piątek, 21 września 2012

"Kobieta z piątej dzielnicy" - Douglas Kennedy

RECENZJA PRZEDPREMIEROWA.
Wydawnictwo: Świat Książki, 2012.
Liczba stron: 448.
Oprawa: miękka.
Rozpoczęcie lektury: 19.09.2012.
Zakończenie lektury: 20.09.2012.
Moja ocena: 9/10.

Douglas Kennedy jest amerykańskim pisarzem, który zanim spróbował swych sił w publikowaniu książek, pracował w teatrze, radiu, a także jako dziennikarz. Jego pierwszy utwór przedstawiał relację z podróży do Egiptu. Z racji tego, iż dużo podróżował, przemieszczając się głównie pomiędzy Londynem, Paryżem, Berlinem i Maine, w jego powieściach można odnaleźć krajobrazy charakterystyczne dla tych miejsc. Na chwilę obecną jest autorem dziewięciu książek nieopartych na faktach, przetłumaczonych na ponad dwadzieścia języków. Trzy z nich doczekały się przeniesienia na wielki ekran.

Między innymi właśnie "Kobieta z piątej dzielnicy" - z Ethanem Hawke i Kristin Scott Thomas w rolach głównych. Ów utwór zawiera w sobie niebanalną historię pewnego mężczyzny, poprzez którą trudno jest zakwalifikować go do jakiegoś konkretnego gatunku. Z jednej strony bowiem mamy thriller, w którym giną ludzie, z drugiej dramat obyczajowy pełen ludzkich problemów, które mogą dotknąć każdego, z jeszcze innej natomiast powieść psychologiczną, w której granica między światem realnym a urojonym zaciera się wraz z każdą kolejną stroną. To opowieść o ucieczce, zemście i pragnieniach, których nierozważne i pochopne zaspokojenie może doprowadzić człowieka do zguby - na skraj życiowej przepaści.

Harry Ricks ma wszystko - piękną żonę, wspaniałą córkę, dom i lubianą pracę wykładowcy na jednej z uczelni w Ohio. Ale krótkotrwały romans z jedną ze studentek, która okazuje się obsesyjnie w nim zakochana, sprawia, że w mgnieniu oka traci swe najcenniejsze skarby, lądując dosłownie na bruku. Ów skandal zmusza go do ucieczki ze Stanów prosto w łapy paryskiego świata nielegalnych imigrantów, szemranych interesów, z dala od luksusowych hoteli, mieszkań i ludzi z wyższych sfer. Kiedy Harry dochodzi do wniosku, że już niżej stoczyć się nie może, podejmuje pracę jako nocny stróż w podejrzanej firmie i zaczyna pisać książkę o swoim życiu. Pewnego dnia na jego drodze staje tajemnicza kobieta z tytułowej piątej dzielnicy. Margit Kadar, Francuzka węgierskiego pochodzenia, zarzuca na mężczyznę sieć miłości i pożądania, która nakłania ich oboje do regularnych spotkań na tle intymnym lub czysto towarzyskim. Ricks nie jest w stanie jednak zajrzeć głębiej w osobowość Margit ani też złamać jakichkolwiek zasad, których ona tak bardzo przestrzega. Na domiar złego wokół niego zaczynają dziać się nieszczęścia, ginąć ludzie, a jego osobą interesować się policjanci. Czasami los może być jednak jeszcze bardziej okrutny...

Sięgając po "Kobietę z piątej dzielnicy", nie bardzo wiedziałam, czego się po niej spodziewać, ostatecznie nastawiając się na nudnawą, pełną pseudofilozoficznych wywodów na temat ludzkich problemów opowieść. Nie mam pojęcia, skąd dopadły mnie takie myśli, ale jedno jest pewne - w ogóle nie sprawdziły się moje przypuszczenia. Otrzymałam bowiem genialnie skonstruowaną historię, w której odnalazłam elementy z naprawdę wielu gatunków literackich, ułożone w tak interesującą i intrygującą całość, że od jej lektury zwyczajnie nie mogłam się oderwać. Swobodna i niezwykle barwna narracja pierwszoosobowa urzekła mnie od pierwszej strony książki. Kennedy zachwycił mnie wszystkim po trochu - opisami Paryża, fenomenalnymi postaciami, nieoczekiwanymi zwrotami akcji, a co za tym idzie, po prostu swoją pomysłowością.

Paryskie życie Harry'ego Ricksa jest przygnębiająco szare, a jednocześnie niezwykle barwne pod względem wydarzeń, jakie mają w nim miejsce. Jak ironicznie by to nie zabrzmiało, bohater nie może narzekać na nudę, podobnie jak czytelnik śledzący jego zaskakujące losy. Lawirując pomiędzy bardzo wyrazistymi ludźmi, takimi jak niedbający o higienę, obrzydliwy wręcz sąsiad, uwodzicielska i pełna sekretów Margit Kadar czy miejscowi policjanci, Harry nie tylko poznaje uroki i smutki najbliższych paryskich dzielnic, ale też zaczyna inaczej postrzegać samego siebie, tęsknić za prawdziwym domem i za córką. Pogrążając się w marzeniach i pragnieniach, nie zawsze działa zgodnie z logiką i własnym sumieniem, zatracając się w nich, zamiast twardo stąpać po ziemi. Jego dotychczasowe życie w Stanach i to francuskie to dwa najbardziej odmienne światy, jak tylko można sobie wyobrazić. Dopiero dokonanie przez mężczyznę szokujących odkryć na nowo obudzi jego trzeźwe myślenie i sprawi, że stanie on przed szansą na odzyskanie przyzwoitego bytu, choć niekoniecznie będzie się to wiązało z bezinteresownością osób trzecich.

Choć Ricks popełnił w swym życiu wiele błędów, nie da się nie życzyć mu szczęścia i doprowadzenia do ładu, gdyż wewnętrznie został on rozdarty na milion kawałeczków. Kennedy w zgrabny i przejrzysty sposób ukazuje zmiany, jakie zachodzą w myśleniu i psychice tego bohatera, ale nie tylko. W "Kobiecie z piątej dzielnicy" wiele jest postaci zasługujących na uwagę dzięki posiadanym niezwykłym osobowościom czy mniej lub bardziej przerażającym historiom z przeszłości.

Przez tę powieść Douglasa Kennedy'ego po prostu się przepływa. Praktycznie można w niej nawet zatonąć, nie zdając sobie z tego sprawy. "Kobieta z piątej dzielnicy" może sprawiać wrażenie zwyczajnego utworu obyczajowego z wątkiem kryminalnym i romansowym, ale tak naprawdę ma w sobie coś, co czyni ją piękną, oryginalną i skłaniającą do przemyśleń jeszcze na długo po zakończeniu jej lektury. Polecam wszystkim tym, którzy szukają w literaturze czegoś niepozornego, niebanalnego, a jednocześnie przejmującego i wywołującego burzę emocji. Sama natomiast natychmiast zaczynam rozglądać się za innymi pozycjami tego amerykańskiego pisarza.

Za egzemplarz recenzencki uprzejmie dziękuję wydawnictwu Świat Książki.

14 komentarzy:

  1. Zachęciłaś mnie. Chętnie przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. póki co się wstrzymam, bo mam za dużo zaległych tytułów w kolejce :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wielowątkowość, oryginalność, refleksyjność, emocje... Czyli wszystko, czego mi w książce potrzeba. :) No i Paryż moje ukochane miasto. Przeczytam bardzo chętnie. Filmu nie oglądałam i nie czytałam jeszcze żadnej książki tego autora. Mam nadzieję, że się nie zawiodę. :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chciałam obejrzeć film, ale wstrzymam się i poczekam aż znajdę książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już po opisie filmu widać, że różni się nieco fabułą od książki, więc jak najbardziej lepiej sięgnąć po wersję drukowaną ;).

      Usuń
  5. Widzę, że książka wywarła w Tobie wiele emocji i jednocześnie zapowiada się bardzo ciekawie. Nie jestem pewna, czy będę miała okazję sięgnąć po nią w najbliższym czasie ale z całą pewnością się o to postaram.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekałam na recenzję tej powieści i się doczekałam :) Bardzo mnie zaciekawiłaś, taki miks gatunków i wielowątkowość mogą być ryzykowne, ale tutaj się chyba sprawdziły. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście nie każdemu może taka mieszanka się spodobać, ale mnie ta książka na swój sposób zauroczyła ;).

      Usuń
  7. Piękna okładka, wciągająca opowieść, wspaniała recenzja! O tak, po tę książkę z przyjemnością sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...