Liczba stron: 152.
Wydawnictwo: Storybox.pl, 2011.
Czas trwania: 6h 4min 45s.
Lektor: Arkadiusz Bazak.
Rozpoczęcie lektury: 03.04.2013.
Zakończenie lektury: 04.04.2013.
Moja ocena: 7/10.
Joe Alex to pseudonim Macieja Słomczyńskiego, żyjącego w latach 1920-1998 pisarza i tłumacza. Debiutował wierszami wydrukowanymi w 1946 roku w łódzkim piśmie "Tydzień". W późniejszych latach pisywał powieści sensacyjne i kryminalne, był autorem scenariuszy filmowych, sztuk teatralnych oraz widowisk i audycji telewizyjnych. Jego kryminały zostały przetłumaczone na trzynaście języków. Jako jedyna osoba na świecie przełożył wszystkie dzieła Williama Szekspira. Był członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, Rotary Club, Irish Institute i wiceprezesem stowarzyszenia "Fundacja Jamesa Joyce'a". W 1997 roku, postanowieniem prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, został odznaczony w uznaniu wybitnych zasług dla kultury narodowej Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.
Joe Alex jest również postacią literacką, bohaterem pierwszoplanowym pojawiającym się w ośmiu powieściach kryminalnych napisanych przez Słomczyńskiego. "Śmierć mówi w moim imieniu" to druga książka z cyklu z jego udziałem, która po raz pierwszy została wydana w 1960 roku. Na jej podstawie powstał w 1972 roku spektakl Teatru Sensacji "Kobra" pod tytułem "Umarły zbiera oklaski", w reżyserii Andrzeja Zakrzewskiego. Ów kryminał Alexa, podobnie jak jego poprzedni, "Powiem wam, jak zginął", ukazuje zagadkową historię morderstwa dokonanego w ściśle określonym miejscu, a więc podejrzanych o dokonanie zbrodni nie ma przesadnie wielu.
Wbrew pozorom rozwiązanie zagadki nie jest proste. Ale może zacznę od początku. Joe Alex wraz z przyjaciółką, Karoliną Beacon, i przyjacielem, Benem Parkerem, policjantem ze Scotland Yardu, wybiera się do teatru na sztukę "Krzesła" Ionesco. Przyjemnie spędzony czas na oglądaniu rewelacyjnego i poruszającego przedstawienia szybko odchodzi w zapomnienie, gdy wkrótce po jego zakończeniu wychodzi na jaw brutalna prawda - aktor, Stefan Vincy, odgrywający główną rolę w spektaklu, rolę Starego, został zamordowany we własnej garderobie. Zabójca, dopuszczając się tego czynu, posłużył się niecodziennym sztyletem. Ben Parker wszczyna dochodzenie w tej sprawie, a do pomocy bierze Alexa, który jako pisarz powieści kryminalnych wie co nieco o przestępcach, zbrodniach i ich motywach. Krąg ewentualnych podejrzanych stanowi niewielka garstka osób pracujących w teatrze lub w jakiś sposób związanych z nim lub ofiarą, w tym między innymi reżyser, Henryk Darcy, aktorka, Ewa Faraday, oraz tajemnicza Angelica Dodd. Dość szybko jednak okazuje się, że każda z tych osób ma solidne alibi, w wyniku czego śledztwo utyka w martwym punkcie. Ale Joe i Ben nie mają zamiaru się poddać i dzięki własnym pokładom sprytu, inteligencji i niezawodnej intuicji pragną doprowadzić do tego, by morderca trafił za kratki.
Słomczyński, pisząc tę powieść, doskonale wiedział, jak zaintrygować czytelnika. Od momentu odkrycia przez głównych bohaterów morderstwa praktycznie nie można przestać o nim myśleć i główkować nad jego sprawcą. Za pomocą prostego i przystępnego języka autor zaznajamia odbiorcę z kolejnymi postaciami pojawiającymi się w utworze, które mogą wnieść coś konkretnego do śledztwa, poprzez szczegółowe opisy ich poczynań w najistotniejszym czasie, czyli tym poprzedzającym zabójstwo Vincy'ego, jak i tym, w którym ten niezbyt lubiany aktor wyzionął ducha. Gromadzenie wszelkich materiałów przez policję i Alexa przynosi od czasu do czasu ciekawe efekty warte zapamiętania, które a nuż mogą przydać się bliżej zakończenia dochodzenia. Bohaterowie są różnorodni, mniej lub bardziej zadziorni, zaskakujący, skrywający pewne grzeszki, małe sekrety oraz wielkie tajemnice i to jest fajne.
