To mi się trafił do recenzji felerny egzemplarz, no! Przyznam, że po raz pierwszy spotkałam się z czymś takim ;). Dobrze, że miałam pod ręką e-booka (zaopatrzyłam się w niego, gdy zanikła moja nadzieja na otrzymanie książki papierowej), znaczy się na komputerze (bo mój ukochany czytnik odmówił ostatnio posłuszeństwa i w najbliższym czasie będzie musiał zmierzyć się z serwisem), i mogłam poznać treść brakujących stron.
A powieść świetna. Bolton po raz kolejny mnie nie zawiodła :).
Recenzja wkrótce.
Miałam podobną sytuację, jak czytałam "Miasteczko Salem" Kinga, też brakowało kilkunastu kartek. Zaopatrzyłam się w ebooka i doczytałam brakujące strony. :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam żadnej książki Bolton, na pewno zajrzę, gdy pojawi się recenzja. :)
Jeśli lubisz kryminały, to sięgnij koniecznie (przy czym warto pamiętać, żeby zachować właściwą kolejność czytania książek). Bolton ma niesamowite pomysły na fabułę, naprawdę potrafi zaskoczyć :).
UsuńDawno nie spotkałam się z takimi brakami w ksiazce. Ostatnio w przygodach Emilki Mongomery, ale to że 4 lata temu. Dobrze, że mialas ebooka :-)
OdpowiedzUsuńUcieszyłam się bardzo z tego rozwiązania (wprawdzie komputer to nie to samo, co czytnik, ale przez te kilkanaście stron dałam radę przebrnąć) - bo o przerwaniu lektury na dłuższy czas nawet nie mogło być mowy, tak mnie wciągnęła ;).
UsuńMiałam podobną sytuację z książką L.M. Montgomery "Wymarzony dom Ani". Co prawda wszystkie strony były, ale od strony 65 do strony 96 były źle rozmieszczone kartki tak więc zamiast strony 65 miałam 89, a zamiast strony 96 miałam 72. A między 65 a 96 jeszcze gorszy galimatias był, tak więc wydawca sprawił mi wielką atrakcję w czasie czytania:)
OdpowiedzUsuńNo to rzeczywiście perełka :D niczym jakaś łamigłówka!
UsuńAmberowi się to niestety zdarza. Miałam podobny przypadek z "Rajską doliną" wydaną przez nich.
OdpowiedzUsuńWydawnictwo to musi dość często mieć pod tym względem wpadki, bo czytelnicy krytykują jego wydania książek, ile wlezie. A mnie na ogół podobają się szaty graficzne jego kryminałów, co tam - najważniejsze, że treść dobra :).
UsuńSzaty graficzne są ok, ale korekta często pozostawia wiele do życzenia - przynajmniej w ichnich kryminałach :)
UsuńTeż racja :).
UsuńW takim razie czekam na recenzję i może się skuszę na przeczytanie książki, którą polecasz : )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam literacko : >
Jak coś, radzę zacząć od początku, czyli "Ulubionych rzeczy" ;). Pozdrawiam również!
UsuńOj, diabelnie niefajna niespodzianka. :/
OdpowiedzUsuńOj, ja kiedyś trafiłam na podobną niespodziankę w jednej z książek Picoult, bodajże "19 minut", ale ręki uciąć nie dam, bo to ze dwa lata temu było. Z tym, że u mnie nie tyle co ucięło strony, co były zastąpione poprzednimi, właściwych niestety się nie doszukałam już. A książka była z biblioteki, panie też się nieźle zdziwiły.
OdpowiedzUsuńMiałam taką sytuację czytając pierwszy tom Władcy Pierścieni, więc oddałam w bibliotece a zaopatrzyłam się we własne egzemplarze trylogii. Taki przypadek spotkał mnie także czytając "Czarownica z Portobello", ale na szczęście kilkadziesiąt stron dalej były brakujące strony, tylko inaczej wpięte ;)
OdpowiedzUsuńWow no niemiła NIESPODZIANKA.
OdpowiedzUsuńMnie na szczęście jeszcze się taka sytuacja nie trafiła, dobrze że miałaś e-booka pod ręką!
OdpowiedzUsuńNo mnie, widzisz, do wczoraj ;). Oj, dobrze, dobrze, bo już mnie nosiło!
UsuńHihihi, ja pamiętam, że moja znajoma wypożyczyła z biblioteki "Intruza" S.Meyer i się okazało, że polowa kartek była złożona do góry nogami ^^
OdpowiedzUsuńNiemiła niespodzianka;/ Ja bym napisała do wydawnictwa:)
OdpowiedzUsuńNapisałam - z czystej ciekawości, czy w ogóle zareaguje na moją wiadomość, bo z Amberem na ogół trudno jest się skontaktować. Jak na razie cisza. Nalegać nie będę - mam e-booka, ale taki felerny egzemplarz papierowy nic, tylko będzie zbierał kurz na półce i przypominał o jego wadzie. Ani komuś dać, ani pożyczyć... Wciągnie się taki czytelnik w fabułę, a tu nagle zonk :P. A w kryminale istotna jest każda strona :).
UsuńA to psikus:D
OdpowiedzUsuńJa tak dostałam rok temu "Wschodzący księżyc" Keri Artur, brakowało ponad 50 stron, napisałam do wydawnictwa i dostałam nowy egzemplarz.
OdpowiedzUsuńRównież napisałam w tej sprawie do wydawnictwa - z czystej ciekawości, czy w ogóle zareaguje na moją wiadomość, bo z Amberem na ogół trudno jest się skontaktować... Jak na razie cisza. Przejrzałam też wczoraj jego stronę na fb, pewna osoba kiedyś napisała w sprawie brakujących stron w jakiejś książce, a Amber na to, że ma mu tę książkę odesłać, a oni przyślą nowy egzemplarz. Nie za dużo zachodu? Kto by bawił się w dodatkową wysyłkę i nie wiadomo jak długie oczekiwanie na nową książkę? Już wolałabym dołożyć trochę kasy i kupić e-booka albo poprosić kogoś, kto posiada daną książkę, o zeskanowanie/zrobienie zdjęć brakujących stron. Na pewno ktoś by pomógł, gdyby nie były to duże ilości :). Taka wymiana jest więc trochę nie na miejscu i może jeszcze bardziej rozjuszyć czytelnika ;). Lepiej, żeby wydawnictwom zależało na jak najlepszych "stosunkach" z takowym, prawda? Dlatego rozwiązanie, z jakim Ty się spotkałaś, jest jak najbardziej właściwe :).
UsuńCzekam na recenzję :) A co do czytnika - przeeksploatowałaś go pewnie :P
OdpowiedzUsuńmiałam tą samą sytuacje z Allende - Dziennik Mai, tylko bi brakowało ok. 100 stron, były zastąpione innymi, dalszymi ;)
OdpowiedzUsuńNo to pech Ci się trafił, nie miałam jeszcze takiej sytuacji, ale chyba muszę się mieć na baczności :)
OdpowiedzUsuńMi się kiedyś przytrafiło coś podobnego. Od początku do około 70 strony było wszystko normalnie, potem nagle znowu było około 30 stron od początku i nagle... akcja zaczęła się te kilkadziesiąt stron dalej. Niestety, chochliki kręcą się po wydawnictwach i drukarniach :D
OdpowiedzUsuń