piątek, 28 marca 2014

"Kobieta ze znamieniem" - Håkan Nesser

Tytuł oryginału: "Kvinna med födelsemärke".
Tłumacz: Małgorzata Kłos.
Wydawnictwo: Czarna Owca, 2013.
Liczba stron: 328.
Rozpoczęcie lektury: 21.03.2014.
Zakończenie lektury: 22.03.2014.
Moja ocena: 6/10.

Håkan Nesser to jeden z najpopularniejszych szwedzkich pisarzy, twórca kryminałów. Niegdyś pracował jako nauczyciel gimnazjalny. Zadebiutował w 1988 roku powieścią "Koreografen". Dwie najbardziej znane postaci przez niego wykreowane to Van Veeteren oraz Gunnar Barbarotti. Z tym pierwszym powstało aż dziesięć utworów. Część z nich została zekranizowana. Nesser trzykrotnie otrzymał nagrodę za najlepszy szwedzki kryminał, a jego książki przetłumaczono na ponad dwadzieścia języków.

Seria książek o komisarzu Van Veeterenie z całą pewnością nie należy do wybitnych, ale ma w sobie coś takiego - być może dużą rolę odgrywa tutaj swoboda, z jaką pisze autor - co zachęca mnie do brnięcia przez kolejne tomy wchodzące w jej skład. Tym sposobem dotarłam do czwartego z nich, którego tytuł brzmi "Kobieta ze znamieniem". Podobnie jak w poprzednich częściach cyklu, i tutaj akcja toczy się w fikcyjnym mieście Maardam i jego okolicach. Minął niecały rok od wydarzeń przedstawionych w "Powrocie", a miejscowa policja z Van Veeterenem na czele znów musi zmierzyć się ze sprawą większego kalibru i dopaść mordercę, który szybkimi krokami zbliża się do uzyskania miana mordercy seryjnego.

Jako pierwszy ginie zastrzelony w swoim mieszkaniu mężczyzna, Ryszard Malik. Okazuje się, że przed śmiercią był on dręczony dziwnymi telefonami, w czasie których ktoś odtwarzał znaną mu, lecz budzącą z najciemniejszych zakamarków umysłu wydarzenie z przeszłości melodię. Niedługo potem policja policja odkrywa zwłoki kolejnego mężczyzny, który najwyraźniej umarł w ten sam sposób, co poprzednia ofiara. Mimo niewielu tropów i bezowocnych przesłuchań śledczy robią wszystko, co w ich mocy (czy aby na pewno?), by znaleźć powiązania między obydwoma zgonami i odgadnąć tożsamość zabójcy. Ale czy uda im się tego dokonać przed jego następnym - śmiertelnym - ruchem?

Niewątpliwie największą wadą "Kobiety ze znamieniem" jest fakt, że czytelnik już na samym początku poznaje osobę, którą trochę później zaczyna "ścigać" Van Veeteren wraz ze swoją ekipą. A po zaledwie kilkunastu stronach kryminału można domyślić się motywu działania przestępcy. Aż dziw, że nie przychodzi on do głów śledczych przez niemalże całą lekturę. W pewien pokręcony sposób podziwiają oni mordercę - to, z jaką determinacją, zimną krwią i starannością planuje zrobienie krzywdy człowiekowi i realizuje te plany - ale jeśli chodzi o jego pobudki, wyjątkowo nie grzeszą pomysłowością i inteligencją.

Za to coraz częściej zbiera im się na żarty, trzeba przyznać. Jak na książkę, w której dominuje ponura tematyka, a więc i atmosfera, jest całkiem zabawnie. A wszystko to za sprawą nasączonych humorem, ironią i ciętymi ripostami licznych dialogów między bohaterami. Nie da się nie lubić Münstera, Heinemanna, Reinharta czy Rootha, mimo że Nesser pisze o nich pobieżnie, nie zagłębiając się jakoś szczególnie w ich życie rodzinne czy uczuciowe. Od czasu do czasu tylko przytacza ich w miarę ciekawe rozmyślania na temat pracy w policji i szerzącego się na świecie zła lub sprawia, że ktoś się w kimś zakochuje albo planuje założenie rodziny. Samego Van Veeterena jest tym razem raczej mało; w porównaniu do jego roli w "Powrocie", zdecydowanie bardzo mało, ale mam nadzieję, że w kolejnych częściach serii pisarz nawiąże do jego osoby, a zwłaszcza przeszłości bardziej skrupulatnie.

Myślę, że na tym poprzestanę. Tak naprawdę nie jestem w stanie zbyt wiele napisać o "Kobiecie ze znamieniem" tak, by nie zdradzić tożsamości zabójcy i przebiegu śledztwa, które pod koniec przybiera nieoczekiwany obrót. Zakończenie mogę określić jako charakterystyczne dla twórczości Håkana Nessera, przynajmniej tej obejmującej cykl o gburowatym komisarzu z Maardam. Całość, jak zwykle zresztą, czytało mi się niesłychanie szybko - uwinęłam się z tą powieścią praktycznie w jedną noc. I w najbliższym czasie z całą pewnością zabiorę się za "Komisarza i ciszę", piąty utwór z cyklu.

5 komentarzy:

  1. Kiedyś miałam ogromną ochotę poznać książki Nessera, ale jakoś trafiam na coraz więcej recenzji, w których wypunktowane są minusy jego powieści i ochota na lekturę odchodzi. Nie lubię jak od razu wiadomo, kto zabił i dlaczego. Denerwuje mnie też sytuacja, w której śledczy są tak niedomyślni. Zastanowię się jeszcze nad powieściami Nessera.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno seria o Barbarottim jest dużo, dużo lepsza - kiedyś się o tym przekonam, mam nadzieję ;).

      Usuń
    2. To może i ja dam mu szansę :)

      Usuń
  2. Kocham kryminały, ale książek Nessera jeszcze nie poznałam. I pomimo wad jakie recenzenci zaznaczają nadal mam ochotę przekonac się jak autor pisze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam jeszcze nic tego autora, jego książki ciągle przede mną.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...