Tłumacz: Małgorzata Kłos.
Wydawnictwo: Czarna Owca, 2012.
Liczba stron: 320.
Oprawa: miękka.
Rozpoczęcie lektury: 03.01.2013.
Zakończenie lektury: 04.01.2013.
Moja ocena: 7/10.
Håkan Nesser to jeden z najpopularniejszych szwedzkich pisarzy, twórca kryminałów. Niegdyś pracował jako nauczyciel gimnazjalny. Zadebiutował w 1988 roku powieścią "Koreografen". Dwie najbardziej znane postaci przez niego wykreowane to Van Veeteren oraz Gunnar Barbarotti. Z tym pierwszym powstało aż dziesięć utworów. Część z nich została zekranizowana. Nesser trzykrotnie otrzymał nagrodę za najlepszy szwedzki kryminał, a jego książki przetłumaczono na ponad dwadzieścia języków.
Po "Nieszczelnej sieci", która zrobiła na mnie dość dobre wrażenie, nie mogłam się doczekać lektury kolejnej książki Nessera, którą, kierując się datą powstania, jest "Punkt Borkmanna". Przede wszystkim chciałam się przekonać, czy zmieni się mój stosunek do głównego bohatera, który wcześniej, no cóż, nie zauroczył mnie swoją gburowatością i nadpobudliwością. Miałam też nadzieję na nadmiar sensacyjnej fabuły, interesujących zagadek i zaskakujących zwrotów akcji. Czy moje przemyślenia okazały się trafne? Jak najbardziej.
W nadmorskiej miejscowości Kaalbringen zostaje popełnione morderstwo. Bogaty biznesmen, potentat nieruchomości, traci życie poprzez silnie zadany cios narzędziem przypominającym siekierę. Kiedy wychodzi na jaw, że sposób dokonania zbrodni nawiązuje do zabójstwa pewnego narkomana sprzed kilku miesięcy, miejscowa policja postanawia skorzystać z pomocy doświadczonego śledczego, Van Veeterena. Wraz ze współpracownikami zaczyna on badać ślady prowadzące początkowo donikąd, rozmawiać z licznymi świadkami i osobami mającymi choć nikły związek z morderstwami. Z poszczególnych rozmów i informacji stopniowo zaczyna klarować się historia zabójcy, ale czy aby nie jest za późno, by zaprzestać jego poczynań, które z dnia na dzień stają się coraz śmielsze?
Akcja powieści Nessera toczy się w latach dziewięćdziesiątych na przełomie września i października. Ściślej rzecz biorąc, trwa jakiś miesiąc, w ciągu którego prowadzone jest śledztwo. Może ten właśnie zabieg, a może też fakt, iż w książce ciągle coś się dzieje, czyta się ją niesamowicie szybko i z dużym zainteresowaniem. Język jest prosty, konkretny, niepozbawiony czarnego humoru i sarkastycznych dialogów. Co trochę nie przypadło mi do gustu, to to, że opis z okładki zdradził zbyt wiele, przez co na pewne wydarzenia byłam już przygotowana.
"W każdym dochodzeniu, twierdził Borkmann, dochodzi się do takiego punktu, po przekroczeniu którego nie potrzebuje się już więcej informacji. Kiedy do niego docieramy, wiemy już wystarczająco dużo, żeby rozwiązać sprawę jedynie za pomocą myślenia. Dobry śledczy powinien dążyć do tego, żeby umieć się zorientować, kiedy zbliża się do tego punktu, czy też raczej kiedy do przekracza"*. Czy Van Veeterenowi uda się zrealizować powyższą zasadę? Czy można uznać go za przyzwoitego śledczego? Uważam, że tak. Po przygodach w "Nieszczelnej sieci" i jej następcy jestem skłonna stwierdzić, że inspektor się wyrabia. I to nie tylko pod względem charakteru - staje się mniej skryty, oschły i nieprzyjemny - ale też w kwestii pracy, jaką wykonuje. Van Veeteren od początku imponował mi swoim uporem w dążeniu do celu, sprytnym myśleniem, swoją inteligencją, a teraz tylko to potwierdza. Mimo że od czasu do czasu policjant ma dość swych obowiązków, widać, że tak naprawdę nie potrafi się bez nich obejść i wykonuje je całym sobą. Nadal nie wiadomo, dlaczego Van Veeteren jest, jaki jest. Jestem jednak przekonana, że kolejne kryminały z jego udziałem rzucą jaśniejsze światło na jego przeszłość - w tego typu powieściach, myślę, że nie tylko ja to zauważyłam, pisarze bardzo często wykorzystują osobiste sytuacje głównych bohaterów w celu skonfrontowania ich z demonami przeszłości, które zawsze gdzieś czają się w ukryciu i niespodziewanie pojawiają, wywracając życie tychże postaci do góry nogami.
