Liczba stron: 408.
Oprawa: miękka.
Rozpoczęcie lektury: 04.07.2012.
Zakończenie lektury: 05.07.2012.
Moja ocena: 8/10.
Jeanette Øbro Gerlow to duńska pisarka, z zamiłowania tancerka, z wykształcenia położna, choć pracowała jako konsultantka i projektantka aplikacji multimedialnych. Ole Tornbjerg jest dziennikarzem, reżyserem i specjalistą od komunikacji społecznej, którego od zawsze interesowały dobre historie i opowieści, przez co spróbował swych sił w pisarstwu. Oboje tworzą dobre małżeństwo. Razem napisali powieść kryminalną "Krzyk pod wodą", która odniosła ogromny sukces nie tylko w Danii.
Wymieniony wyżej utwór to kryminał z prawdziwego zdarzenia. Mimo iż jest dopiero pierwszą książką tej duńskiej pary, ma w sobie wszystko to, co ten gatunek literacki posiadać powinien. Jest zbrodnia. Jest śledztwo. Jest tajemnica i napięcie nieopuszczające czytelnika ani na chwilę. Im dalej brnęłam w lekturę, tym bardziej utwierdzałam się w przekonaniu, że duet Gerlow i Tornbjerga ma ogromną szansę stać się duńskim odpowiednikiem Harlana Cobena. Intryga goni intrygę, zagadka rodzi zagadkę, do tego czytelnik ma okazję dowiedzieć się co nieco na temat psychologii, profilowania i innych technik kryminalistycznych, stosowanych w śledztwach dużego kalibru. To wstrząsająca opowieść o ludzkich żądzach, pragnieniach i postępowaniu "za wszelką cenę". O strachu i cierpieniu. O niebezpiecznej naturze człowieka.
Znakomita psycholog i profilerka Katrine Wraa spędza urlop wraz ze swoim chłopakiem w Egipcie, rozmyślając nad swoją niepewną karierą, którą rozpoczęła w Anglii. Niespodziewanie otrzymuje propozycję pracy w kopenhaskiej policji w związku z problemami z przestępczością zorganizowaną. Wojny gangów nie są wprawdzie wymarzoną "działką" Katrine, jednak kobieta podejmuje wyzwania i leci do rodzinnej Danii, przypominając sobie zarazem przeszłość w niej spędzoną. Plany związane z pracą ulegają nieco zmianie, gdy dochodzi do zabójstwa. Ginie szanowany i lubiany lekarz położnik, Mads Winther. Wraa zostaje partnerką śledczego Jensa Høgha, by pomóc odnaleźć mordercę, tworząc jego profil na podstawie psychologii i geografii jego działania. Szybko wzrasta liczba podejrzanych, a co za tym idzie, przesłuchań. Sprawy komplikują się jeszcze bardziej, gdy wychodzi na jaw, że Winther nie był tak idealnym człowiekiem, jak mogłoby się wydawać. Ponadto zatrzymany zostaje potencjalny zabójca lekarza - uchodźca z Czeczenii, którego żona niegdyś pod opieką Winthera zmarła wskutek powikłań poporodowych...
Z "Krzykiem pod wodą" jest dokładnie tak, jak zopiniowało ten utwór wydawnictwo Politiken - "Zaczyna się dobrze, potem jest jeszcze lepiej, aż w końcu następuje kulminacja, tak mrożąca krew w żyłach, że czytasz z wpół zasłoniętymi oczami"*. Etap "dobrze", czyli pierwsze kilkadziesiąt stron, zajął mi jakąś godzinkę. "Jeszcze lepiej" i "kulminacja" natomiast stworzyły jedną wielką otchłań, która porwała mnie na bite pięć godzin kolejnej nocy. Nie miałam szans wywinąć się od lektury wcześniej niż po dobrnięciu do jej końca. A tak wciągające książki bardzo sobie cenię.
Nie mam pojęcia, co, kiedy, które fragmenty pisała Gerlow albo jej mąż, bo całość jest niezwykle spójna i nie można wyróżnić w niej więcej niż jednego stylu pisania. Ci duńscy pisarze posługują się sprawnym i zrozumiałym językiem, doskonale wiedząc, jak zainteresować czytelnika, kiedy wzbudzić jego czujność, a kiedy pozwolić mu oderwać się od śledztwa w celu zapoznania się z ciekawymi informacjami z zakresu kryminologii. Na duży plus zasługuje także stosowanie intrygujących retrospekcji przenoszących odbiorcę do owianej tajemnicą przeszłości któregoś z bohaterów, która niejednokrotnie potrafi zamrozić krew w żyłach.
