czwartek, 28 lutego 2013

Stosik lutowy

Luty miesiącem krótkim, a mimo to zdobyczy książkowych uzbierało się trochę więcej aniżeli w ubiegłym miesiącu. Oto one:
Od dołu:
- "Sekret drzewa oliwnego" - Courtney Miller Santo - recenzencka, otrzymana od wydawnictwa Wielka Litera; recenzja TUTAJ;
- "Źródła miłości" - Kishwar Deasi - jak wyżej; już przeczytana, recenzja wkrótce;
- "Pan Przypadek i trzynastka" - Jacek Getner - recenzencka, otrzymana od autora;
- "Szczęście spod igły" - Joanna Kruszewska - recenzencka, otrzymana od wydawnictwa Replika; recenzja TUTAJ;
- "Kłamstewka i kłamstwa" - Monika Orłowska - jak wyżej; już przeczytana; recenzja najprawdopodobniej pojawi się jutro;
- "Weronika zmienia zdanie" - Małgorzata Maj - recenzencka, otrzymana od wydawnictwa Zysk i S-ka;
- "Zawracanie głowy" - Monika B. Janowska - jak wyżej.

Mimo że nie zamieściłam jeszcze recenzji "Źródeł miłości", mogę wspomnieć choć jednym zdaniem, że ta powieść jest warta polecenia i przeczytania - mnie się bardzo podobała. Ponadto wydawnictwo Wielka Litera otrzymuje ode mnie duży plus za ładne wydania książek :). Powyższy stosik to przewaga polskich autorów, co bardzo mnie cieszy. Z Repliką i jej obyczajówkami przeważnie miło spędzam czas, jestem ciekawa, czy tak samo będzie z utworami Zysku i S-ki - aktualnie czytam jeden z nich, "Weronika zmienia zdanie", i na razie jest w porządku. Trochę zaczynam zalegać z recenzjami, ale winą za to obarczam końcówkę sesji, która na szczęście wypadła pomyślnie, a także wstrętne grypsko, które trzyma mnie już prawie tydzień :(. Zaległości zatem będę nadrabiać na początku marca. Już jutro powinnam opublikować opinię dotyczącą "Kłamstewek i kłamstw", którą właśnie piszę, no i tradycyjnie podsumowanie lutego. Do "zobaczenia" zatem! :)

piątek, 22 lutego 2013

"Sekret drzewa oliwnego" - Courtney Miller Santo

Tytuł oryginału: "The Roots of Olives Tree".
Tłumacz: Małgorzata Miłosz.
Wydawnictwo: Wielka Litera, 2013.
Liczba stron: 368.
Oprawa: miękka.
Rozpoczęcie lektury: 10.02.2013.
Zakończenie lektury: 20.02.2013.
Moja ocena: 6/10.

Jeśli otworzysz książkę na dziewiątej stronie, w wielkim skrócie poznasz rodzinę Kellerów - pięć pokoleń niezależnych kobiet, nieprzerwaną linię córek. Dowiesz się, że najstarsza członkini rodu, Anna, ma aż sto dwanaście lat, jej córka, Elizabeth, nazywana przez wszystkich Bets, osiągnęła wiek osiemdziesięciu dziewięciu lat, jej wnuczka, Calliope, czyli Callie, ma lat sześćdziesiąt pięć, natomiast czterdziestodwuletnia prawnuczka, Deborah, jest matką dwudziestoczteroletniej Erin, praprawnuczki Anny. Już na pierwszy rzut oka widać, że rodzinę Kellerów, a zwłaszcza jej żeńską część, charakteryzuje niezwykła rzecz, a mianowicie długowieczność. Im dalej zabrniesz w "Sekret drzewa oliwnego", tym bardziej uświadomisz sobie coś jeszcze - proces starzenia się owych kobiet przebiega nieco inaczej, bo wolniej, niż u zdecydowanej większości ludzi. Co jest tego przyczyną? Courtney Miller Santo, przedstawiając w swej debiutanckiej powieści wybrane historie z życia Anny i jej potomkiń, stopniowo odsłania karty ich przeszłości i tajemnic, które, gdyby nie pewien incydent, być może nigdy nie ujrzałyby światła dziennego.

Za tym incydentem kryje się postać doktora Amrita Hashmiego, genetyka badającego źródła długowieczności rodzin z całego świata. Naukowiec przybywa do Hill House otoczonego oliwnym gajem w Dolinie Sacramento, by poznać tajniki genów i codziennych zwyczajów jego mieszkanek w celu dokonania przełomowych odkryć w dziedzinie rewolucji procesu starzenia się wszystkich ludzi. Annie, która postanowiła zostać najstarszą osobą na świecie, nie podoba się działalność doktora. Boi się, że poprzez sięganie w przeszłość jej rodziny, mężczyzna odsłoni pilnie strzeżone przez nią sekrety. Podobne obawy nie dają spokoju Bets. Tylko Callie wydaje się podekscytowana badaniami Hashmiego. Deb bowiem niewiele ma do powiedzenia w tej sprawie, siedząc w więzieniu za zabójstwo męża i oczekując warunkowego zwolnienia, z kolei jej córka, Erin, która niespodziewanie przyjeżdża do Hill House, ma na głowie o wiele większy problem - ciążę, z którą musi sobie poradzić, na szczęście z pomocą babć.

Gdy tylko ujrzałam piękną, klimatyczną okładkę "Sekretu drzewa oliwnego" i zapoznałam się z jego opisem, postanowiłam, że muszę przeczytać tę powieść. Skojarzyła mi się ona bowiem jednoznacznie - z sagą rodzinną, a tego typu historie bardzo sobie cenię. Jak jednak później stwierdziłam, utwór Miller Santo nie do końca spełnił moje oczekiwania, ale też okazał się dla mnie niespotykaną przygodą literacką. Z jednej strony nie jest on jakąś przesłodzoną i mało realistyczną opowieścią - i dobrze, ale z drugiej strony zabrakło mi w nim ciepła i głębszych uczuć, emocji. Tak naprawdę trudno mi było polubić którąkolwiek z pięciu głównych bohaterek. Niby są one ze sobą spokrewnione, ale dzielą je ogromne przepaści spowodowane burzliwymi związkami i wydarzeniami sprzed lat, przez co nie potrafią się ze sobą porozumieć i często wywołują kłótnie. Ich wzajemna miłość gdzieś tam się tli, lecz kobietom ciężko jest do niej dotrzeć. Potrzebują czasu. I zrozumienia. "Bóg nie ma w zwyczaju otaczać cię ludźmi, których łatwo kochać - życie to jeden wielki test"*.

Uważam, że książka byłaby dobrym materiałem na scenariusz filmowy i powstały w drodze ewentualności film obejrzałabym z wielką ciekawością. Liczne retrospekcje wymieszane z aktualnymi sytuacjami Anny, Bets, Callie, Deb i Erin tworzą dość surowy, a zarazem poruszający obraz powieści obyczajowej z wątkami dramatu, w którym istotną rolę odgrywa niezwykłe, acz nieco tajemnicze opowiadanie o Dziewczynce i Żółwiu, przybierające, wraz z każdym następnym pokoleniem Kellerów, coraz to bardziej rozbudowaną postać o bogatym charakterze.

"Starość jest jak oddział gremlinów, które krążą po ciele, wyłączając po kolei jego funkcje, spowalniając trzymające nas przy życiu mechanizmy"**. Niosące nadzieję dla ludzkości badania doktora Hashmiego nad owymi gremlinami przyczyniają się przede wszystkim do gwałtownych zmian w dotychczasowym, wydawać by się mogło, raczej spokojnym życiu Anny, jej córki i wnuczek. Kobiety na nowo muszą zdefiniować same siebie, zrozumieć, że "syn jest synem, póki nie weźmie żony, córka jest córką na całe życie"***, a także fakt, iż "bycie matką jest w takim samym stopniu tragedią, co triumfem"****. Każda z nich ma okazję sporządzić coś w rodzaju rachunku sumienia, dzięki któremu może dowiedzieć się, jaką ocenę uzyskałaby w oczach własnych i swych krewnych za pełnienie tej jakże ważnej, macierzyńskiej roli. Jak się okazuje, nieczęsto byłyby to oceny bardzo pozytywne. Szkoda, że mało uwagi - w porównaniu z pozostałymi paniami Kellerów - Miller Santo poświęciła postaci Deb, której relacje z Erin zostały zaburzone przez wieloletni pobyt w więzieniu. Jej historia była przecież na swój sposób fascynująca i miałam nadzieję na jej efektowną kontynuację, której jednak nie otrzymałam. Nie do końca też spodobał mi się obraz ponadsześćdziesięcioletniej Callie i jej najświeższego, dość szczegółowo opisanego, związku z mężczyzną - nieważne, że w jej przypadku proces starzenia się przebiegał wolniej. Najciekawsze i zaskakujące historie natomiast kryły się za Erin, Bets, a zwłaszcza Anną.

