poniedziałek, 4 listopada 2013

#3 Hipotetyczne Perypetie Czytelnicze...

...czyli wciel się w rolę hipotetycznego czytelnika i napisz, co by było, gdyby ;).


SYTUACJA

"Niewdzięczny pisarz"
Na prośbę debiutującego pisarza czytasz podesłaną przez niego książkę z Twojego ulubionego gatunku literackiego, by ją potem zrecenzować. Po wielu dniach męczarni i zakończeniu lektury dochodzisz do wniosku, że, niestety, ale książka jest po prostu fatalna. Będąc jednak osobą szczerą i poważnie traktującą zajęcie, jakim jest ocenianie i opiniowanie tekstów literackich, wystawiasz jej niską notę i piszesz na jej temat niepochlebną recenzję, którą odsyłasz autorowi. Ten nie potrafi przyjąć jej do swej świadomości. Jest Tobą zawiedziony i wypisuje do Ciebie obraźliwe wiadomości e-mailowe, nie mogąc uwierzyć, że jego książka Ci się nie spodobała, co więcej, miałaś/eś czelność ją skrytykować.

CO ROBISZ?

Ja: To proste - nie przejmuję się ani trochę tym, co wypisuje do mnie ów autor. Spełniłam jego prośbę, przeczytałam jego książkę i zrecenzowałam ją szczerze, bo tak właśnie mam w zwyczaju to robić. Jeśli ten człowiek nie zauważył, że mój blog nie jest krainą słodzących recenzji, to już nie mój problem. No, ale co tu dużo pisać, skoro miał o sobie wysokie mniemanie jako pisarzu - pewnie spodziewał się, że jego książka jest ideałem swego gatunku, a tu... niespodzianka! Takiego gościa nie miałabym nawet serca nazwać pisarzem - prawdziwy pisarz (a już zwłaszcza początkujący), który czuje się nim sercem i duchem, nie boi się krytyki, powinien właściwie się jej spodziewać i przyjmować ją godnie, by móc jak najbardziej właściwie ukierunkować swój rozwój w świecie literackim. Powinien też zdawać sobie sprawę z tego, że jego książka nie będzie się podobać wszystkim bez wyjątku. Być może podobną treść zawarłabym w odpowiedzi zwrotnej skierowanej do tego niewdzięcznika, który chciał mnie poniżyć, ale mu się nie udało - czego nie można napisać o poniżeniu siebie samego. Jego adres e-mailowy wpisuję na czarną listę. Gdybym mogła, ostrzegłabym innych blogerów przed tym pseudopisarzem - po co tracić cenny czas na kiepską lekturę i wyczytywanie jego obelg? Mam nadzieję, że chociaż moja recenzja felernej książki zniechęci niektórych z nich do sięgnięcia po nią ;).

____

5 komentarzy:

  1. Nie muszę zastanawiać się hipotetycznie, co bym zrobiła, bo miałam już taką sytuację. Autor najpierw w komentarzach a później mailowo pisał, że nie zrozumiałam jego książki i w ogóle kim ja jestem, żeby ją oceniać. Najpierw tłumaczyłam i wyjaśniałam, a potem po prostu zignorowałam. I tak postąpiłabym kolejny raz. Jeśli pisarzowi nie podoba się moja opinia, trudno, mnie nie podobała się jego książka, ale jakoś musiałam to znieść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kim Ty jesteś, żeby ją oceniać? Haha, dobre sobie! Przecież KAŻDY czytelnik ma prawo ocenić KAŻDĄ książkę według własnego uznania - w końcu KAŻDA książka jest dostępna dla KAŻDEGO czytelnika! Ludzie chyba nigdy nie przestaną mnie zadziwiać...

      Usuń
    2. Otóż to. Ale Panu wydawało się, że skoro nie jestem dyplomowanym krytykiem literatury, to nie mam prawa krytykować jego dzieła. Na szczęście to był jednostkowy przypadek. Oby nigdy się podobna osoba nie ujawniła.

      Usuń
  2. Autor oddając książkę blogerowi do recenzji musi się liczyć także i z negatywnym odbiorem. Podobnie jak ty, napisałabym szczerą recenzję a później niech się dzieje co chce. Zachowanie autora świadczy o nim, nie o mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak, takiej sytuacji nie miałam, ale wszystko przede mną :P

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...