Tegoroczny lipiec na pewno będę wspominać bardzo miło z powodu typowo letniej pogody, jaka w mojej podpoznańskiej mieścinie utrzymywała się przez prawie cały miesiąc :). Dużo słońca, upały i basen na podwórku skutecznie odciągały mnie od książek, dlatego też moje ambitne plany czytelnicze spełzły niemalże na niczym. Recenzji również nie chciało mi się pisać. Ale jakimś cudem jestem z nimi prawie na bieżąco. 13 lipca świętowałam swoje imieniny i z tej okazji, jak już wspomniałam we wczorajszym poście, dokonałam zakupu paru interesujących mnie e-booków. Poniżej w skrócie efekty minionego miesiąca:
1) Liczba przeczytanych książek - 6 (+ 7. rozpoczęta), czyli 2722 strony:- najlepsza książka - "Szept wiatru" - Elizabeth Haran (8/10)
- najsłabsza książka - "Mężczyzna z Albanii" - Magnus Montelius (6/10)
2) Liczba zrecenzowanych książek - 7.
3) Liczba książek, które zawitały w mojej biblioteczce - 13.
4) Liczba wyświetleń bloga - 8739.
W przeciwieństwie do czerwca, nie było źle, jeśli chodzi o jakość przeczytanych tytułów. Powieść Haran uwiodła mnie od pierwszej strony i już nie mogę się doczekać, kiedy w ręce wpadnie mi jej kolejny utwór, "Pod płonącym niebem". "Mężczyzna z Albanii" z całą pewnością nie jest książką kiepską, ale troszeczkę mijającą się z moim gustem czytelniczym. To kryminał, w którym dwójka dziennikarzy robi wszystko, by wypuścić na jaw prawdę dotyczącą szpiegostwa w latach sześćdziesiątych, ówczesnych działań komunistów i wysokich rangą polityków. Jest w nim sporo historii, ale i ciekawych postaci. Nie nudzi. Recenzję na jego temat postaram się opublikować w ciągu kilku najbliższych dni. Tuż po recenzji "Sierocych pociągów", powieści dobrej i poruszającej, w której jednak zabrakło mi rozwinięcia wątku tytułowych pociągów i szerszej otoczki emocjonalnej głównych bohaterek. Wracam więc do pisania. Jutro wprawdzie czeka mnie trochę porządków domowych (rodzice wracają z prawie tygodniowego pobytu nad morzem, więc trzeba to i owo do ładu doprowadzić ;) ), ale na blogu jak najbardziej się pojawię - wraz z zapowiedziami wydawniczymi pierwszej połowy sierpnia. Zatem do "zobaczenia"! :)
P.S. Dziękuję za coraz to liczniejsze odwiedziny!
Gratuluję wyników! "Szept wiatru" coraz bardziej mnie intryguje:) Spotkałam się z kilkoma pozytywnymi recenzjami, a Ty dodatkowo wytypowałaś ją na książkę miesiąca:) I do tego ta Australia:) Muszę koniecznie nabyć!
OdpowiedzUsuńDziękuję :).
UsuńA powieść Haran nie może się nie podobać, jeśli lubi się literaturę kobiecą, romantyczne historie i sagi rodzinne :).
No tak, rodzice wyjechali to codzienne balangi się uskuteczniało zamiast pisać recenzje. Pięknie, pięknie! :D
OdpowiedzUsuńRaczej pilnowałam, ze by młodszy brat nie urządzał imprez :D.
UsuńA tak na serio - ciągle było coś do zrobienia, no i ta męcząca pogoda...
Nie mogę się doczekać aż sama się zabiorę za "Szept wiatru" :))
OdpowiedzUsuńGratuluję wyników :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję :).
UsuńSaro bardzo dobre wyniki, teraz będę polować na Szepty skoro to najlepsza książka :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :).
UsuńWcale nie jest źle... Ja w porównaniu do Ciebie w ogóle nie mam czym się pochwalić. Lipiec był dla mnie bardzo chaotyczny i raczej nie miałam zbyt dużych możliwośći do czytania. No ale sierpień pewnie będzie lepszy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Ps: Zaprasza na: lustrzananadzieja.blogspot.com
Również jestem zachwycona Szeptem wiatru:) Gratuluję wyników :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :).
UsuńGratuluje wyniku :d
OdpowiedzUsuń13 książek, to nawet ja takiego zbioru miesięcznego nie mam nigdy ;) Tylko pogratulować
OdpowiedzUsuńDzięki ;).
Usuń