Liczba stron: 640.
Oprawa: miękka.
Rozpoczęcie lektury: 22.03.2012.
Zakończenie lektury: 26.03.2012.
Moja ocena: 8/10.
"Co się przydarzyło tej małej dziewczynce?" to pierwsza szwedzka, ba, nawet skandynawska, powieść z gatunku kryminału, jaką przeczytałam. Nie potrafię więc powiedzieć, czy jej autorka, scenarzystka i dziennikarka, Åsa Lantz, to pisarka na miarę Stiega Larssona, do którego już jest porównywana, a o którego trylogii Millenium jest głośno od dłuższego czasu. Wiem jednak na pewno, że Lantz jest dobrą pisarką, co udowadnia właśnie tą wyżej wymienioną - jakże obszerną - książką. Książką, w której nic nie jest jasne i łatwe, jak mogłoby się wydawać. I w której niemal każdy z bohaterów nie budzi dużego zaufania, skrywając potężne, mroczne i szokujące sekrety.
Po lekturze już pierwszej strony tego szwedzkiego kryminału w mojej głowie wyrósł ogromny znak zapytania, odnoszący się do skomplikowanej historii i postaci w niej uczestniczących, który wraz z kolejnymi rozdziałami zmniejszał się bardzo, ale to bardzo powoli, ostatecznie zanikając dopiero w zakończeniu powieści. Dowodzi to temu, że cały utwór jest jedną wielką zagadką, której rozwiązanie wcale nie należy do prostych. Nic dziwnego, skoro w jej skład wchodzą nielegalne, brutalne, niewiarygodne wręcz działania ważnych osobistości ze szwedzkiego oraz chińskiego świata biznesu i polityki.
Wszystko zaczyna się od emisji pierwszego odcinka pewnego serialu dokumentalnego w szwedzkiej telewizji. A właściwie nie wszystko, lecz niebezpieczeństwo czyhające na współproducentkę i bohaterkę tego filmu. Wszystko zaczęło się kilkanaście lat wcześniej, kiedy Yi Young była czternastoletnią chińską dziewczynką, która przybyła do Szwecji w celu zapewnienia sobie lepszej edukacji i pracy. Sprawy te jednak przybrały nieoczekiwany i okrutny obrót, przez co życie Yi już nigdy nie wróciło do normalności. To właśnie poprzez film młoda Chinka chce ukazać swoją historię, ale komuś bardzo się to nie podoba. Wkrótce dziewczyna znika bez śladu, a jej partner i współproducent popełnia samobójstwo. Były policjant, obecnie dramaturg i pisarz, Viggo Sjöström, otrzymuje zlecenie dotyczące odnalezienia Yi Young. Nie wie jednak, co tak naprawdę go czeka - obcowanie z brutalnością, kłamstwem i nieprzyjemnymi osobami. Z czasem zdaje sobie sprawę z tego, że niepotrzebnie dał się wplątać w te intrygi rozciągające się pomiędzy Szwecją a Chinami. Będzie jednak za późno na to, by się wycofać. Coraz więcej osób ociera się o niebezpieczeństwo, a stopniowo odkrywana przeszłość Yi zdaje się nie mieć końca...
Åsa Lantz posługuje się sprawnym i zrozumiałym językiem. Co rzuca się w oczy, to to, iż powieść "Co się przydarzyło tej małej dziewczynce?" jest naszpikowana licznymi, krótkimi akapitami, a narracja jest prowadzona w trzeciej osobie w czasie teraźniejszym. Muszę przyznać, że na początku lektury owe zabiegi trochę nie odpowiadały moim przyzwyczajeniom, ale później poszło już gładko, tym bardziej, że treść książki wciągała mnie coraz bardziej.
Autorka w swym utworze powołuje do życia mnóstwo postaci. Momentami może przerazić ich ilość, a także ich podobne w brzmieniu nazwiska, zarówno chińskie, jak i szwedzkie. A nie sposób jest nie przyjrzeć się bliżej każdemu bohaterowi. Kogoś zlekceważyć, pominąć. Nie, gdyż każdy dusi w sobie jakąś małą czy większą tajemnicę, ma coś ciekawego do powiedzenia albo zaoferowania lub jest interesujący sam w sobie. Dość oryginalną postacią w "Co się przydarzyło tej małej dziewczynce?" jest Viggo Sjöström, biseksualista związany z homoseksualistą, pragnący mieć dzieci. Do tego były policjant, a teraz dramaturg i pisarz. Pod powyższymi względami Viggo wydaje się wyrazistą osobą, ale jego charakter i działania detektywistyczne nie są już tak kolorowe i żywe. O wiele bardziej kontrowersyjną postacią jest Yi Young. Nikt tak naprawdę do końca nie wie, jaka ona jest i potrafi być. To bohaterka, którą spotkał okropny los, żądna zemsty na ludziach, którzy zniszczyli jej przeszłość, pełna strachu o życie własne i swych bliskich, czasami bezwzględna, okrutna, niezdecydowana, niechętna do współpracy z innymi ludźmi, zdolna jednak do miłości.
