Tłumacz: Martyna Plisenko.
Wydawnictwo: Replika, 2014.
Liczba stron: 292.
Oprawa: miękka ze skrzydełkami.
Rozpoczęcie lektury: 27.04.2014.
Zakończenie lektury: 29.04.2014.
Moja ocena: 7/10.
Andy Mulligan to pisarz angielski specjalizujący się w powieściach dla młodzieży. Pochodzi z Londynu. Przez dziesięć lat pracował jako reżyser teatralny. Późniejsze podróże do Azji sprawiły, że został wolontariuszem w Kalkucie oraz nauczycielem języka angielskiego i dramatu w Indiach, Brazylii, Wietnamie, na Filipinach i w Wielkiej Brytanii. To właśnie poświęcanie się tego rodzaju pracom i działalnościom zainspirowało go do pisania. Jak autor zaznacza w podziękowaniach, "Śmieć", książka, o której będzie mowa w niniejszej opinii, powstał w czasach, gdy Mulligan uczył dzieci w Szkole Brytyjskiej w Manili na Filipinach. To, czego tam doświadczył i co zobaczył, pozwoliło mu na wykreowanie nietypowego, jedynego w swoim rodzaju świata literackiego i zapadających w pamięć bohaterów.
Bliżej nieokreślony kraj Azji Południowej (najprawdopodobniej). Behala. Wielgachne wysypisko śmieci będące jednocześnie czymś na kształt miasteczka zamieszkanego przez ludzi biednych i pozbawionych lepszej przyszłości. "Behala jest ogromnym, potwornym, brudnym, parującym bagniskiem śmieci (...) sprawia, że chce się płakać, tak bardzo wygląda na straszliwą karę, która nie ma końca - a jeśli macie wyobraźnię, możecie zobaczyć tam dziecko i to, na co jest skazane do końca życia. Gdy widzisz starego człowieka, zbyt słabego, żeby pracować, wysiadującego na krześle przed chatą, myślisz sobie: oto Raphael za czterdzieści lat. Co tu się niby może zmienić? Te dzieci są skazane na to, by przez całe dni i noce oddychać tym cuchnącym powietrzem, brodząc w miejskich ściekach. Szczury i dzieci, dzieci i szczury; czasami myślisz sobie, że ich życie specjalnie się nie różni"*. Wspomniany Raphael to jeden z narratorów i bohaterów powieści. Ma czternaście lat, a od jedenastu jest zbieraczem śmieci zarabiającym na dzień od pięćdziesięciu do dwustu peso. Pewnego dnia znajduje na wysypisku saszetkę zawierającą portfel z pieniędzmi i parę innych drobiazgów. Swym odkryciem dzieli się tylko z dwoma najlepszymi przyjaciółmi - Gardem i Szczurem. Ku zdumieniu chłopców znaleziskiem zaczyna interesować się policja, ale nawet jej nie jest dane poznać tajemnicy Raphaela. Młodzi bohaterowie nie zdają sobie jednak sprawy z tego, jak wielkie niebezpieczeństwo ściągnęli w ten sposób na swoje i tak już kruche istnienia.
Historia "Śmiecia" została przedstawiona w dość specyficzny sposób - jako świadectwa spisane przez poszczególne postaci, które miały w niej mniejszy lub większy udział, czyli trójkę chłopców, o których pisałam w poprzednim akapicie, ojca Juilliarda prowadzącego Szkołę Misyjną na wysypisku, siostrę Olivię, wolontariuszkę, i paru innych ludzi. Kto w danym momencie czy w danym rozdziale opowiada, jest dobitnie zaakcentowane imieniem bohatera. Wygląda to niczym zgłaszanie się, meldowanie: "tutaj Jun-Jun", "znowu Raphael", "nazywam się Frederico Gonz" i tym podobne. Nie sposób więc pomylić się w konkretnych opowieściach i przypisać je komuś innemu. Język jest bardzo prosty, w końcu przeważają tutaj narratorzy nastoletni, dzieci, które zostały pozbawione szkoły z prawdziwego zdarzenia, ubogie nie tylko pod względem materialnym, ale i edukacyjnym właśnie.
