czwartek, 11 września 2014

"Czekając na Gonza" - Dave Cousins

Tytuł oryginału: "Waiting for Gonzo".
Tłumacz: Dominika Cieśla-Szymańska.
Wydawnictwo: YA!, 2014.
Liczba stron: 256.
Oprawa: miękka.
Rozpoczęcie lektury: 29.08.2014.
Zakończenie lektury: 30.08.2014.
Moja ocena: 7/10.

Dave Cousins jest brytyjskim autorem powieści dla młodzieży. Już w dzieciństwie można było zauważyć jego zamiłowanie do pisania. Studiował sztuki piękne w Bradford, a później dołączył do zespołu muzycznego, z którym koncertował i nagrywał płyty przez kolejne dziesięć lat. Jego debiutancka książka, "15 dni bez głowy", została nominowana do wielu nagród literackich i zdobyła prestiżową Crystal Kite Award. Po jej przeczytaniu nabrałam przekonania, że z wielką chęcią sięgnę po następne utwory tego pisarza, gdy ukażą się w Polsce. I oto jest jeden z nich - "Czekając na Gonza"! Przeurocza, przesympatyczna, przezabawna, a przy tym niezwykle naturalna powieść, o której tak szybko nie zapomnę. Szczegóły dotyczące moich wrażeń z lektury poniżej.

Nastoletni narrator, Marcus Osbourne zwany Ozem, pisze, mówi, jednym słowem zwraca się do tajemniczej (no, może nie aż tak bardzo tajemniczej, jeśli się przez chwilę nad jej tożsamością pomyśli) osoby, którą nazywa G., prowadząc w ten sposób coś w rodzaju pamiętnika. Już na samym początku narzeka, że wraz z rodzicami i siostrą musiał przeprowadzić się spod Londynu, gdzie zostawił najlepszych kolegów, na jakieś zakichane przedmieścia, do wymagającego generalnego remontu domu położonego na farmie rodem z horroru. Nowa szkoła i trudności w zawieraniu nowych znajomości porządnie dają mu się we znaki. To chłopak, którego czytelnik nie jest w stanie nie polubić, między innymi dlatego, że posiada on wrodzony talent do pakowania się w kłopoty. Ma olbrzymiego pecha, więc już pierwszego dnia w nowej szkole podpada lubiącemu wyżywać się na innych uczniach Garethowi oraz dziewczynie, która sieje postrach wśród okolicznych młodych mieszkańców, Isobel zwanej Psycholką. Problemy Oza wydają się jednak błahostką w porównaniu z tym, co niedawno zmajstrowała jego siedemnastoletnia siostra, Meg, zachodząc w ciążę. Ta niespodziewana wiadomość okazuje się dla chłopaka czymś wyjątkowym, ale czy Meg podejdzie do niej równie entuzjastycznie? Zwłaszcza że tą nowiną będzie musiała podzielić się z rodzicami?

"- Słuchaj, nikomu nie powiem, ale daj spokój, Meg, będziesz miała dziecko!
- No wiem. Sądzisz, że o tym nie myślę? Jezu. Prawie nie śpię, odkąd się dowiedziałam.
- Więc co masz zamiar zrobić?
- Nie wiem.
- Gadałaś z rodzicami?
Prychnęła.
- A jak myślisz? Przecież wciąż żyję, prawda?
- Ale w końcu i tak będziesz musiała im powiedzieć. To znaczy chyba zauważą, jak pojawi się tu jakieś dziecko, no nie?"*.
Słowne potyczki Marcusa i Meg to jedna z mocnych stron utworu Cousinsa. Jak to brat z siostrą, non stop się przedrzeźniają, złoszczą na siebie, ale gdy przychodzi co do czego, stają za sobą murem, pocieszają i pomagają sobie. Podobne zachowania jestem w stanie zaobserwować we własnym domu - z moim młodszym bratem mogę kłócić się codziennie, ale długo gniewać się na niego nie potrafię. Miłość braterska, jaką darzą się nawzajem nastoletni bohaterowie powieści "Czekając na Gonza", jest ukryta, ale doskonale widoczna dla biernego obserwatora. Podobnie jak miłość rodzicielska, którą roztaczają nad swoimi pociechami ich rodzice. Owszem, zdarza im się popełnić jakiś błąd, czegoś nie zauważyć, coś zlekceważyć, ale robią co w ich mocy, by Oz i Meg dorastali w świecie pozbawionym zła, przykrości i obojętności. Muszę przyznać, że pana Osbourne'a polubiłam szczególnie - za jego przyjacielską postawę wobec dzieci oraz poczucie humoru. Jego błyskotliwe wypowiedzi i żarty niejednokrotnie sprawiły, że płakałam ze śmiechu. A w połączeniu z niebanalnym wątkiem mafii Skinnerów, o której pisać nie będę, by nie zepsuć niespodzianki, po prostu rozłożyły mnie na łopatki.

