czwartek, 21 lutego 2013

"Nauczycielka z Villette" - Ingrid Hedström

Tytuł oryginału: "Lärarinnan i Villette".
Tłumacz: Halina Thylwe.
Wydawnictwo: Czarna Owca, 2013.
Liczba stron: 304.
Oprawa: miękka.
Rozpoczęcie lektury: 05.02.2013.
Zakończenie lektury: 08.02.2013.
Moja ocena: 7/10.

Ingrid Hedström to szwedzka pisarka, obecnie mieszkająca w Sztokholmie. Niegdyś studiowała psychologię i przez pewien czas pracowała jako psycholog szkolny. W latach osiemdziesiątych podjęła się pierwszych prac jako dziennikarka i redaktorka znanych magazynów. Od 1992 roku pisze teksty na temat Europy dla "Daily News". Z kolei od niedawna tworzy też kryminały. Jej zamiłowanie do tego gatunku literackiego rozwijało się od wczesnych lat dziecięcych. Pisarka uczestniczyła w walijskich kursach pisania, a także czerpała i nadal czerpie inspirację i porady od znanych twórców, takich jak Val McDermid, Sue Grafton czy Denise Mina.

W 2008 roku Hedström otrzymała nagrodę Szwedzkiej Akademii Autorów Kryminalnych za najlepszy debiut, którym była książka "Nauczycielka z Villette", pierwsza część kryminalnych przygód sędzi śledczej, Martine Poirot. Akcję tej powieści, a także czterech kolejnych, które już powstały, osadziła w fikcyjnej miejscowości Villette w Belgii. W latach dziewięćdziesiątych autorka mieszkała w Brukseli, stąd też jej doskonała znajomość belgijskiej struktury miast, władz i społeczeństwa, jednym słowem - belgijskiego klimatu, który w omawianym w niniejszym tekście utworze jest bardzo odczuwalny.

Rok 1961. Pewien nastoletni chłopiec powierza młodszemu bratu straszliwą tajemnicę. Tak naprawdę żaden z nich nigdy nie chciałby, aby ujrzała ona światło dzienne, ale czasami wyjawienie prawdy przynosi pewnego rodzaju ulgę. Bardzo często jednak także katastrofalne skutki... Trzydzieści trzy lata później spokojnym miasteczkiem belgijskim wstrząsa dość dziwne wydarzenie. Znana i lubiana przez wszystkich nauczycielka, Jeanne Demaret, zostaje potrącona przez samochód i umiera w drodze do szpitala. Kierowca i feralne auto znikają z miejsca wypadku. Jego świadkowie twierdzą, że kobieta została zamordowana z premedytacją. Ale komu zależałoby na śmierci sześćdziesięcioletniej madame Demaret i dlaczego? Dochodzenie w tej sprawie postanawia przeprowadzić sędzia śledcza Martine Poirot, we współpracy z komisarzem Christianem de Jonge. Nie jest to jednak wcale takie proste, tym bardziej, że każdy nowy trop prowadzi do niepokojących wydarzeń z przeszłości i kolejnych zgonów wśród miejscowej ludności, bo poczynania policji i sędzi komuś zaczynają bardzo przeszkadzać...

"Nauczycielka z Villette" to kryminał z prawdziwego zdarzenia. Już na samym początku pisarka zaznajamia czytelnika z zestawieniem głównych postaci w nim się pojawiających i krótkimi objaśnieniami, kim one są. To całkiem przydatny zabieg - korzystałam z tych informacji niejednokrotnie w czasie lektury książki, przede wszystkim dlatego, iż miewałam problemy z zapamiętaniem wyszukanych zagranicznych nazwisk i funkcji pełnionych przez osoby noszące owe poszczególne nazwiska. Muszę przyznać, że ogromna ilość bohaterów, a zarazem podejrzanych o rozmaite czyny, trochę mnie przytłoczyła i raz po raz gubiłam się w faktach dotyczących tego, kto jest dyplomatą, kto mniej lub bardziej ważnym politykiem, a kto jakimś ministrem. Bo, chcąc nie chcąc, fabuła praktycznie cały czas krążyła wokół świata władz i wpływowych osobistości politycznych.

