Jej głos z kolei słyszy w słuchawce, odbierając pewnego wieczoru telefon. Czy Kathy żyje? Zaniepokojony całą tą sytuacją, chłopak prosi o przyjrzenie się jej bliżej Myrona Bolitara, swego agenta sportowego. W tym samym czasie prawie że o to samo prosi go jego dawna ukochana, Jessica Culver, starsza siostra Kathy, która po tym, jak parę dni temu ktoś zamordował ich ojca, zaczyna podejrzewać, że obie sprawy - obecna i ta sprzed osiemnastu miesięcy - są ze sobą powiązane. Czy rzeczywiście?

"Bez skrupułów" to kryminał bez wątpienia dla dorosłych czytelników. Przemoc, wulgaryzmy, seks i pornografia nie opuszczają jego stronic ani na krok, ale nie tylko te elementy składają się na całość powieści. Bardzo ważne są tutaj liczne, niepozbawione sarkastycznego humoru dialogi pomiędzy bohaterami, no i przede wszystkim sami bohaterowie, spośród których na pierwszy plan wysuwają się już wcześniej wspomniany Myron Bolitar i jego przyjaciel, Win Lockwood, bogacz o arystokratycznej urodzie, a przy tym wyrafinowany zabójca, który dosłownie nie może się doczekać chwili, w której złamie komuś choć jeden palec albo, nie oszukujmy się, najlepiej, gdy kogoś po prostu zabije. Tego duetu nie da się nie lubić. Ale pozostałe postaci występujące w utworze również zasługują na uwagę. Z prostego powodu - każda z nich ma jakiś związek z rodziną Culverów, posiada cenne informacje, odznacza się intrygująca przeszłością, a więc może wnieść do dochodzenia prowadzonego przez nieustraszonego Bolitara coś ważnego, a nawet stać się podejrzanym o to czy owo. Bo ktoś z całą pewnością za zniknięcie Kathy odpowiada. Podobnie jak za śmierć ojca dziewczyny. Dwie różne osoby? A może tylko jedna?

Kryminał Cobena wciąga niesamowicie. I trzyma w napięciu do ostatniej strony. Czytelnik bezustannie balansuje na granicy prawdy i kłamstwa, nie wiedząc, komu wierzyć i czyim tropem podążać. Obawia się tego, co jeszcze może odkryć, i z czym jeszcze będzie musiał się zmierzyć - z szokującą przeszłością Kathy czy może okrutną teraźniejszością, w której musi żyć jej najbliższa rodzina. "Bez skrupułów" to powieść, której nie da się tak po prostu odłożyć. Za dużo interesujących rzeczy się w niej dzieje. Zbyt często nas zaskakuje. Także jej zakończenie do banalnych nie należy, wręcz przeciwnie, zostało sprytnie wykombinowane, podobnie jak cały przebieg śledztwa Bolitara operującego inteligentnym pokładem metod zapobiegawczego i odkrywczego działania. Harlan Coben wykonał świetną robotę, powołując do życia ten utwór. Nie dziwię się, że otrzymał za niego Anthony Award oraz nominację do Edgar Allan Poe Award. Polecam gorąco zarówno fanom tego amerykańskiego pisarza, jak i tym, którzy nie mieli jeszcze styczności z jego prozą, a gustują w thrillerach i kryminałach. Dodam jeszcze tylko, że warto mieć na uwadze zachowanie kolejności czytania książek z cyklu z Myronem Bolitarem. Każda z nich może i opowiada o zupełnie innej sprawie, ale wątki poboczne typu perypetie miłosne Bolitara lub jego współpracownicy, Esperanzy Diaz, są kontynuowane, dlatego można się w nich pogubić, czytając poszczególne utwory "jak leci".

Książka przeczytana w ramach Wyzwania z Półki.

wtorek, 19 marca 2013

"Morderstwo na plebanii" - Agatha Christie

Tytuł oryginału: "Murder at the Vicarage".
Tłumacz: Wacława Komarnicka.
Wydawnictwo: Dolnośląskie, 2005.
Liczba stron: 224.
Wydawnictwo: Omega, 2011.
Czas trwania: 7h 45min 28s.
Lektor: Artur Dziurman.
Rozpoczęcie lektury: 07.03.2013.
Zakończenie lektury: 08.03.2013.
Moja ocena: 8/10.

Agatha Christie to angielska autorka powieści i opowiadań żyjąca w latach 1890-1976. Jest najbardziej znaną na świecie pisarką kryminałów i najlepiej sprzedającą się autorką wszech czasów. Wydano ponad miliard egzemplarzy jej książek w języku angielskim oraz jeszcze raz tyle przetłumaczonych na kilkadziesiąt języków obcych. To ona stworzyła słynne postaci literackie detektywów - Herkulesa Poirota oraz panny Marple. Opublikowała też kilka powieści obyczajowych pod pseudonimem Mary Westmacott. Większość jej utworów została sfilmowana, niektóre wiele razy.

Po pierwszym, bardzo udanym, rzecz jasna, spotkaniu z twórczością Christie i Herkulesem Poirotem, przyszła kolej na drugą dawkę kryminału tej znakomitej pisarki i pierwsze spotkanie z następnym bohaterem jej powieści, a mianowicie panną Marple. Jane Marple po raz pierwszy pojawia się w utworze "Morderstwo na plebanii" z 1930 roku i to właśnie o nim będzie mowa w niniejszym tekście.

W małej wiosce St. Mary Mead dochodzi do niecodziennego zdarzenia. Miejscowy ksiądz proboszcz, Len, znajduje pewnego wieczora na plebanii zwłoki pułkownika Protheroe, który, najogólniej rzecz biorąc, nie był lubiany wśród społeczności, a niektóre osoby wręcz życzyły mu śmierci. W dochodzeniu w tej sprawie, które prowadzą pułkownik Melchett oraz inspektor Slack, uczestniczą również proboszcz, a także, choć nie do końca jawnie, trochę wścibska, ale niezwykle bystra stara panna, Jane Marple. Ni skąd, ni zowąd do popełnienia zbrodni przyznaje się młody artysta malarz, Lawrence Redding. Wkrótce potem to samo czyni żona pułkownika Protheroe, Anna. Czy któreś z nich rzeczywiście jest winne? Całe miasteczko zaczyna huczeć od rozmaitych plotek, ale najbardziej i tak zaskakuje panna Marple, zwierzając się proboszczowi, że ma aż siedmiu podejrzanych. Czy uda się jej wytypować tego właściwego?

Ze względu na prosty i przejrzysty styl pisarski Christie "Morderstwo na plebanii" czytało mi się i słuchało bardzo przyjemnie. Miałam okazję zapoznać się z utworem czytanym przez Artura Dziurmana; spodobał mi się jego wyraźny głos, jedyne zastrzeżenia natomiast miałam co do interpretacji postaci Letycji Protheroe - z manierą powolnego wypowiadania się od niechcenia i obojętności - oraz pułkownika Melchetta, którego jąkanie się działało mi na nerwy, i ilekroć ten człowiek pojawiał się na kartach książki, marzyłam tylko o tym, by jak najszybciej zszedł ze sceny. Powieść ta nie należy do obszernych, zbudowana jest z trzydziestu dwóch rozdziałów i czas na jej lekturze mija naprawdę szybko.

