piątek, 8 listopada 2013

"Klin" - Joanna Chmielewska

Wydawnictwo: Kobra Media, 2009.
Liczba stron: 230.
Rozpoczęcie lektury: 14.10.2013.
Zakończenie lektury: 14.10.2013.
Moja ocena: 6/10.

Joanna Chmielewska, właściwie Irena Barbara Kuhn, to żyjąca w latach 1932-2013 jedna z najpopularniejszych polskich pisarek, autorka powieści kryminalnych, komediowych oraz książek dla dzieci i młodzieży. Już od najmłodszych lat dużo czytała i marzyła o napisaniu powieści. Nieco później zainteresowała się architekturą i to właśnie na tym kierunku ukończyła studia na Politechnice Warszawskiej, uzyskując tytuł inżyniera architekta. Jako prozaik zadebiutowała w 1958 roku na łamach czasopisma "Kultura i Życie". Z kolei pierwszą książkę - "Klin" - wydała sześć lat później. Od 1970 roku na dobre zajęła się twórczością literacką. W sumie napisała ponad siedemdziesiąt książek, w tym jedenaście dla młodszych czytelników i pięć poradników. Łączny nakład jej powieści w Polsce przekroczył sześć milionów egzemplarzy. W 2004 roku została odznaczona Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Dwa lata później zdobyła Nagrodę Wielkiego Kalibru. Jej ostatnia książka powstała jeszcze w 2013 roku nosi tytuł "Zbrodnia w efekcie".

Niedawna śmierć tej niezwykle płodnej i poczytnej autorki sprawiła, że wielu czytelników zdecydowało się na ponowną (lub pierwszą) lekturę jej wybranych utworów. Podobnie było ze mną. Do tej pory - w dzieciństwie - udało mi się poznać trzy przefantastyczne powieści z cyklu o perypetiach Janeczki i Pawełka, natomiast te dla dorosłych były mi kompletnie obce. Z wielkim zapałem więc rozpoczęłam nową przygodę z Chmielewską, sięgając najpierw po jej debiut, czyli "Klin", który został sfilmowany pod tytułem "Lekarstwo na miłość", a także przetłumaczony na język rosyjski.

Główną bohaterką tej niedługiej opowieści jest Joanna Chmielewska, z zawodu architekt, nieszczęśliwie zakochana w Januszu, pewnym znajomym, który najwyraźniej postanowił zakończyć ich znajomość, nie informując jej o tym. Telefonując z pomocą przyjaciółki do hotelu, w którym miał zatrzymać się Janusz, w celu namierzenia jego osoby, kobieta jest świadkiem zakłóceń na linii telefonicznej i włączenia się do rozmowy tajemniczego mężczyzny. Ów nieznajomy radzi Joannie zapomnieć o wstrętnym ukochanym i zakochać się w kimś innym. Rozentuzjazmowana i zauroczona pięknym głosem rozmówcy bohaterka zauważa w nim potencjalnego kochanka, dlatego też decyduje się na spotkanie z nim w cztery oczy. Czy dojdzie ono do skutku?

"Klin" składa się z dwóch części. Pierwsza z nich skupia się właśnie na nietypowym "romansie" Joanny i jej prywatnym śledztwie dotyczącym mężczyzny poznanego przez telefon, Władysława. Tworząc tę historię, pisarka inspirowała się prawdziwymi wydarzeniami - zakochała się niegdyś bez wzajemności w znajomym o imieniu Janusz, wraz z koleżanką zatelefonowała do hotelu, w którym ów mężczyzna miał przebywać, a podczas ich rozmowy włączył się do niej przypadkowy rozmówca, którego tożsamość Chmielewska pragnęła później poznać. Również druga część powieści, związana z tajemniczą akcją "Szkorbut", została podparta sytuacjami, które miały miejsce naprawdę. Ktoś bowiem kilkakrotnie zadzwonił do szwagra autorki i wypowiedział właśnie takie hasło. Sprawa została zgłoszona na milicję, dziwne telefony ustały, ale nikt nigdy nie dowiedział się, jaka była ich przyczyna.