"Sekret drzewa oliwnego" to wbrew pozorom opowieść nie tylko o oliwkach i ich znakomitych właściwościach, choć owe owoce przewijały się niemal przez każdą stronę książki. To pewnego rodzaju saga traktująca o radościach i smutkach rodzinnej miłości, tajemnicach, bólu, rozczarowaniu, cierpieniu, przebaczeniu i ciężarach, jakie potrafią udźwignąć ludzkie pokolenia. Warto więc wierzyć w ich siłę i walczyć o ich przetrwanie, niezależnie od różnic, jakie je dzielą. Myślę, że miłośnikom niebanalnych powieści obyczajowych, sięgających do tematów ważnych i poważnych utwór Courtney Miller Santo się spodoba. Polecam.

*s.31
**s.281
***s.20
****s.205

Za egzemplarz recenzencki uprzejmie dziękuję wydawnictwu Wielka Litera.
Recenzja napisana dla portalu IRKA.

"Szczęście spod igły" - Joanna Kruszewska

Wydawnictwo: Replika, 2013.
Liczba stron: 324.
Oprawa: miękka ze skrzydełkami.
Rozpoczęcie lektury: 08.02.2013.
Zakończenie lektury: 10.02.2013.
Moja ocena: 6/10.

Joanna Kruszewska to urodzona w 1976 roku młoda stażem pisarka. Ukończyła studia pedagogiczne w Warszawie, a pisanie - swoją pasję - na dobre zaczęła realizować od 2009 roku, kiedy to wydała pierwszą książkę, "Aby do mety". Jej kolejne powieści to "Awaria uczuć", "Na trzy sposoby" oraz najnowsza, czyli "Szczęście spod igły".

Gapa ze mnie straszna. Kiedy byłam już w okolicach połowy "Szczęścia spod igły", zorientowałam się, że ów tytuł jest kontynuacją wymienionego wyżej utworu "Na trzy sposoby". Należę do osób, które przywiązują wagę do zachowywania kolejności przy czytaniu serii książek, ale ostatecznie stwierdziłam, że przecież nie będę przerywać aktualnej lektury i w popłochu szukać po księgarniach wcześniejszej części opowiadającej o przygodach trzech przyjaciółek. Ponadto udało mi się dojść do wniosku, że nieznajomość poprzedniczki absolutnie w niczym mi nie przeszkodziła. Zatem brnęłam dalej w białostockie klimaty i perypetie jakże sympatycznych współczesnych kobiet - matek, żon i kochanek.

Iwona, Anita i Martyna znają się od lat i, choć nie łączą je więzy krwi, są dla siebie niczym siostry, wspierające i uzupełniające się wzajemnie. Iwona i Anita wspólnie prowadzą niewielką działalność gospodarczą pod postacią pracowni krawieckiej, w której wykonywane są różnego rodzaju kostiumy dla dzieci. Nie podoba się to Danielowi, mężowi tej pierwszej, który, pracując w dobrze prosperującej firmie, uważa, że tylko on trzyma w finansowych ryzach całą rodzinę. Stosunki między nim a Iwoną stają się coraz bardziej napięte. Nic więc dziwnego, że kobieta zaczyna szukać wsparcia w przyjacielu rodziny, Jacku. Z kolei Martyna, fryzjerka, która od dłuższego czasu stara się o dziecko, wreszcie może nacieszyć się rolą przyszłej matki, bo badania lekarskie potwierdzają jej ciążę. Radosną nowinę przygłusza jednak nieco niespodziewany przyjazd do matki Martyny upiornych ciotek-trojaczek. Co przyczyniło się do podjęcia przez nie tego właśnie kroku? Czy bohaterka będzie mogła liczyć na choć odrobinę spokoju, będąc w stanie błogosławionym?

Książki obyczajowe polskich autorów traktuję zazwyczaj jako doskonały sposób na miłe i relaksujące spędzenie wolnego czasu. Zwłaszcza, gdy należą one do literatury kobiecej. Tak też było w przypadku "Szczęścia spod igły". Mimo iż wszystko to, o czym jest mowa w fabule tego utworu, czyli rozmaite problemy rodzinne, wychowawcze, romanse, kłopoty z jakimiś członkami rodziny, kłopoty w pracy czy choroby, gdzieś już było, gdzieś się pojawiało - czy to w książkach, czy w filmach i serialach - to i tak zawsze z przyjemnością zagłębiam się w tę tematykę. W końcu każdy autor, każda autorka ma inne widzimisię, inne zdanie odnośnie konkretnych aspektów, jakie przejawiają się we współczesnych rodzinach polskich, prawda? Może zaskoczyć mnie nie tylko ciekawą koncepcją i jej interpretacją, ale też indywidualnie wypracowanym stylem pisarskim. A styl Kruszewskiej bardzo przypadł mi do gustu. Autorka posługuje się lekkim, takim, że tak to ujmę, po prostu normalnym językiem, obfitującym w zabawne i beztroskie zwroty i dialogi. Co rzuciło mi się w oczy, to fakt, iż pisarka ma skłonności do nadużywania słowa "właśnie", które dość często pojawiało się w tekście. Ale ponadto - pisze zrozumiale, nie owija w bawełnę, serwując czytelnikowi najistotniejsze fakty z życia poszczególnych bohaterów, no i ich obecne perypetie.

Najbardziej wyrazistą żeńską postacią ukazaną w "Szczęściu spod igły" jest Iwona, zaraz po niej Martyna, natomiast najmniej informacji można uzyskać na temat Anity. Być może więcej uwagi poświęciła jej Kruszewska w powieści "Na trzy sposoby?" Nie wiem, mogę tylko snuć podejrzenia, być może kiedyś się o tym przekonam. Ciekawym zabiegiem było wprowadzenie do książki akcentu artystycznego w postaci krawieckiej działalności Iwony i Anity, dzięki któremu, poprzez własne zainteresowania, zdolności manualne i plany dotyczące pracy zawodowej, mogłam utożsamić się z tymi bohaterkami, a zwłaszcza ich wielkimi sercami, jakie wkładały w wykonywane przez siebie czynności. Co do wątku Iwony i jej życia prywatnego, to uważam, że autorka w interesujący sposób poprowadziła akcję - na tyle dobrze, abym mogła zniechęcić się do egoistycznego Daniela, a polubić Jacka i bystre dzieciaki Iwony. Pozostaje jeszcze Martyna. Kwestia jej ciąży była raczej do przewidzenia, natomiast całkiem miło zaskoczyły mnie jej ciotki-trojaczki, po których spodziewałam się naprawdę upierdliwych i zwariowanych kreatur, przeszkadzających dosłownie wszystkim we wszystkim, a tymczasem pisarka sympatycznie i z humorem wybrnęła z sytuacji wprowadzenia ich postaci w akcję powieści. Jak? Trzeba przeczytać.

"Szczęście spod igły" to niewymagająca opowieść o miłości, która zwykle jest uczuciem skomplikowanym, o przyjaźni kobiecej godnej pozazdroszczenia, o rodzinnych problemach, dokonywaniu trudnych wyborów, rozważaniu na temat tego, co w życiu jest najlepsze, o tęsknocie za kimś, za oderwaniem się od rutyny, o życiowych zmianach, wątpliwościach, uczuciach, no i wierze we własne możliwości, talenty i marzenia. Na przykładach bardzo różnych postaci Joanna Kruszewska przedstawiła współczesną, bliską nam rzeczywistość, poddając ją trochę koloryzacji i optymizmowi. Ale to dobrze. Warto wierzyć w lepsze jutro, nawet jeśli dziś spadają na nasze głowy problemy, które wydają się wręcz niemożliwe do rozwiązania. Nie miałabym nic przeciwko, gdyby w przyszłości ukazała się kolejna książka traktująca o losach Iwony, Anity, Martyny, ich bliskich i znajomych. W ich życiu może się przecież jeszcze tyle wydarzyć! Czas pokaże. A tymczasem nie pozostaje mi nic innego, jak tylko polecić "Szczęście spod igły" przede wszystkim kobietom w różnym wieku, miłośniczkom żywej i lekkiej literatury dla pań - a nuż niejedna z nich odnajdzie w tym utworze cząstkę siebie lub własnego życia.

Za egzemplarz recenzencki uprzejmie dziękuję wydawnictwu Replika.
Recenzja napisana dla portalu IRKA.

czwartek, 21 lutego 2013

"Nauczycielka z Villette" - Ingrid Hedström

Tytuł oryginału: "Lärarinnan i Villette".
Tłumacz: Halina Thylwe.
Wydawnictwo: Czarna Owca, 2013.
Liczba stron: 304.
Oprawa: miękka.
Rozpoczęcie lektury: 05.02.2013.
Zakończenie lektury: 08.02.2013.
Moja ocena: 7/10.

Ingrid Hedström to szwedzka pisarka, obecnie mieszkająca w Sztokholmie. Niegdyś studiowała psychologię i przez pewien czas pracowała jako psycholog szkolny. W latach osiemdziesiątych podjęła się pierwszych prac jako dziennikarka i redaktorka znanych magazynów. Od 1992 roku pisze teksty na temat Europy dla "Daily News". Z kolei od niedawna tworzy też kryminały. Jej zamiłowanie do tego gatunku literackiego rozwijało się od wczesnych lat dziecięcych. Pisarka uczestniczyła w walijskich kursach pisania, a także czerpała i nadal czerpie inspirację i porady od znanych twórców, takich jak Val McDermid, Sue Grafton czy Denise Mina.