Narratorem jest tutaj proboszcz Lan, dlatego odniosłam wrażenie, że to on jest jakby ważniejszym bohaterem aniżeli panna Marple. Bo tak naprawdę to dzięki niemu czytelnik poznaje realia życia mieszkańców St. Mary Mead i okoliczności popełnienia tytułowego morderstwa. Panna Marple z kolei to taki detektyw-amator, który, aby rozwiązać sprawę, nie potrzebuje biegać tu i tam, by przyjrzeć się jej bliżej. Żyje plotkami, zwierzeniami innych ludzi, w tym proboszcza, ale odznacza się dużą wyobraźnią, inteligentnym myśleniem, rozumowaniem dedukcyjnym i zna się też na ludzkiej psychice. Jej motto to "Młodzi myślą, że starsi są głupi, ale starzy wiedzą, że to młodzi są głupi". Całkiem fajna, pozytywnie zakręcona z niej kobitka, ale trochę mało wyrazista w tym sensie, że przytłoczona innymi bohaterami. Mam nadzieję, że w kolejnych kryminałach traktujących o jej przygodach jej postać stanowi dużo głębszy i szerszy obraz.

Fabuła "Morderstwa na plebanii", choć oparta na tradycyjnym schemacie typu zbrodnia-śledztwo-wskazanie sprawcy i umieszczona w jednym konkretnym miejscu, które pozornie zawęża liczbę ewentualnych podejrzanych, nie nudzi, za to z każdą kolejną stroną utworu czymś zaskakuje. Jak to w przypadku lektury kryminałów bywa, i tym razem starałam się wytypować zabójcę pułkownika Protheroe. Niestety, uparłam się na niewłaściwego podejrzanego - tego głównego, rzecz jasna, bo, tak jak twierdziła panna Marple, postaci rzucających się w oczy z powodu dziwnych zachowań czy dialogów było sporo, a co za tym idzie, na niemal każdą z nich musiałam zwrócić baczną uwagę. Zakończenie bardzo mi się spodobało, autorka sprytnie sobie to wszystko zaplanowała, określiła i podała czytelnikowi na tacy, by ten mógł się ową całością po prostu delektować.

Nie muszę chyba pisać, że "Morderstwo na plebanii" to pozycja obowiązkowa dla fanów prozy Agathy Christie, bo to jest jasne jak słońce. Ale jest to też doskonała powieść dla tych, którzy dopiero rozpoczynają przygodę z jej twórczością albo chociaż dla tych, którzy nie mieli jeszcze okazji poznać Jane Marple. To naprawdę bardzo przyzwoity, mimo przykrej fabuły także całkiem sympatyczny, no i trzymający się kupy kryminał, gwarantujący świetną rozrywkę na jeden, dwa wieczory. Polecam.

środa, 13 marca 2013

"Kanalia" - Paweł Pollak

Wydawnictwo: Oficynka, 2013.
Liczba stron: 400.
Oprawa: miękka.
Rozpoczęcie lektury: 03.03.2013.
Zakończenie lektury: 05.03.2013.
Moja ocena: 8/10.

Po przeczytaniu "Kanalii" natychmiast nasunęło mi się na myśl stwierdzenie, iż Pol(l)ak jednak potrafi. Nie jest bowiem łatwo natknąć się w naszej rodzimej literaturze na naprawdę dobry, przyzwoity kryminał czy thriller, w każdym bądź razie ja szukałam takiego już od dłuższego czasu. I wreszcie znalazłam. Z twórczością Pawła Pollaka spotkałam się po raz pierwszy. Ów pisarz, nie dość, że ma już na swoim koncie trochę opowiadań kryminalnych i powieści, to na dodatek jest tłumaczem literatury szwedzkiej, a mimo to wcześniej jego nazwisko było mi zupełnie obce. Dziś oczywiście jest już inaczej - "Kanalia" zdecydowanie odnalazła się w charakterze mojego gustu i w wyniku tego już nie mogę się doczekać dnia, w którym poznam inne utwory jej autora, takie jak "Gdzie mól i rdza" oraz "Niepełni".

Przechodząc jednak do sedna, napomknę w kilku zdaniach na temat fabuły "Kanalii". Rzecz dzieje się w jednym z większych polskich miast. Z rzeki zostają wyłowione zwłoki młodej kobiety. Wkrótce potem, w podejrzanej dzielnicy, od uderzenia w głowę tępym narzędziem ginie pewien narkoman. A jakby tego było mało, pani architekt w średnim wieku zostaje znaleziona we własnym mieszkaniu po tym, jak ktoś bestialsko ją zamordował. Wszystkie trzy zbrodnie różnią się od siebie - zarówno sposobami ich dokonania, jak i ewentualnymi motywami zabójców. Ale czy rzeczywiście kompletnie nic je nie łączy i można mówić o kilku sprawcach? Inspektor Markowski, komisarz Senik oraz nowicjusz, aspirant Lepka, rozpoczynają najtrudniejsze w swych dotychczasowych karierach śledztwo. Odkrywając powoli tożsamości zamordowanych osób i ich działalności za życia, wkraczają w świat pełen tajemnic, intryg, obsesji i przestępstw na tle seksualnym, które rodzą jeszcze więcej pytań i znacznie utrudniają dochodzenie.

Oficynkowe wydanie "Kanalii" jest drugim wydaniem tej książki, ale ze względu na niewłaściwe zabiegi redakcyjno-korekcyjne poprzedniego wydawnictwa, autor, jak zaznacza na swym blogu, jest skłonny uznać je nie za kolejne, lecz to właściwe. Rzeczywiście chyba nie można mieć do niego zastrzeżeń, przynajmniej ja ich nie mam - okładka niezwykle wyrazista, przyciągająca wzrok, związana z treścią kryminału, natomiast jego wnętrze nie grzeszy fatalną korektą, dzięki czemu czyta się go po prostu świetnie. Powieść składa się z trzech części, a te z kolei z rozdziałów ukazujących zmagania policjantów ze śledztwem, przeplatanych zwierzeniami miłosnymi z przeszłości tajemniczego osobnika, które, rzecz jasna, pełnią istotną rolę, jeśli chodzi o całokształt treści utworu.

"Kanalię" czyta się błyskawicznie. Czterysta stron lektury w żadnym wypadku nie powinno nikogo zniechęcać. Akcja osadzona w granicach paru miesięcy pędzi jak szalona, na dodatek jest ciekawa i do samego końca nie przestaje intrygować. Pollak pisze swobodnie i zrozumiale, w tekście nie brakuje też humoru o ironicznym zabarwieniu wyrażonego przede wszystkim w dialogach, przemyśleniach i podejrzeniach bohaterów. A co można napisać o samych bohaterach? Na pewno dużo dobrego. Nie bez powodu książka ta doczekała się miana kryminału psychologicznego. Kryminał kryminałem, ale ten psychologiczny aspekt jest tutaj bardzo widoczny, szczególnie na przykładzie genialnej postaci mordercy - jego naszpikowana rozmaitymi, burzliwymi emocjami "spowiedź" pod koniec powieści to coś wręcz fantastycznego.

"Samolotem nagle zatrzęsło. Markowski pobladł i złapał się za oparcie fotela.
- Co to, kurwa, było?!
- Tylko turbulencje, nic takiego.
- Turbukurwa co?! Ja wysiadam!"*

Nie tylko osoba tytułowej kanalii odznacza się niebanalnym, wyrazistym charakterem. Na uwagę zasługują też kreacje policjantów Markowskiego, Senika i Lepki, tak bardzo różniących się między sobą, że czasem ów fakt wydobywał ze mnie parsknięcie śmiechem, a także wzbudzał poczucie niedowierzania i litości dla biednego Lepki, laika w policyjnym fachu, któremu, choć bardzo się starał, nic nie wychodziło tak jak powinno, przynajmniej w mniemaniu jego starszych kolegów. A ci starsi koledzy to nikt inny, jak policjanci z krwi i kości, surowi, pełni grzeszków, reprezentujący szarą, często brutalną rzeczywistość balansującą na pograniczu świata przestępczego i tego, który z lepszym lub gorszym skutkiem próbuje nad nim zapanować i zwalczyć go.