Miłość w książce Lantz niejedno ma imię. Kochać można słabo, zwyczajnie, źle interpretując intencje drugiej osoby, ale też za mocno. A ci, którzy kochają zbyt mocno, potrafią wyrządzić wielką krzywdę kochanym. Ale nie tylko oni. "Co się przydarzyło tej małej dziewczynce?" traktuje przede wszystkim o krzywdach i okrucieństwach, jakie spotkały młodocianych Chińczyków imigrujących do Szwecji, dokonywanych przez osobistości ważne i wpływowe. W powieści roi się od oszustw, szantaży i przemocy. Smutku i przerażenia. Zła. A wszystko to dla władzy i pieniędzy. Dla pieniędzy i za pieniądze można zrobić wiele; nie ma rzeczy, której nie można kupić, wliczając w nie także ludzi. Wszystko to w celu spełnienia własnych marzeń i zachcianek, nieważne, że kosztem innych.
Åsa Lantz napisała bardzo dobrą, choć wstrząsającą książkę. Urzekła mnie ona już samą okładką, której rewelacyjny, acz mroczny klimat zapowiada, że właśnie takie samo jest wnętrze powieści. W dodatku wygrywające wraz z każdą stroną gamę rozmaitych emocji, a z niektórymi z nich nie było mi łatwo sobie poradzić. Historia opisana w "Co się przydarzyło tej małej dziewczynce?" jest niecodzienna, niebanalna, zaskakująca i przerażająca. Za te najbardziej szokujące momenty lubię ją najbardziej - jako miłośniczce kryminałów jest mi trudno takowym się oprzeć. Ze względu na dużą objętość utworu można zżyć się z jego bohaterami i przenieść się na trochę do Szwecji, pełnej miasteczek o trudnych do wymówienia - wiadomo, typowo szwedzkich - nazwach. Zabrakło mi natomiast rozwinięcia wątków związanych z relacjami Vigga z rodziną, partnerem i przyjaciółmi. Niektóre z nich zostały nagle przerwane albo w mało interesujący sposób zakończone. Aczkolwiek "Co się przydarzyło tej małej dziewczynce?" to pierwsza część trylogii Lantz, Genesis. Drugi tom, "Vår man i Shanghai" to kontynuacja losów Vigga Sjöströma, zatem mam wielką nadzieję, że zarówno jego kreacja, jak i sama fabuła, nie raz mnie zaskoczą i zaintrygują. Sięgnę na pewno. Nie mogę się doczekać.
Za egzemplarz recenzencki uprzejmie dziękuję wydawnictwu Świat Książki.
Baza recenzji
Jak dla mnie brzmi rewelacyjnie, muszę poznać bliżej tę książkę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Hmm, sceptycznie odnoszę się do tych wszystkich "drugich Larssonów", zachwalanych przez każde wydawnictwo... Co przecież nie dyskwalifikuje powieści, tylko czasem bardziej szkodzi niż pomaga w wypromowaniu nowego autora. Książki nie znam, ale widzę już jeden wielki minus - nie trawię narracji w czasie teraźniejszym, irytuje mnie. Ile ja już książej porzuciłam z tego powodu! Choć poza tym Twoja recenzja jest wielce zachęcająca...
OdpowiedzUsuńO,jak ja Ci zazdroszczę tej książki ;)
OdpowiedzUsuńOd kiedy tylko pojawiła się w zapowiedziach, wciągnęłam ją na listę książek do zdobycia :)
Dużo postaci, dużo niewiadomych, skomplikowana historia, to lubię, choć rzeczywiście narracja w czasie teraźniejszym to nie jest styl za którym przepadam, ale całość z tego co czytam jak najbardziej warta uwagi :)
Bardzo fajna recenzja. Podoba mi się też Twój blog. Będę wpadać częściej. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOj, i znów wspaniale zapowiadający się kryminał. Nic tylko trzeba udać się na wielkie poszukiwania :)
OdpowiedzUsuńKusi mnie od momentu wydania... Chyba się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci, że czytałaś już tę książkę. Sama o niej marzę :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na mój konkurs :)
Skandynawowie zdobywają oraz większa liczbe czytelnikow nic dziwnego. Książki, które napisali są świetne i pozwalają wczuć się w trakcie czytania. Świetna recenzja przekonała mnie do tej książki. Będę chciał ja przeczytac, bo bardzo lubię takie klimaty.
OdpowiedzUsuń