W 2008 roku Hedström otrzymała nagrodę Szwedzkiej Akademii Autorów Kryminalnych za najlepszy debiut, którym była książka "Nauczycielka z Villette", pierwsza część kryminalnych przygód sędzi śledczej, Martine Poirot. Akcję tej powieści, a także czterech kolejnych, które już powstały, osadziła w fikcyjnej miejscowości Villette w Belgii. W latach dziewięćdziesiątych autorka mieszkała w Brukseli, stąd też jej doskonała znajomość belgijskiej struktury miast, władz i społeczeństwa, jednym słowem - belgijskiego klimatu, który w omawianym w niniejszym tekście utworze jest bardzo odczuwalny.

Rok 1961. Pewien nastoletni chłopiec powierza młodszemu bratu straszliwą tajemnicę. Tak naprawdę żaden z nich nigdy nie chciałby, aby ujrzała ona światło dzienne, ale czasami wyjawienie prawdy przynosi pewnego rodzaju ulgę. Bardzo często jednak także katastrofalne skutki... Trzydzieści trzy lata później spokojnym miasteczkiem belgijskim wstrząsa dość dziwne wydarzenie. Znana i lubiana przez wszystkich nauczycielka, Jeanne Demaret, zostaje potrącona przez samochód i umiera w drodze do szpitala. Kierowca i feralne auto znikają z miejsca wypadku. Jego świadkowie twierdzą, że kobieta została zamordowana z premedytacją. Ale komu zależałoby na śmierci sześćdziesięcioletniej madame Demaret i dlaczego? Dochodzenie w tej sprawie postanawia przeprowadzić sędzia śledcza Martine Poirot, we współpracy z komisarzem Christianem de Jonge. Nie jest to jednak wcale takie proste, tym bardziej, że każdy nowy trop prowadzi do niepokojących wydarzeń z przeszłości i kolejnych zgonów wśród miejscowej ludności, bo poczynania policji i sędzi komuś zaczynają bardzo przeszkadzać...

"Nauczycielka z Villette" to kryminał z prawdziwego zdarzenia. Już na samym początku pisarka zaznajamia czytelnika z zestawieniem głównych postaci w nim się pojawiających i krótkimi objaśnieniami, kim one są. To całkiem przydatny zabieg - korzystałam z tych informacji niejednokrotnie w czasie lektury książki, przede wszystkim dlatego, iż miewałam problemy z zapamiętaniem wyszukanych zagranicznych nazwisk i funkcji pełnionych przez osoby noszące owe poszczególne nazwiska. Muszę przyznać, że ogromna ilość bohaterów, a zarazem podejrzanych o rozmaite czyny, trochę mnie przytłoczyła i raz po raz gubiłam się w faktach dotyczących tego, kto jest dyplomatą, kto mniej lub bardziej ważnym politykiem, a kto jakimś ministrem. Bo, chcąc nie chcąc, fabuła praktycznie cały czas krążyła wokół świata władz i wpływowych osobistości politycznych.

Mimo zaledwie kilku dni akcji właściwej, Hedström zdołała stworzyć całkiem intrygującą rzecz, w dodatku przy pomocy niezwykle sprawnego i przejrzystego języka, co bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło. Gdybym nie wiedziała, że "Nauczycielka z Villette" jest jej debiutem literackim, sama w życiu bym na to nie wpadła. Widać, że w autorce drzemie olbrzymi potencjał. Z łatwością tworzy ona portrety różnorodnych postaci i ich historie, które na ogół przeplatają się lub łączą ze sobą. Wszystko ma sens i racjonalne wytłumaczenie.

Sama istota fabuły, jej treść, nie należy do banalnych. I, co ważne, nie przypomina innych, osadzonych w zimowych i ponurych klimatach thrillerów skandynawskich, co uznałam za całkiem miłą odmianę. Poza tym uwielbiam, gdy przedstawiona w książce kryminalna opowieść rozgałęzia się na wiele stron, zwłaszcza w stronę przeszłości. Utwór Hedström jest doskonałym przykładem stwierdzenia iż "przeszłość ma długie ręce"*. Czytelnik już od pierwszej strony zyskuje świadomość, że nie będzie mu łatwo oderwać się od lektury, bo przecież będzie musiał poznać dalszą, owianą tajemnicami część historii z 1961 roku, której skutki najwyraźniej dały radę wypłynąć na powierzchnię belgijskiej ziemi ponad trzydzieści lat później. Na równi z zagadką Martine Poirot odbiorca ma okazję przyglądać się historycznym badaniom jej męża, które, nie da się ukryć, także potrafią wzbudzić zainteresowanie, co oczywiście zaliczam do pozytywnych aspektów utworu. Do tych negatywnych z kolei, że tak jeszcze wtrącę, przypisałabym zbędne opisy średnio ciekawych historii niektórych bohaterów oraz belgijskiej architektury.

Czasem dobrze jest wyjawić prawdę, przyznać się do popełnionych czynów, nawet jeśli nie zasługują one na pochwałę. Czasem skutki wyjawienia okrutnej prawdy mogą być szokujące i pełne bólu, dlatego może lepiej zatrzymać ją tylko i wyłącznie dla siebie. Ale jak dowiedzieć się tego, kiedy dokonać takiego lub innego wyboru? Czy człowiek tak naprawdę ma wybór? Czy jest w stanie zachować zimną krew w nawet najbardziej przerażających momentach swego życia? "Nauczycielka z Villette" ukazuje świat pełen grzeszników, ich mrożących krew w żyłach dylematów, sekretów, od których jednak nie da się uciec, świat pełen zmów milczenia, okrucieństwa i cierpienia. To z jednej strony kryminał z dużą dawką napięcia, a z drugiej - dramat społeczny, który potrafi zagnieździć się w pamięci na dłużej. Ingrid Hedström wie, co robi. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz zetknę się z jej twórczością, dlatego z niecierpliwością będę wyczekiwać jej kolejnych powieści w polskim wydaniu.

*s.70

Za egzemplarz recenzencki uprzejmie dziękuję wydawnictwu Czarna Owca.

wtorek, 19 lutego 2013

"Zamiast ciebie" - Sofie Sarenbrant

Tytuł oryginału: "I stället för dig".
Tłumacz: Robert Kędzierski.
Wydawnictwo: Czarna Owca, 2013.
Liczba stron: 320.
Oprawa: miękka.
Rozpoczęcie lektury: 03.02.2013.
Zakończenie lektury: 04.02.2013.
Moja ocena: 5/10.

Anna Brita "Sofie" Sarenbrant to szwedzka pisarka, dziennikarka, blogerka i fotograf. Pisała felietony dla magazynu "Amelia". W 2010 roku zadebiutowała thrillerem "36. tydzień", który szybko zdobył popularność w wielu krajach europejskich. Powieść ta otwiera cykl, którego akcja toczy się w nadmorskiej miejscowości Brantevik. Jak dotąd, w Polsce ukazały się dwa kryminały tej autorki, a ona sama zakończyła niedawno prace nad czwartym.

Poprzednie - pierwsze - moje spotkanie z twórczością Sarenbrant nie należało do udanych z prostego powodu - kiepski język i słaba orientacja pisarki z budowaniu pełnych intryg i napięcia thrillerów były zbyt wyraźne i zapadły mi głęboko w pamięć. Otwarte zakończenie "36. tygodnia" sprawiło jednak, że nabrałam ochoty na poznanie dalszych losów bohaterów tej powieści. Sięgając po utwór "Zamiast ciebie", miałam też okazję przekonać się, czy autorka zrobiła jakieś postępy w kwestii poziomu pisarstwa, a jeśli tak, to jakiego rodzaju. Mała uwaga dla czytelników, którzy nie mieli jeszcze styczności z jej prozą - kolejność, jeśli chodzi o lekturę kryminałów Sarenbrant, jest tutaj istotna, dlatego w celu uniknięcia niejasności bądź zepsucia sobie przyjemności wynikającej z poszczególnych, mniej lub bardziej zaskakujących zdarzeń, należy najpierw zapoznać się z "36. tygodniem".

Mija szesnaście lat od tragicznych wydarzeń związanych z porwaniami ciężarnych kobiet w małym miasteczku Brantevik, w których, chcąc nie chcąc, uczestniczyli Agnes, jej rodzina i przyjaciele. Teraz kobieta stara się prowadzić normalne życie, choć nie jest to łatwe ze względu na wywołującą przerażające wspomnienia przeszłość. Mąż się od niej oddala, osiemnastoletnia córka, Nicole, nierzadko sprawia kłopoty wychowawcze, także w rodzinie przyjaciółki Agnes, Johanny, nie dzieje się najlepiej. Nicole, nie mogąc dłużej znieść nieprzyjemnej atmosfery w domu, postanawia przyjrzeć się bliżej przeszłości swoich rodziców, szczególnie matki, o której niewiele wie. To, co odkryje, sprawi, że zacznie nieco inaczej postrzegać swoje dotychczasowe życie. A ponadto, wyruszając w tajemnicy w podróż do Branteviku, narazi się na ogromne niebezpieczeństwo...