Reasumując, "Kanalia" to naprawdę udana powieść kryminalna z wątkami psychologicznymi, po którą trzeba sięgnąć, zwłaszcza jeśli jest się miłośnikiem tego gatunku. Jej autor wodzi czytelnika za nos, stopniowo odkrywając karty przerażających zbrodni, sprytnie błądząc pomiędzy licznymi potencjalnymi mordercami i innymi przestępcami, by ostatecznie zaskoczyć go nietuzinkowym zakończeniem. Tak jak wspomniałam już na początku tejże opinii, było to moje pierwsze spotkanie z prozą tego pisarza, ale z całą pewnością nie ostatnie. Liczę też na to, że Paweł Pollak nie porzuci w najbliższym czasie pisania książek. Jest w tym za dobry, by przestać to robić. Warto przyjrzeć mu się bliżej. Polecam.

*s.203

Za egzemplarz recenzencki uprzejmie dziękuję wydawnictwu Oficynka.
Recenzja napisana dla portalu IRKA.

czwartek, 7 marca 2013

"Weronika zmienia zdanie" - Małgorzata Maj

Wydawnictwo: Zysk i S-ka, 2013.
Liczba stron: 528.
Oprawa: miękka ze skrzydełkami.
Rozpoczęcie lektury: 26.02.2013.
Zakończenie lektury: 03.03.2013.
Moja ocena: 7/10.

"Myśli kołatały się w jej biednej głowie. Na zmianę zrywała znajomość z Jerzym, rodziła mu bliźnięta, urządzała wspólny dom, podkładała śmierdzącą bombę pod zasraną corsą, raz na zawsze topiła się w prawdziwej rzece, dawała się znaleźć w mieszkaniu podtruta gazem, oddawała Jerzemu nerkę, dusiła go gołymi rękami, kochała się z nim na polu rzepaku, całowała w rękę profesora Wilczura, smażyła z Zofią konfitury dla niego, wdeptywała w ziemię wszystkie szarlotki świata i była szczęśliwa. Odpoczęła trochę i znowu na mokro zaczęła rozpaczać nad sobą, płakała, że Jerzy nie dzwoni i że wszyscy o niej zapomnieli"*.

To właśnie cała Weronika Sasińska. Wiecznie niezdecydowana i panikująca z byle powodu trzydziestoletnia mieszkanka Kołobrzegu. Dziennikarka lokalnej gazety, miłośniczka jedzenia, puchowych kapci, a w ostatnim czasie zakochana po uszy w... tak, zgadza się, niejakim Jerzym Królu, znakomitym ortopedzie, który, zdaje się, co nieco przed nią ukrywa. Coś, co nie daje kobiecie spokoju, doprowadzając ją do szewskiej pasji i bezgranicznej zazdrości. Ale co? A może kogo? Żonę, nieślubne dziecko? W najbardziej krytycznych momentach Weronika szuka wsparcia w gronie najbliższych, wśród których na pierwszy plan wysuwają się przyjaciółka Marta, matka Ewa oraz wuj Feliks i jego partner, Żorż. Jak potoczą się dalsze perypetie Weroniki i Jerzego? Czy ich znajomość, która stopniowo będzie przybierać formę uczuciowego związku, zdoła przetrwać mimo wszelkich sekretów rodzinnych i przeciwności losu, które przyciągną nad życie bohaterów czarne chmury?

"- Nalepa, B.B. King? - zagaił sprzedawca.
- Nie, dziękuję.
- Nie czuje pani bluesa - stwierdził chyba pogardliwie, ale na pewno z wyższością.
- Czuję - zapewniła Weronika i zawachlowała skrzydełkami nosa.
- To może Dżem? - podsuwał spokojnie jak niedorozwiniętej.
- Nie, nie, dziękuję.
- Czyli nie czuje pani bluesa - zawyrokował z triumfem, zdziwieniem i politowaniem.
- Wie pan, z bluesem jest jak ze smrodem, można go czuć, ale niekoniecznie lubić"**.

Nie będę porównywać wykreowanej przez Małgorzatę Maj postaci Weroniki do Bridget Jones, bo ta słynna angielska bohaterka w dalszym ciągu jest mi po prostu nieznana, ale jeśli utwory Helen Fielding są równie pozytywnie zwariowane, jak powieść "Weronika zmienia zdanie", bez wątpienia się z nimi zapoznam, gdy tylko nadarzy się taka okazja. Przygody Sasińskiej śledziłam z wielką przyjemnością. Autorka zdobyła moje serce niebywałą swobodą i przeogromną dawką dobrego humoru, jaką ulokowała w swej książce. Ostatni raz tak często śmiałam się podczas lektury komedii Kerstin Gier, "Z deszczu pod rynnę". Mimo iż utwór Maj liczy sobie ponad pięćset stron, jest to praktycznie nieodczuwalne. Romantyczna historia Weroniki i Jerzego wciąga niesamowicie i, co ważne, w ogóle nie nudzi.

"- Nie, tylko mnie troszkę kolano boli.
- W tym to akurat ja nie pomogę - zachichotała.
- A żebyś wiedziała. I wiesz co?
- No?
- On mnie badał i pocałował w kolana.
- Spryciarz, ciekawe co by było, gdyby był ginekologiem.
- Rozpustnica!
- Romantyczka, moja droga.
- A ja jestem Miś Puchatek"***.

Najjaśniejszym punktem powieści są jej bohaterowie. Każdy z nich przyciąga uwagę odbiorcy i odznacza się wyjątkową osobowością. Postaci są niezwykle barwne, wyraziste, sympatyczne i na ogół nieźle zakręcone. Czytelnik z wielką chęcią utożsamia się z niektórymi z nich lub chociaż marzy o tym, by z takimi ludźmi mieć do czynienia w rzeczywistości. No, może wścibskich mam Weroniki i Jerzego nie chciałabym spotkać na swojej drodze - do cierpliwych osób bowiem zdecydowanie nie należę. Ale o takim ideale mężczyzny, jakim jest Jerzy, można pomarzyć. Być może większość samotnych kobiet dałaby się nawet pokroić - albo chociaż wyrwać kilka włosów z własnych głów - za przeżycie miłosnej przygody przypominającej tę, jaka przydarzyła się tytułowej bohaterce, i odnalezienie bratniej duszy w osobie ukochanego mężczyzny.

"- Jezusie Maryjo! Ja pierdolę. To już koniec. Jestem głupią, zapijaczoną idiotką.
- Że niby bez łaski, draniu, głąbie? - spytała niewinnie Marta.
- Skąd wiesz? - wydusiła z siebie niepewnie Weronika.
- A stąd, sieroto obrzygana, że pod jego imieniem wpisałam swój numer, a ty byłaś tak zbombardowana, że nic nie zauważyłaś. A teraz mi dziękuj, bij pokłony, rób kawę i śniadanie.
- Zginęłabym bez ciebie jak gówno w trawie - rzekła z czułością Weronika i jak na skrzydłach pognała do kuchni"****.

Lekkie, sympatyczne powieści komediowo-obyczajowe, które reprezentuje pozycja Małgorzaty Maj, chyba nigdy mi się nie znudzą. Romansów w literaturze jest od groma, ale tak naprawdę każdy z nich jest inny, zawiera coś, co wyróżnia go na tle pozostałych. Takim atutem utworu "Weronika zmienia zdanie" są, jak już wcześniej wspomniałam, dość oryginalne kreacje postaci, a ponadto umiejętność pisarki polegająca na sięganiu po ciekawe pomysły, które stronią od nadawania fabule cukierkowatego klimatu. Doskonałym tego przykładem jest wątek przeszłości rodziców Weroniki, a także ostatnia jedna trzecia książki o nieco dramatycznym zabarwieniu. Na ogół jednak przeważa tutaj niebanalny humor i mogę śmiało stwierdzić, że sięgnięcie po tę opowieść gwarantuje dobrą rozrywkę. Bardzo polecam, warto.

