Liczba stron: 256.
Oprawa: miękka.
Rozpoczęcie lektury: 30.03.2013.
Zakończenie lektury: 31.03.2013.
Moja ocena: 8/10.
Złe sny miewa chyba każdy. Niejednokrotnie przecież budziliśmy się w środku nocy z krzykiem, przerażeniem lub nawet płaczem, zlani potem, z szalenie bijącym sercem, które uspokajało się dopiero po dłuższej chwili, gdy zyskiwaliśmy pewność, że nic złego nie zagrażało nam lub naszym bliskim w rzeczywistości, że zły sen był tylko złym snem. Ale w przypadku siedmioletniej Hanki, głównej bohaterki książki Katarzyny Mlek, "Zapomnij, patrząc na słońce", koszmary przybierają zupełnie inny, przerażająco realistyczny wymiar. Dziewczynka uczestniczy w nich bardzo świadomie, a wszystko to za sprawą odwiedzającego ją w tych właśnie snach gadającego kruka. W mitologii kruka uważano za ptaka śmierci. Jeśli wierzyć sennikom, jego pojawienie się we śnie zwiastuje nieszczęście lub niebezpieczeństwo. I takie też skojarzenia nasuwają się, gdy chce się pokrótce opisać życie Hanki i jej bliskich. Dziewczynka wychowuje się w biednej śląskiej rodzinie. Mieszka z kochającym ojcem, Januszem, i okropną, nieczułą, ubolewającą nad swym losem matką, Sabiną. Hanka, nie dość, że na co dzień musi znosić słowną i fizyczną przemoc zadawaną jej ze strony rodzicielki, to na dodatek jest wykorzystywana psychicznie przez kruka, który ilekroć przylatuje do niej we śnie, zabiera ją w nieznane miejsca i ukazuje okrutne sceny, często związane ze śmiercią jakichś ludzi. Gdy na świat przychodzi Bartek, drugie niechciane dziecko Sabiny, życie jej i jej krewnych wywraca się do góry nogami na dobre. Wszelkie więzi pomiędzy poszczególnymi członkami rodziny Borowskich zaczynają tracić na wartości, a tajemnicze ptaszysko z koszmarów obiera sobie na cel kolejną ofiarę losu...
Kiedy w nowościach Oficynki ujrzałam piękną, a zarazem przerażającą okładkę książki "Zapomnij, patrząc na słońce", a następnie zapoznałam się z jej opisem, od razu postanowiłam sobie, że muszę ją przeczytać. Instynktownie czułam, że będzie to znakomita powieść psychologiczna i nie myliłam się. Wątki społeczno-obyczajowe i psychologiczne autorka w lekki sposób łączy tutaj z elementami thrillera, stwierdziłabym nawet, że horroru. Utwór świeci niepokojącym blaskiem smutku, strachu i cierpienia. Zaskakuje, od czasu do czasu także szokuje i sprawia, że czytelnik musi na chwilę przerwać lekturę i przetrawić sobie to, co przed kilkoma minutami czy sekundami przeczytał, przyswoić sobie to i dopuścić do świadomości, bo nie zawsze łatwo tego dokonać. To taka trochę niepozorna książka - niezbyt obszerna, ale kipiąca od nietuzinkowych wydarzeń, emocji i napięcia.
W niedługich rozdziałach Mlek naprzemiennie obrazuje poczynania i, co chyba ważniejsze, przemyślenia Hanki, Janusza i Sabiny. Dzięki temu odbiorca ma okazję przyjrzeć się bliżej tym postaciom, ich charakterom, dowiedzieć się, kto jest dobry, a kto zły, kto uczciwy, pełen troski, a kto kompletnie zagubiony, samotny i cierpiący. Akcja książki toczy się na przełomie bodajże kilkunastu lat. Hanka dorasta, ale jej życie nie jest usłane różami. Pomijając niektóre jego aspekty, można napisać, że jest ono pasmem wielkich wręcz nieszczęść. Kruk bowiem jej nie opuszcza, wymagając od niej coraz większego zaangażowania w przeciwdziałanie niebezpieczeństwom, jakich dziewczyna jest świadkiem we wstrząsających snach. Ich absurdalność jest tylko pozorna.