Mimo zaledwie kilku dni akcji właściwej, Hedström zdołała stworzyć całkiem intrygującą rzecz, w dodatku przy pomocy niezwykle sprawnego i przejrzystego języka, co bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło. Gdybym nie wiedziała, że "Nauczycielka z Villette" jest jej debiutem literackim, sama w życiu bym na to nie wpadła. Widać, że w autorce drzemie olbrzymi potencjał. Z łatwością tworzy ona portrety różnorodnych postaci i ich historie, które na ogół przeplatają się lub łączą ze sobą. Wszystko ma sens i racjonalne wytłumaczenie.

Sama istota fabuły, jej treść, nie należy do banalnych. I, co ważne, nie przypomina innych, osadzonych w zimowych i ponurych klimatach thrillerów skandynawskich, co uznałam za całkiem miłą odmianę. Poza tym uwielbiam, gdy przedstawiona w książce kryminalna opowieść rozgałęzia się na wiele stron, zwłaszcza w stronę przeszłości. Utwór Hedström jest doskonałym przykładem stwierdzenia iż "przeszłość ma długie ręce"*. Czytelnik już od pierwszej strony zyskuje świadomość, że nie będzie mu łatwo oderwać się od lektury, bo przecież będzie musiał poznać dalszą, owianą tajemnicami część historii z 1961 roku, której skutki najwyraźniej dały radę wypłynąć na powierzchnię belgijskiej ziemi ponad trzydzieści lat później. Na równi z zagadką Martine Poirot odbiorca ma okazję przyglądać się historycznym badaniom jej męża, które, nie da się ukryć, także potrafią wzbudzić zainteresowanie, co oczywiście zaliczam do pozytywnych aspektów utworu. Do tych negatywnych z kolei, że tak jeszcze wtrącę, przypisałabym zbędne opisy średnio ciekawych historii niektórych bohaterów oraz belgijskiej architektury.

Czasem dobrze jest wyjawić prawdę, przyznać się do popełnionych czynów, nawet jeśli nie zasługują one na pochwałę. Czasem skutki wyjawienia okrutnej prawdy mogą być szokujące i pełne bólu, dlatego może lepiej zatrzymać ją tylko i wyłącznie dla siebie. Ale jak dowiedzieć się tego, kiedy dokonać takiego lub innego wyboru? Czy człowiek tak naprawdę ma wybór? Czy jest w stanie zachować zimną krew w nawet najbardziej przerażających momentach swego życia? "Nauczycielka z Villette" ukazuje świat pełen grzeszników, ich mrożących krew w żyłach dylematów, sekretów, od których jednak nie da się uciec, świat pełen zmów milczenia, okrucieństwa i cierpienia. To z jednej strony kryminał z dużą dawką napięcia, a z drugiej - dramat społeczny, który potrafi zagnieździć się w pamięci na dłużej. Ingrid Hedström wie, co robi. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz zetknę się z jej twórczością, dlatego z niecierpliwością będę wyczekiwać jej kolejnych powieści w polskim wydaniu.

*s.70

Za egzemplarz recenzencki uprzejmie dziękuję wydawnictwu Czarna Owca.

7 komentarzy:

  1. Dużo dobrego słyszałam o tej książce, już ostrzę sobie na nią zęby :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię skandynawskie kryminały, więc i ten będę miała na uwadze bo zapowiada się ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chętnie przeczytam. Polubiłam skandynawskie kryminały.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzisiaj zaczęłam ją czytać i jak na razie zapowiada się obiecująco!

    OdpowiedzUsuń
  5. Chętnie sięgam po kryminały, więc i temu bym nie odmówiła :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten chcę bardzo mieć i podobnie jak ty cenię sobie opis bohaterów na początku, gdyż jest się łatwiej połapać w razie potrzeby:0

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...