*s.207
**s.77
***s.210-211
****s.146

Za egzemplarz recenzencki uprzejmie dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka.
Recenzja napisana dla portalu IRKA.

środa, 6 marca 2013

"Źródła miłości" - Kishwar Desai

Tytuł oryginału: "Origins of Love".
Tłumacz: Ewa Zagawa.
Wydawnictwo: Wielka Litera, 2013.
Liczba stron: 400.
Oprawa: miękka.
Rozpoczęcie lektury: 22.02.2013.
Zakończenie lektury: 26.02.2013.
Moja ocena: 8/10.

Kishwar Desai jest indyjską pisarką. W 1977 roku ukończyła z wyróżnieniem studia ekonomiczne, po czym rozpoczęła karierę dziennikarską. Pracowała jako reporter polityczny "Indian Express", później jednak przeniosła się do świata telewizji i mediów. Była producentką telewizyjną, szefową kanału telewizyjnego, a nawet wiceprezes Zee TV. Obecnie pisuje teksty do takich magazynów, jak "The Week", "The Asian Age" oraz "Tribune". Od niedawna jest też autorką książek, jak na razie dwóch. Za pierwszą z nich, "Świadek nocy", otrzymała w 2010 roku Costa Book Award. Dwa lata później na rynku wydawniczym ukazały się "Źródła miłości".

Główną bohaterką obu powieści Desai uczyniła pracowniczkę socjalną w średnim wieku, Simran Singh, która angażuje się w ważne problemy społeczne, próbując je rozwiązać. "Źródła miłości" to pod kilkoma względami - głównie można to odczuć na przykładzie życia prywatnego Simran - kontynuacja "Świadka nocy", jego znajomość nie jest jednak jakoś szczególnie wymagana, bo istotą owej kontynuacji jest zupełnie inna historia. Historia niezwykła, wstrząsająca, brutalna, zapadająca w pamięć na bardzo długo. Historia, jakby tego było mało, inspirowana prawdziwymi wydarzeniami, o czym wspomina Desai w nocie autorskiej.

Simran Singh, która pracuje w klinice Madonny z Dzieciątkiem w Gurganw, decyduje się na wyjaśnienie pewnej sprawy, która nie miała prawa zdarzyć się w owej klinice, a jednak zdarzyła. Nie tak dawno temu, dzięki surogatce, na świat przyszła Amelia zakażona wirusem HIV. Jak mogło do tego dojść w szpitalu, w którym wszelkie formy in vitro i macierzyństwa zastępczego są wykorzystywane i przeprowadzane w najdoskonalszych warunkach? Właściciele kliniki są zrozpaczeni. Na domiar złego załamani rodzice Amelii giną w wypadku samochodowym - zbieg okoliczności czy może coś więcej? Tymczasem pewne małżeństwo z Londynu, Kate i Ben, próbuje pogodzić się z faktem, iż nie może i nie będzie mogło mieć dzieci. Nawet wyprawa do Indii w celu zajścia Kate w ciążę inną metodą niż naturalna nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. Czy rzeczywiście wszystko jest już stracone?

Oprócz perypetii Simran, Kate i Bena czytelnik ma okazję poznać od podszewki funkcjonowanie legalnych i nielegalnych instytucji umożliwiających parom bezdzietnym czy homoseksualnym urodzenie lub adoptowanie dziecka. Sposobów na "uzyskanie" dziecka jest naprawdę wiele. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że większość z nich przypomina wręcz biznes na skalę międzynarodową, przynoszący milionowe zyski. Wynajmowanie surogatek, in vitro, wstrzykiwanie kobietom embrionów pochodzących od właściwych lub całkiem obcych rodziców za niemałe pieniądze w powieści Desai przywodzi na myśl po prostu handel żywym towarem - handel dziećmi i matkami. Nie wszystkie matki zastępcze - bohaterki drugoplanowe - są ukazane w pozytywnym świetle. Część z nich owszem, godzi się ze swoją rolą, rodzi dziecko dla kogoś innego i otrzymuje za to wynagrodzenie, dzięki któremu może polepszyć swoje warunki życiowe. Inne z kolei są traktowane nieludzko i wykorzystywane - przyszli rodzice wynajmują je na przykład dla egoistycznych pobudek, takich jak zachowanie idealnej figury kobiety, która chce mieć dziecko, ale nie kosztem swego ciała; bywa też tak, choć jest to zabronione, że na matkach zastępczych jest dokonywane cesarskie cięcie w terminie innym niż ten wyznaczony na poród tylko dlatego, że tak pasuje przyszłym rodzicom. Nie da się ukryć - za pieniądze da się zrobić wszystko.

Dużo gorsze i jeszcze bardziej nielegalne, jeśli można to tak ująć, rzeczy dzieją się w bombajskim Freedom Hospital oraz w delhijskiej klinice NewLife, o których również jest mowa w "Źródłach miłości". Tak naprawdę historie wszystkich surogatek, właścicieli klinik, Simran, Kate i Bena łączą się ze sobą w całość. Jak czytelnik jest w stanie stwierdzić, zagłębiając się w liczne retrospekcje wyjaśniające działania i ich motywy odpowiednich, wpływowych osób, bardzo spójną i logiczną całość. Książka Desai z jednej strony przypomina thriller medyczny, z każdym kolejnym rozdziałem czy podrozdziałem coraz bardziej niepokojący, z drugiej jednak strony jest powieścią obyczajową z dobitnymi elementami dramatu, które potęgują u odbiorcy uczucie niedowierzania, strachu, bólu i bezsilności. Małym urozmaiceniem w utworze jest ukazanie nieco lżejszych wątków, takich jak rozwój znajomości Simran z tajemniczym dawcą spermy, Edwardem z Londynu, a także poszukiwania Kate i Bena indyjskiej przeszłości przodków mężczyzny.

"Globalizacja skomplikowała macierzyństwo w sposób wprost niewyobrażalny. A granice wciąż są przesuwane - trwają badania nad niepokalanym poczęciem i narodzinami"*. Jakkolwiek brutalnie i obcesowo by to nie zabrzmiało, po przeczytaniu "Źródeł miłości" inspirowanych realnymi przypadkami, jestem skłonna uwierzyć, że wraz z szybkim postępem techniki i medycyny coś takiego będzie kiedyś na porządku dziennym. Problemy z płodnością już dziś schodzą na drugi plan - ludzka wygoda za to nie zna granic. Szkoda tylko, że mało kto zauważa, iż na całym świecie rodzi się i żyje mnóstwo niechcianych dzieci. Czy naprawdę lepszym rozwiązaniem jest ich "produkowanie" dla zysku, a nie adoptowanie tych małych istot, których potrzeby posiadania rodziny są największe?

Obok tej poruszającej za serce i skłaniającej do refleksji lektury nie da się przejść obojętnie, a jak już się nad nią przysiądzie, wręcz nie można się od niej oderwać. Choć do tekstu wkradło się trochę literówek, nie przeszkadzały mi one w jego odbiorze, a wszystko to za sprawą niezwykle przystępnego stylu pisarskiego autorki, która nie dała mi ani chwili wytchnienia, ciągle zasypując przerażająco smutnymi, zaskakującymi, a do tego jakże wciągającymi wydarzeniami, w jakich musiała uczestniczyć i jakie musiała odkryć główna bohaterka utworu. Na duży plus zasługuje także przepiękne wydanie tej powieści. Szczególnie przyciągająca wzrok, z fascynującymi, delikatnymi niby-tłoczeniami orientalnych wzorów okładka zrobiła na mnie duże wrażenie. W czasie lektury spoglądałam na nią niejednokrotnie. Kishwar Desai stworzyła niesamowitą opowieść ze wzruszającym zakończeniem. Myślę, że pośród mieszanki gatunków, jaka mieści się w tych niepozornych "Źródłach miłości", każdy znajdzie coś dla siebie, dlatego gorąco zachęcam do ich przeczytania. Sama natomiast z niecierpliwością będę wyczekiwać kolejnej książki tej indyjskiej pisarki, również z Simran Singh jako niezmordowaną panią detektyw w roli głównej.

*s.69

Za egzemplarz recenzencki uprzejmie dziękuję wydawnictwu Wielka Litera.
Recenzja napisana dla portalu IRKA.

poniedziałek, 4 marca 2013

"Kłamstewka i kłamstwa" - Monika Orłowska

Wydawnictwo: Replika, 2013.
Liczba stron: 228.
Oprawa: miękka ze skrzydełkami.
Rozpoczęcie lektury: 20.02.2013.
Zakończenie lektury: 21.02.2013.
Moja ocena: 6/10.

Monikę Orłowską kojarzę przede wszystkim jako autorkę książek "Adam i Ewy" oraz "Cisza pod sercem", których owszem, nie czytałam, ale które zaintrygowały mnie swoimi opisami i licznymi pozytywnymi opiniami czytelników do tego stopnia, iż stwierdziłam, że proza tej pisarki nie może pozostać mi obca. Dlatego gdy "Kłamstewka i kłamstwa" pojawiły się na rynku wydawniczym, od razu nabrałam na nie ochoty, ale jednocześnie podeszłam do nich z dużym dystansem, spodziewając się, że ta niewielka objętościowo powieść nie będzie poruszać tematów trudnych, jak to jest w przypadku dwóch wcześniej wspomnianych utworach, wręcz przeciwnie, będzie przyjemnym czytadłem o życiu we współczesnej Polsce.

Orłowska w swej książce przedstawia perypetie różnych mieszkańców jednego z niewielkich krakowskich osiedli, które już jakiś czas temu podzieliło się na dwie części. W jednej z nich mieszkają ludzie, którzy znają ją od podszewki, gdyż wcześniej znali ją także ich przodkowie, natomiast drugą część zajmują nowe domy, a co za tym idzie, nowi mieszkańcy. Obie te sfery żyją raczej własnymi sprawami, od czasu do czasu narzekając na siebie wzajemnie, głównie z błahych powodów. Kiedy jednak na osiedlu zaczyna grasować tajemniczy wandal, wspólnymi siłami muszą dowiedzieć się, kim on jest, a także zapanować nad bezpieczeństwem swoim i sąsiadów.

Wśród mieszkańców ulic Lewej, Prawej, Obrzeżnej i ich okolic są między innymi: młode matki, których jedną z rozrywek jest codzienne spacerowanie z dziećmi, Lidka, która dopiero co zaadoptowała małego chłopca, obawiająca się jego przystosowania się do nowej rodziny, starsza para Malinowskich, weterynarz Bartek i jego ciężarna żona, Lena, która ma powyżej uszu nadopiekuńczości i wścibskości rodziców, policjantka Elwira, nastoletni zakochani, Julia i Remek, nietypowe małżeństwa Brzeskich, wykształcona Sylwia, która z dnia na dzień porzuca narzeczonego dla innego, "gorszego" mężczyzny, Zbyszka, no i oczywiście doktor Alicja pracująca na oddziale onkologii dziecięcej. Kobieta ta, mając w planach kandydowanie do Rady Dzielnicy, bardzo wnikliwie obserwuje swoich sąsiadów. Dzięki nietypowym metodom zna ich niemalże tak dobrze, jak własną kieszeń, i jest na bieżąco z wszelkimi plotkami, nowinkami, dosłownie nic nie umyka jej uwadze, a swoimi spostrzeżeniami dzieli się z czytelnikiem, prowadząc dość oryginalny pamiętnik.

Tak, "Kłamstewka i kłamstwa" naprzemiennie ukazują perypetie Krakowiaków i myśli doktor Alicji, które na ogół przyjmują charakter właśnie plotek lub wspomnień bohaterki, dzięki którym porównuje ona czasy swojej młodości z czasami obecnymi - rokiem 2011, w którym głównymi tematami rozmów polskiej społeczności są problemy w edukacji dzieci, pierwsze exposé premiera Tuska i TVN-owskie seriale. Orłowska operuje przystępnymi językiem i przejrzyście, acz niezbyt obszernie, przedstawia poszczególne kłopoty i rozterki, z jakimi borykają się mieszkańcy osiedla. Jak na trochę ponad dwieście stron powieści, postaci w niej się pojawiających jest zdecydowanie zbyt dużo, a co za tym idzie, ich historie, choć bliskie przeciętnemu Polakowi, są opisane pobieżnie, w dużym skrócie, a szkoda.

Książce nie brakuje realizmu i dobrego humoru. Z dużą dawką przyjemności zagłębiałam się w zadziwiające obserwacje doktor Alicji. Troszeczkę nawet zazdrościłam bohaterom ich sąsiedzkich relacji, waśni, a także wspólnych imprez, bo tak naprawdę, mimo iż do tej pory dwukrotnie zmieniałam miejsce zamieszkania, nie żyłam w tego typu wspólnocie sąsiedzkiej i obecnie również nie mogę się takową pochwalić.

W "Kłamstewkach i kłamstwach" ciągle coś się dzieje. Niewielka krakowska dzielnica obfituje w rozmaite, cieszące oko lub nie, wydarzenia, takie jak śluby, zdrady, organizowanie kiermaszów, nawiązywanie nowych przyjaźni czy walka z wandalizmem. Autorka stworzyła lekką, sympatyczną, może nie wybitną albo zapadającą w pamięć na bardzo długo, ale szczerą, rozrywkową opowieść z niezwykle zaskakującym i ciekawym zakończeniem, którego, no cóż, nie spodziewałam się w ogóle. Jeśli ktoś chciałby spędzić ze dwie godzinki wolnego czasu na niewymagającej lekturze komediowo-obyczajowej, śmiało może sięgnąć po pozycję Moniki Orłowskiej. Ja akurat spodziewałam się po niej tego typu czytadła, więc nie byłam w jakiś sposób zawiedziona, ale jeśli chodzi o inne utwory tej pisarki, liczę na coś więcej. Dużo więcej.

Za egzemplarz recenzencki uprzejmie dziękuję wydawnictwu Replika.
Recenzja napisana dla portalu IRKA.

sobota, 2 marca 2013

Na co polować w marcu...

...czyli wybrane NOWOŚCI  i WZNOWIENIA książkowe marca:

"Wszystko, co piękne, zaczęło się potem" - Simon Van Booy.
Wydawnictwo: Bukowy Las.
Data wydania: 01.03.2013.

Rebecca jest młoda, piękna i zagubiona. Przyjechała do spieczonych słońcem Aten, by szukać natchnienia, rozwinąć swój talent artystyczny, ale także po to, by zrozumieć siebie i wyzbyć się strachu przed miłością.
George, wychowanek szkół z internatem i absolwent renomowanych amerykańskich uczelni bada w greckiej stolicy języki starożytne. Jest samotny, większość czasu spędza wśród książek, a wieczorami snuje się po mieście. Henry, zdolny archeolog, pracuje przy wykopaliskach. Z pasją zgłębia przeszłość Aten, jednocześnie uciekając od własnej przeszłości, która skrywa mroczną tajemnicę. Kiedy ich drogi przypadkiem się skrzyżują, życie całe trójki rozbłyśnie feerią barw i nabierze szalonego pędu. Razem zanurzą się w gorące lato, po którym nic już nie będzie takie samo jak dawniej.

