sobota, 27 października 2012

"Pies Baskerville'ów" - Arthur Conan Doyle

Wydawnictwo: Rytm, 2010.
Liczba stron: 216.
Wydawnictwo: Aleksandria, 2006.
Czas trwania: 6h 21min 29s.
Lektor: Jakub Sender.
Rozpoczęcie lektury: 24.10.2012.
Zakończenie lektury: 26.10.2012.
Moja ocena: 6/10.

Sir Arthur Ignatius Conan Doyle był szkockim pisarzem żyjącym w latach 1859-1930. Jego dzieciństwo nie należało do łatwych. Ukończył studia medyczne w Edynburgu i do 1890 roku prowadził praktykę lekarską. Później zajął się tylko i wyłącznie pisarstwem. Dziś jest uważany za ojca współczesnego kryminału i czołowego przedstawiciela nurtu powieści detektywistycznej. To właśnie on stworzył jedną z najbardziej znanych na świecie postaci literackich, a mianowicie Sherlocka Holmesa. O przygodach tego detektywa rozpisywał się w pięćdziesięciu sześciu opowiadaniach i czterech powieściach: "Studium w szkarłacie", "Znak czterech", "Pies Baskerville'ów" oraz "Dolina trwogi".

Ostatnimi czasy coraz częściej zastanawiałam się, czy kiedykolwiek uda mi się sięgnąć po którąś z książek Conan Doyle'a - mnie, miłośniczce kryminałów! Aż wstyd nie znać kultowej postaci Sherlocka Holmesa, prawda? Gdy w moje ręce wpadł "Pies Baskerville'ów", wreszcie mogłam nadrobić małą cząsteczkę zaległości, na dwie noce przenosząc się na ulice wiktoriańskiego Londynu i ponure trzęsawiska hrabstwa Devon, gdzie toczyła się mroczna i pełna tajemnic akcja. Utwór ten pochodzi z 1902 roku, doczekał się już kilku ekranizacji, a według francuskiego dziennika "Le Monde" znajduje się na liście 100 książek XX wieku.

Sherlock Holmes, genialny detektyw, oraz jego przyjaciel i powiernik, doktor John H. Watson, na prośbę pewnego lekarza, Jakuba Mortimera, przyglądają się bliżej niesłychanie intrygującej sprawie kryminalnej, wręcz szeroko zakrojonej, bo sięgającej bardzo odległych czasów i legendy z nimi związanej, dotyczącej owianej sekretami rodziny Baskerville'ów. Przedostatni jej potomek, sir Karol, zmarł na zawał serca, lecz w niecodziennych okolicznościach. W Devonshire, gdzie mieści się siedziba rodu Baskerville'ów, ogromny zamek, krąży legenda mówiąca o istnieniu w okolicy strasznego psa-potwora, który ze względu na tragiczne wydarzenia sprzed wielu lat, nawiedza kolejnych członków rodu, jest pewnego rodzaju klątwą. To właśnie ów pies stał się podobno przyczyną śmierci sir Karola, a teraz, gdy ostatni potomek Baskerville'ów, sir Henryk, ma odziedziczyć zamek, wszyscy są przekonani, że i jemu grozi niebezpieczeństwo. Ale o jakim niebezpieczeństwie można tu mówić? O zjawiskach nadprzyrodzonych czy działaniach człowieka z krwi i kości? Jedno jest pewne, w otoczonym zgubnymi moczarami Devonshire nie dzieje się najlepiej, gdyż w powietrzu cały czas wisi jakaś pajęczyna przerażenia, a okoliczni mieszkańcy skrywają w sobie wiele sekretów. Przekonuje się o tym sam doktor Watson, który na prośbę Holmesa przyjeżdża do zamku wraz z sir Henrykiem, by zapewnić mu bezpieczeństwo, a przy okazji postarać się rozwikłać zagadkę, która spędza wszystkim sen z powiek niemalże każdej nocy.

Cóż mogę napisać o charakterze języka Conan Doyle'a? Z całą pewnością to, iż jest całkiem przyjemny w odbiorze i nieskomplikowany. W tekście można odnaleźć trochę zwrotów i form wyrazów dziś już nieużywanych, ale nie przeszkadzają one w lekturze powieści. Autor dużą uwagę przywiązywał tutaj do opisów wyglądu postaci i przytaczanych miejsc, dokładnie też naświetlił postępy śledztwa w Devonshire za pomocą wyczerpujących dialogów, opowieści i raportów zarówno Holmesa, jak i jego przyjaciela.

