Liczba stron: 272.
Oprawa: miękka.
Rozpoczęcie lektury: 10.04.2012.
Zakończenie lektury: 10.04.2012.
Moja ocena: 6/10.
"Kochanek Lady Felsham" to opowieść autorstwa angielskiej pisarki, Louise Allen, należąca do romansów historycznych. Akcja tej książki bowiem toczy się w XIX-wiecznej Anglii, przybliżając czytelnikowi historię tytułowej lady Felsham, czyli Belindy Cambourn, kobiety niespełnionej w małżeństwie i miłości.
Belinda to dwudziestosześcioletnia wdowa. Jej zmarły mąż, choć traktował ją przyzwoicie, był człowiekiem nudnym, który nie wniósł do ich małżeństwa ani krzty świeżości i szaleństwa, w wyniku czego główna bohaterka nie zaznała prawdziwego życia w małżeństwie i prawdziwej miłości. Spragniona powyższego uczucia, a zwłaszcza miłości fizycznej, po półtorarocznym okresie żałoby postanawia zmienić swój ponury los i znaleźć sobie kochanka. Okazja nadarza się bardzo szybko, kiedy to do jej domu nieświadomie, bo po pijaku, wprasza się pewien urodziwy mężczyzna, lord Ashe Reynard, były żołnierz. Ta nietypowo rozpoczęta znajomość stopniowo przekształca się w przyjaźń, a następnie romans. Pełen namiętności, ale jakże burzliwy. Czy kochankowie poradzą sobie z utrzymaniem sekretu dotyczącego ich relacji? Jak potoczą się ich dalsze losy?
Jak to w romantycznych powieściach bywa, nie potoczą się one gładko. Na drodze Belindy i Ashe'a stanie wiele osób, zarówno znajomych, przyjaciół, jak i tych z rodziny, które będą miały duży udział w rozwoju związku głównych bohaterów. Nie obejdzie się bez szaleńczych przygód, kłótni i rywalizacji między mężczyznami. A wszystko to na tle historycznej Anglii zatopionej w upale słonecznego lata. Wśród starodawnych dobrych manier ludzkości, kolorowych, wyszukanych sukien dam oraz męskich fraków. Klimat XIX wieku sprawia, że utwór Allen przybiera formę przyjemnej opowiastki przygodowej, gdzieniegdzie zabarwionej bardziej lub mniej rzucającymi się w oczy akcentami charakterystycznymi dla romansu.
Historia Bel i Ashe'a jest raczej przewidywalna, ale dzięki wyżej wymienionym elementom zyskuje na wartości. Autorka przywołuje dość ciekawe wątki postaci drugoplanowych, czasem też zabawne opisy sytuacji i to jest fajne. Moim zdaniem w "Kochanku Lady Felsham" nie ma ani jednego irytującego bohatera. Każdy z nich związany jest z jakimś intrygującym wydarzeniem lub opatrzony osobliwym charakterem. Jedyne, co odrobinę mnie rozczarowało, to to, iż Louise Allen poświęciła zbyt mało uwagi wojennej przeszłości Reynarda. Przez niemal całą książkę myślałam, że bohater skrywa jakieś nieprzyjemne, a zarazem szokujące sekrety, które zaważyły albo zaważą na jego dalszym życiu, ale nic takiego się nie wydarzyło.
Ogólnie rzecz biorąc, uważam, że powyższa pozycja tej angielskiej pisarki jest całkiem udana i interesująca. Dzięki słonecznemu klimatowi w sam raz nadaje się na ponure i nudne popołudnie. Polecam żeńskiej społeczności czytelników, zwłaszcza miłośniczkom romansów. To lekka, niewymagająca lektura, pozwalająca oderwać się choć na chwilę od nie zawsze przyjemnej rzeczywistości.
Za książkę dziękuję wydawnictwu Harlequin.
Zaczęłam czytać tytuł i myślałam, że chodzi o "Kochanka lady Chatterley" xD Czasem lubię się zrelaksować przy historycznym harlekinie, więc czemu nie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Historyczne romanse mają swój urok ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Taki jest świat, ale jak na razie daruję sobie lekturę tej książki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dawno się już nie zapuszczałam w takie rejony... jakoś wolę jakiś soczysty kryminał, albo odjechane fantasy:-)
OdpowiedzUsuńDawno, oj dawno nie czytałam tego typu książki. O ile pamiętam to raczej nie często zdarzało mi się sięgać po takie powieści, za wyjątkiem tych, które opierały się na prawdzie historycznej, a wątek romansu był dodatkiem. Do powyższej lektury mnie nie ciągnie, a i okładka mnie odstręcza, więc nie poznam losów "Kochanka Lady Felsham"...
OdpowiedzUsuńNie przepadam za romansami. Czasem robię dla nich wyjątek, gdy mam ochotę oderwać się od tego co czytam zwykle, ale tym razem raczej sobie odpuszczę. Książka nie wydaje mi się szczególnie interesująca. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń