czwartek, 21 listopada 2013

"Ogień" - Mats Strandberg, Sara B. Elfgren

Tytuł oryginału: "Eld".
Tłumacz: Patrycja Włóczyk.
Wydawnictwo: Czarna Owca, 2013.
Liczba stron: 696.
Oprawa: miękka.
Rozpoczęcie lektury: 01.11.2013.
Zakończenie lektury: 02.11.2013.
Moja ocena: 9/10.

Mats Strandberg to pisarz i publicysta. Zadebiutował w 2006 roku powieścią "Jaktsäsong". Sara Bergmark Elfgren pracowała jako scenarzystka filmowa i telewizyjna. Oboje pochodzą ze Szwecji. W 2011 roku razem napisali "Krąg", pierwszą część fantastyczno-młodzieżowej trylogii. Jak sami twierdzą, podczas jej tworzenia inspirowali się i inspirują nadal takimi tytułami, jak "Miasteczko Twin Peaks", "Nie z tego świata" oraz "Buffy - postrach wampirów". Wytwórnia filmowa Filmlance już wykupiła prawa do całej trylogii.

Po "Ogień" sięgnęłam - całkowicie nieświadomie - dokładnie rok po przeczytaniu "Kręgu", czyli pierwszego listopada. Mimo że druga część trylogii o Engelsfors jest obszerniejsza od swej poprzedniczki - ma prawie siedemset stron - wystarczyły mi dwie noce, by poznać jej treść i... popaść w jeszcze większe uwielbienie związane z wyjątkowymi perypetiami nastoletnich bohaterek, Wybrańców, którym przyszło zmierzyć się z różnego rodzaju niebezpieczeństwami na tle magicznym, z demonami, których celem jest doprowadzenie do zagłady całego świata.

Minoo Falk-Karimi, Anna-Karin Nieminen, Vanessa Dahl, Linnéa Wallin oraz Ida Holmström rozpoczynają kolejny rok szkolny w liceum w Engelsfors. Po wydarzeniach, jakie miały miejsce w "Kręgu", wszystko powróciło do normalności - która obecnie jest dla dziewczyn wręcz na wagę złota - ale, oczywiście, nie na długo. Do Engelsfors przybywają nowi, tajemniczy mieszkańcy, przyjaciel-przewodnik po świecie magii Minoo i jej koleżanek z pewnych przyczyn musi opuścić je na czas nieokreślony, a na dodatek w miasteczku powstaje podejrzane stowarzyszenie, którego celem jest wprowadzenie w nim określonych zmian, uczynienie go lepszym, bardziej pozytywnym. Nastoletnie czarownice wyczuwają zbliżającą się wielkimi krokami katastrofę, której skutki mogą okazać się tragiczne. Zanim jednak dojdzie do jakiejkolwiek konfrontacji Wybrańców z demonami, dziewczęta będą musiały wykazać się silną wolą, cierpliwością, sprytem, a przede wszystkim przyjacielską postawą, pokonując mnóstwo innych przeszkód, jakie postawił i stawia przed nimi nieobliczalny świat magii, a ponadto uporać się z typowymi problemami w szkole, w domu i w miłości.

Zanurzając się w głębinach "Ognia", trochę obawiałam się tego, że po roku czasu nie będę pamiętać wszystkich zdarzeń, o jakich była mowa w poprzedniej części trylogii i jakie przyczyniły się do takiego, a nie innego ukształtowania charakterów głównych bohaterek. Niepotrzebnie się martwiłam. Strandberg i Elfgren bowiem poprowadzili fabułę "Ognia" w sposób, który umożliwił im swobodne wplecenie od czasu do czasu krótkich przypomnień sytuacji, z jakimi musiały zmierzyć się Minoo, Anna-Karin, Vanessa, Linnéa i Ida w ubiegłym roku szkolnym. I to w zupełności wystarczyło. Książka od pierwszej strony zawładnęła moim umysłem, moją wyobraźnią, która natychmiast pogalopowała w kierunku znanego mi już niepokojącego, a jednocześnie fascynującego świata magii, pełnego nieposkromionych nadludzkich mocy i nadprzyrodzonych zjawisk, przeplatanego ze światem niemagicznym, w którym ludzie pokroju rodziców Wybrańców borykają się z codziennymi problemami, nie mając zielonego pojęcia o tym, co dzieje się wokół nich, co dzieje się z ich córkami.

