sobota, 18 sierpnia 2012

"Chłopiec z sąsiedztwa" - Irene Sabatini

RECENZJA PRZEDPREMIEROWA.
Wydawnictwo: Świat Książki, 2012.
Liczba stron: 448.
Oprawa: miękka ze skrzydełkami.
Rozpoczęcie lektury: 15.08.2012.
Zakończenie lektury: 17.08.2012.
Moja ocena: 5/10.

Pokuszę się o stwierdzenie, że Irene Sabatini stworzyła powieść niezwykle bliską swemu sercu. Część wydarzeń w niej przedstawionych zapewne miała miejsce naprawdę. Dorastanie autorki w Bulawayo i studiowanie w Harare uczyniło ją podobną do głównej bohaterki "Chłopca z sąsiedztwa". Myślę, że w pewnym sensie się z nią utożsamiła, przez co historia Lindiwe Bishop stała się realistyczna. To opowieść zamknięta na problemie rasizmu, licznych wojnach i zamieszkach toczących się w Zimbabwe i okolicznych krajach na przełomie lat 80. i 90. To właśnie im pisarka poświęciła najwięcej czasu. Gdybym się uparła, mogłabym stwierdzić, że opisy losów Lindiwe i jej najbliższych nie zajęły nawet połowy stron utworu. Stały się jakby tłem dla pozostałych wątków.

Bulawayo. Lindiwe Bishop ma czternaście lat. Jest czarna. A właściwie, jak sama siebie określa, kolorowa. Niedługo po jej urodzinach u białych sąsiadów ma miejsce tragedia - siedemnastoletni Ian McKenzie podpala swoją macochę, w wyniku czego kobieta umiera, a chłopak trafia do więzienia. Po roku jednak odzyskuje wolność. Zaintrygowana nim Lindiwe nawiązuje z sąsiadem znajomość, która stopniowo przeradza się w fascynację i przyjaźń. Dzięki niemu dziewczyna poznaje miejsca, w których nigdy nie była, historie, o których nigdy nie słyszała, czuje się doroślejsza i nie taka grzeczna, jak wcześniej. Kiedy w jej domu wybucha rodzinny skandal, pragnie wyjechać do RPA. Wraz z Ianem, który ma tam zamiar znaleźć jakąś pracę. Wspólny wyjazd nie dochodzi jednak do skutku, ale drogi obojga nastolatków rozchodzą się na kilka lat, by potem ponownie się skrzyżować. Wówczas już nigdy nie będzie takie, jak przedtem.

Muszę przyznać, że "Chłopca z sąsiedztwa" nie czytało mi się zbyt przyjemnie. Wynikało to stąd, iż Sabatini posługuje się wprawdzie prostym, ale mało emocjonującym stylem pisarskim. Całość została opowiedziana w sposób monotonny, a wszelkie fragmenty dotyczące działań wojennych i politycznych wydawały mi się nużące, a szkoda, bo historia Zimbabwe dotąd była mi po prostu obca.

Kwestia rasizmu natomiast miała w powieści pozytywny, bo interesujący, wydźwięk, wywołujący mnóstwo emocji i przykrych sytuacji. Czy wzajemna fascynacja Lindiwe i Iana miała szansę przetrwać w świecie, w którym między białymi i czarnymi bezustannie toczyły się spory i walki? Zmiana ustroju Zimbabwe na prezydencki i objęcie prezydentury przez Roberta Mugabe, który sprawuje ten urząd do dziś, nie przyniosła poprawy, jeśli chodzi o rasizm i spokój w państwie. Widok Iana i Lindiwe razem kojarzył się wszystkim jednoznacznie - pan i służąca. Ich związek nie miał racji bytu, zwłaszcza dla rodziny Bishopów. Ale czasami uczucie przywiązania i miłości bywa silniejsza ponad wszystko. Dlatego główni bohaterowie nie poddawali się i walczyli o to, by je zatrzymać. Nie było to łatwe. Oboje stali się ludźmi dorosłymi. Ich obowiązkami były nauka, praca, opieka nad bliskimi, śledzenie losów Afrykańskiego Ludowego Związku Zimbabwe (ZAPU) i Afrykańskiego Narodowego Związku Zimbabwe (ZANU), które w 1987 roku połączyły się w jednolitą partię ZANU-PF.

"(...) wojna, busz wykrzywiają obraz rzeczywistości, (...) to, w co się wierzy, jest dobre albo złe, a każdy mężczyzna biorący udział w wojnie jest jej ofiarą"*. Różnego rodzaju walki i zamieszki nie opuszczały stronic "Chłopca z sąsiedztwa" ani na krok. Sabatini opisywała nie tylko bieżące wydarzenia wojenno-polityczne, ale też te wcześniejsze, wtrącając je w wypowiedzi bohaterów, miejscowe plotki i legendy. Dla mnie było tego po prostu za dużo. Gubiłam się w licznych nazwach partii, związków, miejscowości i nazwiskach polityków, zbrodniarzy czy ofiar. Bardzo często odnosiłam wrażenie, że czytam reportaż, a nie powieść. Dużo samego Zimbabwe, za to mało wyraziści bohaterowie. Szczególnie nie mogłam przekonać się do Lindiwe, która bardzo rzadko mówiła i wydawała się przesadnie nieśmiałą i niezdecydowaną dziewczyną, a później kobietą. O wiele bardziej zapadł mi w pamięć Ian, choć u niego z kolei czasami nie potrafiłam znieść jego gadatliwości - to właśnie w jego usta autorka włożyła najwięcej opowieści o ustroju kraju i wojennych zbrodniach.

