Liczba stron: 416.
Oprawa: miękka.
Rozpoczęcie lektury: 21.02.2012.
Zakończenie lektury: 22.02.2012.
Moja ocena: 7/10.
Tess Gerritsen to amerykańska pisarka, z zawodu lekarz internista. Jej pierwsze powieści miały charakter romansu kryminalnego, dopiero od 1996 roku autorka zaczęła pisywać thrillery medyczne, dzięki którym zyskała ogromną popularność. Do tej pory napisała ponad dwadzieścia książek, które były i są nadal tłumaczone na wiele języków. Dla niektórych pisarzy Gerritsen stała się numerem jeden wśród autorów thrillerów medycznych.
"Nosiciel" to właśnie thriller medyczny, jeden ze starszych, bo powstały w roku 1998. Powieść ta to dopiero moja druga przygoda z twórczością Gerritsen. Po świetnej "Infekcji" wiedziałam, że nie pozostanę obojętna wobec jej autorki. "Nosiciel" jest dobrą książką, choć nie rewelacyjną. Można ją "połknąć" w zaledwie kilka godzin, ponieważ wciąga niesamowicie, ale zakończenie pozostawia wiele do życzenia, przynajmniej moim zdaniem. Thriller ten bardziej przypomina mi horror. Krwawy horror, niczym "Lśnienie" Stephena Kinga. Mnóstwo w nim wstrząsających zbrodni, także z udziałem, uwaga, siekier, co właśnie wywołało we mnie powyższe skojarzenia. Większość z nas doskonale kojarzy chociażby obraz Jacka Nicholsona taranującego drzwi za pomocą siekiery w celu zabicia zamkniętych za nimi członków swej rodziny. Początek "Nosiciela", no cóż, bardzo ten obraz przypomina.
Jest rok 1946. W turystycznym miasteczku Tranquility zostaje wymordowana pewna rodzina. Pięćdziesiąt dwa lata później dochodzi do podobnych zdarzeń, a także mnóstwa bójek i aktów wandalizmu, dokonanych przez nastolatków, uczniów miejscowej szkoły, wywołanych niewyjaśnionymi napadami agresji. Doktor Claire Elliot, która niespełna rok wcześniej przeprowadziła się do Tranquility wraz z nastoletnim synem Noahem w celu ochrony chłopca przed niebezpiecznym życiem wielkiego miasta, zaczyna zastanawiać się, czy postąpiła słusznie. Wraz z miejscowym szefem policji, Lincolnem Kelly, dokonuje niezwykłych odkryć na podłożu biologicznym, sięgających dalekiej przeszłości. Problem w tym, że nikt nie chce wierzyć w jej teorie i zapewnienia. Claire szybko staje się zakałą miasteczka, a w dodatku jej syn również zaczyna przejawiać skłonności do agresji. Życie doktor wywraca się do góry nogami. Musi walczyć o życie swoje i Noaha i być może swe uczucie do Lincolna. Czy da radę podołać temu wszystkiemu?
"Nosiciel" rozpoczyna się prologiem sięgającym wydarzeń z 1946 roku i jest podzielony na dwadzieścia pięć rozdziałów. Język Gerritsen należy do klarownych i przyjemnych w odbiorze. Terminów medycznych nie ma zbyt wiele w tym utworze, dlatego przypomina on w małym stopniu thriller medyczny. Jego fabuła koncentruje się przede wszystkim na rozwiązywaniu zagadki tajemniczych zabójstw i nagłego wzrostu przestępczości wśród młodzieży mieszkającej w Tranquility. Skupia się na agresji nastolatków i zachowaniach nią wywołanych. W miasteczku bezradność zaczyna gęstnieć w powietrzu.
"Nosiciel" okazał się ciekawą lekturą, pełnym tajemnic thrillerem, którego wydarzenia toczyły się w zastraszająco szybkim tempie, raz po raz wiążąc się z historią sprzed kilkudziesięciu lat, co dla mnie było szczególnie interesujące. Bohaterów jest dużo, ale nie trzeba martwić się tym, że za chwilę zapomni się o tej czy o tamtej postaci, bo wszystko wyjaśnia się na bieżąco, pozwalając czytelnikowi bezproblemowo brnąć przez całą powieść. Polubiłam postać Noaha Elliota, nastolatka z problemami wieku dojrzewania, chłopca, który zbyt wcześnie stracił ojca. Ciekawiły mnie losy Doreen Kelly, żony Elliota, alkoholiczki niemogącej pogodzić się z separacją, a także losy bohaterów związanych z wydarzeniami z przeszłości, którzy w jakiś sposób mogli rzucić odrobinę światła na to, co działo się w czasach obecnych, w jakich rozgrywała się akcja "Nosiciela".
Pomimo zaskakującej i pełnej napięcia fabuły, nie do końca przekonał mnie ów thriller Gerritsen. Przede wszystkim ze względu na zakończenie utworu, zbyt wymyślne moim zdaniem, mało intrygujące i zbyt szybkie. Odniosłam wrażenie, że autorka za bardzo pospieszyła się z ostatecznym wyjaśnieniem największego sekretu "Nosiciela" lub po prostu zrobiła to w mało interesujący sposób. Dla mnie zakończenia książek, zwłaszcza kryminałów i thrillerów, są bardzo ważne. Muszą powalić mnie na kolana, a w przypadku "Nosiciela" to zadanie nie zostało wykonane, dlatego moja ocena powieści jest taka, a nie inna. Ratuje ją styl pisarski Gerritsen, który dzięki wszelkim manipulacjom, intrygom i piętrzącym się na każdej stronie zagadkom, po prostu uwielbiam.
Mam wielką nadzieję, że kolejne książki Tess Gerritsen, po które sięgnę, będą dużo lepsze od "Nosiciela" - już nie mogę doczekać się ich lektury. Czytelnicy, którzy dopiero rozpoczynają swoją "znajomość" z utworami tej pisarki, powinni zostawić sobie tę powieść na trochę później, by zbyt mocno nie rozczarować się już na początku. A dla każdego miłośnika Gerritsen będzie ona gwarancją dobrej rozrywki i przyjemnie spędzonego czasu.
Baza recenzji
Chętnie bym się z tą panią zapoznała wreszcie...:)
OdpowiedzUsuńWiele o autorce słyszałam i pasowałoby się w końcu zapoznać z jakimś jej dziełem. Tak więc będę mieć tą książkę na uwadze :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam żadnej książki tej autorki ale coś czuję, że coraz bliżej mi do tego;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Tess z tego co wiem pisze dobre książki, ale niestety jeszcze nie miałam okazji przeczytać jakiegokolwiek jej dzieła :(
OdpowiedzUsuńLubię tego typu filmy, więc może na książkę też bym się skusiła - chociaż jeśli już mam czytać coś, po co na co dzień nie sięgam, to wolałabym, żeby było zachwycające, a nie "nie do końca przekonujące" :)
OdpowiedzUsuńMuszę wreszcie zacząć czytać thrillery medyczne. Robisz mi na nie ogromny apetyt i czuję, że bardzo polubię ten gatunek. Tym bardziej, że kiedyś miałam zamiar zostać lekarką... :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię twórczość Gerritsen i koniecznie sięgnij po inne tytuły, jak każdy autor ma w swim dorobku lepsze i gorsze książki. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń