wtorek, 21 lutego 2012

"Ptaki ciernistych krzewów" - Colleen McCullough

Wydawnictwo: Świat Książki, 2012.
Liczba stron: 608.
Oprawa: miękka ze skrzydełkami.
Rozpoczęcie lektury: 17.02.2012.
Zakończenie lektury: 20.02.2012.
Moja ocena: 10/10.

Colleen McCullough to australijska pisarka, która zanim na dobre poświęciła się pisaniu książek, pracowała jako nauczyciel, bibliotekarz, publicysta, a także rozwinęła swoją karierę medyczną w zakresie neurologii. Jest autorką ponad dwudziestu powieści o charakterze obyczajowym i historycznym, z których największą popularność zyskały takie tytuły, jak "Ptaki ciernistych krzewów", rozsławione przez serial telewizyjny powstały na ich podstawie, "Pieśń o Troi" czy "Pierwszy w Rzymie".

"Pewna legenda opowiada o ptaku, który śpiewa jedynie raz w życiu, piękniej niż jakiekolwiek stworzenie na ziemi. Z chwilą gdy opuści rodzinne gniazdo, zaczyna szukać ciernistego drzewa i nie spocznie, dopóki go nie znajdzie.
A wtedy, wyśpiewując pośród okrutnych gałęzi, nadziewa się na najdłuższy, najostrzejszy cierń. Konając, wznosi się ponad swój ból, żeby prześcignąć w radosnym trelu słowika i skowronka. Jedną, najświetniejszą pieśnią, za cenę życia. Cały świat zamiera, aby go wysłuchać, uśmiecha się nawet Bóg w niebie. Bo to, co najlepsze, trzeba okupić ogromnym cierpieniem... Przynajmniej tak głosi legenda"*.

"Ptaki ciernistych krzewów" to książka określana mianem bestsellera wszech czasów. Nic dziwnego - o tym utworze jest głośno od wielu lat, a historia w nim opisana pozostaje w głowach czytelników na bardzo długo, wywołując mnóstwo emocji i dreszczy. To jedna z najbardziej znanych opowieści o zakazanej miłości, walce z przeciwnościami losu i cierpieniu. Dla mnie jest ona po prostu niezwykła i wspaniała. To klasyka.

Powieść McCullough to nie romansidło na szeroką skalę, jak może się wydawać. Owszem, przedstawia historię miłości, ale mimo iż jest to miłość piękna, jest też trudna i pełna bólu. Stanowi główny wątek książki, ale żeby nie było nudno i ckliwie, autorka przytacza wiele innych aspektów związanych z życiem rodzinnym, zawodowym i religijnym bohaterów, nadając powieści w ten sposób charakter sagi rodzinnej, rozgrywającej się przez ponad pięćdziesiąt lat.

Uboga i wielodzietna rodzina Clearych otrzymuje pewnego dnia możliwość przeniesienia się z Nowej Zelandii do Australii. Umierająca siostra głowy rodziny, Padraica, powierza mu pieczę nad Droghedą, olbrzymią farmą. Odtąd życie Clearych nabiera tempa, kolorów i nadziei na coraz lepsze jutro. Czytelnik, dzięki wielowątkowości utworu, poznaje niemalże z osobna i szczegółowo losy każdego członka rodu Clearych, skupiające się na ciężkiej pracy fizycznej, prowadzeniu gospodarstwa domowego, radzeniu sobie z problemami zdrowotnymi, klęskami żywiołowymi, a przede wszystkim z miłością i cierpieniem. Najbardziej kontrowersyjny i zaskakujący okazuje się  związek pomiędzy jedyną córką Clearych, Meggie, a dużo od niej starszym Ralphem de Bricassartem, mający swój początek jeszcze w dzieciństwie dziewczynki. Przystojny Ralph jest księdzem, a mimo to zakochuje się z wzajemnością w Meggie. Miłość ta będzie trwać aż po grób, doświadczając jednak po drodze wielu przerażających, smutnych i wzruszających wydarzeń.

Chyba na dobre zakochałam się w sagach rodzinnych. Odpowiada mi styl, w jakim są pisane tego typu książki, zręcznie opisujący życie bohaterów na przełomie nawet kilkudziesięciu lat, przez cały czas jednak zachowujący świeżość i pozbawiony monotonii. W "Ptakach ciernistych krzewów" tragedia goni tragedię, miłość rodzi nienawiść, cierpienie i odwrotnie, a wszystko to toczy się w niewiarygodnie szybkim tempie, ale bez drastycznych przeskoków pomiędzy poszczególnymi wydarzeniami. Akcja utworu została skonstruowana zgrabnie i płynnie.

"Ptaki ciernistych krzewów" to powieść napisana pięknym współczesnym językiem. McCullough doskonale ukazała surowość, prostotę, a zarazem piękno życia na farmie, przeplatając je zachwycającymi i realistycznymi opisami australijskiej fauny i flory. Czasami, w czasie lektury, miałam wrażenie, że znalazłam się w Australii razem z bohaterami książki, i wraz z nimi podziwiałam uroki tego kraju. Ale nie tylko przyrodą australijską się zachwycałam - na uwagę zasługują przede wszystkim kreacje członków rodziny Clearych, a także osób spoza jej kręgu. Niemal każda z postaci pojawiających się w powieści miała do zaoferowania coś, co pozwalało zatrzymać się przy niej na dłużej. Nawet mimo negatywnych cech charakteru rodziny Clearych nie dało się nie lubić. Osobiście bardzo się z nią zżyłam, przeżywając wszelkie radości, smutki i troski w stopniu posobnym do odczuć i emocji reprezentowanym przez tę właśnie rodzinę.

Trzeba przyznać, że McCullough wykonała ogromną i dobrą pracę, powołując tę książkę do życia. Zarówno jej nowozelandzko-australijskie pochodzenie, jaki i znajomość oraz zainteresowanie historią świata, dało świetne efekty w postaci niecodziennej opowieści społeczno-obyczajowej, osadzonej na tle historyczno-religijnym. "Ptaki ciernistych krzewów" krążą pośród takich wydarzeń, jak Wielki Kryzys, Wielka Susza, II wojna światowa, a także pośród kwestii związanych z życiem duchownym i papiestwa w Watykanie. Wszystko to w jakiś sposób dotknęło rodzinę Clearych, sprowadzając na nią kolejne zmartwienia, a zarazem zacieśniając więzi między jej członkami. Rodzina Clearych była niesamowicie silną grupą społeczną. Choć czasem oburzała swoją surowością i dyscypliną, zazwyczaj budziła szacunek i podziw.

Jeśli chodzi o istotę związku Meggie i Ralpha, to nie ukrywam, że byłam ogromnie ciekawa tego, jak potoczą się ich losy, do jakiego stopnia rozwinie się ta zakazana miłość i jakie będą jej skutki. Nie wydało mi się mocno niestosowne to, że owa miłość dotyczyła osoby księdza, gdyż słowa, a jakie ubrała to uczucie autorka powieści, dodały mu wiele uroku i piękna. Nie sugeruję jednak, że w czasach obecnych nie znajdą się czytelnicy, którym ta książka zwyczajnie nie przypadnie do gustu albo w jakiś sposób ich zbulwersuje, bo przecież każdy utwór ma swoich zwolenników i przeciwników.

Sama na pewno należę do zwolenników, wręcz wielbicieli powieści Colleen McCullough. Jeśli ktoś lubi raz po raz zagłębić się w lekturę o ponadczasowej miłości, w coś kontrowersyjnego i zakazanego, polecam sięgnąć po "Ptaki ciernistych krzewów". To wspaniała, zapierająca dech w piersiach i wzruszająca historia o relacjach w rodzinie - zarówno tych między partnerami, rodzicami i dziećmi, jak i między rodzeństwem. To opowieść o rodzinnych grzechach, sekretach i słabościach, o codziennych zajęciach, walce z żywiołami, trudnościami w pracy, czasem też walce z samym sobą i dążeniu do realizacji swych marzeń. W książce tej można znaleźć niemal wszystko. Wszystko, z czym człowiek boryka się i ma do czynienia na co dzień, co wywołuje w nim mieszankę emocji, co sprawia, iż czuje, że żyje, należy do tego świata, w którym dobry los i niedola nieustannie rywalizują i przeplatają się ze sobą. "Ptaki ciernistych krzewów" to powieść, z którą bardzo trudno było mi się rozstać. Ponad sześćset stron szybko zapełniło swe miejsce, spoczywając na wnętrzu przedniej okładki, a ostatnią kartkę książki miałam ochotę podzielić na kilkanaście, kilkadziesiąt nowych, kolejnych, byle tylko czytać dalej i dalej...

"Ptak z cierniem w piersi wypełnia niezmienne prawo. Coś niezrozumiałego pcha go, by przebił się i zginął, śpiewając. W chwili gdy cierń wchodzi w ciało, nie pojmuje jeszcze, że to śmierć. Śpiewa i śpiewa, aż zabraknie mu tchu. Lecz my, gdy wbijemy ciernie w swoje piersi, jesteśmy całkowicie świadomi, a mimo wszystko robimy to. Mimo wszystko"**.

*s.6
**s.608

Za egzemplarz recenzencki uprzejmie dziękuję wydawnictwu Świat Książki.

9 komentarzy:

  1. Zapowiada się lektura stuprocentowo trafiająca w mój gust. Twoja wysoka ocena utwierdza mnie w przekonaniu, że to będzie dobry wybór. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dotąd widziałam tylko serial, chętnie skonfrontuję go z pierwowzorem literackim:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak na razie nie mam za dużo czasu (góra książek na mnie czeka doslownie!), ale może kiedyś...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooo klasyka wpadła Ci w ręce widzę. :) Nie wiem czy bym jej podołała. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Serial oglądałam z Mamą jako nastolatka. W tamtych czasach to był hit.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dawno temu czytałam i książka przebija serial :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakoś nie do końca jestem przekonana, a serialu w ogóle nie kojarzę. W każdym razie i tak teraz mam mało czasu a 5 książek do przeczytania... deadline się zbliża :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Trzymam kciuki, na pewno dasz radę ;).

    OdpowiedzUsuń
  9. Powieść obyczajowa, saga rodzinna, nutka romansu i objętość pozwalająca na kilka wieczorów zagłębić się w lekturze- to jest to! Książkę z pewnością przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...