środa, 12 lutego 2014

"Niewinny" - Harlan Coben

Tytuł oryginału: "The Innocent".
Tłumacz: Zbigniew A. Królicki.
Wydawnictwo: Albatros, 2006.
Liczba stron: 416.
Wydawnictwo: Albatros, 2008.
Czas trwania: 10h 47min 57s.
Lektor: Jacek Rozenek.
Rozpoczęcie lektury: 01.02.2014.
Zakończenie lektury: 06.02.2014.
Moja ocena: 8/10.

Harlan Coben to urodzony w 1962 roku amerykański autor kryminałów. Wychował się i nadal mieszka w New Jersey. Absolwent politologii. Będąc na ostatnim roku college'u, uświadomił sobie, że chce pisać. Laureat prestiżowych nagród literackich, w tym Edgar Poe Award.

Książki Cobena dzielą się na należące do cykli z Myronem Bolitarem w roli głównej, Mickey'em Bolitarem w roli głównej i pozostałe, w których jednak pojawiają się niemalże wszędobylskie postaci drugoplanowe, takie jak inspektorzy policji czy prawnicy, w końcu akcja utworów tego pisarza toczy się zazwyczaj w stanie Nowy Jork i New Jersey. "Niewinnego" przypisuje się właśnie do tych pozostałych. Na pierwszy plan wysuwają się tutaj takie miasteczka, jak Irvington i Livingston, a głównym bohaterem jest Matt Hunter, były więzień, którego uporządkowane życie ponownie rozsypuje się jak domek z kart po tym, jak mężczyzna zdaje sobie sprawę z tego, że jego urocza małżonka, Olivia, nie jest tak kryształowa, jak do tej pory mu się wydawało.

A wszystko zaczyna się od jej wyjazdu służbowego. Już po pierwszym dniu jej nieobecności Matt otrzymuje od niej wiadomość MMS zawierającą zdjęcie nieznanego mu mężczyzny, a chwilę później - krótkie video słabej jakości (należy pamiętać, że przeszło dziesięć lat temu nie było jeszcze dziś dobrze nam znanych telefonów komórkowych z różnymi bajerami i smartfonów), na którym Olivia - w peruce i sukience - zdaje się przyjmować jakiegoś klienta w pokoju hotelowym niczym... prostytutka. Ziemia osuwa się Hunterowi spod nóg. Zachowując jednak odrobinę zdrowego rozsądku, Matt, po tym, jak zauważa, że jest przez kogoś śledzony, decyduje się poprosić o pomoc piękną detektyw Cingle Shaker. W tym samym czasie inspektor dochodzeniowy Loren Muse prowadzi śledztwo w sprawie morderstwo pewnej zakonnicy. Ku jej wielkiemu zdziwieniu najnowsze tropy zaczynają prowadzić do znanego jej nazwiska, jakim jest... Hunter.

Tak to już jest, gdy ma się kryminalną przeszłość - nie tylko nie można się od niej uwolnić (Matta bezustannie prześladuje widmo młodego chłopaka, który przez przypadek poniósł śmierć, uczestnicząc w bójce z udziałem Huntera), ale też stanowi doskonałą okazję do tego, by wszelkie późniejsze wybryki związane z łamaniem prawa, nawet te niepopełnione przez jej właściciela, są przypisywane właśnie jemu. Bo tak jest łatwiej i wygodniej. W oczach policji, oczywiście. Według niej człowiek, który raz udowodnił, że jest przestępcą, pozostaje nim na zawsze. A pobyt w więzieniu wcale nie pomaga w poprawie jego zachowania, wręcz przeciwnie - uczy go wielu jeszcze gorszych rzeczy. Czytelnik przez cały czas wnikliwie obserwuje Matta. Zdaje sobie sprawę z tego, że kilkuletnia odsiadka rzeczywiście uczyniła go twardym i silnym, ale z drugiej strony widzi, że jest on dobrym człowiekiem (jego życie małżeńskie należy do udanych, ponadto kocha i opiekuje się dwoma synami zmarłego brata), w związku z czym gdzieś tam pojawiają się jakieś podejrzenia, wątpliwości dotyczące tego, czy Hunter aby na pewno nie jest niczemu winien. Do tego jeszcze jego żona. Co ona, do diabła, wyprawia?!

