Liczba stron: 208.
Wydawnictwo: Storybox.pl, 2010.
Czas trwania: 8h 43min.
Lektor: Leszek Filipowicz.
Rozpoczęcie lektury: 19.11.2012.
Zakończenie lektury: 19.11.2012.
Moja ocena: 7/10.
Joe Alex to pseudonim Macieja Słomczyńskiego, żyjącego w latach 1920-1998 pisarza i tłumacza. Debiutował wierszami wydrukowanymi w 1946 roku w łódzkim piśmie "Tydzień". W późniejszych latach pisywał powieści sensacyjne i kryminalne, był autorem scenariuszy filmowych, sztuk teatralnych oraz widowisk i audycji telewizyjnych. Jego kryminały zostały przetłumaczone na trzynaście języków. Jako jedyna osoba na świecie przełożył wszystkie dzieła Williama Szekspira. Był członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, Rotary Club, Irish Institute i wiceprezesem stowarzyszenia "Fundacja Jamesa Joyce'a". W 1997 roku, postanowieniem prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, został odznaczony w uznaniu wybitnych zasług dla kultury narodowej Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.
Joe Alex to również postać literacka, główny bohater ośmiu powieści kryminalnych wydanych pod tym właśnie pseudonimem. To detektyw, a zarazem autor kryminałów, który w swych książkach opisuje własne przygody. "Powiem wam, jak zginął" to utwór otwierający cykl z jego udziałem, który po raz pierwszy na rynku wydawniczym ukazał się w 1959 roku, a także moje pierwsze spotkanie z prozą Słomczyńskiego. Zaraz po Arthurze Conanie Doyle'u i Agacie Christie był on kolejnym twórcą kryminałów, którego pragnęłam poznać już od dłuższego czasu. I wreszcie nadarzyła się ku temu okazja. "Powiem wam, jak zginął" to typowa powieść detektywistyczna, której fabuła krąży wokół tajemniczego zabójstwa dokonanego praktycznie w zamkniętym pomieszczeniu, a więc mordercy należy szukać wśród niewielkiej grupy osób. Tego typu schemat kryminału może i jest charakterystyczny dla Christie, ale myślę, że Alex poradził sobie z nim równie dobrze.
Na prośbę przyjaciela, policjanta ze Scotland Yardu, Bena Parkera, Joe Alex wyjeżdża z Londynu na wieś, do Sunshine Manor, domu kolejnego przyjaciela, słynnego chemika, Iana Drummonda. Powód zainteresowania tym mężczyzną jest prosty - nie tak dawno policja otrzymała anonim informujący o zagrożeniu wiszącym nad Drummondem i jego wspólnikiem w interesach. Ktoś wyraźnie chce się pozbyć pana domu, choć nie wiadomo dokładnie, z jakiego powodu. Po dotarciu do Sunshine Manor Alex próbuje pisać kolejną książkę, odwołując się do wydarzeń, w których obecnie uczestniczy i nad którymi musi czuwać. Ale wkrótce jego przyjaciel zostaje zasztyletowany we własnym gabinecie. Z podejrzanych o popełnienie tej zbrodni zaledwie ośmiu osób Alex i Parker muszą wyłonić mordercę. Obaj nie spodziewają się nawet, jak bliski prawdy był Alex, powołując do życia swą książkę. Czyżby jego intuicja i logiczne myślenie detektywa okazało się rzeczywiście genialne i niezawodne?
"Powiem wam, jak zginął" to niezbyt obszerna książka, którą dość łatwo i szybko się czyta, a i rewelacyjnie słucha, jeśli ma się okazję skorzystać z audiobooka czytanego przez Leszka Filipowicza operującego przyjemnym głosem i dobrą, wyraźną dykcją. Język Alexa nie jest jakiś skomplikowany, choć autor zwraca dużą uwagę na szczegóły zarówno te dotyczące śledztwa, jak i mające mało istotne znaczenie, jak na przykład przydługi opis meczu tenisa pomiędzy Sarą Drummond a Lucy Sparrow, który odrobinę wytrącił mnie z równowagi, niepotrzebnie odrywając od sedna fabuły.