Książka "Chłopiec z sąsiedztwa" nie do końca przekonała mnie swoją fabułą. Przed jej lekturą nastawiałam się na intrygującą i poruszającą sagę rodzinną, a tymczasem otrzymałam utwór traktujący o historii jednego z afrykańskich państewek. Gdzieniegdzie pojawiało się trochę uczuć. Przyjaźni, miłości, smutku, żalu, strachu. Widać było też zmiany, jakie dokonywały się w ludziach, którym przyszło mieszkać, funkcjonować, po prostu żyć na południu Afryki w określonych przez autorkę czasach. To właśnie takim aspektom Irene Sabatini mogła poświęcić więcej uwagi. Jeszcze więcej. Ale niestety. Co jednak wcale nie znaczy, że tworząc swój debiut literacki, nie wykonała przyzwoitej i dobrej pracy.

*s.438

Za egzemplarz recenzencki uprzejmie dziękuję wydawnictwu Świat Książki.

15 komentarzy:

  1. Mnie nie przekonałaś, ocena przeciętna, a i fabuła nie do końca moje klimaty...

    OdpowiedzUsuń
  2. również nie czuję się przekonana, aby sięgać po ten tytuł
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Do tej pory większość recenzji bardzo pozytywna, nastawiałam się na coś niesamowitego. Twoja recenzja trochę studzi mój zapał, ale i tak chętnie bym przeczytała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są gusta i guściki, wiadomo; akurat w moim przypadku ta książka nie trafiła idealnie w mój gust ;).

      Usuń
  4. bardzo ciekawa recenzja, muszę przemyśleć czy warto sięgnąć po tą książkę

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, że sobie dopuszczę, tym bardziej, że ocena nie jest wysoka. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Książkę mam w planach głównie ze względu na egzotyczne miejsce akcji. Szkoda, że mniej w tej powieści uczuć niż suchych faktów, ale i tak mam zamiar ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Też początkowo nastawiałam się na sagę rodzinną. Widzę jednak, że to nie to. Szkoda. No i wolałabym chyba coś bardziej emocjonalnego. Mimo to jednak książka wydaje mi się interesująca, więc może ją przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Historia brzmi ciekawie. Szkoda, że w praktyce nie porusza. Raczej nie sięgnę po tę pozycję.

    OdpowiedzUsuń
  9. Sam pomysł mi się podoba, ale z tego co piszesz gorzej z wykonaniem. Może sięgnę po tą książkę. Jeszcze to przemyślę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Po przeczytaniu twojej recenzji cieszę się, że do zrecenzowania wybrałam inne tytuły ;)Pomysł wydaje się być dobry, ale skoro wykonanie już mniej to nie mam czego żałować :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zastanawiające i jednocześnie wspaniałe jak różny może być odbiór książki. Dla mnie Chłopiec z sąsiedztwa to ciągle jednak opowieść o miłości! Owszem, miłości ubranej w historię, żeby nie powiedzieć politykę kraju, w którym się narodziła, ale właśnie przez to ta opowieść ma sens! Gdyby Lindiwe i Ian poznali się dajmy na to w Polsce (no to pomijając, że Lin pewnie słyszałaby nie raz obelgi na temat swojej skóry) nie stanowiliby niczego dziwnego, po prostu byliby kolejną zwyczajną parą. Tak więc tło polityczne i historyczne w tej książce jest ważne i rysuje całą opowieść.
    A poza tym, trochę wiedzy w lekkiej opowieści nikomu nie zaszkodzi. Gdybym książki Sabatini nie otrzymała od Wydawcy kupiłabym ją na 100%!

    Karkam to ciekawe czemu twierdzisz, że nie porusza? Dla mnie to była wyjątkowo emocjonująca (takich książek jest niewiele, mogę je wymieniać na poczekaniu) lektura.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ta książka zyskuje uznanie u innych czytelników; szkoda, że mnie nie oczarowała, tym bardziej, że należę do wrażliwych osób. Naprawdę rzadko zdarza się, że powieści, które czytam, otrzymują ode mnie dość niską notę, no ale cóż, jednak się zdarza. "Chłopiec z sąsiedztwa" najzwyczajniej w świecie nie trafił idealnie w mój gust. Nie oznacza to jednak, że odradzam komukolwiek czytania tej książki; moja opinia to tylko moja opinia i mam nadzieję, że nikt nie zrezygnuje z lektury tego utworu tylko dlatego, że jednej osobie się on nie podobał. Myślę, że dla miłośników afrykańskich klimatów i uczuć, choć trudnych i skomplikowanych, jakie mogą się w nich narodzić, "Chłopiec z sąsiedztwa" to doskonała pozycja.

      Usuń
    2. Tajus nikt z nas przecież nie jest wybitnym krytykiem, żeby jego opinia miała być miarodajną:) Każda jest tylko prywatną opinią o książce.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...