"Poradnik pozytywnego myślenia" - Matthew Quick.
Wydawnictwo: Otwarte.
Data wydania: 04.03.2013.

Poznajcie Pata. Pat ma pewną teorię – jego życie to film, który zakończy się happy endem, czyli powrotem jego byłej żony. Pat musi tylko spełnić kilka warunków: robić codziennie setki brzuszków, czytać więcej książek, ćwiczyć bycie miłym i dwa razy dziennie łykać kolorowe pastylki. Niestety nic nie układa się tak, jak powinno. Na domiar złego za Patem łazi piękna, choć równie stuknięta jak on Tiffany, prześladuje go piosenka Kenny’ego G, a nowy terapeuta sugeruje zdradę jako formę terapii! Pat nie przestaje jednak myśleć pozytywnie. Czy to wystarczy, by osiągnął swój cel?

"Arabska księżniczka" - Tanya Valko.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka.
Data wydania: 05.03.2013.

„Arabska księżniczka” to powieść zgłębiająca tajniki ludzkiej natury, uwarunkowane muzułmańskim prawem szarijatu, to wstrząsający opis przemocy, mordów i gwałtów, ale też książka ukazująca prawdziwe życie w arabskim kraju. 
Autorka opisuje dalsze koleje życia Doroty – Polki, która w młodości poślubiła Libijczyka, oraz jej dorosłej córki, która sama staje się matką Nadii. Tym razem ich dzieje łączą się z zawikłanymi losami saudyjskiej księżniczki Lamii. Kraj arabski zostaje przedstawiony nie tylko oczami Europejek, ale również rodowitych mieszkanek. Książka ukazuje próby emancypacji arabskich kobiet i znalezienia przez nie miejsca dla siebie w kraju mężczyzn. Tanya Valko opisuje okrucieństwo, pasje i uczucia oraz podłoże psychologiczne ludzkich czynów. 
Czy Dorota i Marysia są szczęśliwe w Arabii Saudyjskiej? Czy mają możliwość spełnienia się? Jak przeszłość wpływa na ich codzienne życie? Czy mała Nadia jest kochanym dzieckiem? Dlaczego opływająca w bogactwo księżniczka postępuje tak, a nie inaczej? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań można odnaleźć na kartach powieści „Arabska księżniczka”.

"Tortilla Flat" - John Steinbeck.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka.
Data wydania: 05.03.2013.

W niewielkim miasteczku Monterey, tuż po zakończeniu I wojny światowej żyje grupa paisanos, potomków hiszpańskich konkwistadorów. To lekkoduchy, których łączy głęboka pogarda do pracy, żyją więc z grabieży i resztek wyżebranych w restauracjach. Czas upływa im głównie na spaniu, zalecaniu się do kobiet i walce o najcenniejszy kruszec, czyli wino. Głównym bohaterem powieści jest Danny, mieszkający w dzielnicy Tortilla Flat, którego dom staje się miejscem spotkań jego przyjaciół, wiecznie głodnych jadła i przygód: Pilona, Pablo, Jezusa Marii, Wielkiego Joe Portugalczyka i Pirata. 
Adaptując na własny użytek tematy i konstrukcję legend o królu Arturze, Steinbeck stworzył w kalifornijskim miasteczku prawdziwy Camelot i zasiedlił go barwną gromadą rycerzy o manierach rodem z Rabelais’go.

"Miseczka szczęścia" - Aneta Rzepka.
Wydawnictwo: Replika.
Data wydania: 05.03.2013.

W deszczu, we mgle, w słońcu, na autobusowych przystankach i zakorkowanych ulicach czworo bohaterów próbuje zagłuszyć jednostajność dni pracą. 
Ale, czy praca to jedyny sposób na przebrnięcie z podniesionym czołem przez szarą codzienność? 
Patrycja, która spędza dnie w archiwum telewizyjnym, marzy o prawdziwej miłości. Jest jednak święcie przekonana, że ta sfera nie jest dla niej dostępna… aż nadchodzi dzień, w którym spotyka nieufnie nastawionego do kobiet Radka. 
Renata, matka bliźniaczek, podejmuje decyzje o rozwodzie. Szukając zatrudnienia, napotyka na swej drodze Piotra, szefa firmy, dla którego praca jest ucieczką od bolesnych wspomnień. 
Gdy życie daje w kość, trzeba iść dalej... Ale nigdy nie wiadomo, co czeka za zakrętem.

"Zagłuszyć krzyk" - Neil White.
Wydawnictwo: Amber.
Data wydania: 05.03.2013.

W prowincjonalnym miasteczku w Lancashire zostaje w bestialski sposób zamordowana córka miejscowego gangstera. Dziennikarz Jack Garrett, specjalista od reportażu sądowego współpracujący z lokalnym tabloidem, otrzymuje od naczelnego zlecenie na artykuł na temat tej zbrodni. I odkrywa, że kilka tygodni wcześniej taki sam los spotkał córkę miejscowego policjanta.
Rozpoczyna dziennikarskie śledztwo – niezależne, a często wbrew policyjnemu, które prowadzi Laura McGanity, sierżant z wydziału zabójstw, a prywatnie narzeczona Jacka. Wkrótce Garrett dostaje pierwszy list od mordercy – z tajemniczym wierszem. Im bardziej zagłębia się w sprawę, tym więcej ryzykuje. Mafijny boss chce sam wymierzyć sprawiedliwość zabójcy córki i zmusić Jacka do współpracy. Policja usiłuje wykorzystać jego kontakt z mordercą. Lecz okazuje się, że trop prowadzi na posterunek. Zbrodniarz obserwuje każdy krok Jacka i Laury. I już wybrał swoją następną ofiarę…

"Dwie kobiety" - Doris Lessing.
Wydawnictwo: Wielka Litera.
Data wydania: 06.03.2013.

Niepublikowany wcześniej w Polsce zbiór czterech nowel, które zostały sfilmowane przez Anne Fontaine z Naomi Watts i Robin Wright w rolach głównych.
Nastrojowe i niebanalne opowieści o kwestii najtrudniejszej – miłości. Dwie przyjaciółki zakochują się nawzajem w swoich nastoletnich synach, a ich skandaliczne związki, trwające długie lata, krzywdzą wszystkich dookoła, a najbardziej najbliższych. W innym opowiadaniu poznajemy historię kobiety, która rodzi dziecko ze związku z kolorowym mężczyzną. Od tej pory zmaga się z poczuciem odrzucenia i dyskryminacji ze strony białych wyższych sfer. Znajdziemy tu również poruszającą historię mężczyzny, który żyje w przekonaniu, że jest ojcem syna poczętego w dramatycznych czasach II wojny światowej. Nic nie może go przekonać, że było inaczej. A jednak miłość może prowadzić człowieka fałszywymi ścieżkami.

"Wierny przyjaciel" - Kjell Ola Dahl.
Wydawnictwo: Czarne.
Data wydania: 06.03.2013.

Dla Frankena Frølicha miała to być kolejna zwyczajna sprawa. W czasie policyjnej akcji zatrzymał Veronikę Undset, młodą kobietę podejrzaną o kontakty ze znanym przestępcą. Gdy ją przeszukuje, w ręce wpada mu złota zapalniczka z działką kokainy. Kobieta twierdzi, że przedmiot nie należy do niej, ale dla świętego spokoju zgadza się zapłacić grzywnę.
Jakież jest zdziwienie detektywa, gdy jeszcze tego samego wieczoru spotyka Veronikę na urodzinach swojego przyjaciela z dzieciństwa. Okazuje się, że niedawno się zaręczyli. Czy detektyw może pozostać obiektywny w tej sprawie? Czy zdarzenia ze wspólnej przeszłości nie wpłyną na jego postępowanie? Wypadki toczą się szybko i gdy Franken staje w obliczu morderstwa, musi położyć na szali lojalność wobec dawnego przyjaciela.