Fabuła "Niewinnego" nasączona jest potężnymi tajemnicami, krąży nad środowiskiem striptizerek, zjawiskami prostytucji i szantażu, nad zabójstwami mającymi miejsce nie tylko w czasach obecnych, ale też dużo bardziej odległych, którymi zaczyna się interesować nawet FBI. Akcja pędzi jak szalona, mimo że część jej elementów składowych to przesłuchania i prywatne rozkminy bohaterów na temat tego, jakie ich życie jest lub nie beznadziejne. Co rusz pojawiają się nowe tropy, ciekawe wskazówki i zaskakujące lub nawet szokujące fakty. Każdy rozdział powieści jest tak sprytnie zakończony pełnym napięcia wydarzeniem, że nie sposób przerwać lektury - koniecznie trzeba dowiedzieć się, co przyniosą kolejne strony. I tak do samego końca. Końca, który zaskakuje wielokrotnie, bo wszelkie namnożone wcześniej wątki właśnie w nim znajdują swe ujście, wyjaśniając większość zagadek.

Od wielu lat jestem zakochana w twórczości Cobena, w jego stylu pisania, który na pierwszy rzut oka niczym szczególnym się nie wyróżnia. Uwielbiam jego pomysły, zarówno na tematy przewodnie kryminałów, jak i kreacje występujących w nim postaci. Umiejętność trzymania czytelnika w napięciu, błyskotliwe dialogi... Będąc tym wszystkim zaślepioną, raczej nie potrafię wskazać negatywnych stron jego książek. Chociaż, w przypadku "Niewinnego", zaliczyłabym do nich nieco denerwującą naiwność Olivii Hunter, która niejednokrotnie sprowadza na nią i jej rodzinę wielkie niebezpieczeństwo.

Po raz pierwszy "Niewinnego" przeczytałam prawie siedem lat temu. Teraz zrobiłam to bodajże trzeci raz, z tym wyjątkiem, że wysłuchałam audiobooka czytanego przez Jacka Rozenka. Na ogół podobało mi się jego operowanie głosem czy nienaganna dykcja, jedyne do czego miałabym małe zastrzeżenie, to niezbyt udana interpretacja wypowiedzi Loren Muse, poprzez którą odniosłam wrażenie, że jest ona taką niewinną, bojaźliwą szarą myszką, podczas gdy tak naprawdę wydaje się twardą, oschłą i zgryźliwą policjantką.

Powieść Harlana Cobena, mimo iż jest dobrym thrillerem, ukazuje - na przykładzie wielu różnych postaci - w jaki sposób trudna przeszłość oddziałuje na człowieka. Wygląda na to, że najlepszym rozwiązaniem na uporanie się z tym ciążącym problemem jest pogodzenie się z nim bez niepotrzebnego roztrząsania tego, co było, gdyż tego typu postępowanie może przynieść nawet katastrofalne skutki. Wygląda też na to, że od przeszłości nie ma ucieczki, chyba że człowiek jest na tyle zdesperowany, odważny bądź tchórzliwy, by odciąć się od świata całkowicie - popełniając samobójstwo.

7 komentarzy:

  1. Próbowałam się ra zprzekkonac do Ciben'a ale jego twórczość chyba nie jest dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też uwielbiam Cobena:) Czytałam wszystkie jego książki oprócz tej najnowszej. Najbardziej jednak lubię serię z Myronem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam zaległości w postaci kilku tych najnowszych jego książek ;). Póki co, przypominam sobie te starsze. Chyba nigdy się nimi nie znudzę :). Seria z Myronem rzeczywiście jest jedyna w swoim rodzaju, ale poza nią również można wyłapać perełki, np. "Nie mów nikomu" czy "W głębi lasu" :).

      Usuń
  3. O tak, Coben ma to coś w sobie. Chociaż od kilku miesięcy nie miałam okazji sięgnąć po jego książki, to kiedyś zatracałam się w przygodach Myrona i Wina:) Do tej pory największe wrażenie zrobiła na mnie książka "Tylko jedno spojrzenie" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również kiedyś - nałogowo kupowałam jego książki, aż uzbierałam całą kolekcję (wtedy na polskim rynku wydawniczym było tych książek o dobre kilka mniej niż dziś). Przeczytałam ją co najmniej dwukrotnie - kilka lat temu moja biblioteczka była bardzo uboga, więc nie bardzo miałam w czym wybierać ;).
      Z tych najlepszych również wymieniłabym "Tylko jedno spojrzenie" (na końcu się nawet popłakałam, podobnie jak w przypadku "Jednego fałszywego ruchu"), ponadto "Nie mów nikomu" (obejrzałam nawet ekranizację, ale słabo ją pamiętam, więc na pewno kiedyś do niej wrócę) i "W głębi lasu" :).

      Usuń
  4. Kocham Cobena za wszystko i choć ma swoje słabe strony zawsze do niego wracam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj bardzo chętnie przeczytałabym tą pozycję - niestety w domowej biblioteczne brak :D

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...