W czasie lektury utworu "Zamiast ciebie" baczną uwagę zwracałam na język autorki, do którego zraziłam się już wcześniej. Czy uległ on poprawie? Muszę przyznać, że tak, choć nadal mogłam znaleźć w tekście nie do końca przemyślane bądź niepozamykane wątki. Akcja toczy się szybko, gdzieniegdzie pojawia się krzta napięcia, Sarenbrant skupia się jednak przede wszystkim na głównych wydarzeniach dotyczących Agnes jej córki, natomiast wątki poboczne pełnią funkcję jakby zapychaczy, takiego tła, którego zadaniem jest urozmaicenie treści. Co w dalszym ciągu rzuca się w oczy, to fakt, iż pisarka trochę nieumiejętnie konstruuje fabułę, pomagając sobie w utrzymaniu jej sensu bardzo widocznymi zbiegami okoliczności. Weźmy pod uwagę chociażby odważny wyczyn nastoletniej Nicole, która pewnego dnia, całkiem nagle, postanawia rozwiązać zagadkę z przeszłości swej rodziny. Co najmniej dziwne jest to, że akurat po szesnastu latach, gdy dziewczyna podejmuje się takiego działania, jej matka decyduje się odizolować od dręczących ją koszmarów sprzed lat, jej rodzina znajduje się w rozsypce, a grzebanie w przeszłości Branteviku komuś zaczyna się bardzo nie podobać. Jednym zdaniem - w przeciągu zaledwie kilku dni mają miejsce wybuchy wulkanu zaskakujących zdarzeń ze sobą powiązanych, wspomnienia z "36. tygodnia" powracają ze zdwojoną siłą, co dla mnie wygląda trochę na zjawisko nienaturalne.

No ale idźmy dalej i weźmy pod lupę całokształt historii opowiedzianej w powieści "Zamiast ciebie". Cóż mogę napisać - czyta się ją niezwykle szybko, bo jest dość ciekawa, ale też nie grzeszy powalającą na kolana oryginalnością i kryminalnym klimatem. Przeważają w niej bowiem wątki obyczajowe, takie jak problemy rodzinne, małżeńskie czy kłopoty w pracy, poprzez które nie jestem w stanie nazwać tej książki mrożącym krew w żyłach thrillerem. Fajnie jednak, że jest w niej to balansowanie bohaterów pomiędzy czasami odległymi a teraźniejszością. Są sekrety, niewyjaśnione fakty i podejrzani, w dodatku w dalszym ciągu akcja obraca się wokół przerażających porwań dzieci i traum ich rodzin, jakie owe porwania ze sobą niosą. Całkiem interesująco autorka kreśli portrety psychologiczne poszczególnych postaci pojawiających się w książce, choć na ogół są one nacechowane negatywnymi i smutnymi emocjami, a na domiar złego, wyposażone w nieracjonalny tok myślenia, który pociąga za sobą nieprzemyślane decyzje i czyny. W fabule jest ich mnóstwo. Bohaterowie robią to, czego nie powinni, a potem próbują się usprawiedliwiać. Denerwowały mnie zarówno ich niecne uczynki, jak i właśnie zbędne wyjaśnienia i myśli w postaci pytań i stwierdzeń typu "co ja zrobiłem?", "co ja sobie wtedy myślałam?", "jak mogłam tego wcześniej nie zauważyć?", "jestem skończonym idiotą" i tak dalej. Życie byłoby o wiele prostsze, gdybyśmy zawsze za pierwszym razem postępowali właściwie, prawda?

Na przekór powyższym "zarzutom" czytelnik jest w stanie zżyć się z rodzinami Agnes i Johanny, których burzliwe "przygody" jako tako zapadają w pamięć. Wygląda jednak na to, że utwór "Zamiast ciebie" jest drugą i ostatnią częścią historii o wydarzeniach w Branteviku. Wskazuje na to nie tylko jego zakończenie, ale też fakt, iż w dwóch kolejnych powieściach Sofie Sarenbrant, również kryminalnych, główną bohaterką jest bodajże policjantka, niejaka Emma Sköld. Czy sięgnę po nie, gdy ukażą się w Polsce? Myślę, że tak - ciekawi mnie ich treść, a także to, czy umiejętności pisarskie tej szwedzkiej autorki wraz z każdą następną książką ulegają zmianie na lepsze.

Za egzemplarz recenzencki uprzejmie dziękuję wydawnictwu Czarna Owca.

wtorek, 12 lutego 2013

Świat Książki uratowany!!!

Na Facebooku przeczytałam właśnie taką oto cudną informację, cytuję:

"Kochani, Świat Książki uratowany!!!

Z nieukrywaną przyjemnością informujemy, że Świat Książki został kupiony przez wrocławskie wydawnictwo Bukowy Las.

Nowy właściciel deklaruje zachowanie odrębnego profilu Świata Książki z istniejącym obecnie planem wydawniczym na 2013 rok, jak najszybsze wznowienie działalności oraz, co ważne dla nas, chęć dalszej współpracy z częścią dotychczasowego zespołu. 

DZIĘKUJEMY za wszystkie wyrazy sympatii i wsparcia, jakie na przestrzeni minionych tygodni od Was otrzymaliśmy."

Ach, czyż to nie wspaniała wiadomość? :)
Ja cieszę się przeogromnie!

sobota, 9 lutego 2013

"P.S. Kocham Cię" - Cecelia Ahern

Tytuł oryginału: "P.S. I Love You".
Tłumacz: Monika Wiśniewska.
Wydawnictwo: Świat Książki, 2008.
Liczba stron: 456.
Rozpoczęcie lektury: 29.01.2013.
Zakończenie lektury: 02.02.2013.
Moja ocena: 6/10.

Cecelia Ahern to irlandzka powieściopisarka i twórczyni opowiadań. Zanim rozpoczęła swoją karierę literacką i producencką, zdobyła dyplom z dziennikarstwa i mediów w komunikacji na Griffith College Dublin. Obecnie jest matką dwójki dzieci. W wieku dwudziestu jeden lat zadebiutowała powieścią "P.S. Kocham Cię", która zrobiła ogromną furorę w wielu krajach na całym świecie. Jej kolejne książki również cieszyły się i nadal cieszą dużą popularnością, zwłaszcza wśród żeńskiej części odbiorców. Ahern była też współtwórczynią i producentką serialu komediowego "Kim jest Samantha?", emitowanego w telewizji ABC w latach 2007-2009.

"P.S. Kocham Cię" to utwór, do przeczytania którego nie mogłam się doczekać odkąd odkryłam, że na jego podstawie powstał film o tym samym tytule, w którym główne role zagrali Hilary Swank oraz Gerard Butler. Minęło już dobrych kilka lat od obejrzenia przeze mnie tego filmu. A spodobał mi się on bardzo. Kilkanaście dni temu pamiętałam z niego jednak już niewiele - fakt, iż był niezwykle wzruszający, a także jego ogólny sens, o co mianowicie chodziło z główną bohaterką i listami otrzymywanymi od... jej zmarłego męża. Postanowiłam więc odświeżyć sobie pamięć. Może dość smutne oblicze minionego miesiąca sprawiło, że nabrałam na to ochoty? W każdym bądź razie stwierdziłam, że zacznę od książki, która do tej pory była mi obca. Zachęcona dodatkowo jej licznymi pozytywnymi ocenami i recenzjami, po prostu nie mogłam przejść obok niej obojętnie. Niestety już po przeczytaniu kilku pierwszych stron zaczęły mnie wściekle atakować ze wszystkich stron ogromne znaki zapytania, poprzez które przez resztę lektury "P.S. Kocham Cię" nieustannie pytałam samą siebie, co tak naprawdę przyczyniło się do wielkiej popularności tego utworu? Bo ja jakoś nie potrafiłam jej zrozumieć...

Tuż przed trzydziestką Holly Kennedy traci po ciężkiej walce z guzem mózgu ukochanego męża, Gerry'ego. To dla niej ogromny cios, po którym nie może się pozbierać, mimo iż wspierają ją członkowie rodziny i przyjaciółki, Denise i Sharon. Gerry, podejrzewając, iż jego żona nie poradzi sobie zbyt szybko z jego odejściem, jeszcze przed śmiercią wpadł na genialny plan i zostawił ukochanej serię listów, które miały pomóc jej przetrwać kolejny rok z uśmiechem na twarzy i pogodzić się z własnym losem. Owe listy, otwierane i czytane przez Holly co miesiąc, stają się dla niej pewnego rodzaju życiowym poradnikiem i przewodnikiem pełnym wzruszających i zaskakujących niespodzianek i chwil, które stopniowo zaczynają przywracać kobiecie wiarę w sens ludzkiego życia.