Powieść została napisana bardzo przystępnym językiem, który sprawia, że czyta się ją dobrze i przyjemnie. Zarówno przygody, jak i osobowości młodych bohaterek, są ukazane niezwykle szczegółowo i precyzyjnie. Wszelkie ich emocje, uczucia, wątpliwości czy decyzje dosłownie wyłażą na wierzch, nie da się ich przeoczyć, wręcz przeciwnie - czytelnik ma ochotę pławić się w nich bez końca, bo są tak bardzo obezwładniające, intrygujące, a co najważniejsze, naturalne. Niejednokrotnie w czasie lektury "Ognia" odniosłam wrażenie, że sama należę do Wybrańców i dysponuję supermocą polegającą na operowaniu rozległą wiedzą na temat Minoo i jej przyjaciółek, na czytaniu w ich myślach, na wyczuwaniu ich nastrojów i emocji. Dziewczęta z Engelsfors muszą radzić sobie nie tylko z posiadanymi żywiołami, których racjonalne wykorzystywanie może pomóc, gdy znajdą się w niebezpieczeństwie, ale też z własnymi słabościami, nadziejami - na odwzajemnioną miłość, na odzyskanie szkolnej popularności - oraz kłopotami rodzinnymi, takimi jak niezrozumienie przez rodziców, ich nieustanne kłótnie, zdrady lub życie na pokaz. Takie największe obnażenie emocjonalne każdej z głównych bohaterek jest doskonale widoczne w kilku rozdziałach książki, kiedy to Wybrańcy zostają postawieni przed nie lada wyzwaniem - odnalezieniem się w zupełnie innych rolach - rolach koleżanek - dzięki zamianie ciał. Muszę przyznać, że to jeden z lepszych, choć nieco zagmatwany, elementów "Ognia", który dostarczył mi mnóstwo przede wszystkim zabawy.

Do takich właśnie nowych i zaskakujących zwrotów akcji tej części trylogii należy również zaliczyć wprowadzenie czytelnika przez Strandberga i Elfgren do wydarzeń o zabarwieniu historycznym. Ma on okazję poznać pokrótce historię magii, czarownic i demonów sięgającą nawet XVII wieku. Ponadto niezwykle ciekawym i absorbującym wątkiem powieści jest proces sądowy, który może wyciągnąć poważne konsekwencje wobec jednego z Wybrańców, swego czasu (tutaj warto przypomnieć sobie zdarzenia z "Kręgu") bardzo nieodpowiedzialnego. O którą z dziewczyn chodzi i jak wygląda finał rozprawy, nie zdradzę, rzecz jasna, napomknę tylko, że walka o sprawiedliwość jest bardzo zażarta, a Krąg musi wykazywać się wzajemną lojalnością i zaufaniem, by osiągnąć cel - wygrać.

Czytając "Ogień", ani przez sekundę się nie nudziłam, a żaden z jego wątków nie sprawił, że chciałam zaniechać dalszej lektury. O czymś takim tutaj w ogóle nie może być mowy! Mats Strandberg i Sara Bergmark Elfgren zaserwowali kolejną olbrzymią porcję niebanalnych, czasm szokujących i pełnych napięcia, a czasem zabawnych perypetii Minoo, Anny-Karin, Vanessy, Linnéi oraz Idy, zwieńczonych wzruszającym, a zarazem tak intrygującym zakończeniem, że odbiorca po jego przeczytaniu zaczyna ubolewać nad faktem, iż ostatnia część trylogii o Engelsfors, "Klucz", zostanie w Polsce wydana dopiero za jakiś - dłuższy - czas. Ja sama żałuję, że za mną już "Krąg" i "Ogień". Szczerze zazdroszczę czytelnikom, którzy dopiero rozpoczynają bądź rozpoczną przygodę z Wybrańcami. Polecam gorąco.

Za egzemplarz recenzencki uprzejmie dziękuję wydawnictwu Czarna Owca.

6 komentarzy:

  1. Mnie momentami "Ogień" wkurzał przez głupotę bohaterów, a dokładnie mówiąc mieszkańców miasteczka, ale pomijając moją irytację, świetna książka i równie dobra jak pierwsza część. A trzeci tom jest jeszcze obszerniejszy, z tego co widziałam 900 stron:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i bardzo dobrze, dla mnie może mieć nawet 1500 stron ;).

      Usuń
  2. Książka jeszcze przede mną, ale już niedługo, bo na dniach się za nią biorę ;)

    Trzecia część ma mieć 900 stron? O mamusiu! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też bardzo lubię wycieczki do Engelsfors

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam "Kręgu", zatem... pewnie nie powinnam brać się za "Ogień". Ale napisałas to tak... eh, zachęcająco, że może zerknę. Prawdę mówiąc sadziłam, że to jakieś głupie, nudne fantasy... ;) dla młodzieży. Nie wiem czemu skojarzyło mi się z "Czasem żniw" - nie ma tu nic podobnego, a jednak skojarzenie się nasunęło, podejrzewam że to z prostej przyczyny - po prostu niewiele takich książek w życiu czytałam, a ostatnio tę, zatem mózg sam sobie łączy pewne rzeczy w sobie znanym i zrozumiałym tylko porządku. (i tu sama chciałabym umieć czytać w myślach, choćby swoich;)) Dopiszę do listy ze znakiem zapytania.

    OdpowiedzUsuń
  5. Będę miała na uwadze, ale przeczytam jak trochę szał minie :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...