czwartek, 1 grudnia 2011

"Jak z obrazka" - Jodi Picoult

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka, 2011.
Liczba stron: 456.
Oprawa: miękka.
Rozpoczęcie lektury: 29.11.2011.
Zakończenie lektury: 01.12.2011.
Moja ocena: 6/10.

Jodi Picoult to amerykańska pisarka, której dorobek literacki w postaci powieści sięga blisko dwudziestu tytułów, z czego prawie wszystkie zostały wydane także w naszym kraju, a kilka z nich ma już swoje odpowiedniki filmowe. Autorka w swoich utworach nie boi się poruszać tematów trudnych i przywołuje w ich treściach problemy, jakie mogą się zdarzyć lub zdarzają się w ciągu życia każdego z nas.

"Jak z obrazka" to powstała w 1995 roku druga powieść Jodi Picoult. Należy do utworów obyczajowych, zahaczając jednak o dramat psychologiczny i romans. Porusza kwestie życia w małżeństwie, przemocy w rodzinie oraz szeroko rozumianej miłości, nienawiści, poświęcenia czy niesienia pomocy bliskim.

Główną bohaterką książki jest Cassie Barrett, którą czytelnik poznaje już na początku opowieści. Kobieta błąka się po cmentarzu w Los Angeles, nie pamiętając nic ze swego życia, nawet własnego nazwiska. W tym stanie znajduje ją policjant o indiańskich korzeniach, Will Latający Koń, i to dzięki niemu bohaterka ma szansę wrócić do swego domu, do męża. Okazuje się, że Cassie jest uznanym antropologiem fizycznym i żoną Alexa Riversa, jednego z najpopularniejszych i najprzystojniejszych aktorów Hollywood. Przed kobietą niełatwe zadanie - musi przywyknąć do "nowego" otoczenia, bogatego i kochającego męża, a co najważniejsze, odzyskać pamięć. Stopniowo jej się to udaje. W międzyczasie czytelnik poznaje pokrótce historię Willa Latającego Konia i związane z nią tradycje Siuksów, Indian z Dakoty Południowej. Kiedy w końcu Cassie odkrywa, że jest w ciąży, przeszłość wraca do niej ze zdwojoną siłą, bowiem jej życie nie było usłane różami. Bohaterka decyduje się uciec od męża. Znajduje schronienie u jedynej osoby, której może zaufać, po czym zwierza się jej z sekretów trudnej przeszłości.

Styl pisarski Jodi Picoult jest dla mnie nowością, gdyż "Jak z obrazka" to pierwsza książka tej autorki, po którą miałam okazję sięgnąć. Picoult posługuje się sprawnym i zrozumiałym językiem, pisze dość szczegółowo i przytacza miłe dla oka porównania i wyrażenia. Szczególnie takie animizacje czy antropomorfizacje zapadły mi w pamięć, jak "zapach ojcowskiego gniewu"* i "na ramionach czułam ciężki księżyc, który popychał mnie ku Alexowi"**. Powieść jest jednak pełna wspomnień bohaterów, dlatego czasami, poprzez retrospekcje, autorka zbyt szybko przechodzi z jednego wydarzenia w drugie, a granica między nimi na pierwszy rzut oka jest słabo widoczna.

Akcja "Jak z obrazka" toczy się głównie na początku lat 90. XX wieku. Jest podzielona na trzy części opatrzone kolejno latami: 1993, 1989-1993 i znów 1993, które rozpoczynają się krótkimi legendami indiańskimi i składają się z podrozdziałów. Środkowa część utworu to wspomnienia Cassie Barrett, opowiedziane przez nią, a więc w pierwszej osobie. Pozostałe dwie części powieści napisane zostały w narracji trzecioosobowej.

Jeśli chodzi o wydanie tejże książki, to praktycznie nie mam mu nic do zarzucenia. Wszystko współgra ze sobą, jest czytelne i przejrzyste, oprawa miękka, tak jak lubię, bez zbędnego przepychu w ilustracjach i zdjęciach.

"Jak z obrazka" to pierwsza powieść Jodi Picoult, z którą się zapoznałam, o czym wspomniałam już wcześniej. Sięgnęłam po nią z wielką ciekawością, ponieważ poza znajomością gatunku literackiego, w jakim czuje się dobrze pisarka, nie wiedziałam kompletnie, czego spodziewać się po lekturze tej książki. Opis z tylnej okładki bardzo mnie zaintrygował. Zastanawiałam się, jak szybko wyjdą na jaw przyczyny niepamięci głównej bohaterki, dlaczego jej małżeństwo nie należało do idealnych i co z tym wszystkim miała wspólnego postać Willa Latającego Konia. Muszę przyznać, że wątki dotyczące życia Indian nie przypadły mi do gustu. Chyba za bardzo przygniatały mnie swoją prostotą, surowością i nieprzyjemnymi obrazami obrzędów indiańskich. Nie zachwyciła mnie też osoba Willa, człowieka raczej smutnego, którego przykra przeszłość odcisnęła piętno na jego dalszym życiu. Cassie Barret również nie miała idealnego dzieciństwa, podobnie jak jej mąż, Alex Rivers. Picoult daje czytelnikowi do zrozumienia, że od przeszłości nie można uciec. Człowiek ma ją przed oczyma cały czas i to od niego zależy, czy stanie się lepszy, czy może pozwoli, by nieprzyjemne wspomnienia dawały mu się we znaki przez resztę życia. Opisy dzieciństwa każdego z tej trójki bohaterów bardzo mnie poruszyły, pewnie też dlatego, że autorka przytoczyła je po prostu bez zbędnych ceregieli, bez owijania w bawełnę.

