Tłumacz: Ewa Zagawa.
Wydawnictwo: Wielka Litera, 2013.
Liczba stron: 400.
Oprawa: miękka.
Rozpoczęcie lektury: 22.02.2013.
Zakończenie lektury: 26.02.2013.
Moja ocena: 8/10.
Kishwar Desai jest indyjską pisarką. W 1977 roku ukończyła z wyróżnieniem studia ekonomiczne, po czym rozpoczęła karierę dziennikarską. Pracowała jako reporter polityczny "Indian Express", później jednak przeniosła się do świata telewizji i mediów. Była producentką telewizyjną, szefową kanału telewizyjnego, a nawet wiceprezes Zee TV. Obecnie pisuje teksty do takich magazynów, jak "The Week", "The Asian Age" oraz "Tribune". Od niedawna jest też autorką książek, jak na razie dwóch. Za pierwszą z nich, "Świadek nocy", otrzymała w 2010 roku Costa Book Award. Dwa lata później na rynku wydawniczym ukazały się "Źródła miłości".
Główną bohaterką obu powieści Desai uczyniła pracowniczkę socjalną w średnim wieku, Simran Singh, która angażuje się w ważne problemy społeczne, próbując je rozwiązać. "Źródła miłości" to pod kilkoma względami - głównie można to odczuć na przykładzie życia prywatnego Simran - kontynuacja "Świadka nocy", jego znajomość nie jest jednak jakoś szczególnie wymagana, bo istotą owej kontynuacji jest zupełnie inna historia. Historia niezwykła, wstrząsająca, brutalna, zapadająca w pamięć na bardzo długo. Historia, jakby tego było mało, inspirowana prawdziwymi wydarzeniami, o czym wspomina Desai w nocie autorskiej.
Simran Singh, która pracuje w klinice Madonny z Dzieciątkiem w Gurganw, decyduje się na wyjaśnienie pewnej sprawy, która nie miała prawa zdarzyć się w owej klinice, a jednak zdarzyła. Nie tak dawno temu, dzięki surogatce, na świat przyszła Amelia zakażona wirusem HIV. Jak mogło do tego dojść w szpitalu, w którym wszelkie formy in vitro i macierzyństwa zastępczego są wykorzystywane i przeprowadzane w najdoskonalszych warunkach? Właściciele kliniki są zrozpaczeni. Na domiar złego załamani rodzice Amelii giną w wypadku samochodowym - zbieg okoliczności czy może coś więcej? Tymczasem pewne małżeństwo z Londynu, Kate i Ben, próbuje pogodzić się z faktem, iż nie może i nie będzie mogło mieć dzieci. Nawet wyprawa do Indii w celu zajścia Kate w ciążę inną metodą niż naturalna nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. Czy rzeczywiście wszystko jest już stracone?
Oprócz perypetii Simran, Kate i Bena czytelnik ma okazję poznać od podszewki funkcjonowanie legalnych i nielegalnych instytucji umożliwiających parom bezdzietnym czy homoseksualnym urodzenie lub adoptowanie dziecka. Sposobów na "uzyskanie" dziecka jest naprawdę wiele. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że większość z nich przypomina wręcz biznes na skalę międzynarodową, przynoszący milionowe zyski. Wynajmowanie surogatek, in vitro, wstrzykiwanie kobietom embrionów pochodzących od właściwych lub całkiem obcych rodziców za niemałe pieniądze w powieści Desai przywodzi na myśl po prostu handel żywym towarem - handel dziećmi i matkami. Nie wszystkie matki zastępcze - bohaterki drugoplanowe - są ukazane w pozytywnym świetle. Część z nich owszem, godzi się ze swoją rolą, rodzi dziecko dla kogoś innego i otrzymuje za to wynagrodzenie, dzięki któremu może polepszyć swoje warunki życiowe. Inne z kolei są traktowane nieludzko i wykorzystywane - przyszli rodzice wynajmują je na przykład dla egoistycznych pobudek, takich jak zachowanie idealnej figury kobiety, która chce mieć dziecko, ale nie kosztem swego ciała; bywa też tak, choć jest to zabronione, że na matkach zastępczych jest dokonywane cesarskie cięcie w terminie innym niż ten wyznaczony na poród tylko dlatego, że tak pasuje przyszłym rodzicom. Nie da się ukryć - za pieniądze da się zrobić wszystko.
