wtorek, 13 listopada 2012

"Nieszczelna sieć" - Håkan Nesser

Wydawnictwo: Czarna Owca, 2012.
Liczba stron: 304.
Oprawa: miękka.
Rozpoczęcie lektury: 13.11.2012.
Zakończenie lektury: 13.11.2012.
Moja ocena: 6/10.

Håkan Nesser jest jednym z najpopularniejszych szwedzkich pisarzy, twórcą kryminałów. Niegdyś pracował jako nauczyciel gimnazjalny. Zadebiutował w 1988 roku powieścią "Koreografen". Dwie najbardziej znane postaci przez niego wykreowane to Van Veeteren oraz Gunnar Barbarotti. Z tym pierwszym powstało aż dziesięć utworów. Część z nich została zekranizowana. Nesser trzykrotnie otrzymał nagrodę za najlepszy szwedzki kryminał, a jego książki przetłumaczono na ponad dwadzieścia języków.

"Nieszczelna sieć" to jedna z pierwszych powieści tego pisarza, która pochodzi z 1993 roku, powstała zatem pięć lat po jego debiucie literackim. Jest to także pierwszy kryminał z komisarzem Van Veeterenem w roli głównej, dlatego to właśnie od niego postanowiłam rozpocząć swoją znajomość z twórczością Nessera.

Janek Mattias Mitter budzi się pewnego ranka w swoim domu z potwornym kacem i ogromną luką w pamięci. Z trudem przypomina sobie, kim jest i gdzie się znajduje. Jego przerażenie wzrasta, gdy w łazience natyka się na ciało nieżywej Evy Ringmar, którą poślubił przed zaledwie kilkoma miesiącami. Jak łatwo się domyślić, po zgłoszeniu sprawy na policji, Mitter od razu staje się głównym podejrzanym o zamordowanie żony i postawiony przed sądem. Jego niepamięć spowodowana alkoholowym zamroczeniem w czasie poprzedzającym śmierć małżonki oraz jego dziwne, czasem szalone, czasem zbyt inteligentne zachowanie podczas zeznań nie przemawiają na jego korzyść. Komisarz Van Veeteren, z początku pewien winy oskarżonego, stopniowo zaczyna zmieniać zdanie. Kiedy Mitter zostaje skazany na kilka lat więzienia w zakładzie psychiatrycznym, stary policjant postanawia przyjrzeć się bliżej sprawie zabójstwa Evy. Jakiś czas później jednak dochodzi do kolejnego, zupełnie nieoczekiwanego morderstwa, które znacznie utrudnia śledztwo, wywracając je do góry nogami.

Akcja "Nieszczelnej sieci" toczy się na początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku w mieście Maardam, o którym niewiele wiadomo, nawet tego, w jakim kraju ono leży. Nesser ma specyficzny styl pisania, charakteryzujący się szybkim tempem rozwoju akcji, licznymi dialogami i niezawracaniem sobie głowy jakimiś niepotrzebnymi rzeczami, nawet wątkami pobocznymi, o których raczy wspominać pobieżnie, w zaledwie dwóch, trzech zdaniach. W czasie lektury tej książki, która minęła wręcz błyskawicznie, wielokrotnie odniosłam wrażenie, jakoby pisarz spieszył się, tworząc ten utwór. Czytelnik nie znajdzie w nim bowiem szczegółowych opisów jakichś miejsc czy postaci. Wszystkie najważniejsze informacje potrzebne do rozwiązania sprawy i doprowadzenia dochodzenia do końca są ukryte w wypowiedziach bohaterów, wszelkich rozmowach, wywiadach i przesłuchaniach.

Postaci jest dość sporo i, im bliżej końca kryminału, tym łatwiej się w nich pogubić, nie jednak jakoś znacznie. Podejrzewać o zamordowanie Evy Ringmar mogłam niemal każdą z nich, począwszy od osób związanych z przeszłością kobiety, przez jej kolegów z pracy, aż po samych policjantów. Wiadomo, w thrillerach wszystko jest możliwe. Czy ostatecznie udało mi się prawidłowo wytypować przestępcę? Rzecz jasna, nie, ale pewne podejrzenia co do tej osoby zaprzątały mi myśli przez dłuższy czas, nie podążając jednak w tym kierunku, w którym powinny były. Najbardziej istotnym bohaterem, na którego należy zwrócić uwagę, jest sam komisarz Van Veeteren. Jaki on jest? Cóż, kompletnie nie spodziewałam się tak ponurego, a zarazem nadpobudliwego, narzekającego na życie, sypiącego ironicznymi komentarzami człowieka. Swoją postawą, jeśli wziąć pod uwagę jego charakter i zachowanie, wręcz odpycha, ale pod względem pracy, jaką wykonuje, trzeba mu przyznać swego rodzaju klasę - jest niezwykle sprytny, uparty i skutecznie dąży do wyznaczonego przez siebie celu. To rzeczywiście mi zaimponowało.