Wszystko bowiem było przez bohaterów skrupulatnie analizowane i poważnie planowane. Odniosłam wrażenie, że mężczyźni prowadzący dochodzenie tryskali zbyt skromną energią i w ich działaniach brakowało spontaniczności. Sama sprawa dziwnych zgonów i przerażającego zwierzęcia również nie powaliła mnie na kolana. Ale czego mogłam spodziewać się po książce napisanej na początku XX wieku? Historii podobnej do tych, jakie powstają w czasach obecnych? Oczywiście, że nie. Sięgając po "Psa Baskerville'ów", liczyłam przede wszystkim na przyzwoitą pod względem sensu i dość dobrą powieść. I taka też się ona okazała. Co chyba najbardziej rzuciło mi się w oczy, to jej klimat. Mroczny, momentami przerażający niczym z horroru, owiany melancholią spowodowaną jesienną niepogodą i oczywiście pozbawiony wszelkiej nowoczesności, do której współczesny czytelnik jest tak bardzo przyzwyczajony. Była intryga, mnóstwo podejrzanych o niecne uczynki, zatem tu i ówdzie i wzrost napięcia dał się we znaki.

Natomiast co do samych bohaterów - tych pierwszoplanowych, rzecz jasna - muszę przyznać, że nie udało mi się "zaprzyjaźnić" z tym jakże słynnym Sherlockiem Holmesem, który okazał się niezwykle mądrym i inteligentnym, owszem, ale nieco zarozumiałym, lubiącym dominować nad innymi - także swoim powiernikiem - detektywem. Zupełnie co innego mogę napisać o Johnie Watsonie, który stanowił małe przeciwieństwo Holmesa - z całą pewnością był uczynny, skrupulatny i inteligentny, ale czasami domyślenie się czegoś przychodziło mu trochę zbyt wolno, co jednak dodawało mu swoistego uroku. Wydawał się sympatyczny i bardziej towarzyski i otwarty aniżeli jego idol, detektyw. Stąd też to właśnie postać Watsona odebrałam dużo lepiej.

Na koniec jeszcze parę słów na temat audiobooka, z którego raz po raz korzystałam, czytając "Psa Baskerville'ów". Było to moje niekompletne wprawdzie, ale pierwsze spotkanie z tą formą książki, a doszło do niego z powodu czystej ciekawości, a przy tym możliwości połączenia słuchania utworu z wykonywaniem przeze mnie prac rysunkowych. Miałam okazję dopuścić do swych uszu głos Jakuba Sendera, który na początku wydał mi się niezbyt profesjonalny, przeszkadzała mi w nim bowiem jakby usilna swoboda w czytaniu i liczne pomruki rozpoczynające lub kończące zdania, ale po jakimś czasie do niego przywykłam. Na największy plus zasługuje fakt, iż Sender czyta bardzo wyraźnie. W dalszym ciągu nie jestem stuprocentowo przekonana do audiobooków, ale myślę, że w przyszłości będę je miała na uwadze, bo, nie da się ukryć, są bardzo pożyteczne w przypadkach, gdy mamy do wykonania jakąś pracę i jednocześnie ochotę na przeczytanie książki.

"Pies Baskerville'ów" jest utworem, do którego trzeba podejść z dużym dystansem i nastawieniem na wkroczenie do zupełnie innej epoki. To niewymagający, wcale skomplikowany, ale interesujący kryminał detektywistyczny, należący do klasyki gatunku. I o tym fakcie, sięgając po tę powieść, nie można zapomnieć. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, iż jestem wręcz "przesiąknięta" współczesnymi kryminałami i thrillerami, i z tego też powodu zapewne Sherlock Holmes zachwycił mnie ze słabo widocznym skutkiem. Nie zmienia to jednak faktu, że zagłębiając się w jego przygody, bawiłam się całkiem przyjemnie. Cieszę się, że w końcu udało mi się dotrzeć do twórczości Arthura Conan Doyle'a. Myślę, że gdy nadarzy się okazja, dam szansę jego innym utworom, by uzyskać nieco wyraźniejszy obraz detektywa Holmesa i, być może, nawet go polubić.

10 komentarzy:

  1. "Pies Baskerville'ów" to moja ulubiona przygoda Holmesa, mam do niej wielki sentyment - i tak już chyba pozostanie:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Przerażająca okładka! :) Myślę, że książka musi poczekać na odpowiedni czas.

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietna ksiazka:) Czytalam jakis czas temu:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mi ta ksiazka niezbyt się podobała. A i postać Holmesa była zbyt odległa.

    OdpowiedzUsuń
  5. Historię znam, jednak jedynie z ekranizacji. Nigdy nie sięgnęłam po książkę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Klasyk, ktorego naprawde warto przeczytac :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytalam jako nastolatka, okropnie sie balam, ale mimo tego i tak czytalam :D
    z ogromnym sentymentem wspominam ta ksiazke:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie lubię Holmesa! Dlatego mimo cudnej recenzji, mówię nie!

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałam... a raczej słuchałam :) I podobała mi się.


    P.S. Zapraszam Cię do wzięcia udziału w moim kryminalnym konkursie : http://miqaisonfire.wordpress.com/2012/10/24/262-kryminalny-konkurs-z-wydawnictem-proszynski-i-s-ka/

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...