sobota, 26 października 2013

"Chłopiec w pasiastej piżamie" - John Boyne

Tytuł oryginalny: "The Boy in the Striped Pyjamas".
Tłumacz: Paweł Łopatka.
Wydawnictwo: Replika, 2013.
Liczba stron: 130.
Oprawa: miękka ze skrzydełkami.
Rozpoczęcie lektury: 31.07.2013.
Zakończenie lektury: 31.07.2013.
Moja ocena: 7/10.

John Boyne to urodzony w 1971 roku pisarz. Studiował literaturę angielską w Trinity College w Dublinie oraz twórcze pisanie na Uniwersytecie Anglii Wschodniej w Norwich. Początkowo pisał głównie opowiadania. W sumie opublikował ich około siedemdziesiąt. Jest autorem ośmiu powieści dla dorosłych i czterech dla młodszych czytelników. Niektóre z nich zostały przetłumaczone na kilkadziesiąt języków. Największą popularność przyniosła mu książka "Chłopiec w pasiastej piżamie". To niedługa historia o przyjaźni dwóch chłopców - Niemca i Żyda - w czasach II wojny światowej. Doczekała się znakomitej ekranizacji, w której główne role dziecięce zagrali Asa Butterfield i Jack Scanlon.

Rok 1943. Dziewięcioletni Bruno dowiaduje się, że cała jego rodzina - rodzice, siostra i on - w związku z awansem jego ojca będącego dotychczas oficerem, musi przeprowadzić się do nieznanego mu Po-Świecia (Oświęcimia?) mieszczącego się w Polsce. Taka jest właśnie decyzja Furii (Hitlera). Wizja opuszczenia ukochanego domu w Berlinie jest dla chłopca wielkim utrapieniem. Tak że po przybyciu do Po-Świecia Bruno jest zrozpaczony i nie może sobie znaleźć miejsca - nowy dom jest nudny, przewijają się przez niego obcy ludzie współpracujący z ojcem chłopca, a co najgorsze, położony jest na jakimś odludziu - z dala od innych domów, sklepów, jakiegokolwiek miasteczka. No, pomijając tajemnicze skupisko budynków i krzątających się wokół nich dziwnych postaci, które pewnego dnia dostrzega przez okno Bruno i które, w ramach rozrywki, postanawia poznać. Próby rozwikłania zagadki, kim są ci ludzie w jednakowych pasiastych piżamach, owocują zawarciem niezwykłej znajomości małego bohatera z... rówieśnikiem zza kolczastego ogrodzenia obozu koncentracyjnego.

Chłopców dzieli dosłownie wszystko poza datą urodzenia - obaj bowiem przyszli na świat dokładnie tego samego dnia - piętnastego kwietnia 1934 roku. Reszta - pochodzenie, i sytuacje, w jakich się znaleźli - to dwie różne bajki. Co ciekawe, zarówno Bruno, jak i Szmul, kompletnie nie odnajdują się w swych bajkach (w przypadku Szmula jest to całkowicie zrozumiałe, z kolei Bruno może ponarzekać tylko na nudę, siostrę Gretel, nazwaną przez niego Beznadziejnym Przypadkiem, i ogólną, niezbyt przyjemną atmosferę panującą w domu) i woleliby przejść do innego, lepszego świata, którym dla żydowskiego chłopca jest życie nie w obozie, lecz normalnym domu, najlepiej takim, w jakim mieszka jego nowo poznany kolega, natomiast Bruno, nieświadomy panującej wokół wojny i jej okropnych konsekwencji, pragnie posmakować życia w obozie, w którym przecież ciągle coś się dzieje, no i są w nim dzieci.

Tak, Bruno, dziewięcioletni syn niemieckiego komendanta nadzorującego jeden z polskich obozów koncentracyjnych, nie ma zielonego pojęcia o tym, co aktualnie dzieje się na świecie. Nie wie, kim jest ani czym się zajmuje jego własny ojciec, i nie zdaje sobie sprawy z potęgi niebezpieczeństwa, jakie niosą za sobą jego potajemne spotkania ze Szmulem, nie wspominając już o samym przebywaniu więźniów w obozie. Fakt, iż Boyne wykreował taką właśnie postać, nieco przeszkadza, może niekoniecznie w odbiorze powieści, lecz w jej głębszej analizie po przeczytaniu całości. Wówczas lektura traci na wartości, nie wydaje się już taka idealna, jaka była, gdy czytelnik pochłaniał z wypiekami na twarzy jedną stronę po drugiej. Bo rzeczywiście czas na lekturze tej książki można spędzić, będąc pod wielkim wrażeniem - wszelkie niedoskonałości i nieprawdopodobne wręcz sytuacje pojawiające się w utworze typu naiwność Brunona czy jego częste spotkania ze Szmulem w miejscu szczęśliwie nigdy niestrzeżonym przez niemieckich żołnierzy umykają uwadze odbiorcy, który zafascynowany jest innym aspektem - stopniowo rozwijającą się przyjaźnią dwójki dzieci, którym pojęcie Holokaustu jest zupełnie obce i dla których liczy się "tu i teraz".