Co od razu zniechęciło mnie trochę do dalszego czytania "P.S. Kocham Cię", to język Ahern. Język uderzająco prosty, banalny, czasami zbyt grzeczny, czasami przesłodzony. Nie takiego się spodziewałam, oj, nie. W końcu to książka traktująca o rzeczach ważnych, z którymi to mają do czynienia ludzie dorośli, a nie o jakichś nastoletnich przygodach i wygłupach, o których można pisać beztrosko, słabo akcentując poszczególne emocje. A w taki sposób właśnie została napisana historia o Holly i Gerrym. Co za tym idzie, nie mogę powstrzymać się od napisania tego, że film powstały na podstawie powieści Ahern bije ją na głowę. Po prostu. Mimo iż oba utwory różnią się od siebie ogromnie, jeśli chodzi o przebieg fabuły, to i tak stwierdzam, że to kolejny, acz nieliczny, przypadek, kiedy to film jest lepszy od swego pierwowzoru literackiego. Absolutnie nie zgadzam się z osobami, które uważają, że jest odwrotnie.

Po przeczytaniu "P.S. Kocham Cię" prawie od razu zabrałam się za film. Musiałam go sobie przypomnieć, a przy okazji też porównać go z lekturą. Co ważne, w czasie jego emisji wreszcie mogłam sobie popłakać, przemyśleć pewne sprawy, powspominać i pomarzyć. Książka bowiem mi tego nie zapewniła. Twórcy filmowi skonstruowali dużo bardziej ciekawą, sympatyczną, zaskakującą i zgraną całość. Utwór Ahern natomiast, pełen dialogów i powtarzających się opisów odnośnie tego, jak główna bohaterka czuje się źle i ubolewa nad niesprawiedliwością wyroków boskich, skupia się przede wszystkim na poszczególnych listach napisanych przez Gerry'ego dla Holly, a mniej na postaciach i ich uczuciach. A szkoda, bo chętnie dowiedziałabym się czegoś więcej o samej Holly, o jej prawdziwym, poważnym radzeniu sobie ze śmiercią męża, nie tym przy pomocy kolejnych imprez, które nie wnoszą do jej życia nic nowego poza wariackimi wyczynami z przyjaciółkami. Interesującą postacią jest też oczywiście sam Gerry, którego czytelnik ma okazję poznać tylko poprzez nieliczne wspomnienia o nim małżonki, ale także dzięki wspaniałemu pomysłowi z listami, na jaki wpadł jeszcze przed odejściem ze świata żywych. Która kobieta nie chciałaby mieć tak kochającego, troskliwego i kreatywnego partnera? Choć nie przepadam za Gerardem Butlerem, muszę przyznać, że filmowy Gerry spodobał mi się jeszcze bardziej, pewnie dlatego, że pojawiał się na ekranie dużo częściej aniżeli na stronicach powieści, wykazując się przy tym sporą dawką dobrego humoru i romantyzmu. Na koniec wspomniałabym jeszcze o Richardzie, starszym bracie Holly, którego kreacji zabrakło już w wersji filmowej. To dość skomplikowana, borykająca się z wieloma problemami postać, ale dzięki temu jakże ciekawa i intrygująca.

Żałuję, że Ahern mało uwagi poświęciła drugoplanowym bohaterom i wątkom pobocznym, skupiając się na trudnym okresie wiecznie wypłakującej sobie oczy Holly, której wszelkie uczucia i tak opisała raczej powierzchownie. Książka jednak, na swój pokręcony sposób, zaraża optymizmem - przede wszystkim, jeśli weźmie się pod uwagę świetny pomysł autorki na fabułę, a także różnorakie zwariowane przygody głównej bohaterki, jej bliskich i przyjaciół. "P.S. Kocham Cię" nie jest żadnym przygnębiającym poradnikiem typu "jak radzić sobie w okresie żałoby", lecz lekką opowiastką obyczajowo-przygodową traktującą o dalszym życiu po stracie bliskiej osoby. O dalszym życiu, które wcale nie musi być smutne i beznadziejne. Owszem, nie jest łatwo doprowadzić się do "normalnego" stanu, będąc w żałobie, ale warto próbować to robić, zwłaszcza jeśli ma się dla kogo i dzięki komu to robić. Cecelia Ahern napisała niecodzienną, przyciągającą uwagę powieść o miłości, bólu i samotności, która spodoba się każdej romantycznej duszy, ale też czytelnikom twardo stąpającym po ziemi, jeśli tylko potrafią oni przymknąć oko na to i owo, na wszelkie niedoskonałości i cukierkowość przejawiające się w fabule utworu. Zachęcam też do obejrzenia filmu o tym samym tytule, który przekonał mnie o wiele bardziej niż książka swoim realizmem i głębszym podejściem do spraw związanych z żalem po stracie ukochanej osoby. Naprawdę warto.

Książka przeczytana w ramach Wyzwania z Półki.

wtorek, 5 lutego 2013

"Jezioro krwi i łez" - James Thompson

Tytuł oryginału: "Lucifer's Tears".
Tłumacz: Maciej Nowak-Kreyer.
Wydawnictwo: Amber, 2012.
Liczba stron: 352.
Oprawa: miękka ze skrzydełkami.
Rozpoczęcie lektury: 24.01.2013.
Zakończenie lektury: 27.01.2013.
Moja ocena: 6/10.

James Thompson to amerykański pisarz i recenzent "The New York Journal of Books", który od kilkunastu lat mieszka w Finlandii z żoną Finką. Posiada tytuł magistra filologii angielskiej, który zdobył na uniwersytecie w Helsinkach. Studiował również filologię fińską. Niegdyś pracował jako barman, ochroniarz, robotnik budowlany, fotograf, sprzedawca numizmatów i żołnierz. Dziś jest znanym twórcą kryminałów skandynawskich, których serię rozpoczęły w 2010 roku "Anioły śniegu". Wszystko wskazuje na to, że cała trylogia z Karim Vaarą w roli głównej doczeka się niebawem ekranizacji - prace nad filmem już trwają, a Thompson jest współscenarzystą.

Po dosyć udanym spotkaniu z "Aniołami śniegu" przyszła kolej na następną powieść obrazującą dalsze losy inspektora Kariego Vaary. Do "Jeziora krwi i łez" podeszłam nastawiona nieco pesymistycznie z tego względu, iż ilekroć natknęłam się na opinię na temat tej części, zaczynałam nabierać przekonania, że jest ona dużo słabsza od swej poprzedniczki. Czy rzeczywiście? Uważam, że tak, jest słabsza, ale też nie powiedziałabym, że bardzo, bardzo słaba. Co nasuwa mi się na myśl po zakończonej lekturze, to fakt, iż Thompson uczynił ze swej książki mało wyrazisty thriller, w którym wątek głównej sprawy prowadzonej przez Vaarę prawie że zanikł pod nawałem wątków pobocznych, już mniej związanych z kryminalnym klimatem.

Mija ponad rok od wydarzeń, z którymi musiał borykać się Vaara w "Aniołach śniegu", i które negatywnie wpłynęły zarówno na jego stan fizyczny i psychiczny, jak i na jego rodzinę. Wraz z ciężarną żoną mieszka teraz w Helsinkach, pełniąc obowiązki cieszącego się uznaniem policjanta w miejscowym wydziale zabójstw. Jeszcze nie odzyskał równowagi po straszliwych skutkach morderstwa somalijskiej aktorki, a już musi stanąć twarzą w twarz z następną sprawą zabójstwa. Zostają znalezione brutalnie zmasakrowane zwłoki młodej kobiety, jak się okazuje, niewiernej żony wpływowego rosyjskiego biznesmena, Ivana Filippova. Podejrzanym o popełnienie tej zbrodni zostaje kochanek ofiary, ale Vaara postanawia przyjrzeć się bliżej samemu Filippovowi, który z jakiegoś powodu zgrywa niezłego ważniaka i jest nietykalny. Jakby tego było mało, na głowę detektywa spada kolejna sprawa - na polecenie rządu ma on przeprowadzić śledztwo związane z dziewięćdziesięcioletnim Arvidem Lahtinenem, bohaterem narodowym oskarżonym o zbrodnie wojenne. A wszystko po to, by udowodnić jego niewinność i tym samym ocalić pozytywny wizerunek Finlandii. Tylko czy Lahtinen rzeczywiście jest człowiekiem niewinnym?

Jeśli ktoś planuje zapoznanie się z obiema dotychczas wydanymi w Polsce powieściami Thompsona, radzę zachować kolejność i rozpocząć ich czytanie od "Aniołów śniegu". "Jezioro krwi i łez" bowiem - zarówno na okładce, jak i na początku fabuły - zdradza całą historię, w jakiej poprzednim razem uczestniczył inspektor Vaara. Tak jak część pierwsza, w utworze mamy do czynienia z narracją pierwszoosobową, za którą kryje się główny bohater, a także czasem teraźniejszym. Krótkie zdania i takie też rozdziały nadają książce szybkie tempo akcji, a co za tym idzie, szybkie tempo czytania. Nad czym bardzo ubolewam, to fakt, iż "Jezioro krwi i łez" jest pełne błędów w druku. Pojawiają się literówki, tu i ówdzie brakuje kropek czy przecinków, a nawet wielkich liter w przypadku niektórych początków zdań. Dla wzrokowca taka niedokładna korekta - lub jej brak - może być naprawdę uciążliwa.

