Liczba stron: 416.
Oprawa: miękka ze skrzydełkami.
Rozpoczęcie lektury: 13.10.2012.
Zakończenie lektury: 14.10.2012.
Moja ocena: 8/10.
S.J. (Sharon) Bolton to pochodząca z małego miasteczka Chiltern Hills w hrabstwie Oxfordshire powieściopisarka specjalizująca się w thrillerach. Jest autorką pięciu książek, z których jedna, "Awakening", zdobyła w 2010 roku nagrodę Mary Higgins Clark. Do tej pory w Polsce ukazała się tylko jedna jej pozycja, "Now You See Me", czyli "Ulubione rzeczy". To z całą pewnością thriller jedyny z swoim rodzaju, z zakręconą, ale nie przesadnie zagmatwaną i pozbawioną sensu fabułą, w którym nic nie jest pewne od pierwszej do ostatniej strony. Tytułowe ulubione rzeczy nawiązują do piosenki wykonywanej przez Julie Andrews w filmie "Dźwięki muzyki". Ta piosenka z kolei ma duże znaczenie dla głównej bohaterki książki, a co za tym idzie, wiąże się z przykrymi i wstrząsającymi wydarzeniami w niej przedstawionymi. To opowieść o okrutnych morderstwach, próbach zapomnienia o przeszłości i szukaniu swego miejsca w świecie. Nawet kosztem innych.
Lacey Flint to atrakcyjna policjantka przed trzydziestką. Sprawy, jakie prowadziła bądź prowadzi, są dość błahe, przynajmniej w porównaniu do seryjnych zabójstw, w które nagle zostaje niejako wplątana. Na parkingu bowiem pewnego dnia osuwa się na jej samochód mocno poraniona nieznana kobieta, która umiera na jej rękach tuż przed przyjazdem karetki. Lacey zostaje wciągnięta do śledztwa w charakterze świadka, ale szybko okazuje się, że jeden z inspektorów, Mark Joesbury, jest wobec niej podejrzliwy i nieufny. Sprawy przyjmują jeszcze bardziej nieoczekiwany obrót, kiedy dochodzi do kolejnych morderstw dokonanych na kobietach, a na domiar złego zaczynają one przypominać Flint wydarzenia sprzed ponad stu lat, za które odpowiedzialny był słynny rzeźnik wiktoriańskiego Londynu, Kuba Rozpruwacz. Dzięki swej długoletniej fascynacji seryjnymi mordercami, Lacey wchodzi do dochodzenia wielkimi krokami coraz głębiej, tym bardziej, że współczesny psychopata z jakiegoś powodu zaczął się nią interesować. Ale jak wybrnąć z tej sytuacji, jeśli zabójca robi wszystko, by winę zrzucić właśnie na nią? Kim właściwie jest ta pełna sekretów policjantka, skoro zasłużyła sobie na taki, a nie inny los? Jedno jest pewne - nic nie jest takie, jak się wydaje. I do końca śledztwa bardo daleko.
Choć Bolton operuje nieskomplikowanym i plastycznym językiem, nie oszczędzając słów na nawet najbardziej drastyczne sceny tragicznych śmierci kilku kobiet, jej książka nie od samego początku mnie porwała. Akcja, pełna napięcia i zagadek dotyczących bohaterów i działań mordercy, na dobre rozwinęła się dopiero wraz z drugim zabójstwem dokonanym przez naśladowcę Kuby Rozpruwacza. Wówczas w moim umyśle stopniowo zaczęła wzrastać liczba pytań i podejrzeń, które nie opuszczały go przez długi czas. Autorka bowiem ma dar tworzenia nieprzewidywalnych historii i odwracania uwagi czytelnika nadmiarem informacji i faktów, przez co ostatecznie nie jest on w stanie odnaleźć w tym wszystkim prawidłowego przebiegu fabuły przed jej końcem. "Ulubione rzeczy" to taki kryminał, w którym nie wiadomo, co stanowi prawdę, a co kłamstwa. Kto mówi prawdę, a kto kłamie. Kto jest sprytny, a kto jeszcze sprytniejszy.
Książka składa się z pięciu części odpowiadających wydarzeniom współczesnym i w pewnym stopniu nawiązujących do tych z roku 1888. Będąc już przy omawianiu budowy utworu, nie mogę nie wspomnieć o jego rewelacyjnym wydaniu. Wydawnictwo Amber bowiem bardzo pozytywnie zaskoczyło mnie oprawą graficzną powieści nie tylko tą z zewnątrz, czyli mrożącą krew w żyłach okładką, ale i wewnątrz - przejrzystym tekstem bez rzucających się w oczy błędów oraz zgrabnym wyszczególnieniem nagłówków i rozdziałów. Na samym końcu książki, oprócz podziękowań pisarki, można znaleźć kilka jej ulubionych teorii, jakie kiedykolwiek powstały na temat Kuby Rozpruwacza.