Spodobał mi się całokształt fabuły książki "Śmierć mówi w moim imieniu", na który składa się przede wszystkim świetny pomysł pisarza na osadzenie akcji w teatrze i jego przyzwoita realizacja. Joe Alex sprytnie sobie to wszystko ukartował. Sprytnie i sensownie, a nawiązanie do sztuki "Krzesła" tylko spotęgowało ponury i tragiczny klimat powieści. Z czego jestem zadowolona, to fakt, iż w czasie lektury obrałam w miarę właściwy kierunek, jeśli chodzi o domyślenie się kilku ważnych dla śledztwa wydarzeń, a ponadto podejrzewanie właściwego bohatera o popełnienie zbrodni na Vincym. Dlaczego jednak ten człowiek musiał zginąć? Z powodu pieniędzy? Jakiegoś szantażu? A może chodziło o miłość? Albo przeszłość, w której Vincy z jakiegoś powodu nadepnął komuś boleśnie na odcisk? Z całą pewnością dowiesz się tego, drogi czytelniku, gdy zagłębisz się w lekturze utworu Słomczyńskiego.
Tę króciutką książkę czytało mi się, a raczej słuchało, bardzo przyjemnie. Korzystając z audiobooka, w którym rolę lektora pełni Arkadiusz Bazak, z początku nie mogłam przyzwyczaić się do jego nieco mrukliwego głosu, ale z każdym kolejnym rozdziałem kryminału moja opinia na temat interpretacji Bazaka zmieniała się na coraz bardziej pozytywną.
Jeśli miałabym porównać powieść "Śmierć mówi w moim imieniu" z pozycją "Powiem wam, jak zginął", to stwierdziłabym, że obie reprezentują mniej więcej ten sam - dobry - poziom, choć delikatnie skłoniłabym się ku tej drugiej jako troszkę lepszej. Jednak co ważne, detektywistyczne umiejętności i możliwości Joe Alexa nie zawodzą, a co za tym idzie, śledzenie ich nie nudzi, wręcz przeciwnie - wciąga i sprawia, że chce się o nich czytać więcej i więcej. Jestem przekonana, że sięgnę po kolejne książki kryminalne Macieja Słomczyńskiego i że będą one równie udane, jak te dwie pierwsze, a może nawet jeszcze bardziej tajemnicze i zaskakujące. Liczę też na to, że wątek Karoliny Beacon będzie w nich szerzej rozbudowany. Tymczasem zachęcam do zapoznania się z omawianym wyżej utworem - zarówno miłośników prozy Joe Alexa czy Agathy Christie, jak i po prostu gatunku, jakim jest kryminał.
Baza recenzji Syndykatu Zbrodni w Bibliotece.
Znam pisarza już z powieści "Powiem wam jak zginął" i bardzo polubiłam styl Słomczyńskiego. Tę powieść, którą dziś oceniasz przyniosłam niedawno do domu i niedługo i ja ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu poznać jakąś książkę Słomczyńskiego. Zachęciłaś mnie do jego twórczości bardzo :)
OdpowiedzUsuńJak byłam młodsza to namiętnie czytałam książki Joe Alexa. Moje ulubione to była "Śmierć mówi w moim imieniu', 'Zmącony spokój pani labiryntu' i ta najbardziej ulubiona, czyli 'Jesteś tylko diabłem', która dodatkowo miała komiks na okładce, więc tym bardziej ją lubiłam. Wszystkie czytałam po kilka razy, by tak bardzo mi się podobały :) I jeszcze strasznie, ale to strasznie lubiłam "Czeka na mnie Tina" Jonathan Trench, kończyłam i zaczynałam od nowa... nie wiem dlaczego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Moją ulubioną jest Zmącony spokój pani labiryntu i dla przypomnienia właśnie jej słucham, a Wiktor Zborowski jako lektor jest rewelacyjny :)
OdpowiedzUsuńMoja mama jest wielbicielką Joe Alexa, ten kryminał pamiętam jeszcze z dzieciństwa (w sensie z okładki) :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Uwielbiam Alexa, jednak do tej pory najbardziej podobało mi się "Cichym ścigałam go lotem".
OdpowiedzUsuńMam sentyment do Alexa:)
OdpowiedzUsuń