Przejdę teraz do konkretów, a mianowicie treści utworu. Tak jak wspomniałam już na początku tejże opinii, autor poświęca więcej uwagi - przynajmniej ja odniosłam takie wrażenie - wątkom pobocznym, takim jak problemy zdrowotne Vaary, odwiedziny rodziny jego amerykańskiej żony i mniej ważne policyjne poczynania inspektora i jego bardzo ambitnego partnera, aniżeli wątkowi głównemu. Nie znaczy to jednak, że robi źle. Bo owe elementy, choć czasami prawie że rodem z powieści obyczajowej, zaciekawiły mnie, nawet bardzo. Podobnie jak motyw II wojny światowej, który przewija się w związku z dochodzeniem Vaary. Sześćdziesiąt pięć lat po wojnie wychodzą na jaw rzekome wojenne zbrodnie fińsko-niemieckie. Pytanie - rzeczywiście rzekome czy jednak prawdziwe? Thompson przywołuje w skrócie historyczny zarys Finlandii, jej wrogów i sprzymierzeńców, wplatając gdzieniegdzie warte uwagi postaci. Czyni również pewne porównanie między obecną Finlandią a Stanami Zjednoczonymi, które z jednej strony mogą wydawać się ciekawe, ale z drugiej sprawiają wrażenie jakby podręcznikowych informacji, wciśniętych na siłę, byle tylko zapchać luki w fabule. Bardzo widoczne jest to na przykładzie rozmów Vaary i jego żony z jej bratem oraz siostrą mieszkającymi właśnie w Stanach.

Tym razem finlandzki klimat nie jest już tak mocno zaakcentowany, jak miało to miejsce w "Aniołach śniegu". Gdzieś się ulotnił, a szkoda. Tym razem więc to przede wszystkim dzieje historyczne zwróciły moją uwagę, choć kwestia zabójstwa żony Filippova również okazała się nieco absorbująca. Widać, że pisarz ma dobre pomysły na książki. Łatwo jednak stwierdzić, że nie wykorzystuje swego potencjału w stu procentach. Potrafi bowiem zaintrygować opisami przypominających krwawe rzeźnie morderstw, potrafi sprawić, żeby czytelnik zaczął snuć domysły na temat ewentualnego sprawcy i motywu zbrodni, ale po chwili ten kryminalny czar pryska, bo trzeba zagłębić się w przynudzających i powtarzających się wywodach na temat przeszłego i teraźniejszego życia głównego bohatera. Zakończenie związane z zamknięciem śledztw przez Vaarę jest dość dziwne, oryginalne i na swój sposób zaskakujące. Natomiast zakończenie "Jeziora krwi i łez" jako całości zaskoczyło mnie jeszcze bardziej, a w mojej głowie zakwitła myśl, a właściwie postanowienie, że po prostu muszę przeczytać ostatnią część trylogii z fińskim inspektorem w roli głównej. Pozostaje mi więc tylko oczekiwać dnia, w którym to książka "Helsinki White" Jamesa Thompsona ukaże się w Polsce.

Za egzemplarz recenzencki uprzejmie dziękuję portalowi IRKA.
Recenzja napisana dla portalu IRKA.
Książka przeczytana w ramach Wyzwania z Półki.

sobota, 2 lutego 2013

Na co polować w lutym...

...czyli wybrane NOWOŚCI  i  WZNOWIENIA książkowe lutego:

"Szczęście spod igły" - Joanna Kruszewska.
Wydawnictwo: Replika.
Data wydania: 05.02.2013.

Czy warto wyjść zmianom naprzeciw i zaryzykować? A może lepsze jest to, co znane i bezpieczne? 
Trzy przyjaciółki – Martyna, Iwona i Anita – postanawiają któregoś dnia wspólnie rozkręcić biznes: małą oryginalną pracownię krawiecką. Kobiety znają się od lat i wspierają w przezwyciężaniu złośliwości losu, które dziwnym trafem przeważnie mają związek z liczbą trzy. 
Świat Martyny staje na głowie za sprawą upiornych ciotek, trojaczek. Tymczasem tuż za rogiem czeka inny tercet, który – taką przynajmniej ma nadzieję – przyniesie jej wreszcie upragnione szczęście. W życiu Iwony pojawia się wyjątkowo niesymetryczna i niestabilna figura – trójkąt małżeński. Przewrotny los nie zostawi w spokoju także Anity... 
Na przekór feralnej „trójce”, przyjacielski tercet jednoczy swoje siły w obliczu nadchodzących zmian.

"Karuzela samobójczyń" - S.J. Bolton.
Wydawnictwo: Amber.
Data wydania: 05.02.2013.

Uniwersytetem Cambridge wstrząsa seria tajemniczych samobójstw. Już kilkanaście dziewczyn odebrało sobie życie – w bardzo gwałtowny, krwawy, makabryczny sposób. Sposób, który każe doktor Evi Oliver, uniwersyteckiemu psychiatrze, podejrzewać, że to coś więcej niż zbieg okoliczności.
Do Cambridge przyjeżdża z Londynu Lacey Flint. Prowadzi śledztwo, udając studentkę. Niebawem ktoś zaczyna ją straszyć, wykorzystując jej najskrytsze lęki.
I zaczynają ją dręczyć te same niepokojące koszmary, o jakich mówiły dziewczyny, zanim odebrały sobie życie...
 
"Zamiast ciebie" - Sofie Sarenbrant.
Wydawnictwo: Czarna Owca.
Data wydania: 06.02.2013.

Mija szesnaście lat, odkąd w idyllicznej scenerii nadmorskiego miasteczka Brantevik zaginęła Agnes. Kobieta była wtedy w ciąży. Sprawa została dawno umorzona, lecz nikt właściwie nie wie, co wydarzyło się w tamtym koszmarnym tygodniu. Jest jednak ktoś, komu bardzo zależy na poznaniu prawdy. Nicole, 18-letnia córka Agnes, postanawia udać się do Brantevik i wyjaśnić mroczne rodzinne tajemnice.


"Nauczycielka z Villette" - Ingrid Hedström.
Wydawnictwo: Czarna Owca.
Data wydania: 06.02.2013.

Ukochana przez wszystkich nauczycielka zostaje potrącona przez samochód. Kierowca ucieka z miejsca wypadku. Z zeznań świadków wynika, że to nie był przypadek. Dlaczego ktoś chciałby zamordować sześćdziesięcioletnią Jeanne Demaret? Na to pytanie odpowiedź musi znaleźć sędzia śledcza Martine Poirot. We współpracy z komisarzem Christianem de Jonge rozpoczynają dochodzenie. Ku zaskoczeniu wszystkich śmierć nauczycielki ma związek z tragicznymi wydarzeniami z przeszłości….

"Uczciwa oszustka" - Tove Jansson.
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia.
Data wydania: 06.02.2013.

W małej miejscowości Västerby, położonej nad skutą lodem zatoką, od miesięcy sypie śnieg. Ludziom pozostaje więc głównie wymienianie plotek. Tego roku na językach wszystkich są Katri Kling oraz Anna Aemelin. Ta pierwsza uchodzi za dziwaczkę. Stroni od ludzi, mieszka w mansardzie nad sklepem z prostodusznym bratem oraz bezimiennym psem. Anna to szanowana ilustratorka książek dla dzieci, zamożna właścicielka opustoszałej posiadłości. Katri uzna Annę za łatwy cel swoich manipulacji. Kobiety połączy dziwaczna relacja… Czy jednak mogą się czegoś nawzajem nauczyć?

"Sprawa Colliniego" - Ferdinand von Schirach.
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 06.02.2013.

Ważna powieść autora bestsellerowych opowiadań kryminalnych! Już na pierwszej stronie czytelnik poznaje mordercę, na kolejnej narzędzie zbrodni oraz ofiarę, która na trzeciej stronie ginie. Wydaje się, że na tym historia mogłaby się zakończyć. Jednakże von Schiracha dużo bardziej od tego, kto i kogo zabił, interesuje sam motyw, ciekawi go, co pcha ludzi do czynów, do których na pozór nie byliby zdolni. Jaki bowiem cel w zabójstwie osiemdziesięciu kilkuletniego staruszka, przedsiębiorcy, przykładnego ojca i kochanego dziadka, ma młodszy od niego o dwadzieścia lat mężczyzna, wzorowy obywatel? Strona po stronie narrator odsłania kolejne tajemnice sięgające czasów II wojny światowej, uświadamiając nam, że ludzie nie są z gruntu źli bądź dobrzy, ofiara bywa też katem, nieuwaga może dużo kosztować, a prawda to najprostsza rzecz pod słońcem. Sprawa Colliniego stanowi również ważny głos we wciąż żywej dyskusji nad historią. Dyskusji o winie, jaką Niemcy, jako naród, ponoszą za zbrodnie swoich dziadków i ojców...

"Pierwsze światła poranka" - Fabio Volo.
Wydawnictwo: Muza.
Data wydania: 06.02.2013.

