Liczba stron: 472.
Oprawa: miękka ze skrzydełkami.
Rozpoczęcie lektury: 23.04.2013.
Zakończenie lektury: 24.04.2013.
Moja ocena: 8/10.
Ryszard Ćwirlej to urodzony w 1964 roku pisarz i dziennikarz telewizyjny. Absolwent socjologii na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach, w latach dziewięćdziesiątych pracował w tamtejszym oddziale TVP, natomiast w okresie 1997-2010 - w TVP Poznań. Był reporterem, wydawcą, producentem, a później szefem redakcji "Teleskopu". Od 2011 roku pełni funkcję Zastępcy Redaktora Naczelnego w poznańskim Radiu Merkury. Z jego dzieł pisanych najbardziej znany jest cykl książek o milicjantach z Poznania, których akcja toczy się w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku.
Kryminał osadzony w czasach dla mnie nieco odległych - kilka lat przed moimi narodzinami - był dla mnie czymś zupełnie nowym, na swój sposób "świeżym" wśród współczesnych powieści sensacyjnych, jakie zazwyczaj czytuję. Ale nie miałam żadnych oporów przez sięgnięciem po "Śmiertelnie poważną sprawę", gdyż na pierwszy plan wysunęła się tutaj moja wielka ciekawość. Pomyślałam sobie, że czemu nie, chętnie poznam trochę szerzej uroki PRL-owskiej rzeczywistości, którą dotąd kojarzyłam głównie z opowieści rodziców, co ważniejsze - rzeczywistości ulokowanej w okolicach mojego obecnego miejsca zamieszkania. Akcję tej książki bowiem Ćwirlej osadził w Poznaniu i Grodzisku Wielkopolskim, a mniej więcej w połowie drogi pomiędzy tymi miastami leży Stęszew, w którym mieszka moja skromna osoba.
Grodzisk Wielkopolski, wiosna 1983 roku. Dość sponiewierane ciało martwej nastoletniej Andżeliki zostaje znalezione przy jednej z miejscowych dróg. Śledztwo w sprawie tego morderstwa spada na niedoświadczonego podporucznika Andrzeja Wieczerzaka. Kiedy władze dochodzą do wniosku, że dziewczyna nie tylko została potrącona przez malucha w kolorze yellow bahama, gdy jechała na rowerze, ale też była torturowana, a pierwszy podejrzany o dokonanie powyższych zbrodni osobnik zaczyna być z każdym kolejnym dniem coraz mniej podejrzany, do sprawy przyłącza się Komenda Wojewódzka Milicji Obywatelskiej z Poznania z chorążym Teofilem Olkiewiczem i podporucznikiem Mirosławem Brodziakiem na czele. Wykonywane przez nich obowiązki są jednak dalekie od ideału i nieźle mieszają w życiu mieszkańców spokojnego dotąd Grodziska Wielkopolskiego, zwłaszcza tych wysoko postawionych...
Pragnę od razu zaznaczyć, że czytelnik liczący na obecny na każdej stronie powieści rozlew krwi i ogrom brutalności może zawieść się na "Śmiertelnie poważnej sprawie". Kryminał ten znacznie odbiega od tych współczesnych, nasączonych psychologicznymi pobudkami morderców i wyszukanymi metodami zabijania, skupia się bowiem na nieudolności pracy milicjantów, różnego rodzaju machlojkach nie tylko wśród przestępców wszelkiej maści, ale i ważnych person, nieugiętej władzy Służby Bezpieczeństwa, a także, co chyba najbardziej cieszy oko, na urokach PRL-owskiego życia. Język, jakim została napisana książka, jest swobodny i naszpikowany sprawiającą uciechę poznańską gwarą, w której można znaleźć takie perełki słowne, jak szczony, szuszfole, szkieły i kufajki.
Czytając ten utwór, nie mogłam się nadziwić, że powstał on w czasach współczesnych, a nie trzydzieści lat temu - tak dobrze Ćwirlej odzwierciedlił ówczesne realia. Realia, w których po żywność "na kartki" stało się godzinami w kolejkach przed sklepami, realia, w których polonez był uważany za superfurę, a milicjanci nie wylewali za kołnierz, zwłaszcza będąc na służbie. Pisarz umieścił akcję "Śmiertelnie poważnej sprawy" w dokładnie określonym czasie - na przełomie maja i czerwca 1983 roku, przywołując dodające wiarygodności powieści wydarzenie, jakim była druga pielgrzymka do Polski Jana Pawła II w dniach 16-23 czerwca, w tym 20 czerwca wizyta papieża w Poznaniu. Każdy rozdział kryminału został poprzedzony datą, dniem tygodnia i podzielony na godziny, w których ma miejsce opisana akcja. Widać, że autor przywiązał dużą wagę do powiązania fikcji literackiej z wydarzeniami, jakie miały miejsce naprawdę, ale popełnił mały błąd przy opatrywaniu nazwami dni tygodnia kilku majowych dat, podczas gdy te czerwcowe zostały uporządkowane już właściwie - według roku 1983.
Podsumowując, uważam, że "Śmiertelnie poważna sprawa" jest pozycją wartą przeczytania. Mimo iż jest dość obszerna, a milicyjne śledztwo mozolnie rozciąga się w czasie, rekompensują to budzące zarówno śmiech, jak i politowanie kreacje bohaterów, oraz ich gapiowate, a zarazem niepozbawione pomysłowości i sprytu zachowania. Nie jest też istotnym fakt, iż dość szybko można domyślić się, kto dopuścił się potwornych czynów wobec Bogu ducha winnej Andżeliki - przynajmniej ja bez większych problemów wytypowałam właściwego człowieka - bo książkę czyta się rewelacyjnie, chce się jeszcze i jeszcze. Ryszard Ćwirlej wykonał naprawdę dobrą robotę, powołując do życia ów kryminał. Zaciekawiła mnie jego twórczość i mam nadzieję, że "Śmiertelnie poważna sprawa" nie była moim pierwszym i ostatnim spotkaniem z nią. Gorąco polecam.
Za egzemplarz recenzencki uprzejmie dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka.
Recenzja napisana dla portalu IRKA.
Baza recenzji Syndykatu Zbrodni w Bibliotece.
Wiedziałam, że coś istnieje, ale nie byłam przekonana z czym to się je. Nakreśliłaś mi obraz, a że lubię kryminały to ten może być ciekawym, nowym doświadczeniem, głównie ze względu na okres, w którym rozgrywa się akcja ): Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPo raz pierwszy słyszę o tej książce i mimo, że z twórczością polskich pisarzy nie do końca jest mi po drodze, to opisywaną przez ciebie książkę z pewnością kiedyś przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńnie słyszałam ani o autorze, ani o książce, ale brzmi zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńWidziałam okładkę i byłam dość zaciekawiona. Skoro zachęcasz, to się rozejrzę, może być ciekawie. Polacy jednak coraz lepiej piszą :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że w wolnej chwili sięgnę po to dzieło, ale to chyba nie będzie moim priorytetem. W każdym razie recenzja zachęcająca, także dodaję do planowanych ;)
OdpowiedzUsuńCałkiem ciekawa książka :)
OdpowiedzUsuń