Książka jest dość krótka, liczy sobie ponad dwieście pięćdziesiąt stron, a że zaintrygowała mnie od pierwszej strony, po trzech godzinach nocnego czytania ubolewałam nad faktem, że dobiegło ono końca! Lekturę wspominam bardzo, bardzo przyjemnie. Nie tylko dlatego, że śledząc perypetie nastolatka stającego w obliczu nowych wyzwań i życiowych przygód, porządnie się naśmiałam, ale też z powodu przystępnego, swobodnego języka, jakim posługuje się pisarz. Jest w nim trochę młodzieżowych zwrotów i rozbrajających dialogów, nie ma natomiast żadnego moralizatorstwa, mimo że utwór porusza tematy ważne i niełatwe, takie jak ciąża u młodej dziewczyny czy aborcja. Cousins podchodzi do nich bezceremonialnie, na luzie, ale nie obojętnie, od niechcenia czy byle jak. Potencjalny młody odbiorca jego książki ma przecież zainteresować się jej fabułą oraz uświadomić sobie - naturalnie i spokojnie - z jakimi problemami bądź incydentami może mieć do czynienia człowiek w jego wieku, nie lekceważąc ich przy tym i nie pozwalając na to, by przerażenie wynikające z obcowania z nimi wzięło górę nad rozsądkiem. Oprócz kwestii bardziej poważnych nie brakuje tutaj też tych, że tak to ujmę, pospolitych, choć istotnych dla młodzieży - przyjaźnie, dokuczanie, głupie dowcipy, zauroczenia, gry komputerowe, książki fantasy i muzyka, czyli wszystko to, z czym współcześni nastolatkowie mają do czynienia na co dzień, ukazane w łagodniejszej, grzeczniejszej wersji.

"Czekając na Gonza" to powieść, którą może przeczytać każdy będący w wieku od trzynastu lat wzwyż. Ciepła, optymistyczna, pozytywnie zakręcona, pełna przygód, wrażeń i emocji. W jednej chwili bawi, a w następnej wzrusza. Sprowadza na ziemię, a zarazem podnosi na duchu. No i zachwyca pięknym wydaniem - wydawnictwo YA! po raz kolejny postarało się, dopracowując okładkę i wszelkie ozdobniki tekstowe i graficzne we wnętrzu książki do ostatniej kreski czy kropki. Oby więcej takich utworów, jak te autorstwa Dave'a Cousinsa, na rynku wydawniczym - przydałaby się konkurencja dla mało wartościowych, oklepanych romansów młodzieżowych, w których królują wiecznie niezdecydowani bohaterowie, przemoc i seks.

*s.63

Za egzemplarz recenzencki uprzejmie dziękuję grupie wydawniczej Foksal / wydawnictwu YA!.
Recenzja napisana dla portalu IRKA.

11 komentarzy:

  1. Nie wątpię, że to sympatyczna książka, ale nie wiem czy byłabym w stanie przeżywać nastoletnie problemy, chociaż z drugiej strony skoro poruszony tu jest także wątek niechcianej ciąży i aborcji, to już raczej kwestie poważne. Pomyślę, co z tą książka zrobić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te problemy nie są jakieś nużące, wszystko zostało opowiedziane w sposób swobodny i z humorem, dlatego ja nie miałam nic przeciwko temu, że jest to powieść dla młodzieży (głównie). Czytało mi się ją świetnie!

      Usuń
  2. Coś czuję, że nie podobałaby mi się ta książka. Ten dialog jest dość... suchy? Raczej sobie odpuszczę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo, każdy ma inne poczucie humoru ;). Mnie książka potrafiła czasem rozbawić do łez, ale kogoś innego może nie przekonać... Choć trudno mi to sobie wyobrazić :P.

      Usuń
  3. Marzę o tej książce! Recenzja - rewelacja:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, a książkę oczywiście polecam :).

      Usuń
  4. Widzę, że to dość ciekawa pozycja, która mogłaby mnie dość pozytywnie rozerwać w ziemne wieczory :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pewnie kiedyś się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja już chyba jestem trochę za stara na te książki, ale ogólnie historia wydaje się niezła :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciekawa okładka, jednak treść raczej by mnie nie porwała. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...