Liczba stron: 384.
Oprawa: miękka.
Rozpoczęcie lektury: 27.03.2012.
Zakończenie lektury: 28.03.2012.
Moja ocena: 8/10.
Tess Gerritsen to amerykańska pisarka, z zawodu lekarz internista. Jej pierwsze powieści tematycznie nawiązują do romansu kryminalnego, natomiast te powstałe po 1996 roku należą do gatunku thrillera medycznego. Książki tejże autorki są tłumaczone na wiele języków i niejednokrotnie pojawiają się na listach bestsellerów. Gerritsen jest uważana za najciekawszą twórczynię thrillerów medycznych, lepszą nawet od Cooka, Palmera czy Crichtona.
Thriller medyczny osadzony w kosmosie? Wśród promów, stacji kosmicznych i działalności NASA? Przyznaję, że dość sceptycznie podeszłam do "Grawitacji", kolejnego utworu tej popularnej autorki. Tak naprawdę do końca nie wiedziałam, czego spodziewać się po tej książce. Z jednej strony wszelka terminologia związana z kosmosem i astronautami jest dla mnie po prostu obca, a z drugiej - niejeden raz zdarzyło mi się obejrzeć film katastroficzny ukierunkowany na tę właśnie tematykę. I to dobry film, który potrafił mnie zainteresować. Dlatego miałam cichą nadzieję, że powieść Gerritsen jednak przekona mnie do siebie.
I rzeczywiście. "Grawitacja" jest pewnego rodzaju katastroficznym obrazem historii kilkunastu astronautów, którym przyszło walczyć z nieoczekiwanym niebezpieczeństwem na stacji kosmicznej. Tak, w kosmosie. W stanie nieważkości. W próżni. Bohaterowie ocierają się o śmierć, doświadczają jej, są bezradni, a jednak starają się zachować zimną krew i nie poddawać się. Nie jest to wcale takie łatwe. Wręcz przerażające, pełne bólu i smutku. "Grawitacja" to opowieść nie tylko o ludzkiej bezsilności wobec nieznanego jutra, rzeczy i zjawisk nowych, o których nikt wcześniej nie miał pojęcia. To także historia o bezgranicznej miłości, poświęceniu, chęci niesienia pomocy drugiemu człowiekowi oraz walce o przetrwanie w obliczu zagrożenia.
Życie pewnej grupy astronautów prowadzących badania i eksperymenty na pokładzie międzynarodowej stacji kosmicznej orbitującej wokół Ziemi wywraca się do góry nogami nie tylko dosłownie. Nagle i niespodziewanie wybuch wśród nich dziwna zaraza. Rozprasza się ona w zastraszająco szybkim tempie, siejąc śmierć wśród członków zarówno załogi stacji, jak i tej wysłanej w celach ratunkowych. W sprawę tej zagadkowej epidemii zostaje włączone wojsko, a także sam prezydent Stanów Zjednoczonych. Aby nie dopuścić do skażenia ludności, pozostali przy życiu astronauci otrzymują zakaz powrotu na Ziemię, co spotyka się z wielkim oburzeniem NASA. Wśród uwięzionych w kosmicznej próżni osób jest doktor Emma Watson. Jej mąż, Jack McCallum, który nie bierze udziału w misji, robi wszystko, by sprowadzić swoją żonę całą i zdrową bezpiecznie do domu. Czy będzie jednak w stanie przezwyciężyć państwowe decyzje? Co takiego wywołało tę tajemniczą zarazę? Czysty przypadek, pomyłka, a może bioterroryzm? W rękach Jacka leży znalezienie odpowiedzi na powyższe pytania. I życie Emmy.
Pomimo moich wcześniejszych obaw, "Grawitacja" pozytywnie mnie zaskoczyła. Przede wszystkim ze względu na fakt, iż trzyma w napięciu do ostatniej strony. Szczególnie nerwowe momenty to te związane z objawami choroby, śmierci, walką o przeżycie i bezskutecznymi próbami pomocy. Akcja toczy się bardzo szybko, co potęguje chęć do dalszej lektury utworu. Nie ma czasu na nudę czy chwilę wytchnienia. Gerritsen wie, co robi. Wie, jak zainteresować czytelnika. Mimo licznych terminów i wyrażeń powiązanych z kosmosem i medycyną, wszystko jest jasne i zrozumiałe; nie zakłócają one treści głównych wydarzeń. W celu objaśnienia sobie nieznanych pojęć, można skorzystać ze słowniczka skrótów zamieszczonego na końcu książki.