Nesser w dość ciekawy sposób obmyślił plan fabuły "Nieszczelnej sieci", wprowadzając do niej aurę tajemniczości nieopuszczającej książki do samego jej końca i dawkę - niestety zbyt małą - napięcia. Całość nie sprawia wrażenie mocno skomplikowanej ze względów, o których wspomniałam już wcześniej, czyli braku niepotrzebnych wątków, nużących opisów, przez co czytelnik skupia się tylko i wyłącznie na tym, co najważniejsze, a mianowicie śledztwie prowadzonym przez Van Veeterena i jego znajomych policjantów. Muszę jednak przyznać, że od czasu do czasu brakowało mi oderwania się, chociażby w małym stopniu, od głównej sprawy. Wszystko toczyło się zbyt szybko, nie było czasu na złapanie oddechu, bo, chcąc, nie chcąc, kryminał okazał się na swój sposób wciągający. Przeszkadzał mi też trochę fakt, iż niekoniecznie zawsze został zachowany porządek i sens fabuły, wkradły się do niej niewielkie błędy. Dla przykładu - Mitter osadzony w celi psychiatryka ma w niej dostęp do długopisu, którego potrzebuje do nagłego zapisania ważnej informacji (czyżby długopisem osoba przebywająca w takiej placówce nie mogła sobie zrobić krzywdy?), a chwilę później prosi pielęgniarza o kartkę, kopertę i... długopis, by móc napisać list. Na duży plus z kolei zasługują dialogowe wstawki, docinki i spostrzeżenia bohaterów przyprawione pikantnym humorem o ironicznym zabarwieniu. Również zakończeniu powieści nie można nic zarzucić, gdyż zaskakuje ono chyba najbardziej, jeśli chodzi o całokształt przebiegu sensacyjnej akcji.

Sięgając po "Nieszczelną sieć", doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, iż jest to jeden z pierwszych, a zarazem starszych, utworów Håkana Nessera, dlatego nie nastawiałam się na thriller niezwykle wysokich lotów. Z drugiej strony jednak spodziewałam się po nim odrobinę czegoś więcej, chociaż podejrzewam, że wynika to z faktu, iż nie do końca przypadł mi do gustu styl jakim posłużył się tutaj autor. Ale na tym kryminale moja przygoda z jego twórczością się nie skończy. Jestem świadoma tego, iż kolejne jego książki mogły zostać - i może są - napisane dużo lepiej, w końcu każdy pisarz nabiera większego doświadczenia, szlifując swój talent przez wiele lat. Już wkrótce w zasięgu moich rąk znajdzie się "Punkt Borkmanna", druga powieść z Van Veeterenem w roli głównej. Kto wie, może uda mi się polubić bardziej tego gburowatego komisarza? Czas pokaże.

Za egzemplarz recenzencki uprzejmie dziękuję wydawnictwu Czarna Owca.

9 komentarzy:

  1. Kocham Czarną serię, chociaż ostatnio było kilka słabszych tytułów. Nessera mam tylko cykl z komisarzem Barbarottim, Van Veeterena sobie odpuściłam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak do tej pory wszystkie książki z Czarnej Serii które czytałam wpadły w mój gust, mam nadzieję że i ta trafi w moje ręce.

    OdpowiedzUsuń
  3. Słyszałam o tym autorze, jednak nie miałam w dłoniach jego książek. Myślę, że jeśli zdecyduję się z nim zapoznać, sięgnę po inną książkę, skoro ta nie jest dokładnie tym, czego się spodziewałaś, ja również nie chciałabym się zawieść.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam i mam podobne zdanie. Czegoś mi zabrakło, książka była jakaś taka za krótka, ale dam Nesserowi i van Veeterenowi (antypatyczna postać) szansę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Już dłuższy czas zastanawiam się nad książkami Nessera i dochodzę do wniosku, że powinnam je poznać, bo nie potrafię przejść obojętnie obok skandynawskich kryminałów :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Niezbyt lubię książki z Czarnej serii. Kilka razy się na nich zawiodłam, więc tę pozycję sobie odpuszczę :c
    ps. Zapraszam na mojego bloga, gdzie aktualnie trwa konkurs. Do wygrania "Cień kruczych skrzydeł".
    Szczegóły tutaj:
    http://ksiazka-na-kazdy-dzien.blogspot.com/2012/11/pierwszy-blogowy-konkurs.html
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Muszę przeczytać.Czytałam trzy książki Nessera i bardzo mi się podobały.Bardzo lubię "Czarną serię."Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam "Czarna Serie" i po te ksiazke tez chetnie siegnalbym :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...