Tłumacz: Łukasz Dunajski.
Wydawnictwo: Filia, 2014.
Liczba stron: 424.
Rozpoczęcie lektury: 14.05.2014.
Zakończenie lektury: 16.05.2014.
Moja ocena: 8/10.
Lisa Genova to amerykańska felietonistka National Alzheimer's Association mogąca poszczycić się dyplomem z biopsychologii i tytułem doktora neurologii zdobytym na Uniwersytecie Harvarda. Wyjątkowe zainteresowania oraz wykształcenie umożliwiły jej napisanie trzech powieści obyczajowych, które zostały bardzo dobrze przyjęte przez rzesze odbiorców.
"Motyl", debiut pisarki, to książka, na którą zwróciłam uwagę jakieś dwa lata temu i od tamtej pory niecierpliwie czekałam na możliwość jej przeczytania. Poznało ją wielu czytelników i napisano o niej już chyba wszystko. Dzięki licznym pozytywnym opiniom na jej temat oraz zarysowi jej treści, od samego początku byłam przekonana, że powieść przypadnie mi do gustu. I nie myliłam się. Historia Alice Howland, u której przedwcześnie zdiagnozowano Alzheimera, była moim pierwszym tak bliskim spotkaniem z tą właśnie nieszczęsną chorobą. Cieszę się więc, że miałam okazję uzyskać nieco istotnych informacji na jej temat. Informacji wcale nie wyssanych z palca, lecz wyniesionych z osobistych badań autorki. Mimo że utwór jest fikcją, sprawia wrażenie opartego na faktach i przedstawia sytuacje, z którymi chorzy na Alzheimera i ich bliscy mają do czynienia naprawdę.
Wspomniana wyżej Alice ma pięćdziesiąt lat i jest wybitnym wykładowcą psychologii na Uniwersytecie Harvarda. Uwielbia swoją pracę. Jej mąż, John, również jest naukowcem, a każde z ich dorosłych już dzieci obrało właściwe sobie cele życiowe - Anna została prawniczką, wyszła za mąż i teraz pragnie zajść w ciążę, Tom został lekarzem, a Lydia, taki trochę wolny ptak, marzy o aktorstwie, co bardzo nie podoba się jej matce. Ale już wkrótce Alice ma większy powód do zmartwień aniżeli niechęć Lydii do pójścia na studia. U kobiety pojawiają się bowiem pierwsze oznaki utraty pamięci - umknięcie jakiegoś słowa podczas wygłaszania przemówienia, zostawienie telefonu w restauracji czy chwilowa niemożność trafienia ze znanego jej miasta do domu. Po krótkich napadach paniki bohaterka składa to wszystko na karb zbliżającej się menopauzy. Dopiero po wizycie u lekarza, szczegółowych badaniach i neuropsychologicznych testach Alice zostaje zaznajomiona z diagnozą, która brzmi: choroba Alzheimera.
Mówi się, że Alzheimer to jedna z gorszych, jeśli nie najgorsza z chorób dotykających człowieka. Odbiera ona przecież wszystko - nie tylko jego zdrowie, ale i tożsamość. Odczłowiecza go. Można też powiedzieć, że równocześnie choruje na nią więcej niż jedna osoba - bezpośrednio chory, a pośrednio jego rodzina i przyjaciele, którzy nie mogą sobie poradzić ze świadomością utraty kogoś bliskiego w tak okrutny sposób, niesieniem jemu pomocy lub z obiema tymi rzeczami naraz.
Akcja "Motyla" obejmuje okres od września 2003 roku do lata 2005 roku. Poszczególne miesiące i rozdziały książki ukazują w dość dużym skrócie, ale za to dosadnie najważniejsze wydarzenia z życia Alice, w tym przede wszystkim przebieg jej choroby, która wraz z pamięcią zabiera kobiecie radość, podstawowe zdolności potrzebne do normalnego funkcjonowania, pracę, a także przypina jej łatkę samotniczki i wariatki. Tak długo, jak tylko potrafi, bohaterka przypomina sobie o ulubionych słowach nieżyjącej matki mówiących o tym, że chociaż motyle żyją krótko - niektóre dzień, inne może kilka dni - robią to cudownie. W szczęśliwych chwilach Alice jest właśnie takim motylem i pragnie być nim jak najdłużej. W tych gorszych jednak, a z biegiem czasu przybywa ich coraz więcej, zarówno ona, jak i jej bliscy, niczym mantrę powtarzają pytania typu "kiedy?", "ile czasu?", "czy zdąży?", "kiedy znów o czymś zapomni?", "czy uniknie współczucia?". W ich umysłach zaczynają rządzić niepewność i zagubienie. Alice nie może się opędzić od przerażających wizji przeszłości, jest zdolna nawet do tego, by zaplanować samobójstwo.