Nie są to jednak dzieci ułomne i zagubione, których umysły nie są w stanie ogarnąć tego, co się wokół nich dzieje. Wręcz przeciwnie - odznaczają się one ponadprzeciętnym sprytem, inteligencją, nieobca jest im wiedza na podstawowe tematy, którą czerpią ze wszystkiego, co wpadnie im w ręce na wysypisku, i od innych, głównie dorosłych ludzi, a także zdolność do przeżywania najrozmaitszych uczuć i snucia marzeń. Raphael, Gardo i Szczur to bardzo ciekawe postaci. Ujmują czytelnika wytrwałością, jaka w nich drzemie, tendencją do wpadania w kłopoty i szczerością. Każdy z chłopców posiada jakąś przydatną cechę - albo urok osobisty, albo umiejętność czytania, albo świetny słuch i sprawność fizyczną - dzięki której może przetrwać i przeżyć przygodę życia, w którą wplątał go Mulligan.
A przygoda ta wcale do najprzyjemniejszych nie należy. Właściwie można ją określić jako niesłychanie niebezpieczną. Rodem z thrillera, bo i trupów w "Śmieciu" nie brakuje. Uparty Raphael, który po znalezieniu saszetki z ciekawą zawartością nie chce współpracować z policją, ściąga na siebie jej nienawiść, co tylko utwierdza go w przekonaniu, że za poszukiwaniami policyjnymi stoi coś więcej aniżeli jakaś zbrodnia i, być może, nieznany sprawca, którego tożsamość ma wyjawić znalezisko chłopaka. Raphael i jego koledzy nie są głupi. Ale nie odebrano im też marzeń o lepszym jutrze w lepszym świecie, a te, jeśli tak uczepić się nadziei rodzącej się w głowach bohaterów, może im pomóc zrealizować właśnie tajemnicza saszetka. Z tego pozornie błahego powodu czytelnik zostaje wciągnięty w wir zdarzeń zaskakujących, oburzających i szokujących. W wir przemocy, obłudy, lewych interesów i machlojek w świecie polityki. Nastoletni chłopcy doświadczają i oglądają rzeczy, których nie powinni widzieć nawet ludzie dorośli. Które nie powinny mieć w ogóle miejsca, a, niestety, w dzisiejszych czasach mają coraz częściej. Uświadomią sobie, że "świat kręci się wokół pieniędzy. Istnieją wartości, cnoty i zasady; istnieją związki, zaufanie i miłość - i wszystko to jest ważne. Jednakże pieniądze są ważniejsze: sączą się cały czas i są jak drogocenna woda. Niektórzy piją do syta, inni cierpią pragnienie. Bez pieniędzy usychasz i umierasz. Brak pieniędzy jest tak susza, podczas której nic nie może wyrosnąć. Nikt nie zdaje sobie sprawy z wartości wody, dopóki nie znajdzie się w bardzo, bardzo suchym miejscu, takim jak Behala. Tak wielu ludzi czekających na deszcz..."**.
Już po lekturze pierwszych stron powieści Mulligana przeniosłam się do tak bardzo innego od wszystkich dotąd poznanych w literaturze świata - świata nędzy i rozpaczy, przerażających warunków, w jakich przyszło żyć biednym, ale sprytnym i nieporzucającym nigdy nadziei bohaterom książki. Niesztampowa fabuła - czasem wstrząsająca, czasem smutna i wzruszająca - niektórym może wydać się mało rzeczywista, ale tak naprawdę bardziej rzuca się w oczy i liczy to, o jakich wartościach ona opowiada i jakie kwestie porusza. Nie da się bowiem przejść obojętnie obok niesamowitej przyjaźni trójki chłopców, która zacieśnia swe więzi z każdą kolejną minutą ich zmagań mających wyjaśnić to i owo, w tym podejrzane zachowania miejscowej policji, obok chwytających za serce marzeń bohaterów, w spełnienie których odbiorca wierzy równie mocno, jak ich kreatorzy (w czasie lektury "Śmiecia" cały czas towarzyszyła mi pewnego rodzaju nadzieja, przez co nawet nie dopuszczałam do siebie myśli, że utwór może nie skończyć się szczęśliwie), a także obok kwestii pomocy ludziom biednym i słabszym, żyjącym w ubogich krajach, do niesienia której autor zachęca osoby podobne do niego, czyli niebojące się wolontariatu, a więc i wyzwań. Andy Mulligan stworzył wartą uwagi, wyjątkową powieść, która na pewno pozostanie w mej pamięci na długo. Jeśli film, który obecnie powstaje na jej podstawie, okaże się być równie dobry i wartościowy, będę zachwycona... podwójnie.
*s.118
**s.188
Za egzemplarz recenzencki uprzejmie dziękuję wydawnictwu Replika.
Recenzja napisana dla portalu IRKA.
Ogromnie zachęcająca recenzja. Zaintrygowałaś mnie do tego stopnia, że jutro rozpoczynam poszukiwania...
OdpowiedzUsuńI ja czuję się zachęcona :-)
OdpowiedzUsuń