wtorek, 6 marca 2012

"Instynkt zabójcy" - Joseph Finder

Wydawnictwo: Albatros, 2008.
Liczba stron: 448.
Oprawa: miękka.
Rozpoczęcie lektury: 03.03.2012.
Zakończenie lektury: 04.03.2012.
Moja ocena: 8/10.

Joseph Finder to amerykański pisarz i dziennikarz, autor thrillerów osadzonych w świecie biznesu i związanych z zagadnieniami dotyczącymi funkcjonowania służb wywiadowczych. Studiował w Yale i Harvardzie, jest członkiem Stowarzyszenia Byłych Oficerów Wywiadu. Do tej pory napisał ponad dziesięć powieści, które zyskały dużą popularność na całym świecie. Książka "Pod karą śmierci" została zekranizowana pod tytułem "Bez przedawnienia" z Ashley Judd i Morganem Freemanem w rolach głównych.

"Instynkt zabójcy" to pierwsza powieść Findera, z którą miałam przyjemność się zapoznać. Utwór ten otrzymał tytuł Najlepszego Thrillera 2006 Roku od Międzynarodowego Stowarzyszenia Autorów Powieści Kryminalnych. Nic dziwnego - jest naprawdę dobry. Krążący wokół tematyki biznesowej, opowiada o realiach rozwoju i losach pewnej dużej korporacji elektronicznej w Bostonie, ale nie tylko. Jest to także opowieść o dążeniu do realizacji swych marzeń zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym, o przyjaźni przekraczającej wszelkie granice, ostatecznie o walce o przetrwanie nie tylko w pracy, ale przede wszystkim prywatnie - po prostu walce o życie własne i rodziny.

Ulegając niegroźnemu wypadkowi samochodowemu, Jason Steadman poznaje Kurta Semko, kierowcę pomocy drogowej, byłego żołnierza sił specjalnych, który niegdyś służył w Iraku i Afganistanie. Obojga bohaterów szybko łączy nić porozumienia, a wkrótce też przyjaźń, która pogłębia się, gdy Kurt, dzięki Jasonowi, otrzymuje pracę ochroniarza w Entronics, korporacji elektronicznej, w której pracuje Steadman. Semko okazuje się pracownikiem wręcz idealnym i bardzo inteligentnym. Chcąc spłacić dług wdzięczności u nowego przyjaciela, pomaga mu piąć się po szczeblach kariery, dbać o zdrowie i wygląd zewnętrzny, przez co życie głównego bohatera w krótkim czasie nabiera kolorów i większego sensu. Wraz z żoną, która zachodzi w ciążę, przeprowadza się do nowego domu. Czysta sielanka, dopóki nie wychodzą na jaw fakty o nieczystej grze Kurta, który chcąc pomóc Jasonowi w zdobyciu awansu w pracy, wielokrotnie doprowadzał do nieoczekiwanych wypadków wśród pracowników Entronics. Steadman jest w szoku i pragnie powstrzymać Semko przed jego okrutnymi działaniami. Problem w tym, że były żołnierz nie chce o tym słyszeć. Kiedy w końcu Jason obraca się przeciwko niemu, znajduje się w pułapce bez wyjścia, gdzie nawet najbliższe otoczenie wydaje się oczami i uszami bezwzględnego przestępcy. Kurt z przyjaciela bardzo szybko staje się największym wrogiem głównego bohatera i jego rodziny. Nie cofnie się przed niczym, by tylko zataić swoje dotychczasowe czyny i się nie pogrążyć.

Pomysł autora na fabułę utworu spodobał mi się, choć z całą pewnością nie zaliczyłabym go do niespotykanych - wielokrotnie bowiem zdarzało mi się oglądać filmy z gatunku thrillera, które opowiadały o różnego rodzaju obsesjach pozornie miłych, sympatycznych i niewinnych bohaterów, doprowadzających do tragicznych zdarzeń. W przypadku Kurta Semko z "Instynktu zabójcy" jego obsesją jest przyjaźń z Jasonem Steadmanem, dla której jest gotów zrobić wszystko, nawet zabić z zimną krwią. Finder w swej powieści ukazuje obraz niewytłumaczalnie dziwnej psychiki byłego żołnierza. Mężczyzna sprawia wrażenie idealnego przyjaciela, znajomego, pracownika, a tymczasem pod maską owego ideału kryje się psychopata, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych. W jednej chwili potrafi stać się najbardziej okrutnym wrogiem - nic go przed tym nie powstrzyma. W swych działaniach wykazuje się wielkim sprytem i wysokim poziomem inteligencji, dlatego dla Jasona Steadmana obcowanie z nim przeobraża się w niekończący się koszmar.