Mimo że całość wspominam całkiem dobrze - fajny, swobodny styl Chmielewskiej, zdania budowane niby chaotycznie (spontaniczne przemyślenia i rozległe dywagacje Joanny), ale sensownie - muszę przyznać, że o wiele bardziej spodobała mi się pierwsza połowa książki. Od czasu do czasu udało mi się parsknąć śmiechem, ponadto w wielkim napięciu czekałam na finał śledztwa bohaterki, mimo że żadnego rozlewu krwi czy trupów nie uświadczyłam. Z kolei akcja "Szkorbut", telefoniczne pomyłki i rzekome szajki przestępcze już nie do końca mnie przekonały. Może też dlatego, że trochę się zamotałam w tym wszystkim - zarówno Joanny, jak i kilku różnych Januszów, wszędzie było pełno, a zakończenie powieści i tak pozostawiło pewien niedosyt.

Generalnie utwór Chmielewskiej czyta się dobrze, no i szybko. Jego ogromne plusy to przede wszystkim kreacja głównej bohaterki, swoboda językowa i PRL-owski klimat. "Klin" w humorystyczny i zaskakujący sposób pokazuje, do czego mogą doprowadzić niewiedza i uparte poszukiwanie prawdy. Nie zawsze bowiem przynoszą one dobre rezultaty. W przypadku Joanny jest to wręcz lawina niewyobrażalnych pomyłek i katastrof, na szczęście także takich z przymrużeniem oka. Bardzo jestem ciekawa kolejnych utworów tej autorki. Książka "Wszyscy jesteśmy podejrzani" jest następna na mojej liście - podobno jest ona dużo lepsza i zabawniejsza od swej poprzedniczki. Czy rzeczywiście? Nie mogę się doczekać, by się o tym przekonać!

11 komentarzy:

  1. Jako fanka bezkrytyczna właściwie Chmielewskiej poradzę Ci tak: "Klin" jako książka jest przeciętny, jako film był genialny, natomiast za najlepsze książki autorki uważam co następuje:
    Wszyscy jesteśmy podejrzani
    Wszystko czerwone (moja ukochana książka)
    Romans wszechczasów
    Najstarsza prawnuczka
    Wielki diament
    Złota mucha
    Nawiedzony dom
    2/3 sukcesu
    Całe zdanie nieboszczyka
    Lesio (specyficzny, ostrzegam)

    Przy czym co niezwykle ważne w twórczości Chmielewskiej trzeba wczuć się w klimat PRL, poznać trochę realia i absurdy tamtych czasów, wtedy jej książki, zwłaszcza Wszyscy jesteśmy podejrzani naprawdę bawią do łez.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak myślałam, że doczekam się Twojego komentarza i bardzo Ci za niego dziękuję - teraz jeszcze bardziej nie mogę się doczekać lektury powieści "Wszyscy jesteśmy podejrzani" ;).

      Usuń
  2. Nie przepadam za Chmielewską. Czytałam kilka jej książek i denerwuje mnie w nich ta chaotyczność. Humor również rzadko do mnie przemawia, więc chyba nie dla mnie jej twórczość.

    OdpowiedzUsuń
  3. Książkami pani Chmielewskiej zaczytywałam się dawno temu - byłam jeszcze nastolatką. Świetnie się przy nich bawiłam. Uzbierałam nawet niezłą kolekcję powieści tej autorki.
    Czytadła Tetiisheri

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie ją czytam :D już po raz kolejny raz w ciągu ostatnich mmmmm 20 lat :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja uwielbiam twórczość pani Joanny i chyba muszę się zgodzić z opinią, że "Wszyscy jesteśmy podejrzani" jest lepsze od powieści "Klin". Życzę Ci więc przyjemnej lektury!

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam jeszcze będąc w liceum i książka mi się spodobała, fajne, lekkie czytadło :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Od dawna już nie czytałam nic Chmielewskiej, chyba od czasów szkolnych. Chce jednak znów do niej wrócić, lecz wybiorę inną jej książkę, gdyż powyższa nie zaciekawiła mnie aż tak bardzo, bym chciała ją lepiej poznać.

    OdpowiedzUsuń
  8. "Klin" to jedna z jej słabszych książek. Polecam inne :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam na półce sporo książek tej Autorki, ale tej książki jeszcze nie czytałam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Na mnie nieustannie czeka "Lesio" może w tym roku w końcu się doczeka :P

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...