Dużo gorsze i jeszcze bardziej nielegalne, jeśli można to tak ująć, rzeczy dzieją się w bombajskim Freedom Hospital oraz w delhijskiej klinice NewLife, o których również jest mowa w "Źródłach miłości". Tak naprawdę historie wszystkich surogatek, właścicieli klinik, Simran, Kate i Bena łączą się ze sobą w całość. Jak czytelnik jest w stanie stwierdzić, zagłębiając się w liczne retrospekcje wyjaśniające działania i ich motywy odpowiednich, wpływowych osób, bardzo spójną i logiczną całość. Książka Desai z jednej strony przypomina thriller medyczny, z każdym kolejnym rozdziałem czy podrozdziałem coraz bardziej niepokojący, z drugiej jednak strony jest powieścią obyczajową z dobitnymi elementami dramatu, które potęgują u odbiorcy uczucie niedowierzania, strachu, bólu i bezsilności. Małym urozmaiceniem w utworze jest ukazanie nieco lżejszych wątków, takich jak rozwój znajomości Simran z tajemniczym dawcą spermy, Edwardem z Londynu, a także poszukiwania Kate i Bena indyjskiej przeszłości przodków mężczyzny.
"Globalizacja skomplikowała macierzyństwo w sposób wprost niewyobrażalny. A granice wciąż są przesuwane - trwają badania nad niepokalanym poczęciem i narodzinami"*. Jakkolwiek brutalnie i obcesowo by to nie zabrzmiało, po przeczytaniu "Źródeł miłości" inspirowanych realnymi przypadkami, jestem skłonna uwierzyć, że wraz z szybkim postępem techniki i medycyny coś takiego będzie kiedyś na porządku dziennym. Problemy z płodnością już dziś schodzą na drugi plan - ludzka wygoda za to nie zna granic. Szkoda tylko, że mało kto zauważa, iż na całym świecie rodzi się i żyje mnóstwo niechcianych dzieci. Czy naprawdę lepszym rozwiązaniem jest ich "produkowanie" dla zysku, a nie adoptowanie tych małych istot, których potrzeby posiadania rodziny są największe?
Obok tej poruszającej za serce i skłaniającej do refleksji lektury nie da się przejść obojętnie, a jak już się nad nią przysiądzie, wręcz nie można się od niej oderwać. Choć do tekstu wkradło się trochę literówek, nie przeszkadzały mi one w jego odbiorze, a wszystko to za sprawą niezwykle przystępnego stylu pisarskiego autorki, która nie dała mi ani chwili wytchnienia, ciągle zasypując przerażająco smutnymi, zaskakującymi, a do tego jakże wciągającymi wydarzeniami, w jakich musiała uczestniczyć i jakie musiała odkryć główna bohaterka utworu. Na duży plus zasługuje także przepiękne wydanie tej powieści. Szczególnie przyciągająca wzrok, z fascynującymi, delikatnymi niby-tłoczeniami orientalnych wzorów okładka zrobiła na mnie duże wrażenie. W czasie lektury spoglądałam na nią niejednokrotnie. Kishwar Desai stworzyła niesamowitą opowieść ze wzruszającym zakończeniem. Myślę, że pośród mieszanki gatunków, jaka mieści się w tych niepozornych "Źródłach miłości", każdy znajdzie coś dla siebie, dlatego gorąco zachęcam do ich przeczytania. Sama natomiast z niecierpliwością będę wyczekiwać kolejnej książki tej indyjskiej pisarki, również z Simran Singh jako niezmordowaną panią detektyw w roli głównej.
*s.69
Za egzemplarz recenzencki uprzejmie dziękuję wydawnictwu Wielka Litera.
Recenzja napisana dla portalu IRKA.
Zaciekawiłaś mnie tą książką bardzo. Nie znałam wcześniej tej pisarki, ale na pewno nadrobię i przeczytam "Źródła miłości".
OdpowiedzUsuńNie obiecuję, ale będę ją miała na uwadze - zobaczymy.
OdpowiedzUsuńZastanawiam się właśnie nad wyborem tej książki i powiem szczerze, że zachęciłaś mnie swoją recenzją:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Bardzo zachęcająca recenzja :-) Ja już dopisałam tę książkę do swojej listy. Bardzo oryginalna tematyka.
OdpowiedzUsuń