Wydawnictwo: Świat Książki, 2012.
Liczba stron: 512.
Oprawa: miękka.
Rozpoczęcia lektury: 18.08.2012.
Zakończenie lektury: 20.08.2012.
Moja ocena: 7/10.
Nora Roberts to amerykańska pisarka, która swoją twórczość rozpoczęła w 1981 roku. Słynie przede wszystkim z romansów, powieści przygodowych i sensacyjnych. Romanse pisze nie tylko jako Nora Roberts, ale też Sarah Hardesty i Jill March, natomiast kryminały z serii In Death pod pseudonimem J.D. Robb. Należy ona do wielu stowarzyszeń pisarzy, jest też laureatką wielu nagród i wyróżnień literackich.
Mimo iż Roberts jest niezwykle płodną autorką książek, z jej twórczością zetknęłam się po raz pierwszy dopiero teraz - czytając jedną z jej nowszych powieści, czyli "Trzy boginie". Tak naprawdę nie mam pojęcia, do jakiego gatunku literackiego zakwalifikować ten utwór. Jest on bowiem istną mieszanką wybuchową, w której niemalże każdy czytelnik może znaleźć coś dla siebie. Jest niesamowita przygoda zbliżona do poszukiwania skarbów, jest pełna sprytnych zwrotów akcji sensacja, no i romans, którego dowodem są liczne sceny ociekające erotyzmem. Wszystkie te elementy razem wzięte dają naprawdę świetną rozrywkę, przynajmniej na bardzo miło spędziłam czas na lekturze tej książki.
Jest rok 1915. U wybrzeży Irlandii dochodzi do olbrzymiej katastrofy, kiedy w luksusowy transatlantyk uderza niemiecka torpeda, powodując śmierć ponad półtorej tysiąca pasażerów. Tylko nielicznym udaje się ujść z życiem. Wśród nich jest drobny złodziejaszek, Felix Greenfield, który tuż przed tragedią ukradł pewnemu człowiekowi srebrny posążek przedstawiający grecką boginię. Nie wie, że jest ona jedną z trzech figurek, które razem stanowią bezcenny skarb. Mijają lata, a statuetka przekazywana jest w rodzinie Felixa z pokolenia na pokolenie. Kiedy w 2002 roku zostaje ponownie skradzione, rozpoczyna się walka na śmierć i życie nie tylko o nią, lecz także pozostałe dwa posążki, które pozostawiły ślad po sobie gdzieś w świecie. Początkowa żądza pieniądza dość szybko ustępuje miejsca wymiarze sprawiedliwości. A gdy do tego dochodzi jeszcze miłość, poczynania głównych bohaterów ulegają jeszcze większym przeobrażeniom.
"Trzy boginie" czyta się lekko i przyjemnie. Autorka nie oszczędza na dialogach i ciekawych opisach dotyczących mitologii starożytnej Grecji. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie, ale co jakiś czas zmienia się obiekt jej obserwacji. W powieści nie brakuje zabawnych i ironicznych ripost i sytuacji. Ponadto łatwo zauważyć, że obfituje ona w niezwykle liczne zbiegi okoliczności, no ale to dzięki nim fabuła jest przejrzysta, trzyma się kupy, w wyniku czego odbiorca otrzymuje zgrabnie sformułowaną historię z happy endem.
Tytułowe trzy boginie to trzy Mojry, greckie boginie losu, wśród których można wyróżnić Kloto przędącą nić żywota, Lachesis strzegącą tej nici i przydzielającą los, a także Atropos, która tę nić przecina. Nasuwa się więc jedno skojarzenie z nimi związane, a mianowicie przeznaczenie. I o kwestii przeznaczenia właśnie bohaterowie utworu Roberts niejednokrotnie dyskutują. Czy ono istnieje? Czy warto w nie wierzyć? Wszystko wskazuje na to, że "nie możemy uciec przed przeznaczeniem. Ale możemy uczynić wiele, by pozostawić na nim nasz ślad, by obrócić je na naszą korzyść lub niekorzyść"*. Czy to właśnie w taki sposób losy Malachiego, Gideona, Rebeki Sullivanów, Tii Marsh, Cleo Toliver i Jacka Burdetta się skrzyżują? Czy połączą ich poszukiwania srebrnych figurek? A może jedno i drugie? Pewne jest jednak to, że wydarzenia opisane w "Trzech boginiach" połączą ich już na zawsze. Wydarzenia pełne miłości, przyjemności, ale też zdrad, kłamstw, intryg i morderstw. Droga do zdobycia wszystkich posążków przedstawiających Mojry nie jest usłana różami, ale jak najbardziej warta osiągnięcia zamierzonego celu.
Nie tylko ogólny zarys fabuły sprawia, że książkę dobrze się czyta. Jest to także zasługa postaci, jakie wykreowała Roberts. Są one bowiem zarówno razem, jak i osobno ciekawym elementem, pełnym intrygujących historii z przeszłości, charakterów i zachowań. Każda z tych kreacji ma w sobie coś, co szczególnie przypada do gustu czytelnikowi - może to być nieśmiałość i przewrażliwienie na punkcie zdrowia Tii, niepozbawiona erotyzmu przeszłość Cleo albo cechy, jakie powinien posiadać idealny mężczyzna, a jakimi została obdarzona męska część bohaterów. Aż chciałoby się przyłączyć do ich zgranej paczki i wraz z nimi zanurzyć się w niesamowitej, choć niebezpiecznej przygodzie, jaka może się zdarzyć tylko raz w życiu.
"Trzy boginie" Nory Roberts to sympatyczna, niepozbawiona napięcia i namiętności powieść o przeznaczeniu, dążeniu do szczęścia i spełnianiu marzeń. O miłości, zazdrości, nienawiści i zdradzie. Do tego nasączona krwią niewinnych, chciwością i pogonią za sławą. Czytając ten utwór, w prosty sposób można się przekonać, że przeznaczeniu można pomóc, ale niekoniecznie da się radę zrobić to samemu. Los człowieka bowiem bardzo często zależy też od drugiego człowieka, może nawet kilku osób. Książkę polecam wszystkim bez wyjątku, aczkolwiek podejrzewam, że przychylniej zostanie odebrana ona przez żeńską część czytelników. Lektura w sam raz na kilka nudnych wieczorów. Warto po nią sięgnąć w celu zapewnienia sobie doskonałej rozrywki.
*s.40
Za egzemplarz recenzencki uprzejmie dziękuję wydawnictwu Świat Książki.
ja na razie wolę książki z dreszczykiem, ale nie wykluczam, że w przyszłości zabiorę się i za tę pozycję.
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię ksiązki Nory roberts. Polecam ci "Port macierzysty" . Jest w niej miłość (co oczywiste), przygoda, sensacja, czyli to co ja lubię w romansach najbardziej:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wskazówkę, będę miała tę książkę na uwadze :).
UsuńKsiążki Nory Roberts darzę dużym sentymentem, zwłaszcza serię In Death, w której się namiętnie zaczytywałam swojego czasu. Teraz od czasu do czasu z chęcią sięgam po jakąś powieść tej autorki. "Trzy boginie" wydają się interesującą lekturę, która na pewno przypadnie mi do gustu :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSerią In Death jak najbardziej jestem zainteresowana :).
UsuńCzytałam ,bardzo mi się podobała.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńHa, fabuła rzeczywiście niczym z filmu przygodowego :) Nazwisko autorki uderza mnie zewsząd, nie tylko ze strony książek, ale i filmów (zapewne ekranizacji). Jeśli kiedyś trafie na jakąś okazyjną cenę, na pewno sprawdze jak ta pani pisze :)
OdpowiedzUsuńŚwietna książka, jak zresztą pozostałe historie tej autorki :)
OdpowiedzUsuńNie znam twórczości tej autorki, do tej pory kojarzyła mi się jedynie z romansami, a tu proszę jest cała seria kryminalna. "Trzy boginie" też zapowiadają się całkiem ciekawie :)
OdpowiedzUsuńz autorką ciągle mi nie po drodze
OdpowiedzUsuńcały czas obiecuję sobie, że w końcu sięgnę po jakiś jej tytuł
i ostatecznie tego nie robię...
może w końcu to zmienię?
Ja również o autorce słyszałam już wiele, ale jak dotąd nie miałam okazji zapoznać się z jej twórczością. Chyba dlatego, ze dość długo kojarzyłam ją przede wszystkim z romansami i literaturą kobiecą, a tych unikam. "Trzy boginie" przeczytam chętnie. Historia wydaje się być ciekawa, a mnie szczególnie interesują te nawiązania do mitologii. :)
OdpowiedzUsuńZ Norą Roberts to u mnie różnie bywa, ale chcę dać autorce szansę :)
OdpowiedzUsuńNory trudno nie kojarzyć, jednak osobiście nie czytałam żadnej z jej książek. Ta jednak miałaby u mnie szansę - przygody, sensacja,tajemnice i erotyzm to mieszanka, jakiej zwykle szukam we współczesnej literaturze :)
OdpowiedzUsuń