"Kiedy byłeś mój" - Rebecca Serle.
Wydawnictwo: Literackie.
Data wydania: 06.03.2013.

Każdy z nas zna historię Romea i Julii, kochanków skazanych na potępienie, ale czy ktoś pamięta Rosaline, kuzynkę Julii i pierwszą miłość Romea? To z nią Romeo pragnął spotkać się na przyjęciu u Kapulettich i to właśnie wtedy na scenie pojawiła się Julia. Dla jednych rozpoczął się romans, dla innych – Rosaline – zaczęła się tragedia.
Nieprawda. Julia nie była słodką, niewinną dziewczyną, rozdartą wewnętrznie wyrokiem przeznaczenia. Doskonale wiedziała, co robi. Kłopot w tym, że Szekspir nie miał o tym pojęcia – amerykańska pisarka Rebecca Serle proponuje inną wersję losów kochanków. Jej powieść to trawestacja dramatu Williama Szekspira. Porzucona kobieta przedstawia w niej swoją wersję wydarzeń. 
Historia zakochanych zostaje przeniesiona do czasów współczesnych. Rosaline i Rob, bohaterowie powieści Kiedy byłeś mój, to typowi nastolatkowie, którzy uczą się razem w szkole średniej na Zachodnim Wybrzeżu USA. Od zawsze łączy ich przyjaźń, która z czasem przeradza się w znacznie głębsze uczucie. Gdy dochodzi między nimi do pierwszego pocałunku, do miasta wprowadza się Juliet – kuzynka Rosaline, jej dawna przyjaciółka, która teraz staje się jej wrogiem. Robi wszystko, żeby zbliżyć się do Roba. Jest piękna i szalona... Gdy grozi samobójstwem, Rosaline zaczyna się martwić nie tylko o serce Roba, ale też o jego życie.

"Pasażer" - Jean-Christophe Grange.
Wydawnictwo: Albatros.
Data wydania: 06.03.2013.

"Pasażer" Jean-Christophe Grangé’a to dramatyczna, pełna niespodziewanych zwrotów akcji opowieść o ucieczkach psychicznych, wywołanych trudnymi do zaakceptowania wydarzeniami, którym towarzyszy całkowita amnezja. Bohater, François Kubiela, szanowany, ceniony psychiatra i naukowiec, interesujący się bliźniakami i chorymi na amnezję, praktykujący w paryskiej klinice, po traumatycznym przeżyciu tworzy sobie nową osobowość, staje się „pasażerem bez bagażu”. Jego kolejne wcielenia to: Nono, czyli Arnaud Chaplain – fałszerz dokumentów, elegant, bawidamek z Paryża; Narcyz – szalony malarz, którego dziwaczne autoportrety cieszą się wielkim uznaniem znawców sztuki; Victor Janusz - bezdomny, kloszard z Marsylii i wreszcie Mathias Freire – lekarz psychiatra, pracujący w szpitalu dla psychicznie chorych w Bordeaux. Narcyz, Janusz i Freire są wmieszani w zabójstwa bezdomnych, inspirowane mitologią grecką. Anaïs Chatelet, kapitan policji z Bordeaux, która prowadzi śledztwo w sprawie tych zabójstw, nazywa ofiary umownie Minotaurem, Ikarem i Uranosem, bo sceneria zabójstw wskazuje na mity o tych właśnie postaciach. Chaplain i Kubiela mają coś wspólnego ze zniknięciem kilku kobiet ogłaszających się w sieci na portalu randkowym. Mathias Freire, od którego zaczyna się cała opowieść, z przerażeniem stwierdza, że jest Victorem Januszem, podejrzanym o zabójstwo Minotaura. Postanawia odnaleźć prawdziwego mordercę, a zarazem odnaleźć własną, prawdziwą osobowość. Po starciu ze ścigającymi go z niewiadomego powodu zabójcami dostaje się do szpitala i tam dowiaduje się, że ma w okolicy nosa wszczepiony implant. Freire nie wie, kto, kiedy i w jakim celu dokonał na nim tej operacji. Ucieka ze szpitala. Kontynuuje swoje prywatne dochodzenie. Przez cały czas musi uciekać przed zabójcami i policją.

"Dziecko do wzięcia" - Chandra Hoffman.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka.
Data wydania: 07.03.2013.

Młoda pracownica ośrodka adopcyjnego zaczyna niebezpiecznie angażować się w życie adopcyjnych i biologicznych rodziców. Jak daleko odważą się posunąć, by osiągnąć swój cel?
Chloe Pinter ma idealistyczne podejście do swojego zawodu. Wizja szczęśliwych par tulących adoptowane dzieci pomaga jej radzić sobie z wygórowanymi oczekiwaniami szefowej oraz biologicznych i adopcyjnych rodziców.
Praca, która stanowi dla Chloe ucieczkę przed skomplikowanym życiem osobistym, zamienia się w pole walki pomiędzy trzema parami: zamożnym małżeństwem, które wcześniej miało problemy z płodnością, a teraz oczekuje narodzin dziecka; zapracowanym biznesmenem i jego zdesperowaną żoną, dla której adopcja jest ostatnią szansą na macierzyństwo; oraz parą z nizin społecznych, nieposiadającą niczego oprócz dziecka, po które wszyscy wyciągają ręce. Splot zaskakujących zdarzeń prowadzi do niebezpiecznego finału…

"Ukarać zbrodnię" - Erica Spindler.
Wydawnictwo: Mira.
Data wydania: 08.03.2013.

W na pozór spokojnym miasteczku w Karolinie Północnej dochodzi do serii dziwnych wypadków. Tylko policjantka Melanie May dostrzega pewną prawidłowość – wszyscy zmarli mężczyźni znęcali się nad kobietami i dziećmi, lecz uniknęli kary. Melanie, ryzykując karierę, rozpoczyna prywatne śledztwo. Prosi o pomoc Connora Parksa, wybitnego profilera FBI. Wspólnie docierają do ważnych faktów, ale też często gubią się w labiryncie domysłów. Ktoś celowo kieruje ich na fałszywy trop. Wkrótce ich dochodzenie zmieni się w niebezpieczną rozgrywkę z psychopatycznym mordercą…

"Profesor" - John Katzenbach.
Wydawnictwo: Amber.
Data wydania: 12.03.2013.

Jak tylko drzwi się otworzyły, wiedział, że już po nim.
Pozostały tylko dwa pytania: Jak długo to potrwa? I jak bardzo to będzie straszne?
Profesor psychologii Adrian Thomas dowiaduje się, że jego choroba nie da mu żadnej szansy...
Jak tylko drzwi się otworzyły, wiedziała, że już po niej.
Pozostały tylko dwa pytania: Jak długo to potrwa? I jak bardzo to będzie straszne?
Jennifer często uciekała z domu. Jednak zawsze wracała albo była przyprowadzana przez policję. Ale tym razem policja nie odnajduje Jennifer. Tym razem szesnastolatka jest w miejscu, gdzie nie znajdzie jej nikt… choć będą ją widzieć tysiące ludzi...
Losy tych dwojga skazańców połączy przypadek, który każe profesorowi rozpocząć dramatyczne śledztwo. 
Akademicką karierę poświęcił badaniom nad strachem. Teraz strach mobilizuje go do ostatniego nadludzkiego wysiłku. Strach, że będzie za późno: dla niego i dla nieznanej mu dziewczyny…

"Uratuj mnie" - Jennifer Echols.
Wydawnictwo: Jaguar.
Data wydania: 13.03.2013.