Trochę inna rzecz miała się z samym przebiegiem dochodzenia Alexa i Parkera. Owszem, pomysł na osadzenie akcji w Sunshine Manor, różnorodność bohaterów, a zarazem podejrzanych, i ich motywów, jak najbardziej zaliczam do udanych. Jednak przesłuchiwanie tych wszystkich postaci podobało mi się już mniej, ale tylko i wyłącznie ze względu na drobiazgowość dotyczącą podawania godzin, w których to dany bohater robił to i owo w noc zabójstwa Iana Drummonda. Pisarz każdego podejrzanego ubrał w doskonale dopracowaną, mniej lub bardziej zagmatwaną osobowość i historię, żeby całość trzymała się, że tak to ujmę, kupy, ale jeśli czytelnik nie chciałby się pogubić w zeznaniach świadków, musiałby w czasie lektury sporządzać notatki, zapisując czas z dokładnością co do minuty, by uzyskać jasny obraz wydarzeń, jakie nastąpiły po sobie we właściwej kolejności.
Co jeszcze mogę napisać na temat powieści "Powiem wam, jak zginął", to to, że obfituje ona w fantastyczne kreacje bohaterów. Nie ma w niej postaci, która nie zwróciłaby sobą uwagi odbiorcy. Każda z nich jest inna, wyjątkowa. I niemal każda z nich ma motyw i możliwości, by zabić gospodarza Sunshine Manor. Nieważne, że wśród tych osób są jego współpracownicy, pomoc domowa, pewien profesor ze Stanów Zjednoczonych, no i żona. Z każdą kolejną stroną utworu wychodzą na jaw podejrzane fakty, dziwne zachowania potencjalnych zbrodniarzy, a atmosfera staje się coraz bardziej napięta. Dlaczego musiało dojść do tak okrutnego przestępstwa? Co tak naprawdę miało to na celu? O co chodziło? O pieniądze, sławę, a może miłość, romanse, skandale? I choć prawidłowo wytypowałam osobę odpowiedzialną za śmierć Drummonda na długo przed zakończeniem książki, uważam, że Słomczyński świetnie sobie z nią poradził, jeśli wziąć pod uwagę jej całokształt i, tak czy inaczej, zaskakującą treść.
Doceniam niebanalną pomysłowość pisarza i po przeczytaniu tej jednej jego powieści jestem przekonana, że sięgnę po następne, przynajmniej te z udziałem Joe Alexa, który, może nie od samego początku, ale zdołał mnie zaintrygować. Ciekawią mnie jego dalsze losu, a także rozwój wątków związanych między innymi z Benem Parkerem i tajemniczą przyjaciółką głównego bohatera, Karoliną Beacon. A utwór "Powiem wam, jak zginął" oczywiście polecam - nie tylko miłośnikom kryminałów, ale i czytelnikom, którzy dopiero rozpoczynają swoją przygodę z tym gatunkiem. Porządnie skonstruowana akcja, wyraziste, niezwykle inteligentne i zapadające w pamięć postaci i ich liczne sekrety są w stanie wprowadzić odbiorcę w doskonały, niezwykle klimatyczny nastrój i zapewnić mu dobrą rozrywkę.
Baza recenzji Syndykatu Zbrodni w Bibliotece.
Kiedyś zaczytywałam się w prozie Joe Alexa, a zaraziłam się tym od mamy:) Chętnie przypomnę sobie, co mnie w uwiodło w jego prozie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Ja zdecydowanie wolę ksiązki Alexa od Agaty Christi :)
OdpowiedzUsuńO Joe Alexie wiele słyszałam, ale jeszcze nie miałam przyjemności czytania żadnej książki pana Słomczyńskiego, Agathę Cgristie uwielbiam, chętnie przeczytam "Powiem wam, jak zginął".
OdpowiedzUsuńKocham Agathę to wszyscy wiedzą, ale Joe Alexa czytałam swego czasu jedną książkę, nie pamiętam tytułu, to było w liceum czyli milion lat przed naszą erą, ale postanowiłam sobie przypomnieć jego twórczość i dzisiaj nabyłam "Cichym ścigałem go lotem". Nie wiem kiedy przeczytam, ale jak stoi na półce i kusi to jest duża szansa na grudzień:)
OdpowiedzUsuńJuż od jakiegoś czasu poluję na książki tego autora w bibliotece, mam nadzieję że w końcu mi się powiedzie.
OdpowiedzUsuńTeż od dawna chce poznać twórczość tego pisarza. Mam nadzieję, że niedługo będzie mi to dane, no i oczywiście, że nie rozczaruje się jego książkami :)
OdpowiedzUsuńTwórczość niebanalna i ciekawa :)
OdpowiedzUsuńJa też zrecenzowałam właśnie książkę Joe Alexa :)
OdpowiedzUsuń