Dwudziestodziewięcioletnia Elena jest managerem w agencji reklamowej w Mediolanie. Życie zawodowe dobrze jej się układa, ale związek z mężem rozczarowuje. W małżeństwo wkrada się rutyna, brakuje w nim pasji i namiętności. Podczas konferencji Elena poznaje pewnego mężczyznę. Od samego początku traktuje go inaczej niż pozostałych, jest jednak zbyt poukładana i nastawiona na życie rodzinne, by zaryzykować romans. Przeżywa rozterki, by ostatecznie odważyć się i zapukać do drzwi nieznajomego. Od tego czasu w jej codzienność wkradają się namiętność i pożądanie, zmieniając ją całkowicie w pewną siebie, usatysfakcjonowaną kobietę. Ta erotyczna znajomość będzie równie fascynująca, co niszcząca…

"Tak blisko..." - Tammara Webber.
Wydawnictwo: Jaguar.
Data wydania: 06.02.2013.

Kiedy Jacqueline przyjechała za swoim chłopakiem, do college’u, nie spodziewała się, że po dwóch miesiącach Kennedy zakończy wieloletni związek. Teraz musi odnaleźć się w zupełnie obcej rzeczywistości – jest singielką, studiuje ekonomię zamiast muzyki, a byli znajomi traktują ją jak powietrze.
Pewnej nocy, tuż po wyjściu z imprezy, Jacqueline zostaje zaatakowana przez Bucka, przyjaciela jej eks-chłopaka. Ocalona przez nieznajomego, Lucasa, który wydaje się być przypadkowo we właściwym miejscu i o właściwym czasie, dziewczyna chce tylko zapomnieć o koszmarnym wydarzeniu. Szybko okazuje się jednak, że Buck nie odpuszcza, a fałszywie pojmowana lojalność między studentami pozwala mu działać bezkarnie.
Tylko od Jacqueline zależy, czy pozostanie ofiarą, czy odważy się przyjąć pomoc Lucasa, który wyraźnie nie jest z nią szczery, i mówić głośno o tym, o czym wolałaby milczeć.

"Gwiazd naszych wina" - John Green.
Wydawnictwo: Bukowy Las.
Data wydania: 06.02.2013.

Szesnastoletnia Hazel choruje na raka i tylko dzięki cudownej terapii jej życie zostało przedłużone o kilka lat. Jednak nie chodzi do szkoły, nie ma przyjaciół, nie funkcjonuje jak inne dziewczyny w jej wieku, zmuszona do taszczenia ze sobą butli z tlenem i poddawania się ciężkim kuracjom. Nagły zwrot w jej życiu następuje, gdy na spotkaniu grupy wsparcia dla chorej młodzieży poznaje niezwykłego chłopaka. Augustus jest nie tylko wspaniały, ale również, co zaskakuje Hazel, bardzo nią zainteresowany. Tak zaczyna się dla niej podróż, nieoczekiwana i wytęskniona zarazem, w poszukiwaniu odpowiedzi na najważniejsze pytania: czym są choroba i zdrowie, co znaczy życie i śmierć, jaki ślad człowiek może po sobie zostawić na świecie.

"Na skraju ciszy" - Kristina Ohlsson.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka.
Data wydania: 07.02.2013.

W lesie w Midsommarkransen pod Sztokholmem policja znajduje poćwiartowane zwłoki młodej kobiety. Okazuje się, że to studentka, która zaginęła dwa lata wcześniej. Fredrika Bergman i jej koledzy z ekipy śledczej zastanawiają się, co sprawiło, że spotkał ją tak okrutny los. Wkrótce w tym samym miejscu policja odkrywa kolejne zwłoki. Miejsce zbrodni kryje wiele tajemnic, których wyjaśnienia należy szukać kilkadziesiąt lat wcześniej…
W domu opieki przebywa stara kobieta. Kiedyś była uznaną autorką bajek dla dzieci. Od trzydziestu lat nie wypowiedziała ani jednego słowa… Ekipa śledcza powoli dochodzi do strasznej prawdy, aż w końcu pozostaje do rozwiązania tylko jedna kwestia: kto będzie następną ofiarą zbrodniarza z Midsommarkransen?

"Tańcząc na rozbitym szkle" - Ka Hancock.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka.
Data wydania: 07.02.2013.

Lucy Houston i Mickey Chandler pewnie wcale nie powinni się w sobie zakochiwać, a tym bardziej myśleć o małżeństwie. Oboje są obciążeni genetycznie – on cierpi na chorobę afektywną dwubiegunową, kobiety w jej rodzinie jedna po drugiej zapadają na raka piersi. Kiedy jednak w dniu dwudziestych pierwszych urodzin Lucy drogi jej i Mickeya przecinają się, oboje wiedzą, że to spotkanie odmieni ich życie. Pełni obaw i wątpliwości, Lucy i Mickey są gotowi zrobić wszystko, by ich związek przetrwał – spisują nawet jego reguły. On zobowiązuje się regularnie przyjmować leki. Ona nie będzie obwiniać Mickeya o to, co nie podlega jego kontroli. Oboje przyrzekają sobie wierność i cierpliwość. Jak w każdym małżeństwie, zdarzają im się lepsze i gorsze – a czasami koszmarnie złe – dni. Załamani kolejnym nawrotem choroby, podejmują dramatyczną decyzję: nigdy nie będą mieć dzieci. Kiedy jednak Lucy podczas rutynowej kontroli dowiaduje się, że jest w ciąży, reguły przestają się liczyć, a Lucy i Mickey muszą na nowo zdefiniować swój związek.

"Macocha" - Jadwiga Czajkowska.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka.
Data wydania: 12.02.2013.

Życie bywa przewrotne. Iza zarzekała się, że nigdy nie wyjdzie za wdowca… Miłość sprawia jednak, że musi zmienić zdanie. Biorąc ślub z Piotrem, w pewnym sensie zawarła transakcję wiązaną − została macochą. Ich jest troje, są rodziną, wprawdzie niekompletną, ale jednak, a ona jest… sama. Nie może po prostu wziąć magicznej gumki i za jej pomocą wymazać pamięci o Ewie, zmarłej poprzedniczce. Odczuwa jej obecność na każdym kroku, w dodatku, zdaje się, że komuś bardzo zależy, by zburzyć spokój w jej małżeństwie. Czy Izie uda się zostać chociażby namiastką rodzonej matki? Czy jej dotychczasowy hurraoptymizm pomoże pokonać komplikacje w nowym, zupełnie innym życiu. Czy Piotr, którego imię znaczy „opoka” rzeczywiście się nią okaże?

"Ostatnie 10 sekund" - Simon Kernick.
Wydawnictwo: Albatros.
Data wydania: 15.02.2013.

Sean Egan jest tajnym agentem. Pragnąc pomścić śmierć brata i wiedząc, że nie uzyska oficjalnej zgody na operację, postanawia działać na własną rękę i zinfiltrować szajkę sprawców zabójstwa. Dociera do nich po kilku miesiącach krążenia po obrzeżach londyńskiego świata przestępczego. Bandyci, którzy przyjęli zlecenie na porwanie pewnej osoby, są skłonni wziąć go do pomocy, ale najpierw musi się wykazać. Chcąc zdobyć dowody przeciwko nim, Sean dokonuje nielegalnego zakupu broni, a potem wbrew sobie staje się uczestnikiem porwania. Dopiero w drodze na robotę dowiaduje się, że chodzi o uprowadzenie Andrew Kenta, seryjnego zabójcy i gwałciciela. Tina Boyd jest komisarzem policji. Prowadzi śledztwo w sprawie Nocnego Upiora, jak nazwano grasującego w Londynie seryjnego zabójcę i gwałciciela. Doprowadza do jego aresztowania. Kent twierdzi, że jest niewinny, choć w jego mieszkaniu znaleziono narzędzie zbrodni i laptop ze sfilmowanymi scenami morderstw. Ma alibi na czas śmierci jednej z kobiet, Roisin, którą policja uznała za ofiarę Upiora. W areszcie dostaje gwałtownych torsji. Mówi Tinie, że ktoś go wrabia i że wszystko jej powie, gdy tylko trafi do szpitala, ale w drodze zostaje uprowadzony. Tina zaczyna przyglądać się szczegółom sprawy.

"Kroniki Ellie" - John Marsden.
Wydawnictwo: Znak.
Data wydania: 18.02.2013.

Wojna się skończyła, ale walka trwa nadal. 
Liczyliśmy na spokój. Ale kiedy opadł bitewny kurz okazało się, że teraz o wiele trudniej rozpoznać, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Przekonałam się też na własnej skórze, że nasze czyny przynoszą czasem konsekwencje, których nie da się przewidzieć – i którym nie jesteśmy w stanie zapobiec…
Acha. Jest jeszcze Lee. Coś się między nami wydarzyło. Coś, co zmieniło mnie na zawsze…

"Kości niezgody" - Charlaine Harris.
Wydawnictwo: Replika.
Data wydania: 19.02.2013.

W życiu Aurory „Roe” Teagarden, sympatycznej okularnicy z niewielkiego miasteczka Lawrenceton w stanie Georgia, dużo się ostatnio dzieje. Niestety, w sprawach sercowych o żadnych rewolucjach nie może być mowy, zwłaszcza że jej były chłopak właśnie bierze ślub z inną... 
Niespodziewanie Roe dowiaduje się, że właśnie otrzymała pokaźny spadek, w tym dom z pewną wyjątkowo niewygodną tajemnicą w środku. Wewnętrzny przymus nakazuje jej ruszyć tropem zbrodni, jaka miała miejsce w posiadłości przy Honor Street. Jednak Jane Engle, poprzednia właścicielka domu, również uwielbiała tajemnice i jeżeli zostawiła jej jakiekolwiek wskazówki, odnalezienie ich z pewnością nie będzie proste. 
Na szczęście z wszystkimi problemami inteligentna bibliotekarka nie będzie musiała mierzyć się sama – towarzyszyć będą jej ruda, wyjątkowo gruba kotka i pewien przystojny młody mężczyzna...

"Prawo krwi" - Tess Gerritsen.
Wydawnictwo: Mira.
Data wydania: 20.02.2013.

Willy nigdy nie uwierzyła w śmierć ojca. Wokół katastrofy amerykańskiego samolotu podczas wojny w Wietnamie nagromadziło się zbyt wiele pytań bez odpowiedzi. Dlaczego nie odnaleziono ciała? Kim był tajemniczy pasażer, którego istnieniu wszyscy zaprzeczają? Co się stało z ładunkiem?
Willy wyrusza do Azji, by odkryć prawdę o wydarzeniach sprzed dwudziestu lat. Szybko uświadamia sobie, że próbuje rozwikłać tajemnicę, którą nawet dziś chronią wpływowi ludzie. Mimo zagrożenia podejmuje prywatne śledztwo. Nieoczekiwanie pomocną dłoń wyciąga do niej Guy Barnard, antropolog pracujący na zlecenie armii. Czy potrafi ochronić ją przed śmiertelnym niebezpieczeństwem?

"Egzekutor" - Chris Carter.
Wydawnictwo: Sonia Draga.
Data wydania: 20.02.2013.

Policja w Los Angeles odkrywa na stopniach kościoła ociekające krwią pozbawione głowy ciało księdza. Sprawca starannie je ułożył: nogi duchownego leżą wyprostowane, ramiona złożone na piersi jak do modlitwy, a w miejscu, gdzie powinna być głowa, spoczywa łeb psa… Na klatce piersiowej widnieje napisana krwią cyfra 3. Detektyw Robert Hunter myśli początkowo, że to zabójstwo rytualne, jednak gdy okrutnie okaleczonych ciał przybywa, ze zgrozą odkrywa, że wszystkie ofiary umarły w sposób, który je najbardziej przerażał. Tylko skąd morderca mógł znać ich najgorsze koszmary?

"Wszędzie śnieg" - Gregg Olsen.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka.
Data wydania: 21.02.2013.

Hannah Griffin była dzieckiem, gdy na rodzinnej farmie doszło do tragedii. Wciąż pamięta blask płomieni odbijający się od świeżego śniegu i trupy, które znalazła policja – w tym ciało jej matki. Było to jedno z najbardziej makabrycznych miejsc zbrodni, jakie Ameryka widziała od dziesięcioleci, a mordercy nigdy nie znaleziono... Dwadzieścia lat później, gdy Hannah robi błyskotliwą karierę w laboratorium kryminalistycznym, przeszłość znów puka do jej drzwi. Tłumione do tej pory pytania domagają się odpowiedzi. Zabójca po latach pragnie wyrównać rachunki. Anonimowa wiadomość mrozi Hannah krew w żyłach: Dzwoniła Twoja matka...

"Utracona córka" - Lucy Ferriss.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka.
Data wydania: 21.02.2013.

Brooke O’Connor jest spełnioną kobietą, szczęśliwą żoną i matką. Wbrew oczekiwaniom męża i jego krewnych kategorycznie sprzeciwia się pomysłowi powiększenia rodziny. Kiedy w mieście niespodziewanie zjawia się Alex, chłopak Brooke z czasów liceum, Sean zaczyna podejrzewać żonę o romans.
Brooke przez piętnaście lat ukrywała przed najbliższymi wstydliwy i bolesny sekret. Tylko Alex wie, co zrobili jako para lekkomyślnych nastolatków, i rozumie zachowanie dawnej ukochanej. Jego powrót może całkowicie zniszczyć zbudowane na kłamstwie życie Brooke. Walcząc o szczęście swoje i bliskich, kobieta musi stawić czoło wydarzeniom, przed którymi tak długo uciekała.
Prawda okazuje się jednak inna, niż sądziła, a konsekwencje feralnej nocy – znacznie poważniejsze i bardziej nieprzewidziane.

"W mogile ciemnej" - Peter Robinson.
Wydawnictwo: Sonia Draga.
Data wydania: 27.02.2013.

Pewnego wieczoru nadinspektor Alan Banks, znany z nietuzinkowych i nie zawsze zgodnych z regulaminem metod pracy, zostaje wezwany do komisarza okręgu, Riddle'a. Tam dowiaduje się, że szesnastoletnia córka komisarza, Emily, uciekła z domu i to właśnie on, Banks, ma ją odnaleźć. Sprawa jest nad wyraz delikatna. Riddle, człowiek chorobliwie ambitny i gotowy poświęcić dobro rodziny dla sukcesu w świecie polityki, jak ognia lęka się kompromitacji. Zbuntowana Emily, która pozuje nago do zdjęć zamieszczonych w Internecie, zażywa narkotyki i obraca się w podejrzanych kręgach amatorów łatwych pieniędzy, może przekreślić całą jego karierę. 
Wkrótce sprawa komplikuje się jeszcze bardziej…

Oj, luty, choć miesiąc tak krótki, bardzo przytłacza mnie ilością książkowych nowości! Jest ich przecież tyle! Tyle cudownych i niezwykle intrygujących! Na szczęście "Zamiast ciebie" oraz "Nauczycielka z Villette" już zasiliły moją domową biblioteczkę, ponadto w najbliższych dniach przywędrują do mnie "Szczęście spod igły" i "Prawo krwi", więc będę miała czym nacieszyć oko :). Absolutnie nie wyobrażam sobie, żeby w przyszłości nie zapoznać się z takimi tytułami, jak: "Karuzela samobójczyń" (w duszy liczę, że i ten egzemplarz recenzencki do mnie trafi niebawem), "Gwiazd naszych wina" oraz "Tańcząc na rozbitym szkle". Dawno nie było tak ekscytującego miesiąca, prawda? Jestem pewna, że i większość z Was znajdzie wśród powyższych tytułów takie, które mniej lub bardziej wydają się Wam ciekawe :). Pozdrawiam ciepło!

piątek, 1 lutego 2013

Podsumowanie stycznia

Ani się obejrzałam, a już jest po styczniu! Był to dla mnie dość intensywny i smutny z pewnego powodu miesiąc, dlatego pod niektórymi względami wolałabym jak najszybciej o nim zapomnieć...ale się nie da i nie będzie dało. O sesji studenckiej wspominałam już wczoraj, więc nie będę raz jeszcze wałkować tego tematu, przejdę od razu do rzeczy, czyli podsumowania czytelniczego.
Poniżej w skrócie efekty minionego miesiąca:
1) Liczba przeczytanych książek - 8 (+ 9. rozpoczęta), czyli 3092 strony:
- najlepsza książka - "Groza" - Michael Robotham (9/10)
- najsłabsza książka - "Miłość? Bardzo proszę" - Aurelia Es (4/10)
2) Liczba książek przeczytanych w ramach Wyzwania z Półki - 6 (ukończenie poziomu pierwszego, rozpoczęcie drugiego):
- "Miłość? Bardzo proszę" - Aurelia Es;
- "Punkt Borkmanna" - Håkan Nesser;
- "Groza" - Michael Robotham;
- "Dom nad morzem" - Santa Montefiore;
- "Anioły śniegu" - James Thompson;
- "Jezioro krwi i łez" - James Thompson.
3) Liczba zrecenzowanych książek - 7 (recenzja "Jeziora krwi i łez" pojawi się wkrótce).
4) Liczba książek, które zawitały w mojej biblioteczce - 4:
- otrzymane do recenzji - 4.
5) Liczba wyświetleń bloga - 3731.
To by było na tyle. Myślałam, że w kwestii książkowej styczeń osiągnie poziom kiepskiego grudnia, nad którym ubolewałam miesiąc wcześniej, ale jednak okazał się być nieco lepszy, co bardzo mnie cieszy :). Mam nadzieję, że jak szczęśliwie uporam się z końcówką sesji, będę miała dużo więcej czasu na czytanie książek i rysowanie, które ostatnio trochę zaniedbałam ;). A tymczasem pozdrawiam Was serdecznie i - do jutra, kiedy to zaprezentuję zapowiedzi wydawnicze na luty - zdaje mi się, że trochę ich będzie ;). Trzymajcie się ciepło!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...