"Chłopiec w pasiastej piżamie" to pozycja bardzo krótka, napisana prostym, zdziecinniałym językiem - ukazuje bowiem świat widziany oczami Brunona, choć chłopiec nie jest narratorem. Nie przeszkadzała mi ta forma przekazu treści, jedyne, do czego mogłabym się przyczepić, to częste pojawianie się w niej irytującego zdania o "układaniu się czyichś ust w kształt literki <>". Ja rozumiem, że dziecięca wyobraźnia może podsuwać tego typu określenia, ale ich wielokrotne powtórzenia to po prostu przesada. No, chyba że tłumacz w tym akurat przypadku się nie popisał.

Jeśli chodzi o moje inne zastrzeżenia - jeszcze co do ogółu powieści - muszę wspomnieć o fakcie, dla kogo jest ona przeznaczona. Nie zgadzam się z informacją, jaką znalazłam na oficjalnej stronie internetowej Johna Boyne'a, mówiącą, że "Chłopiec w pasiastej piżamie" jest jedną z czterech książek autora przeznaczonych dla tak zwanych młodszych czytelników. Mam nadzieję, że pisarz nie ma tutaj na myśli dzieci chociażby w wieku Brunona - skoro ów bohater nie wykazuje się inteligencją i wiedzą, można założyć - ale tylko założyć - że w opinii Boyne'a dziewięcioletni czytelnicy są podobni pod tym względem do Brunona (w przypadku Polaków nawet bym się z tym zgodziła, w końcu właściwa szkolna edukacja historyczna rozpoczyna się w późniejszych klasach szkoły podstawowej, choć tematyka II wojny światowej tak naprawdę pojawia się dopiero pod koniec gimnazjum) i lektura tego utworu będzie dla nich albo kompletnie niezrozumiała (tym bardziej, że infantylny język wszystkiego ot, tak nie wyjaśnia), albo po prostu czymś w rodzaju bajki o przyjaźni (szkoda tylko, że z tragicznym zakończeniem). Tak że moim zdaniem po tę pozycję powinny sięgać osoby w wieku gimnazjalnym i starsze - dorosłe jak najbardziej.

Za egzemplarz recenzencki uprzejmie dziękuję wydawnictwu Replika.
Recenzja napisana dla portalu IRKA.

13 komentarzy:

  1. Bardzo mi się podobała ta książka i też uważam, że to jednak pozycja bardziej dla młodzieży i dorosłych. Zwrotu o którym napisałaś akurat sobie nie przypominam, ale książkę czytałam dobrych kilka lat temu. Dobrze, że wydawnictwo wznowiło tę książkę, tylko dlaczego z tak brzydką okładką? Poprzednia bardziej mi się podobała.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego, co pamiętam, to "Chłopca..." wydało także Wydawnictwo Literackie, więc raczej nie wznowiło, a wydało ponownie. I to Replika. Mnie się okładka nawet podoba. :)

      Usuń
    2. Tak, tak, tym razem jest to Replika. I okładka również mi się nie podoba - zapomniałam o tym wspomnieć w recenzji ;).

      Usuń
  2. Książkę czytałam jakiś czas temu i podobnie jak ty, zwróciłam uwagę na te usta oraz braku obecności strażników w tym miejscu. Jednakże jakoś nie raziło mnie to, ponieważ większą uwagę skupiłam właśnie na tej przyjaźni, niestety tragicznej.
    Świetna recenzja, gratuluję. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Film poruszył mnie, dlatego na pewno sięgnę po wersję papierową tej historii.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam tej książki, ani nie oglądałam filmu. Wzbraniam się przed takimi tematami, myślę, że sporo tracę, ale choć sama nie poznałam tej historii, to jednak z licznych recenzji, które czytałam, czuję się tak, jakbym ją czytała. Zagmatwałam? ;) Tak czy inaczej - też nie uważam, by ta książka była odpowiednia dla młodszych czytelników.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście recenzji na jej temat powstało już mnóstwo (także tych ze spojlerami) i można dowiedzieć się z nich praktycznie wszystkiego, o czym jest ta książka, także (moim zdaniem) nic Cię nie ominęło ;). A jeśli zdecydowałabyś się na dogłębne poznanie tej historii, radziłabym Ci obejrzeć film - jest bardzo dobrym odzwierciedleniem treści powieści, ale w nim przynajmniej nie ma zdziecinniałego języka, no i wiadomo - wszystko widać jak na dłoni (kto jest kim, co jest czym etc.).

      Usuń
  5. Czytałam niedawno, książka zrobiła na mnie ogromne wrażenie, przymierzam się do oglądnięcia filmu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Również nie zgadzam się z przeznaczeniem tej książki dla młodszych czytelników:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetna, mocno poruszająca książka. Przeczytałam już dwa razy w zyciu i pewnie jeszcze nie raz do niej wrócę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie czytałam jeszcze, ale może jeszcze w tym roku to nadrobię :) Recenzja faktycznie świetna, widzę, że szybko nadrabiasz zaległości :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...