Tak, Kuba Rozpruwacz. Czy wiecie, że być może nie był mężczyzną, lecz... kobietą zwaną przez dociekliwych Kaśką Rozpruwaczką? Jego postać po części przyczyniła się do tego, że utwór "Ulubione rzeczy" jest niezwykle ciekawy i intrygujący. Ale do łagodnych nie należy; wręcz przeciwnie, zieje ogniem niewyobrażalnej brutalności i okrucieństwa, jakie nie mieści się w głowie. Czy taki człowiek jak on zasługuje sobie na to, by o nim mówić i pisać? A co gorsze, naśladować? Niestety świat jest tak skonstruowany, że jest w nim miejsce dla takich ludzi. Psychopatów, socjopatów, ludzi szalonych, dla których nie ma żadnego usprawiedliwienia, ludzi zagubionych, którzy za wszelką cenę pragną uciec od przeszłości lub też ją zachować, odtworzyć, przeistaczając się w ten sposób w ludzi zdesperowanych i nieobliczalnych. Bolton doskonale wie, jak wykreować tego typu postaci. Osobowości, jakie wyszły spod jej pióra, z całą pewnością są oryginalne, mroczne i zaskakujące. Tak naprawdę nie wiadomo, czego się spodziewać po niemal każdym z bohaterów powieści. Wokół nich, a także w nich samych roi się od nie zawsze przyjemnych tajemnic. Myślę, że istotą świetności "Ulubionych rzeczy" jest właśnie solidność, wyrazistość i różnorodność ich bohaterów. Co nie znaczy jednak, że pozostałe elementy, które składają się na dobrą książkę, zawiodły. Jest napięcie, groza i płynność charakteryzujące się dużym stopniem wciągnięcia czytelnika. Utwór jest po prostu zgrabnie skonstruowany, a co za tym idzie, sensowny i, jakby było mało jego pozytywnych cech, daleki od schematyczności, jaką może się "poszczycić" wiele dotychczas wydanych kryminałów.
"Ulubione rzeczy" S.J. Bolton to świetny okaz gatunku, po który warto sięgnąć. To opowieść nie tylko o seryjnych mordercach, ale i doskonały thriller psychologiczny, który może nieźle namącić w głowie czytelnika. To pozycja dla miłośników kryminałów, nawet tych najbardziej wymagających. I o mocnych nerwach, oczywiście. Bardzo się cieszę, że miałam możliwość przeczytania tej książki - godziny nad nią spędzone zaliczam do naprawdę udanych. Żałuję, że w Polsce została wydana dopiero jedna powieść tej autorki, ale mam nadzieję, że wkrótce się to zmieni. Liczę więc na wydawnictwo Amber!
Za egzemplarz recenzencki uprzejmie dziękuję portalowi IRKA.
Recenzja napisana dla portalu IRKA.
Baza recenzji Syndykatu Zbrodni w Bibliotece.
Po takiej rekomendacji na pewno nie przejdę obok tej książki obojętnie. Już nastawiłam się na świetną i oryginalną historię kryminalną autorstwa S.J. Bolton. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTo coś dla mnie, chętnie się za nią rozglądnę.
OdpowiedzUsuńNo to teraz mnie przekonałaś. Potrzebuję jakiegos dobrego, krwawego angielskiego kryminału. Jest w mojej bibliotece, ale kiedy uda mi się ją zdobyć? :/
OdpowiedzUsuńKsiążka zaciekawiła mnie już jakiś czas temu. Twoja recenzja dała mi nadzieję, że nie stracę czasu przy jej czytaniu :)
OdpowiedzUsuńCałkiem interesująco się zapowiada :)
OdpowiedzUsuńKsiazka zainteresowalem sie jeszcze przed premiera i jesli szczescie dopisze to niedlugo mam zamiar po nia siegnac :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Bardzo lubię thrillery, a jeśli oprócz ciekawej zagadki kryminalnej, książka jest też dobra od strony psychologicznej, to znaczy, że muszę się nią bliżej zainteresować.
OdpowiedzUsuńAjajaj, strasznie się napaliłem na tę książkę, potrafisz człowieka zachęcić :) Idę poszperać po internetowych księgarniach, jak znajdę w rozsądnej cenie - kupuję.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie jest to książka dla mnie :) Szkoda tylko, ze mam tak mało czasu na czytanie w tej chwili :(
OdpowiedzUsuń