Liczba stron: 272.
Oprawa: twarda.
Rozpoczęcie lektury: 08.01.2012.
Zakończenie lektury: 10.01.2012.
Moja ocena: 7/10.
Phillip Margolin to amerykański pisarz specjalizujący się w thrillerach prawniczych, z zawodu prawnik. Pracował jako adwokat do 1996 roku, gdyż wtedy na dobre zajął się pisaniem. Jest autorem kilkunastu powieści i opowiadań. Jego najpopularniejszą powieścią jest "Nie zapomnisz mnie", na podstawie której stworzono miniserial telewizyjny. Książki Margolina często porównuje się do powieści Johna Grishama czy Harlana Cobena ze względu na przemyślane intrygi i nieoczekiwane zwroty akcji w nich zawarte.
"Adwokat" to typowy thriller sądowy, a takie bardzo lubię. Wcześniej przeczytane przeze mnie "Dzika sprawiedliwość" oraz "Dowody zbrodni" tego pisarza również reprezentują ten gatunek, a że obie te powieści bardzo przypadły mi do gustu, spodziewałam się, że "Adwokat" będzie równe dobry. Niestety, po raz pierwszy w przypadku utworów Margolina rozczarowałam się. "Adwokat", mimo sądowego klimatu i zawiłej zagadki do rozwiązania, okazał się bardzo chaotyczną, z ogromną ilością postaci książką.
Akcja koncentruje się na kilku wątkach ze świata przestępczego i prawniczego, które, jak można się domyślić, zręcznie połączą się z czasem ze sobą. Głównym bohaterem jest młody, świetnie zapowiadający się adwokat jednej z kancelarii w Oregonie, Daniel Ames. Klientem owej kancelarii zostaje firma farmaceutyczna Geller Pharmaceuticals, oskarżona o produkcję leku zagrażającemu zdrowiu kobiet w ciąży i ich nienarodzonych jeszcze dzieci. Szefostwo Geller utrzymuje jednak, że produkowany lek jest całkowicie bezpieczny. Wkrótce, podczas jednego z przesłuchań związanych z tą sprawą, wychodzi na jaw dokument stwierdzający nieprawidłowe działanie insufortu, sporządzony na podstawie badań laboratoryjnych dokonywanych na małpach. Winą za przegapienie dokumentu zostaje obarczony, a następnie wyrzucony z pracy Daniel Ames. Kolejnego dnia ginie zamordowany jego szef, Arthur Briggs. Przez nieszczęśliwy zbieg okoliczności Daniel zostaje aresztowany pod zarzutem jego zabójstwa. W wydostaniu się z więzienia pomaga mu koleżanka po fachu, Kate Ross, oraz dobra prawniczka, Amanda Jaffe. Po wyjściu na wolność Daniel i kilka innych osób zagłębiają się w śledztwie, w którym giną następni ludzie, a jego początki sięgają przeszłości - tajemniczych porwań i morderstw...
Książka "Adwokat" jest podzielona na pięć części, a każda z nich składa się z dość krótkich rozdziałów, dzięki którym akcja toczy się bardzo szybko i równie szybko się ją czyta. Ale w przypadku tej powieści autor przesadził z prędkością następujących po sobie zdarzeń, przez co powstał z tego wszystkiego jeden wielki chaos. Odniosłam wrażenie, że Margolin napisał ten utwór w bardzo krótkim czasie, pod wpływem impulsu. A tym impulsem był, jak stwierdził, sen żony. "Adwokat" jest pełen nieoczekiwanych zdarzeń i sytuacji pojawiających się wręcz jedna po drugiej. Mnóstwo w nim dialogów i, jak już wspomniałam wcześniej, bohaterów, przez co można nieźle się pogubić. Kilkakrotnie podczas lektury musiałam wrócić do wcześniejszych stron, by przypomnieć sobie, kto kim był, co zrobił lub powiedział. A nazwisk przybywało nawet w miarę zbliżania się do finału książki.
Druga połowa powieści zaciekawiła mnie bardziej aniżeli pierwsza. Śledztwo w sprawie Geller Pharmaceuticals rozwijało się, rosła liczba podejrzanych o niecne zamiary, no i pojawiła się Amanda Jaffe, moja ulubiona bohaterka z thrillerów Margolina. Wprawdzie w "Adwokacie" nie odegrała ona jakieś obszernej roli, ale podobało mi się jej działanie jako prawniczki, jak zawsze zresztą. Zakończenie zaskoczyło mnie, gdyż nie udało mi się odgadnąć tożsamości głównego podejrzanego. A to świadczy o sprawności pisarza i jego umiejętności prowadzenia czytelnika do błędnego myślenia.
Na ogół więc uważam "Adwokata" za całkiem udaną powieść. Pomijając chaos wydarzeń w niej opisanych, mogłam doszukać się ciekawych wątków sądowych, napięcia i mnóstwa trupów, przez co w mojej głowie przez całą lekturę kłębiły się pytania "kto?" i "dlaczego?". Ostatnie części książki pochłonęły mnie bez reszty i nie mogłam doczekać się ostatecznego rozwiązania fabuły, by przekonać się, czy chociaż w małym stopniu dobrze wydedukowałam to i owo.
Twórczość Phillipa Margolina polecam każdemu miłośnikowi intrygujących thrillerów. Nie radziłabym jednak sięgać najpierw po "Adwokata", gdyż ta książka mogłaby zniechęcić do lektury pozostałych powieści tego autora. Moim zdaniem, wypada ona najsłabiej na tle czterech innych utworów Margolina, które przeczytałam, dlatego radzę zajrzeć wpierw do "Nie zapomnisz mnie", najpopularniejszego jego tytułu, lub thrillerów typowo prawniczych "Dzika sprawiedliwość" i "Dowody zbrodni". Margolin to naprawdę dobry pisarz, znający się na rzeczy, dlatego mam nadzieję, że jeszcze nie raz uda mi się sięgnąć po jego kolejne thrillery. Nie jest on tak bardzo znany jak np. John Grisham czy Harlan Coben, ale warto się z nim zapoznać.
Baza recenzji
Thriller sądowy? Bardzo chętnie! Nie czytałam jeszcze nic tego autora i chętnie to zmienię:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Uwielbiam kryminały i sensację więc to coś dla mnie :).
OdpowiedzUsuńPo każdej Twojej notce mam coraz większą chrapkę na thrillery. :) Aczkolwiek po ten chyba sięgnę w dalszej kolejności.
OdpowiedzUsuń