Pozytywnie odebrałam nie tylko kreację Van Veeterena, ale i innych bohaterów, którzy występują w "Punkcie Borkmanna", takich jak: ambitna inspektor Beate Moerk, borykający się z problemami rodzinnymi inspektor Münster, a także pogodny, humorystyczny szef policji w Kaalbringen, komisarz Bausen, miłośnik wina i szachów. Czytając tę książkę, nie obyło się oczywiście bez poszukiwania mordercy. Miałam kilku podejrzanych, swoje przypuszczenia umiejscawiałam nawet tam, gdzie trzeba, ale mimo to zakończenie utworu mnie zaskoczyło. Mylne tropy to specjalność Nessera - w przyszłości staram się o tym nie zapomnieć.
Po lekturze "Punktu Borkmanna" mogę śmiało napisać, że chcę więcej. Chcę więcej kryminałów, więcej Van Veeterena i jego pełnych napięcia, brutalnych przygód, jeśli można je w ogóle nazwać przygodami. Literatura skandynawska autorstwa Håkana Nessera to połączenie lekkiego stylu, humorystycznej ironii oraz okrutnej, surowej, ale przede wszystkim dobrej sensacji. Myślę, że te cechy skłonią miłośników gatunku do sięgnięcia po jego prozę i zapewnią im doskonałą rozrywkę. Ja w każdym bądź razie do tego bardzo zachęcam.
*s.236
Za egzemplarz recenzencki uprzejmie dziękuję wydawnictwu Czarna Owca.
Baza recenzji Syndykatu Zbrodni w Bibliotece.
Książka przeczytana w ramach Wyzwania z Półki.
No zobacz jaki zbieg okoliczności, przed chwilą właśnie skończyłam czytać tę książkę :) Szczerze, to odebrałam ją dość przeciętnie, ale przyznaję, że zakończenie mnie zaskoczyło, tego się nie spodziewałam. Nie jestem pewna, czy styl Nessera przypadł mi do gustu. Było sztywno, bez zbędnych ozdobników, tylko o śledztwie i nie mogę się zdecydować, czy to zaleta, czy może wada ;)
OdpowiedzUsuńPrzyznam się szczerze, że nie czytałem kryminału stworzonego przez tego autora i, żeby przekonać się jak napisał powieść trzeba ją przeczytać. Niezbyt odkrywcze, ale miałem na myśli Twój motyw przewodni życie za krótkie, książek zaś za wiele do przeczytanie. Recenzja mnie zanęciła i uważam, że to jest najważniejsze, że połknąłem przynętę;). Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńczarna seria jest mi póki co obca
OdpowiedzUsuńksiążki znam jedynie z recenzji czytelników
jednakże mam ochotę na wiele tytułów, które wyszły z tej serii :)
Nesser jeszcze przede mną, ale to sprawdzony autor, więc jestem nastawiona na dobrą lekturę. Ale widzę, że czytasz "Anioły śniegu". mnie się bardzo podobały, natomiast kontynuacja "Jezioro krwi i łez" była dużo słabsza, a ilość błędów i literówek skutecznie mnie odstraszyła.
OdpowiedzUsuńCzarna seria niewątpliwie coś w sobie ma. I ja mam kilka tytułów z tej serii i liczę na multum emocji :)
OdpowiedzUsuńCiągle nie znam twórczości Nessera, ale mam apetyt na wiele książek z Czarnej Serii, więc pewnie i z tym autorem się w końcu spotkam :)
OdpowiedzUsuńCzytałam inne tytuły tego autora i były świetne, więc po ten również sięgnę :)
OdpowiedzUsuńWyróżnienie Versatile Blogger zapraszam http://takijestswiat.blogspot.com/2013/01/wyroznienie-versatile-blogger.html
Twórczość autora jest mi niestety obca, a szkoda bo kryminały lubię :) Może wreszcie uda mi się nadrobić wszystkie zaległości i zapoznam się z Czarną serią osobiście, a nie tylko dzięki blogerom ;)
OdpowiedzUsuń