Zoey chciałaby zapomnieć. O tym, że jej ojciec spotyka się z dwudziestoczterolatką. O tym, że jej matka przeżyła załamanie. O tym, że szkolny outsider, Doug, nie daje jej spokoju. Życie Zoey jest kompletnym chaosem i dziewczyna radzi sobie z nim w jedyny sposób, jaki zna – jest idealna. Doskonała córka, doskonała uczennica, doskonała dziewczyna doskonałego Brandona. Do czasu. Pewnej nocy Zoey cudem uchodzi z życiem z wypadku. Kiedy budzi się w szpitalu, nie pamięta niczego z minionego wieczoru – wie tylko, że coś poszło bardzo, bardzo nie tak...

"Szczęśliwa przystań" - Melissa Senate.
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia.
Data wydania: 13.03.2013.

Chory na raka ojciec wyznaje córce, że w przeszłości dopuścił się zdrady i że Rebecca ma siostrę – owoc przelotnego romansu. Kiedy wkrótce potem ojciec umiera, Rebecca nie potrafi wrócić do poprzedniego życia: związku z Michaelem, z którym planowała ślub, ani pracy w firmie prawniczej specjalizującej się w rozwodach. Idealizuje przyrodnią siostrę i postanawia ją jak najszybciej poznać. Wkrótce dowie się, że nieznana krewna organizuje wycieczki dla singli szukających partnera. Rebecca bez wahania wyrusza do urzekającego nadmorskiego miasteczka. 
Czy jest gotowa na to, czego dowie się podczas tej podróży o sobie i prawdziwej miłości?

"Requiem" - Lauren Oliver.
Wydawnictwo: Otwarte.
Data wydania: 18.03.2013.

Rewolucja rozlewa się na cały kraj, oddziały rządowe śledzą i brutalnie tępią grupy Odmieńców. Jako członkini ruchu oporu Lena znajduje się w samym centrum konfliktu. Rozdarta między Aleksem i Julianem walczy o swoje życie i prawo do miłości. 
W tym samym czasie Hana prowadzi bezpieczne, pozbawione miłości życie u boku narzeczonego – nowego burmistrza Portland. Wkrótce drogi dziewczyn znów się zejdą, a ich spotkanie doprowadzi do bolesnej konfrontacji. 
Czy można wybaczyć zdradę? Czy mury wreszcie runą?

"Brzoskwinie dla księdza proboszcza" - Joanne Harris.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka.
Data wydania: 19.03.2013.

Kontynuacja bestsellerowej „Czekolady”.
Vianne Rocher, znana czytelnikom bohaterka „Czekolady” i „Rubinowych czółenek”, od lat mieszka z ukochanym Roux i dwiema córkami w Paryżu. Pewnego dnia otrzymuje list, którego autorką jest Armande Voizin, dawno nieżyjąca mieszkanka Lansquenet. Armande prosi w nim swą dawną przyjaciółkę o przyjazd do swego starego domu. Komu potrzebna jest pomoc Vianne? Jak ułożą się jej stosunki z tamtejszą społecznością? Jaką rolę odegra w tym wszystkim proboszcz Reynaud, który kiedyś doprowadził do wyjazdu Vianne z Lansquenet?

"Zostań przy mnie" - Harlan Coben.
Wydawnictwo: Albatros.
Data wydania: 20.03.2013.

Megan jest na pozór typową panią domu z przedmieścia. Jednak ma za sobą bujną przeszłość, która nie daje jej spokoju. Ray był kiedyś wybitnie uzdolnionym fotoreporterem, a teraz pracuje w agencji dostarczającej fotografów udających paparazzi dla ludzi pozujących na ważne osobistości. Sfrustrowany zajęciem, które uważa za dno swojej zawodowej kariery, topi w alkoholu gorycz i ból dramatu z przeszłości. Broome jest detektywem, któremu nie daje spokoju dawna sprawa zagadkowego zniknęcia przykładnego ojca rodziny. Chociaż od tamtego wydarzenia minęło już siedemnaście lat, a on niedługo przechodzi na emeryturę, wciąż prowadzi śledztwo, w które głęboko zaangażował się osobiście. Te trzy osoby łączy rozczarowanie życiem i skrywane sekrety, których istnienia nie podejrzewają nawet ich najbliżsi. Tajemnice, które teraz mogą wyjść na jaw, rujnując ich życie. W konfrontacji z mroczną stroną pozornie nudnego życia amerykańskiego przedmieścia, pokusami, desperacją i żądzami kryjącymi się za fasadą codzienności, wszyscy troje odkrywają, że przeszłość nie umarła, a oni wcale nie chcą o niej zapomnieć. Losy tych trzech osób splatają się ze sobą, powoli doprowadzając do odkrycia straszliwej prawdy.

"Powrót" - Håkan Nesser.
Wydawnictwo: Czarna Owca.
Data wydania: 20.03.2013.

Trzecia książka w kryminalnej serii o komisarzu Van Veeterenie i jego współpracownikach z jednostki policyjnej w Maardam.

Pewnego kwietniowego dnia w rowie znalezione zostaje poćwiartowane ciało. W spokojny sierpniowy poranek więzienie opuszcza domniemany podwójny morderca. Czy istnieje jakiś związek między tymi dwoma wydarzeniami?

"Wody wielkie" - Arne Dahl.
Wydawnictwo: Czarna Owca.
Data wydania: 20.03.2013.

Międzynarodowej sławy autor powieści kryminalnych pierwszy raz w Czarnej Owcy.
Dag Lundmark, policjant i były kochanek komisarz Kerstin Holm, zostaje oskarżony o zastrzelenie afrykańskiego uchodźcy. Lundmark twierdzi, że działał w obronie koniecznej. Ze śledztwa wynika, że Afrykanin był szpiegiem w pewnej międzynarodowej firmie farmaceutycznej. Czy dlatego został zabity? Kerstin postanawia rozpocząć pogoń za mordercą... 
Książka należy do składającej się z 10 części serii o Drużynie A, która sprzedała się dotąd w liczbie dwóch milionów egzemplarzy.

"Zapomnij, patrząc na słońce" - Katarzyna Mlek.
Wydawnictwo: Oficynka.
Data wydania: 22.03.2013.

Śpij, kochanie, zapomnisz, jak spojrzysz na słońce…
Małą Hankę, wychowującą się w biednej śląskiej rodzinie, od zawsze dręczą złe sny. W świetle dnia każdy koszmar wydaje się mniej straszny. Jest po prostu chaotyczną kombinacją porażających scen przemocy i śmierci, rozgrywających się w absurdalnych okolicznościach. Nikt nie wie, co to za miejsca. Nie zna ofiar. Ot, głupie sny. Nie warto ich rozpamiętywać.
A jednak życie dziewczynki zmierza w szaleńczym pędzie ku niezrozumiałemu końcowi. Kolejne wydarzenia są coraz bardziej intensywne, każdy dzień coraz trudniejszy, każdy rok coraz dłuższy…

I jak, znaleźliście coś dla siebie? Sama nie mogę się doczekać, kiedy przybędą do mnie od wydawnictw: "Dwie kobiety", "Ukarać zbrodnię", "Powrót", "Wody wielkie" oraz "Zapomnij, patrząc na słońce". Oprócz tego bardzo chciałabym poznać najnowsze książki Grange'a i Cobena, bardzo jestem też ciekawa utworów "Wszystko, co piękne, stało się potem" oraz "Zagłuszyć krzyk". Trzeba przyznać, że marzec to kolejny miesiąc obfity w fantastyczne nowości - przynajmniej moim zdaniem ;).
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...