Postać Alice Howland to postać niezwykle wiarygodna, której nie można nie współczuć i nie wylewać z jej powodu ukradkowych łez. Co jest niewątpliwie jednym z największych plusów powieści Genovy, to fakt, iż z jej treści ulatują i zastygają w powietrzu bardzo wyczuwalne zmiany, jakie zachodzą w głównej bohaterce. Czytelnik jest świadkiem przeistaczania się inteligentnej i pewnej siebie psycholog w zagubioną i bezbronną dziewczynkę. I to w bardzo krótkim czasie. Coś takiego niesie ze sobą ogromny smutek, ból i niedowierzanie. Szokuje, bo objawy choroby Alzheimera mają wydźwięk negatywny zahaczający o przerażenie. Szokuje, bo nie sposób im zapobiec.
Nie zawiodłam się na utworze Lisy Genovy. Czego nie mogę napisać o osobie odpowiedzialnej za jego korektę, która dopuściła do pozostawienia w tekście rażącego błędu ortograficznego w wyrażeniu "piwo, którego naważyła". Poza tym znalazło się też w nim trochę literówek. Lektura "Motyla", mimo że była dla mnie nowym i wartościowym doświadczeniem, z całą pewnością nie była przeżyciem radosnym i przyjemnym, wręcz przeciwnie - pełnym uczucia bezradności, smutku, żalu i niedowierzania. Cała historia Alice mocno zapada w pamięć, ale jest w niej kilka szczególnych scen, które robią to i wzruszają ze zdwojoną siłą. Jestem wdzięczna autorce, że znalazła w swej powieści sporo miejsca na miłość, odwagę i rodzinne wsparcie, bez których stanięcie twarzą w twarz z chorobą byłoby chyba niemożliwe lub zakończyłoby się szybką rezygnacją chorego z walki o własne ja, a co za tym idzie, świadomą - przynajmniej przez pewien czas - życiową klęską. Warto o tym pamiętać. Wspaniała książka. Głęboko wierzę, że o "Lewej stronie życia" czy "Kochając syna" Genovy będę mogła kiedyś napisać to samo.
Znakomita powieść, po prozę tej autorki mogę sięgać w ciemno będąc pewna, że się nie zawiodę!
OdpowiedzUsuńTa książka chodzi za mną już od pewnego czasu i mam nadzieję, że w końcu uda mi się ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci tego! Za mną również chodziła bardzo długo... do skutku :).
UsuńPo takiej recenzji trudno się nie skusić
OdpowiedzUsuńJa mam wydanie tej książki od Papierowego Księżyca - szkoda, że teraz inny wydawca zajął się tym tytułem, bo nowa okładka jest strasznie infantylna jak na tak ciężką tematykę powieści. Ale co do samej powieści - ie spotkałam się jeszcze z negatywną opinią :)
OdpowiedzUsuń"Motyla" od dawna mam na uwadze, uwielbiam Filię za takie odkrycia.
OdpowiedzUsuńCzytałam ją jeszcz za czasów wydania jej u nas przez Papierowy Księżyc. Mocno mną wstrząsnęła i do dziś pamiętam towarzyszące czytaniu wrażenia. ;)
OdpowiedzUsuńOd dawna o niej myślę, jednak jeszcze nie miałam okazji jej dopaść. Pozdrawiam ciepło;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie wczoraj zainwestowałam w ebooka Motyla i liczę na dobrą lekturę. Dobrze będzie później porównać książkę z filmem :)
OdpowiedzUsuńOj, to na pewno! :)
UsuńWspaniała książka. Bardzo mnie poruszyła. Musze w końcu sięgnąć po "Lewą stronę życia", bo już od dawna na mnie czeka.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tej książki, recenzja bardzo dobra:)
OdpowiedzUsuń