SYTUACJA
"Nietrafiony prezent"
Święta Bożego Narodzenia w rodzinnym gronie. Wśród prezentów do rozpakowania natykasz się na zgrabną paczuszkę, po kształcie której od razu domyślasz się, iż zawiera w sobie książkę. Osoba, która sprawiła Ci ów niespodziankę, obserwuje Cię z wielką ekscytacją i wyraża nadzieję, że tej książki jeszcze nie posiadasz w swym wielkim księgozbiorze. Rozpakowując prezent, dostrzegasz fragment okładki... tak dobrze Ci znanej, bo, niestety, ale zdobiącej już jedną z Twoich półek od niecałego tygodnia...
CO ROBISZ?
Ja: Oczywiście nie daję niczego po sobie poznać! Z radosną miną uwalniam książkę z opakowania i dziękuję osobie, która ów prezent mi sprawiła. Przy najbliższej okazji biegnę jednak do swego pokoju, by schować drugi - wcześniejszy - egzemplarz, bo a nuż tej osobie przyszłoby do głowy zajrzeć do mojej biblioteczki ;). Nie, nie miałabym serca zrobić jej - wprawdzie niewielkiej, ale zawsze - przykrości, czy też wprowadzić ją w stan lekkiego zakłopotania :).
___
cóż, ja nie będę miała tego problemu, bo wszyscy zrobili bunt "Nie dostaniesz książki" xD
OdpowiedzUsuńZrobiłabym to samo. ;) Nie chciałabym kogoś rozczarować i to w święta. A nietrafiony prezent to przecież nie koniec świata. :)
OdpowiedzUsuńJa raz miałam identyczną sytuację, ale zrobiłam oczywiście odwrotnie niż ty (oczywiście jestem szczera, czasami aż za bardzo, więc zanim się zastanowiłam, to powiedziałam). :P Następnym razem zrobię jak ty! <3
OdpowiedzUsuńJa zrobiłabym identycznie jak TY :) ,później mój egz wymieniłabym lub sprzedała :).
OdpowiedzUsuńMoi bliscy wiedzą, jakie książki już mam, więc raczej taka sytuacja nie mogłaby się zdarzyć. Ale, gdyby jakimś cudem to chyba też postarałabym się powtórkę przemilczeć :)
OdpowiedzUsuńPewnie postarałbym się przemilczeć, a później wymienić lub obdarować tą książką inną osobę:)
OdpowiedzUsuńJa też podobnie bym zrobiła :)
UsuńMoja przyjaciółka miała taką sytuację w ub.roku i postanowiła, że jeden egzemplarz będzie "przechodni", czyli do pożyczania znajomym i rodzinie, a drugi dumnie będzie ozdabiał jej biblioteczkę:) też dobre wyjście z sytuacji:) wiem, że ze śmiechem wybrnęła z tego, że dostała dwie takie same, ale nikt się nie obrażał:)
OdpowiedzUsuńJa robię tak jak Ty, ale mój chłopak np. mówi wprost.
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt Bożego Narodzenia!
Ja miałam inną sytuację, mianowicie koleżanka, która nie czyta raczej książek, więc i się nie zna za bardzo, kupiła mi książkę.... która jest totalnie nie w moim guście. Oczywiście uśmiechnęłam się i podziękowałam - w końcu chciała dobrze! Ale książka leży niestety nieczytana... bo to jakiś, ekhm, romans, którego akcja dzieje się z 500 lat temu... w Anglii... czy coś. Heh i zebrała dość niskie noty na lubimy czytać, a wiadomo, że mam co czytać, nie narzekam na brak czasu. Gorzej, że kumpela co rusz pyta, czy już przeczytałam, a ja kłamać nie umiem, więc mówię, że nie, że mam sporo do recenzji, i ona tak czeka, a ja się tak boję... że jak przeczytam (o ile) to mi się nie spodoba i będzie jej przykro. Ach ;) Takie to drobne niuansiki. Dlatego jestem takiego zdania - jeśli chcesz kupić komuś książkę za np. 50 zł to... jej nie kupuj. Lepiej kup bon czy voucher do jakiejś księgarni czy empik, czy internetowej... Unikniesz wtedy tej hipotetycznej sytuacji, którą opisałaś i tego, co opisałam ja ;)
OdpowiedzUsuń