niedziela, 27 stycznia 2013

"Dom nad morzem" - Santa Montefiore

Tytuł oryginału: "The House by the Sea".
Tłumacz: Anna Dobrzańska-Gadowska.
Wydawnictwo: Świat Książki, 2012.
Liczba stron: 608.
Oprawa: miękka.
Rozpoczęcie lektury: 06.01.2013.
Zakończenie lektury: 07.01.2013.
Moja ocena: 8/10.

Santa Montefiore to urodzona w 1970 roku brytyjska autorka romansów i powieści obyczajowych. Pisarką chciała zostać od dziecka, ale pierwsze kroki w tym kierunku nie zagwarantowały jej sukcesu. Po ukończeniu szkoły średniej na rok wyjechała do Argentyny, gdzie uczyła trójkę dzieci języka angielskiego. To przez tę podróż wszystko się zmieniło - Montefiore pokochała Argentynę całym swoim sercem, a tęsknotę za nią wyraziła i nadal wyraża w swoich książkach. Pierwsza z nich, "Spotkamy się pod drzewem ombu", została opublikowana w 2001 roku i stała się prawdziwym bestsellerem. Jak dotąd, w sumie autorka wydała dwanaście powieści.

"Dom nad morzem" jest jedną z najnowszych, powstała bowiem w 2011 roku, a w Polsce ukazała się pod koniec roku ubiegłego. Mimo że do tej pory przeczytałam tylko jeden utwór Montefiore, jej debiut, o którym wspomniałam wyżej, byłam przekonana, że z prozą tej pisarki jeszcze się spotkam. Nic dziwnego, "Spotkamy się pod drzewem ombu" to książka, która skradła moje serce, długo nie mogłam o niej zapomnieć i po tych minionych latach, gdy moja pamięć już trochę się zatarła, chętnie pogrążyłabym się w jej lekturze raz jeszcze. Tymczasem nadarzyła się okazja i w ręce wpadł mi "Dom nad morzem". Dostrzegłam pewne podobieństwa między obiema powieściami - owo zamiłowanie autorki do Argentyny, języka hiszpańskiego i włoskiego, no i oczywiście do pięknych, przepełnionych miłością i smutkiem historii, sag rodzinnych, obok których i mnie jest trudno przejść obojętnie.

Lato 1966 roku. Dziesięcioletnia Floriana jest urzeczona jedną z toskańskich willi znajdującej się na obrzeżach skromnej wioski, w której mieszka. Oddając się marzeniom, wyobraża sobie, że w przyszłości w owej willi zamieszka i będzie prowadzić szczęśliwe życie. Udaje jej się poznać Dantego, nieco starszego od niej syna właściciela posiadłości, bogatego przemysłowca. Między dziećmi zawiązuje się nić przyjaźni, która dla Floriany jest zalążkiem wyimaginowanej przyszłości. Dziewczynka zakochuje się w Dantem i z całego serca pragnie, by to uczucie stało się odwzajemnione. Ale czy jej bajka ma szansę się rozwinąć, zważywszy na to, że obojga dzieli wielka przepaść związana z posiadanym statusem społecznym i wyjazdem chłopaka na zagraniczne studia? Rok 2009. W angielskim hrabstwie Devon na progu bankructwa staje piękna niegdyś rezydencja, dziś już przeobrażona w hotel. Jego właścicielka, Marina, chce zapobiec jego upadkowi i wpada na pewien pomysł. Aby zachęcić potencjalnych gości do zatrzymywania się w hotelu, zamierza urozmaicić ich pobyt nad tutejszym morzem, zatrudniając artystę malarza. Wkrótce w Devonie zjawia się kilku kandydatów zainteresowanych ową posadą, a wśród nich przystojny Rafael, który nieźle namiesza w życiu nie tylko Mariny, ale i całej jej familii.

"Dom nad morzem" ma to do siebie, że wciąga już od pierwszych stron. Na samym początku drażnił mnie trochę zbyt grzeczny i pełen zdrobnień język, później jednak, gdy pełna werwy pochłaniałam kolejne strony powieści, zupełnie o nim zapomniałam albo nawet nie zwróciłam uwagi na to, że stał się on bardziej zwyczajny. Montefiore po raz drugi zauroczyła mnie swoją lekkością pióra, a zarazem niesamowitą wrażliwością. Gołym okiem widać, że to, o czym pisze, jest jej w jakiś sposób bliskie, i potrafi tym wzbudzić ciekawość czytelnika.