Joseph Finder porządnie odrobił zadanie domowe, pisząc "Instynkt zabójcy", o czym można przekonać się, czytając tę książkę, a także zawarte w niej podziękowania pisarza kierowane do wielu osób, które przyczyniły się do pomocy przy tworzeniu powieści. Autor zna się na rzeczy, wie, co to dobry thriller. Pisze w sposób szczegółowy, ale jasny i zrozumiały, wyjaśniając wszelkie ważne kwestie związane na przykład z funkcjonowaniem dużej firmy czy działań służb wywiadowczych. W książce nie ma miejsca na nudę i niepotrzebne fakty. Wszystko współgra ze sobą, tworząc przyjemną w odbiorze, czasem zaskakującą, czasem przerażającą całość.

Również kreacje bohaterów "Instynktu zabójcy" należą do bardzo udanych. Każda postać jest w stanie zaciekawić czytelnika charakterem, jaki posiada, i stylem życia, jaki prowadzi. Są bohaterowie dobrzy i źli. Budzący litość i grozę. Ponurzy i z poczuciem humoru. Mimo tej różnorodności niemal każdy z nich zapada w pamięć, szczególnie, nie da się ukryć, Kurt Semko. Postać Japończyka Yoshi'ego Tanaki i mającego bzika na punkcie czystości i zwalczania zarazków RIcky'ego Festino - rewelacja.

Na koniec dodam jeszcze parę słów na temat Albatrosowego wydania opisywanego utworu. Do przyciągającej wzrok dzięki kolorystyce i minimalizmowi okładki i rozkładu treści jak zwykle nie mam zastrzeżeń, natomiast nie mogę nie wspomnieć o licznych błędach w druku. W czasie lektury ponad czterystu stron naliczyłam aż prawie dwadzieścia literówek, więc, jak można się domyślić, z każdym kolejnym rozdziałem rzucały się one w oczy coraz bardziej.

"Instynkt zabójcy" Josepha Findera dość długo spoczywał na półce mojej domowej biblioteczki. Nie mogłam się przekonać do tej powieści ze względu na jej biznesową tematykę. Obawiałam się nawału terminów z zakresu polityki pracy, różnego rodzaju technologii i nudnych faktów z życia wielkich firm. Oczywiście pomyliłam się, otrzymując dobry i ciekawy thriller poruszający sprawy związane nie tylko ze światem biznesu. Dlatego też nie mogę doczekać się momentu, w którym sięgnę po również już posiadaną "Grę pozorów" tego samego pisarza. "Instynkt zabójcy" to interesująca powieść, po przeczytaniu której można odetchnąć z ulgą, że w życiu codziennym ma się do czynienia z takimi, a nie innymi - zaborczymi - znajomymi i przyjaciółmi. Człowiek w każdej dziedzinie swego życia powinien umieć zachować czujność, ale co zrobić, jeśli pozory mylą - i to bardzo - a na obudzenie czujności jest już za późno? Polecam tę książkę fanom trzymających w napięciu sensacji i thrillerów. Czas spędzony na lekturze tego utworu na pewno nie będzie czasem straconym.

Baza recenzji

8 komentarzy:

  1. No i super, kolejna książka, którą muszę przeczytać. Tylko powiedz mi, kiedy???? xD
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego pytania chyba nigdy nie przestaniemy sobie zadawać :D.

      Usuń
  2. Nie brzmi to źle, ale nie jestem przekonana co do tej lektury. :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie słyszałam, na razie nie planuję, ale recenzja bardzo fajna :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie książka tak wciągnęła że przez weekend ją przeczytałam :) Czy jest coś piękniejszego niż facet który uważa, że niewinne kopanie dołków pod współpracownikami da się przełknąć? A gdy niewinne kłamstewka zamieniają się w prawdziwą lawinę podejrzeń oraz strachu że wszystko co do tej pory się miało może w jednej chwili runąć jak domek z kart facet nie wie co zrobić, bo jest szantażowany. No po prostu idealny przykład na to jak ludzka natura jest krucha i jak łatwo dać się złapać w plątaninę spiskowania aby tylko osiągnąć jakiś cel przy tym sobie wmawiając że przecież nie robi się nic złego, bo przecież to tylko kilka niedomówień i puszczonych w świat plotek. Pociąga mnie w tej książce jak cienka granica oddziela nas od dobra i zła i jak łatwo ją przekroczyć i to w imię czego? Spełnienia marzeń. Ja książkę polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Gra pozorów miażdży, przynajmniej moim zdaniem :)
    tego pana czytałem 2 książki. Grę pozorów, Instynkt zabójcy i jeszcze Człowiek firmy. Z tym że ta ostatnia nie zachwyciła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Gra pozorów" czeka na półce. Coś mi się zdaje, że nie wytrzymam i zaraz po nią sięgnę ;).

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...