"Zapomnij, patrząc na słońce" to takie "Oszukać przeznaczenie" osadzone w polskich realiach. Jednym z faktów dotyczących tej powieści, który mnie zaskoczył, jest ten, iż Mlek, przedstawiając niektóre tragiczne wydarzenia, z jakimi musiała się zmierzyć główna bohaterka, inspirowała się prawdziwymi wypadkami i katastrofami, jakie miały miejsce na przełomie kilku ostatnich lat w Polsce i za granicą, i o których było bardzo głośno, chociażby w telewizji. Myślę, że większość czytelników będzie potrafiła sobie skojarzyć to i owo, nie będę więc przytaczać tutaj konkretnych przykładów, by nie zdradzić zbyt wiele.
"Zapomnij, patrząc na słońce" to rewelacyjna, z całą pewnością niebanalna i wciągająca lektura. Tak jak wspomniałam już wcześniej, nie należy do tych łatwych w odbiorze ze względu na szokujące, a także smutne portrety psychologiczne bohaterów oraz obszerny obraz tragizmu ludzkiego losu, ale mimo tego chce się w nią brnąć dalej i dalej. Odnoszę jednak wrażenie, że im bliżej końca utworu, tym prędzej i pobieżniej toczy się akcja, jakby autorka, z powodu braku pomysłów na jej rozwinięcie, chciała jak najszybciej postawić czytelnika przed zakończeniem. To trochę wpłynęło na moją ostateczną ocenę książki, ale, jak widać, naprawdę nie jakoś przesadnie mocno. Na koniec pragnę jeszcze dodać, że powieść Katarzyny Mlek byłaby dobrym materiałem na scenariusz filmowy. Myślę, że film powstały na jej podstawie mógłby jeszcze dogłębniej i brutalniej pokazać realia biednych i patologicznych polskich rodzin, nie wspominając już o katastroficznych scenach rodem z thrillera lub horroru, które na pewno szokowałyby i poruszały odbiorcę. Ale to tylko moje spostrzeżenia i przypuszczenia - pomarzyć przecież można, prawda? Póki co, gorąco zachęcam do przeczytania książki - naprawdę warto.
Za egzemplarz recenzencki uprzejmie dziękuję wydawnictwu Oficynka.
Recenzja napisana dla portalu IRKA.
Lubię tego typu książki. Z pewnością się za nią rozejrzę :).
OdpowiedzUsuńMiałam na nią ochotę ze względu na okładkę. Teraz mam ze względu na fabułę i zachęcającą recenzję :)
OdpowiedzUsuńZ literaturą polską nie zawsze mi po drodze i tym razem chyba też nie spróbuję. ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam już pochlebną recenzję tej książki, Ty również chwalisz, więc jestem zdecydowana przeczytać :)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze - naprawdę bardzo dobra recenzja! :) Bardzo mnie zachęciłaś do tej książki, choć wcześniej miałam podobne wrażenia do Twoich, gdy patrzyłam na przerażającą, choć intrygującą okładkę, a również po przeczytaniu opisu. Nie wiedziałam jednak, czy jest to coś dla mnie, ale gdy wspomniałaś, że jest to powieść psychologiczna, a nawet i kruk występuje w niej dość nietypowo (no halo, przecież to Polska! nasi autorzy nie słyną z takich dobrych pomysłów!), to właśnie zaczęłam pisać maila z zamówieniem :) Dziękuję za polecenie!
OdpowiedzUsuńStoi na półce, czeka, a Twoja recenzja sprawia, że coraz niecierpliwiej spoglądam w stronę tej książki :)
OdpowiedzUsuńKsiążka bardzo dobra. Mało zdarza się tak dobrych książek jak "Zapomnij Patrząc Na Słońce". Bardzo tajemnicza i dobrze obrazująca akcję. Polecam.
OdpowiedzUsuń