Powieść Gerritsen wskazuje na to, iż katastrofą dla naszej planety może być nie tylko jej zagłada wywołana różnego rodzaju kometami i asteroidami, co wielu z nas zapewne widziało w filmach. Śmiertelna epidemia zapoczątkowana podczas eksperymentów kosmicznych to również swoistego rodzaju armagedon. Nic więc dziwnego, że władze Stanów Zjednoczonych nie chcą dopuścić do powrotu na Ziemię zarażonych astronautów. Z drugiej jednak strony nie jest to sprawiedliwe wobec tych naukowców - bo kto chciałby być pozostawiony samemu sobie w kosmosie, z dala od cywilizacji, prawdziwego życia, rodziny, domu, a w dodatku zmagać się ze straszliwymi objawami choroby, czekając na śmierć? Nieważne, że w mniemaniu władz tacy ludzie już określani są mianem bohaterów. Ich rodziny i bliscy nigdy nie pogodziliby się z tragedią, jaka mogłaby ich dotknąć. To straszne i zarazem bardzo smutne.
Podoba mi się pomysł autorki na fabułę "Gerritsen" i sposób, w jaki go ukazuje. Również kreacje bohaterów, zarówno tych głównych, jak i drugoplanowych, zasługują na duży plus. Każda z postaci bowiem na w sobie coś interesującego i tajemniczego - bagaż doświadczeń, charakter i sekrety, które niekoniecznie chciałyby ujrzeć światło dzienne. Na każdej stronie powieści czytelnikowi towarzyszą różne emocje, z których dominują przede wszystkim strach i nadzieja. To ciekawa historia i już wiem, że nie będę miała oporów, by następnym razem sięgnąć po thriller związany z tematyką przestrzeni kosmicznej. O ile, rzecz jasna, nie będzie to utwór fantastyczny. Po raz kolejny Tess Gerritsen mnie nie zawiodła i jeszcze bardziej jestem ciekawa jej innych książek.
Baza recenzji
Syndykatu Zbrodni w Bibliotece
Dość karkołomne to połączenie, nie wiem, czy zdołam się na nie porwać, choć Gerritsen czytam i lubię. Ale czasami taki eksperymenty mogą być całkiem udane.
OdpowiedzUsuńRównież się tego obawiałam... Ale jak dla mnie "Grawitacja" na plus :).
UsuńChciałabym w końcu poznać coś tej autorki ;) Świetna recenzja!
OdpowiedzUsuńA dziękuję ;).
UsuńUwielbiam Geriritsen i jak widzę Twoją czołówkę z jej książkami to ciężko wzdycham.Nie czytałam jeszcze jej książek:"Infekcja""Skalpel"i "Dolina umarłych".No i poluję na książkę Cobena "Klinika śmierci".Bardzo lubię thillery medyczne.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńRównież lubię ten gatunek :). Jeśli chodzi o Gerritsen, polecam "Infekcję", natomiast "Nosiciel" już mniej mi się podobał. Sięgnij również po niezawodnego Robina Cooka, a także Michaela Palmera. Z Cobena czytałam wszystko prócz "Zaginionej" i właśnie "Kliniki śmierci", których jeszcze nie posiadam - skandal normalnie ;).
UsuńBardzo lubię powieści Gerritsen, ale "Grawitacji" jak dotąd nie czytałam - chyba podobnie jak Ty obawiałam się, jak autorka poradzi sobie z takim tematem. teraz mogę śmiało sięgać:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Nie spotkałam się do tej pory z tą autorką. Thrillery medyczne nie są moim ulubionym gatunkiem, choć czytałam parę w swoim stażu czytelniczym. Natomiast akcja dziejąca się w kosmosie dodatkowo wzburza moje zainteresowanie. Z chęcią sięgnę po ten tytuł w przyszłości. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŚwietna książka. Trochę odbiega od reszty powieści autorki ale tym bardziej ciekawa :)
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze utworów tej autorki, ale niedługo to się zmieni. :))
OdpowiedzUsuńDopiero zaczynam swoją przygodę z thrillerami medycznymi. Jestem nastawiona pozytywnie. Jeśli mi się spodoba ten gatunek, to może i "Grawitację" przeczytam, choć przyznam szczerze, że mimo pochlebnej recenzji fabuła "Grawitacji" raczej do mnie nie przemawia. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie jestem w połowie "Osaczonej" tej autorki :) Również mam zamiar wziąć udział w tym konkursie :) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńSpodobała mi się Twoja recenzja. Książkę minęłam milion razy na półce w bibliotece. Czuję, że podczas następnej wizyty sięgnę po nią. :)
OdpowiedzUsuńGerritsen uwielbiam, ale muszę się przyznać, że "Grawitacji" jeszcze nie czytałam, chociaż recenzji na jej temat trochę było. Jedne pochlebne drugie mniej, ale mimo to z pewnością sięgnę. Książki medyczne tej pisarki podobają mi się bardzo, romanse trochę mniej, ale i tak autorka ma coś takiego w swoim piórze, że z chęcią biorę każdą jej kolejną książkę do ręki.
OdpowiedzUsuń