niedziela, 15 czerwca 2014

"Wyścig ze śmiercią" - Erica Spindler

Tytuł oryginału: "Dean Run".
Tłumacz: Krzysztof Puławski.
Wydawnictwo: Mira, 2014.
Liczba stron: 480.
Oprawa: miękka.
Rozpoczęcie lektury: 24.05.2014.
Zakończenie lektury: 27.05.2014.
Moja ocena: 6/10.

Erica Spindler to urodzona w 1957 roku amerykańska pisarka thrillerów i romansów. Miała zostać malarką, zdobyła nawet tytuł magistra sztuk pięknych na Uniwersytecie w Nowym Orleanie, ale jej kariera potoczyła się w zupełnie innym kierunku. Pisać zaczęła w 1982 roku, a skłoniła ją do tego przeczytana podczas walki z przeziębieniem książka. Dziś jest autorką i współautorką w sumie dwudziestu dwóch powieści (najnowsza z nich nosi tytuł "Justice for Sara") i laureatką takich nagród literackich, jak Kiss of Death Award, Listen Up Award oraz RITA Award.

Z twórczością Spindler po raz pierwszy zetknęłam się dobre trzy lata temu, kiedy na swoim koncie nie miałam tylu przeczytanych kryminałów i thrillerów, co teraz, a więc rzadko poddawałam książki porównaniom (pod kątem gatunku), a co za tym idzie, krytyce. Wpadłam wówczas w wielki zachwyt, któremu dziś trochę się dziwię. Wnioskuję zatem, że albo - co jestem w stanie zauważyć po paru latach - utwory tej autorki wypadają raczej blado na tle mnóstwo innych, których powstało i powstaje coraz więcej, albo "Wyścig ze śmiercią" nie należy do jej najlepszych powieści. Co jednak wcale nie znaczy, że nie nadaje się na umilacza czasu, szczególnie dla osób, które gustują w thrillerach z nutką romansu.

Aby poznać bohaterów "Wyścigu ze śmiercią", czytelnik musi przenieść się na Florydę, na wyspę Key West określaną zazwyczaj mianem raju. Problem w tym, że warte uwagi widoki i iście wakacyjny klimat nie wystarczą, by pobyt na tej wyspie przypominał sielankę - co bowiem z bezpieczeństwem? Tak się właśnie składa, że miejscowa policja ma urwanie głowy - z dnia na dzień znikają i giną różni ludzie. Nieco wcześniej, bo parę miesięcy przed akcją właściwą, zaginęła pastor Rachel Howard, siostra Elizabeth Ames, ponadtrzydziestoletniego doradcy rodzinnego, rozwódki po załamaniu nerwowym, która aby odnaleźć Rachel, przeprowadza się na Key West i rozpoczyna prywatne śledztwo u boku byłego gliny, Ricka. Czy zniknięcie pastor ma związek z obecnymi wypadkami? Czy kobieta żyje? Kto stoi za okrutnymi morderstwami i sieje postrach wśród okolicznych mieszkańców i turystów?

Dochodzenie w sprawie powyższych przestępstw prowadzą równolegle: Liz i Rick (oboje samotni, więc bez problemu można się domyślić, jak zakończy się ich znajomość), Val, policjant, a zarazem najlepszy przyjaciel Ricka, oraz Carla, podwładna Vala, która marzy o dokonaniu czegoś niebywałego i rozkwicie policyjnej kariery. Z powodu braku zażyłości pomiędzy nimi wszystkimi każdy szuka jakichkolwiek śladów prowadzących do zabójcy na własną rękę, zanurzając się w niebezpieczeństwie coraz głębiej. Poprzez liczne kłamstwa i sekrety wybuchają nieprzyjemne konflikty i wypływają cuchnące na kilometr wątpliwości, dlatego też czytelnik nie do końca wie, komu może zaufać i w czyją wersję zdarzeń uwierzyć.