Tak jak pojawiały się w powieści fragmenty budzące w czytelniku smutek, współczucie i skłaniające do przemyśleń, tak też były i momenty lekkie i odprężające. Do tych drugich z całą pewnością można zaliczyć większą część wspomnień głównej bohaterki, dotyczącą początków jej znajomości i małżeństwa z Alexem. Nie mogę się nawet powstrzymać, by nie określić tego etapu książki romansem, bo historia ze wspomnień Cassie rzeczywiście przypominała bardzo romantyczną opowieść. Ale później coś się popsuło i nie było już tak kolorowo. Zarówno w życiu Cassie, jak i w moim postrzeganiu utworu, który zaczął mnie lekko irytować ze względu na zachowanie maltretowanej przez męża bohaterki. Czy można kochać mimo wszystko? Czy można wybaczać bez względu na wszystko? Dlaczego człowiek we wszystkim co złe widzi tylko i wyłącznie swoją winę? Czy miłość bywa ślepa? Ile człowiek jest w stanie poświęcić dla drugiej osoby? Czy może zmienić swe oblicze? Z tymi pytaniami oraz innymi problemami musiała borykać się Cassie. Jakie podjęła działania i jakie skutki one przyniosły - tego można dowiedzieć się, zagłębiając się w lekturze opisywanej przeze mnie książki.

"Jak z obrazka" porusza trudny temat dotyczący miłości, przywiązania do drugiej osoby, przemocy, strachu. Powieść zaczyna się bardzo interesująco, a później na przemian zaskakuje, wciąga, nudzi i denerwuje. Takie są moje odczucia po lekturze tej książki, która obudziła we mnie wiele sprzecznych emocji, ostatecznie jednak uważam tę pozycję za średnią, no, może troszeczkę skłaniającą się ku ocenie dobrej. Jako że "Jak z obrazka" to prawie najstarsza powieść Jodi Picoult, a ja mam zamiar sięgnąć po jej inne utwory, liczę na to, że nie zawiodę się twórczością tej autorki, i że jeszcze nie raz zostanę pozytywnie zaskoczona.

*s. 73
**s. 186

8 komentarzy:

  1. Picoult jest jak dla mnie niesamowita. Porusza trudne tematy, ale jej książki czyta się wyjątkowo lekko. Czytałam "Bez mojej zgody" i byłam nią zachwycona. Zamierzam sięgnąć po inne jej powieści. Po "Jak z obrazka" też :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam Picoult, tej książki nie czytałam, ale mam w planach:) Polecam "Kruchą jak lód", jednak nie za szybko, książki tej autorki trzeba sobie dawkować. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jodi Picoult to jedna z moich ulubionych pisarek. Jak do tej pory przeczytałam 4 jej książki i wszystkie bardzo mi się podobały. Chociaż mam do niej takie malutkie "ale"... Mam wrażenie, że te jej książki są takie "schematyczne". Każda w jakimś stopniu podobna do poprzedniej... Niemniej i tak bardzo je lubię. Tej jeszcze nie miałam w ręku, ale widzę, że zapowiada się jak zwykle ciekawie, więc na pewno po nią sięgnę. :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham Jodi, jest jedną z moich ulubionych autorek. Do tej pory czytałam cztery jej powieści, piąta właśnie dziś dotarła do mnie :). 'Jak z obrazka' jeszcze przede mną, ale mam cichą nadzieję, że będę ją mogła ocenić wyżej niż Ty :).

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. aż wstyd się przyznać, ale nie czytałam jeszcze książek tej autorki, na szczęście już się w jedną zaopatrzyłam i czeka sobie na półce na swoją kolej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytałam jeszcze niczego tej autorki i sama nie wiem co o tym myśleć. Z jednej strony czytam pozytywne recenzje, a z drugiej muszę powiedzieć, że zdarzają się też te niezbyt pochwalne.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie czytałam żadnej książki tej autorki, ale bardzo chcę to zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Sięgnę, na pewno, bo lubię takie klimaty. Czasami trzeba nawet.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...