"Zjawiamy się na ziemi, żeby doświadczyć tego, co niesie życie, i nauczyć się być istotami pełnymi współczucia i miłości. Często dokonujemy wyborów, które wywierają wpływ nie tylko na naszą przyszłość"*. Większość bohaterów wykreowanych przez pisarkę ma okazję się o tym przekonać. Lawina uczuć miłości, przyjaźni, nienawiści i zazdrości przelewa się z każdej strony na kolejną, aż do samego końca. W utworze wręcz roi się od rozmaitych emocji - pozytywnych i negatywnych - i trudnych wyborów życiowych, przed którymi muszą stanąć nie tylko Floriana i Dante, ale też Marina, córka jej męża, a także tajemniczy Rafael. Wszystko to stanowi przyjemną w odbiorze, czasem radosną, czasem smutną, nieco zaskakującą, ale i nieco przewidywalną całość.

Postaci pojawiające się w "Domu nad morzem" nie da się nie lubić. Każda z nich jest na swój sposób wyjątkowa, przeżywa zarówno szczęśliwe, jak i pełne bólu chwile, cały czas poszukując tego, co dla niej w życiu najważniejsze, a jak można się domyślić, nie jest to wcale łatwe. "Duma szkodzi tylko temu, kto hoduje ją w sobie. Wszyscy popełniamy błędy, to najzupełniej normalne. Takie jest życie, ale jeśli nie zostawiasz za sobą negatywnych sytuacji tylko dlatego, że powoduje tobą duma, dowodzisz przede wszystkim własnego ograniczenia"**. Montefiore na przykładzie kiepskich relacji między Mariną a jej pasierbicą pokazuje, że zawsze istnieje szansa na to, by stosunki z drugą osobą poprawić - wystarczy pozwolić tej osobie, a także samemu sobie, zrozumieć, co było i jest powodem takich zachowań międzyludzkich. Niezależnie od tego, ile wysiłku kosztuje nas przełamanie się w sobie, warto to zrobić. W podobnym położeniu znajduje się też Rafael. Nie chciałabym jednak zdradzać zbyt wiele - jeśli czujesz, drogi Czytelniku, że ta opowieść może Ci się spodobać, sięgnij po nią, a Twoja ciekawość zostanie zaspokojona.

"Dom nad morzem" to pełna niespodzianek, sekretów i tajemniczych zbiegów okoliczności saga rodzinna, w której odbiorca, przy akompaniamencie urokliwych i realistycznych opisów Toskanii i pozornie ponurej Anglii, na przemian poznaje losy młodej Floriany i Dantego oraz Mariny i jej bliskich. To historia o wielkiej wartości, jaką jest rodzina, o miłości, zaufaniu, próbach zrozumienia drugiego człowieka i dążeniu do wyznaczonych celów, które mogą zmienić życie nie tylko samego zainteresowanego. Drugie spotkanie z twórczością Santy Montefiore zaliczam do bardzo udanych. Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że pozostałe jej książki okażą się być równie ciekawe i wciągające, jak "Dom nad morzem", który szczególnie polecam wrażliwym czytelniczkom, miłośniczkom powieści rodzinnych, romantycznych, wzruszających, a przy tym jakże burzliwych.

*s.335
**s.479

Za egzemplarz recenzencki uprzejmie dziękuję wydawnictwu Świat Książki.
Książka przeczytana w ramach Wyzwania z Półki.

7 komentarzy:

  1. Już od zapoznania sie z opisem książki chciałam ją przeczytać. Teraz ta chęć na szczęście się nie zmieniła. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam w planach książki tej pisarki, ale ciągle się nie składa. Mam nadzieję, że jak już sięgnę po jakąś powieść to też będzie mi się podobać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka jest już na mojej liście pożądanych książek, na pewno po nią sięgnę, tym bardziej że zapowiada się interesująco :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O, właśnie mi przypomniałaś w jakiej książce spotkałam ostatnio Devon - wczoraj próbowałam to sobie przypomnieć :)

    Uwielbiam ten "Dom nad morzem" - cały czas mam tę historię w głowie, baaardzo mną poruszyła. I ja nabrałam po pierwszym spotkaniu z Montefiore przekonania, że jeszcze nieraz zetknę się z jej piórem :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam kilka książek tej autorki i bardzo mi się podobały. Mam nadzieję, że i tę kiedyś zdobędę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedyś chciałam kupic tę książke w promocji, ale jakoś uciekła mi przed nosem. Niemniej mam ogromna ochote na powieści Montefiore! Na pewno kiedyś przeczytam i tę książkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki, może w tym roku po jakąś sięgnę.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...