sobota, 24 maja 2014

"Kobiety na plaży" - Tove Alsterdal

Tytuł oryginału: "Kvinnorna på stranden".
Tłumacz: Beata Walczak-Larsson.
Wydawnictwo: Akurat, 2014.
Liczba stron: 464.
Oprawa: miękka.
Rozpoczęcie lektury: 07.05.2014.
Zakończenie lektury: 10.05.2014.
Moja ocena: 7/10.

"Kobiety na plaży", powieściowy debiut szwedzkiej pisarki i dziennikarki, Tove Alsterdal, reprezentuje gatunek zwany kryminałem, ale nie przypomina typowych kryminałów skandynawskich, w których czytelnik liczy trupy i wraz z głównym detektywem czy komisarzem policji ściga seryjnego mordercę. Utwór ten bowiem, nie dość, że krąży wokół tematyki, o której na ogół nie lubi lub nie chce się rozmawiać, czyli brudów współczesnego świata, to na dodatek przybiera kształt dramatu społecznego i obyczajowego. I to wcale nie jest tak, że brakuje w nim ofiar śmiertelnych czy tragicznych wypadków. Śmiało można nawet stwierdzić, że niektóre z nich wywołują u odbiorcy ciarki na całym ciele o wiele skuteczniej niż obrazy zabójstw uwiecznione w różnego rodzaju przerażających thrillerach lub horrorach.

Już na samym początku książka Alsterdal obfituje w złowróżbne wydarzenia - do hiszpańskiej Tarify położonej tuż nad Cieśniną Gibraltarską bezprawnie dociera imigrantka z Afryki, marząca o lepszym życiu. Po upojnej nocy z nowo poznanym chłopakiem na jednej z miejscowych plaż budzi się samotnie dwudziestoletnia turystka ze Szwecji. Nieco później, w trakcie spaceru, dziewczyna znajduje w wodzie zwłoki czarnoskórego mężczyzny. Z kolei mieszkająca w Nowym Jorku Alena Cornwall wyczekuje powrotu do domu męża, utalentowanego reportera, pracującego dotychczas w Europie nad bardzo ważną i wartą nagłośnienia sprawą. Trzy różne kobiety bez pozornie wspólnego mianownika. Pozornie, bo wkrótce okaże się, że łączą je wydarzenia, których doświadczyły, doświadczają i doświadczą, nie mając pojęcia o istnieniu siebie nawzajem.

Akcja "Kobiet na plaży" toczy się w kilku miastach, wśród których można wymienić wyżej wspomniane Taryfę i Nowy Jork, a także Paryż i Lizbonę. Wiedziona ciekawością, ale przede wszystkim narastającym niepokojem o męża, Alle udaje się do Europy, by dowiedzieć się, nad jakim materiałem pracował Patrick, jak również odnaleźć ukochanego i sprowadzić go do domu, tym samym jak najszybciej oddalić od niebezpieczeństw zagrażających jego życiu, na które - jak Alena się domyśla - zdążył się już natknąć. Ale co tu się dziwić - z reporterskiego grzebania w tematyce rzekomo nieistniejącego niewolnictwa, wykorzystywania nielegalnych imigrantów do ciężkiej pracy i handlu ludźmi nie wszyscy muszą być zadowoleni, prawda? Autorka bez skrupułów ukazuje ciemne oblicze Francji, w którym dominują uchodźcy, przemytnicy, niewolnicy, handlarze ludźmi, narkotykami i fałszywymi dokumentami. Główna bohaterka, Ally, bardzo szybko uświadamia sobie, że Paryż jest stolicą kraju kłamstw, tajemnic, brudów i bezprawia, ale tak naprawdę to samo można powiedzieć o wielu innych państwach na całym świecie, w których co rusz popełniane są przestępstwa na szeroką skalę, a odpowiadają za nie wpływowe, ważne osobistości bądź korporacje działające pod przykrywką. Po cichu, nieco głośniej bądź bardzo głośno.

Historia Ally i Paricka Cornwallów przypominała mi - nie mam tu na myśli rażących podobieństw, lecz niewielkie - losy Mariane i Danny'ego Pearlów. Tych, którzy nie orientują się w czym rzecz, odsyłam do poznania "Ceny odwagi" w wersji książkowej bądź filmowej. Mając na uwadze to, co przytrafiło się Pearlom, pogrążona w lekturze powieści Alsterdal przez większość czasu zamartwiałam się i miałam nadzieję, że Patrickowi nic poważnego się nie stanie i szczęśliwie wróci do Nowego Jorku. Może nawet uda mu się napisać i opublikować reportaż, najlepszy z najlepszych, za który otrzyma upragnioną od dawna nagrodę. Jeśli chodzi o kwestię przewidywalności, pisarka pozytywnie zaskoczyła mnie swoją pomysłowością, umiejętnością prowadzenia fabuły naszpikowanej niepokojem i gęstą atmosferą, jak również przekonała mnie, że także książki, w których trudno o radość, bezpieczeństwo czy sprawiedliwość, mogą być interesujące i podobać się czytelnikowi. Mimo właśnie nawiązania do tematów trudnych, gorzkich, drażliwych, od których człowiekowi robi się gorąco już podczas czytania o nich, a co dopiero "na żywo", jak ma to miejsce w przypadku Cornwallów, którzy grzęznąc w bagnie okropnych i okrutnych wydarzeń, nie zawsze wyplątują się z niego obronną ręką, z łutem szczęścia czy bez poczucia tego, że mogli postąpić inaczej, być może lepiej. Bardzo spodobała mi się postać Aleny, kobiety kochającej, konsekwentnej, wytrwałej i twardej, dla której działań i postawy należą się wielki podziw i szacunek, cechy i uczucia, które towarzyszyły moim myślom poświęconym jej osobie na równi ze współczuciem i nieustającym kibicowaniem.

"Kobiety na plaży" to świetny - zarówno pod względem językowym, jak i fabularnym - debiut literacki. Myślę, że wielu początkujących pisarzy chciałoby wypuścić na rynek wydawniczy tak dobrze napisaną i tak dobrą swoją pierwszą powieść, jak ta autorstwa Tove Alsterdal. Warto przyjrzeć się jej bliżej. Samo tempo akcji może i nie jest przesadnie duże, ale kiedy czytelnik zanurzy się w niepozbawionej napięcia historii Cornwallów, pozostanie w niej na długo, zapewne do samego jej finału, od czasu do czasu tylko wypływając na powierzchnię rzeczywistości, by zaczerpnąć świeżego, nieskażonego niczym powietrza i uspokoić oddech. To utwór nasączony tragizmem, smutkiem, bezsilnością i tajemnicami, których nie powinno - choć tak naprawdę powinno - się odkrywać dla własnego dobra. Jeśli gustujesz w niegłupich thrillerach, w których FBI czy inne organy ścigania nie grają pierwszych skrzypiec, i potrafisz obejść się bez seryjnych morderców i krwawych jatek, książka Alsterdal powinna Ci się spodobać. Polecam.

Za egzemplarz recenzencki uprzejmie dziękuję wydawnictwu Akurat.

4 komentarze:

  1. Debiut i tak pozytywna recenzja - nie będę mogła w księgarni przejść obok tej pozycji obojętnie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Książkę już mam. Na szczęście. Inaczej wyczekiwanie jej byłoby trudne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Akurat bardzo się stara, prawda? Tą książkę teżmam na uwadze, jak uporam się z zaległościami.

    OdpowiedzUsuń
  4. Z chęcią sięgnę po tą pozycję :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...