Bohaterowie "Krzyku pod wodą" to w dużej mierze inteligentne, wyraziste postaci, które na długo zapadają w pamięć. Powieść obfituje w dialogi, niekończące się zwroty akcji, gdzieniegdzie można też dostrzec odrobinę dobrego humoru. Z każdą kolejną stroną mnożą się części składowe głównej zagadki dotyczącej morderstwa lekarza, wychodzą na jaw coraz to nowsze fakty, przez co nawet podejrzewając kogoś konkretnego o popełnienie powyższej zbrodni, nie można być w stu procentach pewnym finału książki. A jest on naprawdę dobry i zaskakujący, choć myślę, że autorzy mogli nie kończyć książki zbyt szybko i nieco jeszcze rozwinąć jej epilog.
Nie zmienia to jednak faktu, iż ten świetny kryminał skutecznie zachęca czytelnika do sięgnięcia po kolejną część traktującą o przerażających i pełnych napięcia "przygodach" Katrine Wraa, gdy takowa powstanie. Ja już nie mogę się doczekać, kiedy to nastąpi. Czterysta stron "Krzyku pod wodą" Jeanette Øbro Gerlow i Ole Tornbjerga może wydawać się sporo, ale dla mnie było zdecydowanie za mało. Polecam miłośnikom dobrego kryminału i thrillera.
*okładka książki
Z powyższą recenzją biorę udział w konkursie organizowanym przez Syndykat Zbrodni w Bibliotece. Szczegóły konkursu TUTAJ. Weź udział i Ty! :)
Za egzemplarz recenzencki uprzejmie dziękuję portalowi Zbrodnia w Bibliotece.
Baza recenzji
Czytałam same pozytywne recenzje tej książki i mam ogromną ochotę ją poznać. A skoro powieść jest tak wciągająca to muszę się pośpieszyć z czytaniem :)
OdpowiedzUsuńnie ma na co czekać, warto przeczytać te książkę
UsuńŚwietna książka :)
OdpowiedzUsuńKolejna pozytywna recenzja tej książki, chyba się skuszę.
OdpowiedzUsuńile recenzji musisz przeczytać, aby sie zdecydować?
UsuńStrasznie się powtarzam, ale... nie dość, że skandynawski kryminał, to w dodatku tak intrygująco napisany! Muszę przeczytać:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Ciekawa i interesująca recenzja a tym samym pewnie książka :)))) Chętnie ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńHistoria wydaje się być intrygująca, a wyraziste postaci i liczne, zaskakujące zwroty akcji bardzo sobie cenię - szczególnie w kryminałach. Cieszy mnie też, że cała książka jest spójna, pomimo, iż jest tu dwóch autorów. W moim odczuciu to częsty problem przy publikacjach napisanych przez więcej niż jedną osobę. Cieszę się, że w tym wypadku nie muszę się tego obawiać. :)
OdpowiedzUsuńcoś w sam raz dla mnie :)
OdpowiedzUsuńbędę polować :P
Pozdrawiam i zapraszam do siebie na wygrywajkę.
OdpowiedzUsuńSkandynawskie kryminały to nie jest do końca moja bajka. Ale może się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńNo znakomita opinia! Książkę już mam i tym bardziej się cieszę na odkrycie nowych kryminalnych twarzy:-)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci tej książki! Sama bardzo chciałabym ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńPo takiej recenzji nie pozostaje nic innego jak sięgnąć po ten tytuł by móc zachłysnąć się ową wodą, po której pozostaje tylko milczenie. Twoja recenzja broni się sama i jest wyśmienita. Niczym pyszne lukrowe ciastko, na którego myśl, aż ślinka cieknie Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję za tak budujący komentarz :). Książkę jak najbardziej polecam :).
UsuńKsiążka czeka aż pójdę ją odebrać z Empiku, tak więc strasznie się ucieszyłem widząc ją w Twoim zestawieniu najlepszych tytułów 2012 roku. Takie klimaty lubię. Jeśli wciągnie mnie chociaź w połowie tak jak Ciebie, będę zadowolony :)
OdpowiedzUsuń