Większość postaci pojawiających się w powieści Spindler została stworzona w taki sposób, by intrygować i jednocześnie siać niepewność. Każda z nich odznacza się albo nieciekawą przeszłością (Liz - nakrycie męża na zdradzie, rozwód, załamanie nerwowe i nieustająca walka z napadami paniki; Rick - utrata żony i syna oraz odejście z policji), albo wielkimi ambicjami, albo nietypowymi przekonaniami i "hobby". W wyniku niedoboru informacji, których autorka udziela przecież stopniowo, i dziwnych zachowań bohaterów, mnożą się podejrzenia i znaki zapytania, tym bardziej że na jaw wychodzą pewne morderstwa z motywem religijnym sprzed dwunastu lat, a także nielegalna organizacja młodzieżowa, coś na kształt sekty skupiającej się na cielesnych doznaniach i zażywaniu substancji psychoaktywnych. Jak widać, dzieje się sporo, można by rzec, że w "Wyścigu ze śmiercią" panuje tematyczny rozgardiasz łączący ze sobą tajemnicze zgony, sekty, religię, narkotyki i prostytucję, a na dodatek nad Key West nadciąga huragan. Na szczęście nadmiar wszelkich urozmaiceń fabuły nie jest czymś kłopotliwym czy powodującym u odbiorcy zagubienie. Wszystko się klei i ma sens.

Książkę czyta się błyskawicznie, gdyż Spindler nie rozwodzi się nad dłuższymi opisami, przemyśleniami czy analizą psychologiczną bohaterów. Można zauważyć, że operuje ona umiarkowanie bogatym zasobem słownictwa - akcję prowadzi szybko, prosto, konkretnie i na temat, w kilku zdaniach nakreślając gdzieniegdzie sytuacje życiowe najważniejszych postaci, nastrój panujący na Key West albo istotne fakty z historii wyspy. Taki styl pisania może satysfakcjonować czytelnika, jeśli ten lubi zaczytywać się w niewymagających solidnego myślenia thrillerach czy w ogóle książkach, lub też nie. Mnie, jako że z góry nastawiłam się na lekki kryminał właśnie, "Wyścig ze śmiercią" spodobał się, ale nie na tyle, bym do dnia dzisiejszego nie mogła się opędzić od myśli na jego temat. Fajnie, że tajemnica goni tutaj tajemnicę, a niektórzy bohaterowie przyprawiają człowieka o dreszcze, ale brakuje szerzej opisanej interwencji autorki w ich umysły, szczególnie tych, którzy stoją po złej stronie mocy. Po części dość szybko domyśliłam się, kto ponosi odpowiedzialność za brutalne zabójstwa, zatem w finale, gdy wszystko, łącznie z motywami, zostaje wyjaśnione, moja radość była niemała.

W swym utworze Erica Spindler bardzo wyraźnie ukazuje walkę dobra ze złem, która czasami odbywa się zbyt dosłownie, dosadnie i wymyka się spod kontroli, niestety. "Wyścig ze śmiercią" to thriller o ludzkich potworach i czcicielach zła, którzy nie cofną się przed niczym, by osiągnąć zamierzony cel. Nie bez znaczenia są przewijające się tutaj wątki religijne. Powieść tę zaliczam do całkiem udanych, aczkolwiek niepozbawionych wad, i nieprzesadnie absorbujących, ale z napięciem. Na dwa popołudnia bądź wieczory i do szybkiego zapomnienia. Można się zapoznać.

Za egzemplarz recenzencki uprzejmie dziękuję wydawnictwu Mira.
Recenzja napisana dla portalu IRKA.

3 komentarze:

  1. Książkę czytałam jakiś czas temu i osobiście oceniam ją znacznie wyżej. Być może nie jestem zbyt obiektywna, bowiem bardzo lubię twórczość Spindler i chłonę jej dzieła niczym gąbka wodę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Spindler bardzo sobie cenię i lekturę tej książki planuję już na dniach. Ciekawa jestem jak ja ją odbiorę?

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie jest to jednak gatunek, w którym się odnajduję :/

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...